A czy wiecie że leki nie leczą nerwicy a jedynie maskują objawy? Leki pomogły, odstawiłaś to stan alarmowy wrocil. Stąd objawy.natalia93 pisze: ↑3 stycznia 2019, o 23:55Ja brałam 2 lata citabax, potem zmieniono mi na paro. Brałam 8 miesięcy i od 1.5 miesiąca jestem bez leku.
No cóż. Sa gorsze dni i lepsze. Jeśli chodzi o proces odstawienia, chyba byłam w tym małym procencie, gdzie nie miałam prawie żadnych objawów. Było trochę "przeskakiwania obrazu", parę razy mdłości i zmęczenie, nic więcej.
I jestem już jak wspomniałam 1.5 miesiąca bez leku I ostatnio zaczął mi dokuczac brzuch. Uczucie klucia, po lewej stronie, w żołądku, wzdęcia, brzuch mam jak balon, często też twardy. Czasami też często łapie mnie potrzeba natychmiastowego pójścia do toalety. Brzuch jest tak wzdety, że ciężko mi nabrać powietrza, oddychać przepona.
Tragedii nie ma, ból nie jest silny. Jest tylko bardzo niekomfortowy, ciągły, uporczywy i po prostu denerwujący. Ostatnio już tracę cierpliwość, bo trwa to już ok 1.5 tygodnia.
Zastanawiam się, czy to objaw odstawienia? Czy to nerwy powracają i tak się pokazują? A może to zupełnie niezwiązane z nerwica i objawami somatycznymi?
Help
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Odstawianie paroksetyny- nawrót?
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Tak chodzę na terapię od roku. Właśnie zastanawiam się nad wizyta u mojej psychiatry, ale mam lekka obawę, bo nie chciałabym wrócić do brania leków.myja pisze: ↑3 stycznia 2019, o 23:58Moja terapeutka zawsze mi powtarza, że przez takie objawy ciało chce powiedzieć coś, co podświadomie jest w naszym mózgu. Czyli być może gdzieś podświadomie budzi się nerwica i twoje ciało już to odczuwa. A chodzisz na terapię? Bo objaw odstawienia to wydaje mi się, że już nie będzie, w końcu nie bierzesz leku ponad 1,5 miesiąca. Ale specjalistom nie jestem, najlepiej skonsultuj to jak najszybciej z lekarzem, bo lepiej zapobiegać niż leczyć!natalia93 pisze: ↑3 stycznia 2019, o 23:55Ja brałam 2 lata citabax, potem zmieniono mi na paro. Brałam 8 miesięcy i od 1.5 miesiąca jestem bez leku.
No cóż. Sa gorsze dni i lepsze. Jeśli chodzi o proces odstawienia, chyba byłam w tym małym procencie, gdzie nie miałam prawie żadnych objawów. Było trochę "przeskakiwania obrazu", parę razy mdłości i zmęczenie, nic więcej.
I jestem już jak wspomniałam 1.5 miesiąca bez leku I ostatnio zaczął mi dokuczac brzuch. Uczucie klucia, po lewej stronie, w żołądku, wzdęcia, brzuch mam jak balon, często też twardy. Czasami też często łapie mnie potrzeba natychmiastowego pójścia do toalety. Brzuch jest tak wzdety, że ciężko mi nabrać powietrza, oddychać przepona.
Tragedii nie ma, ból nie jest silny. Jest tylko bardzo niekomfortowy, ciągły, uporczywy i po prostu denerwujący. Ostatnio już tracę cierpliwość, bo trwa to już ok 1.5 tygodnia.
Zastanawiam się, czy to objaw odstawienia? Czy to nerwy powracają i tak się pokazują? A może to zupełnie niezwiązane z nerwica i objawami somatycznymi?
Help
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Chodzę również od roku na terapię i staram się wyjść z tego. Leki są też po to, żeby nam w tym pomóc. Nie wszystko jest czarne lub białe.sennajawie pisze: ↑4 stycznia 2019, o 00:00A czy wiecie że leki nie leczą nerwicy a jedynie maskują objawy? Leki pomogły, odstawiłaś to stan alarmowy wrocil. Stąd objawy.natalia93 pisze: ↑3 stycznia 2019, o 23:55Ja brałam 2 lata citabax, potem zmieniono mi na paro. Brałam 8 miesięcy i od 1.5 miesiąca jestem bez leku.
