Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Odstawienie escitalopramu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
Co bierzesz za leki? Patrząc teraz z perspektywy czasu? Co zmienilo leczenie farmakologiczne w twoim zaburzeniu? Jest chodź 1%" lepiej niż było wtedy kiedy siegnales po pierwsza tabletkę?
Per aspara ad astra
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
Mi ostatnio psychiatra powiedział że z każdego leku po odstawieniu przynajmniej 30% się utrwala, skąd on wziął te dane? Przecież to jest jakaś głupota i z logicznego punktu widzenia bezsens
wydaje mi się że przy nerwicy i jej leczeniu znaczenie tutaj odgrywa czas, po prostu gdy ktoś był przytlaczany stresem dnia codziennego i dostał od tego lęku pobierze te leki pół roku, uspokoi się, zapomni i będzie ok. Ale jeśli gdzieś ktoś ma wpojone jakieś nawyki to kurde ciężko się tego pozbyć tylko farmacją

Per aspara ad astra
-
- Gość
Nikt mnie nie wspiera,nawet ja sam tego nie robię
po prostu żyję bo to się dzieje samo,bez mojego udziału.
Mam rodzinę,rodzice,brat,ale ich brak wsparcia nie wynika z tego że mają mnie w odwłoku.
Po prostu wiele lat temu zbudowałem wokół siebie pole ochronne.
Te wszystkie próby przytulania,okazywania ciepła etc powodowały u mnie duży dyskomfort,czułem się z tym źle.
Dlatego po pewnym czasie rodzice dali sobie spokój i przestali mnie uszczęśliwiać na siłę.
Teraz już wiedzą że abym poczuł się lepiej muszę mieć możliwość odizolowania się
i przebywania z nimi tylko wtedy gdy ja tego chcę, a rzadko kiedy chcę,nie tylko z nimi,w ogóle z ludźmi.
Czasem jest mi ciężko a czasem łatwo,czasem nie mam motywacji by ruszyć palcem
a czasami robię wypad na rowerze na trzy albo więcej godzin,gdzieś po lasach,wioskach etc gdzie cywilizacji jest mało.
Czasami siadam w ustronnym miejscu i zawieszam się wpatrzony w ludzi,jak idą w kierunku swoich spraw.
Do pracy,do domu,do urzędów,do barów,do łóżek albo na kawkę lub ciacho w przydrożnym sklepie.
Czasami wyrywam się z tego transu a czasami nie,czasami ktoś lub coś musi mnie z niego wyrwać.
Ogólnie dochodzę do wniosku że jestem nie u siebie,ten świat nie jest dla mnie,jestem obcy,tęsknię do domu
a najgorsze jest to że nie wiem gdzie on jest
Biorę Mozarin,lek który spowodował sporą zmianę jeśli chodzi o to co się ze mną działo przed rozpoczęciem leczenia.
Dzięki niemu mogę robić to co kiedyś było niewykonalne.
Mogę się męczyć,chodzi o wysiłek do utraty tchu,bieganie,jazda rowerem,przemieszczanie się po mieście
przebywanie w nim,dokończyłem edukację,wreszcie mam średnie wykształcenie,nie mam lęków powodujących paraliże i hiperwentylacje,trudniej mnie zdenerwować,mniej się przejmuję czymkolwiek...
depersonalizacja i derealizacja odeszły(ale nie daleko).
Plusów jest sporo ale minusów też.
Jestem bardziej wygładzony emocjonalnie ale za cenę otumanienia,subtelny debilizm
Przez ostatni miesiąc w pracy z rówieśnikami,czułem się jakby między nami była spora różnica wieku.
Tzn oni 30+ a ja 6.
Oni dojrzali i świadomi a ja dziecko którego trzeba pilnować i uczyć myślenia.

Mam rodzinę,rodzice,brat,ale ich brak wsparcia nie wynika z tego że mają mnie w odwłoku.
Po prostu wiele lat temu zbudowałem wokół siebie pole ochronne.
Te wszystkie próby przytulania,okazywania ciepła etc powodowały u mnie duży dyskomfort,czułem się z tym źle.
Dlatego po pewnym czasie rodzice dali sobie spokój i przestali mnie uszczęśliwiać na siłę.
Teraz już wiedzą że abym poczuł się lepiej muszę mieć możliwość odizolowania się
i przebywania z nimi tylko wtedy gdy ja tego chcę, a rzadko kiedy chcę,nie tylko z nimi,w ogóle z ludźmi.
Czasem jest mi ciężko a czasem łatwo,czasem nie mam motywacji by ruszyć palcem
a czasami robię wypad na rowerze na trzy albo więcej godzin,gdzieś po lasach,wioskach etc gdzie cywilizacji jest mało.
Czasami siadam w ustronnym miejscu i zawieszam się wpatrzony w ludzi,jak idą w kierunku swoich spraw.
Do pracy,do domu,do urzędów,do barów,do łóżek albo na kawkę lub ciacho w przydrożnym sklepie.
Czasami wyrywam się z tego transu a czasami nie,czasami ktoś lub coś musi mnie z niego wyrwać.
Ogólnie dochodzę do wniosku że jestem nie u siebie,ten świat nie jest dla mnie,jestem obcy,tęsknię do domu
a najgorsze jest to że nie wiem gdzie on jest

Biorę Mozarin,lek który spowodował sporą zmianę jeśli chodzi o to co się ze mną działo przed rozpoczęciem leczenia.
Dzięki niemu mogę robić to co kiedyś było niewykonalne.
Mogę się męczyć,chodzi o wysiłek do utraty tchu,bieganie,jazda rowerem,przemieszczanie się po mieście
przebywanie w nim,dokończyłem edukację,wreszcie mam średnie wykształcenie,nie mam lęków powodujących paraliże i hiperwentylacje,trudniej mnie zdenerwować,mniej się przejmuję czymkolwiek...
depersonalizacja i derealizacja odeszły(ale nie daleko).
Plusów jest sporo ale minusów też.
Jestem bardziej wygładzony emocjonalnie ale za cenę otumanienia,subtelny debilizm

Przez ostatni miesiąc w pracy z rówieśnikami,czułem się jakby między nami była spora różnica wieku.
Tzn oni 30+ a ja 6.
Oni dojrzali i świadomi a ja dziecko którego trzeba pilnować i uczyć myślenia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
A może fajnie było by mieć kogoś z kim się otworzysz, może nie ma sensu szukać domu gdzieś tam tylko może trzeba go zbudować od nowa. Na nowych fundamentach, nowe mury, pustak, rozumiesz?
Per aspara ad astra
-
- Gość
Pewnie że byłoby fajnie GDYBY
Gdybym miał siłę i ochotę i motywację by tego dokonać.
Gdybym był inaczej skonstruowany psychicznie i fizycznie,gdybym był piękny i mądry etc etc
Pięknym ludziom jest w życiu łatwiej,nawet gdy są psychicznie brzydsi od tych fizycznie brzydszych od siebie.
Brałem 5,przeszedłem na 10 a teraz 15 mg.
"Pomaga" ...powiedzmy że robi dla mnie coś dobrego ale nie bezinteresownie
Nie widzisz sześciolatka ponieważ nie pracowaliśmy razem

Gdybym miał siłę i ochotę i motywację by tego dokonać.
Gdybym był inaczej skonstruowany psychicznie i fizycznie,gdybym był piękny i mądry etc etc
Pięknym ludziom jest w życiu łatwiej,nawet gdy są psychicznie brzydsi od tych fizycznie brzydszych od siebie.
Brałem 5,przeszedłem na 10 a teraz 15 mg.
"Pomaga" ...powiedzmy że robi dla mnie coś dobrego ale nie bezinteresownie

Nie widzisz sześciolatka ponieważ nie pracowaliśmy razem

-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Nie zgodzę się z tym.Piękny człowiek fizycznie, a brzydki psychicznie, żyje gorzej.Wygląd i piękno fizyczne jest rzeczą względną i drugorzędną, jeśli chodzi o szczęście.Ludzie różnie wyglądają, ale kiedy nie przykładają do tego uwagi, sami siebie postrzegają na podstawie emocjonalnym, a jeśli takowe jest okey, to sami są szczęśliwi.Opiuek pisze: ↑29 czerwca 2018, o 21:56Pewnie że byłoby fajnie GDYBY![]()
Gdybym miał siłę i ochotę i motywację by tego dokonać.
Gdybym był inaczej skonstruowany psychicznie i fizycznie,gdybym był piękny i mądry etc etc
Pięknym ludziom jest w życiu łatwiej,nawet gdy są psychicznie brzydsi od tych fizycznie brzydszych od siebie.
Brałem 5,przeszedłem na 10 a teraz 15 mg.
"Pomaga" ...powiedzmy że robi dla mnie coś dobrego ale nie bezinteresownie
Nie widzisz sześciolatka ponieważ nie pracowaliśmy razem![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
Dokładnie, często widzę na ulicy ludzi poporostu z wyglądu nie za ciekawych ale oni mają to chyba w nosie, chodzą ze znajomymi, śmieją się, bawią na całego nie zastanawiają się czy się komuś podobają czy nie, mają to w nosie, są szczęśliwi w pełni tego słowa znaczeniu. Tez chciał bym być brzydki ale czuć się pięknie w środku
Per aspara ad astra
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Jest to kwestią uwagi.Jeśli nie dopatrujesz się na siłę, jak wyglądasz i nie wkręcasz się w różne czynności typu ustawianie włosów 10 minut, to w końcu Twój widok w lustrze nie powoduje u ciebie zawału, nawet jak kiedyś mógłbyś się aż czerwony zrobić na swój widok.p.karnia1 pisze: ↑30 czerwca 2018, o 20:37Dokładnie, często widzę na ulicy ludzi poporostu z wyglądu nie za ciekawych ale oni mają to chyba w nosie, chodzą ze znajomymi, śmieją się, bawią na całego nie zastanawiają się czy się komuś podobają czy nie, mają to w nosie, są szczęśliwi w pełni tego słowa znaczeniu. Tez chciał bym być brzydki ale czuć się pięknie w środku
-
- Gość
http://trickymind.pl/blog/2015/11/25/cz ... j-w-zyciu/
"Piękno kojarzone jest z sukcesem i dostatkiem."
Więcej: http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79361, ... __Czy.html
"Piękno kojarzone jest z sukcesem i dostatkiem."
Więcej: http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79361, ... __Czy.html
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Zależy, jak kto widzi piękno.Osoba z charakterem, mimo, że nieładna lepiej sobie zadba o przychylność.A charyzma przydaje się w negocjacjach.Przecież za ładną buzie nikt nie będzie ci sypał pieniędzy do kieszeni.Wygląd ma jakiś tam wpływ na ludzi, ale nie przesadzajmy.Opiuek pisze: ↑30 czerwca 2018, o 20:49http://trickymind.pl/blog/2015/11/25/cz ... j-w-zyciu/
"Piękno kojarzone jest z sukcesem i dostatkiem."
Więcej: http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79361, ... __Czy.html