No cóż. Sa gorsze dni i lepsze. Jeśli chodzi o proces odstawienia, chyba byłam w tym małym procencie, gdzie nie miałam prawie żadnych objawów. Było trochę "przeskakiwania obrazu", parę razy mdłości i zmęczenie, nic więcej.
I jestem już jak wspomniałam 1.5 miesiąca bez leku I ostatnio zaczął mi dokuczac brzuch. Uczucie klucia, po lewej stronie, w żołądku, wzdęcia, brzuch mam jak balon, często też twardy. Czasami też często łapie mnie potrzeba natychmiastowego pójścia do toalety. Brzuch jest tak wzdety, że ciężko mi nabrać powietrza, oddychać przepona.
Tragedii nie ma, ból nie jest silny. Jest tylko bardzo niekomfortowy, ciągły, uporczywy i po prostu denerwujący. Ostatnio już tracę cierpliwość, bo trwa to już ok 1.5 tygodnia.
Zastanawiam się, czy to objaw odstawienia? Czy to nerwy powracają i tak się pokazują? A może to zupełnie niezwiązane z nerwica i objawami somatycznymi?
Help
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Pomagają ale na czas brania, jak odstawiasz to już nie pomagają i wychodzi w jakim jesteś stanie psychicznym. Kontynuuj terapię i na tym się skup a somaty olewaj, chyba że będą nie do wytrzymania to wtedy pomysl nad wróceniem do leków..
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Dokładnie tak


Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
Stałe myśli samobójcze, miałam już taki moment, że gdyby mnie ktoś nie pociągnął za rękę, to bym się zabiła. Lęki wykańczają mnie do takiego stopnia, że nie wiem już gdzie jestem, kim jestem i nie czuję wartości życia.
To nie jest zawięzła relacja, psychiatra raczej jest dość hmmm konkretnym człowiekiem. Miałam na myśli to, że zawsze jak wprowadzamy jakieś zmiany w leczeniu to mówi- jak coś się dzieje, proszę dzwonić, trzeba szybko reagować. I tak też robię, a on jak nie odbiera, to oddzwania. Ale nie umawiamy się na pogaduszki i nie rozmawiamy o życiu, po prostu przyspieszamy wizytę.
Wiesz co, na początku właśnie było tak, że nie ufałam żadnemu lekarzowi, nikomu. Ciągle miałam swoje teorie na zasadzie- hmm a może inny lek byłby lepszy? I to też sprawiało, że nigdy nie byłam pozytywnie nastawiona do proponowanego leczenia. Ale bardzo możliwe jest to, że wpadam w kolejną skrajność, czyli z nieufności do lekarzy wpadam w zbyt wielką ufność... Kto wie? Chociaż faktem jest to, że kompletnie go nie rozumiałam jak kazał odstawiać paro, wahałam się czy to robić i gdzieś tam czułam, że nie jestem jeszcze na to gotowa.
Masz rację, dlatego chyba wolałabym wrócić chyba do minimalnej dawki paro i jak sie ustabilizuje to może znów spróbować odstawić. Ale z drugiej strony u mnie leki po pewnym czasie przestają działać, tak jak to było z citolapramem, który kiedyś działał na mnie fantastycznie- potrafił w dwa tygodnie postawić mnie na nogi. Obawiam się właśnie tego, że będzie chciał mi wciskać jakiś nowy antydepresant. Będę z nim rozmawiać, zobaczymy.
To nie jest zawięzła relacja, psychiatra raczej jest dość hmmm konkretnym człowiekiem. Miałam na myśli to, że zawsze jak wprowadzamy jakieś zmiany w leczeniu to mówi- jak coś się dzieje, proszę dzwonić, trzeba szybko reagować. I tak też robię, a on jak nie odbiera, to oddzwania. Ale nie umawiamy się na pogaduszki i nie rozmawiamy o życiu, po prostu przyspieszamy wizytę.
Wiesz co, na początku właśnie było tak, że nie ufałam żadnemu lekarzowi, nikomu. Ciągle miałam swoje teorie na zasadzie- hmm a może inny lek byłby lepszy? I to też sprawiało, że nigdy nie byłam pozytywnie nastawiona do proponowanego leczenia. Ale bardzo możliwe jest to, że wpadam w kolejną skrajność, czyli z nieufności do lekarzy wpadam w zbyt wielką ufność... Kto wie? Chociaż faktem jest to, że kompletnie go nie rozumiałam jak kazał odstawiać paro, wahałam się czy to robić i gdzieś tam czułam, że nie jestem jeszcze na to gotowa.
Masz rację, dlatego chyba wolałabym wrócić chyba do minimalnej dawki paro i jak sie ustabilizuje to może znów spróbować odstawić. Ale z drugiej strony u mnie leki po pewnym czasie przestają działać, tak jak to było z citolapramem, który kiedyś działał na mnie fantastycznie- potrafił w dwa tygodnie postawić mnie na nogi. Obawiam się właśnie tego, że będzie chciał mi wciskać jakiś nowy antydepresant. Będę z nim rozmawiać, zobaczymy.
sennajawie pisze: ↑3 stycznia 2019, o 23:58A powiedz mi, co oznacza u Ciebie, że "sklaniasz się do skończenia z okna"? Bo tu to jest kluczowe czy masz takie myśli lękowe czy jak to wygląda.
A co psychiatrów to nie przesadzalabym z tą zbyt zawięzłą relacją. Najlepiej taki kontakt stwórz ze swoim psychologiem. Jak na moje za bardzo na nim polegasz. Co wzmaga lęk, czy tabletki będą ok czy nie, czy robisz dobrze czy nie. Paro powinno się odstawiac bardzo długo ale to bardzo dobry lek. Ja nie żałuję ani jednej sesji na paro. Też bardzo polegałam na psychiatrach co mnie tylko zgubiło bo jak ciągle i ciągle wierzyłam ślepo w każde jego słowo i w tą magiczna tabletkę tym bardziej się rozczarowywalam. Ilość leków na nerwice jest stosunkowo ograniczona więc nawet jakbyś miała najlepszego psychiatrę w kraju to nie ma pojęcia on jaki masz organizm i który lek Ci spasuje a który nie. Trzeba po Prostu wypróbować I tyle. Jak dla mnie bardzo dużo kombinowania, ale zauważyłam że niektórzy psychiatrzy maja na to zajawke. Kombinować trzeba ale w chorobach psychicznych, a nerwicach i zaburzeniach lękowych czasem zbyt duże kombinowanie może być niepotrzebne. Co się nacierpimy na wchodzeniu, odstawieniu to nasze.po to żeby się okazało że lek jest źle dobrany. Ja brałam tonę różnych dziwnych leków, w desperacji a i tak w potrzebie wracałam do jednego, najbardziej mi znanego, jeszcze z początku nerwicy. I spisywał się. Najgorsze moze być to co masz teraz, bez żadnego powodu się tak meczysz... Nie wiem czemu miałabyś odstawiac antydepresant na rzecz innego, bo psychiatra sobie tak wymyślił. Organizm lubi raczej stałość. A takie rozpieprzanie go z każdej strony to jakaś masakra. Taki stan raczej nie sprzyja odburzaniu a tu chodzi o stałość a nie ciągle kombinowanie...
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Na tym polega właśnie zawięzła relacja z psychiatra. Za bardzo na nim polegasz bo daje Ci komfort psychiczny. A co do myśli samobójczych - mogą to być zaburzenia osobowości albo depresja, masz psychoterapię pod tym kontem? Ktoś wie że masz myśli samobójcze? Tu akurat powinnaś mieć kontakt z kimś kto w każdej chwili może Ci pomócTo nie jest zawięzła relacja, psychiatra raczej jest dość hmmm konkretnym człowiekiem. Miałam na myśli to, że zawsze jak wprowadzamy jakieś zmiany w leczeniu to mówi- jak coś się dzieje, proszę dzwonić, trzeba szybko reagować. I tak też robię, a on jak nie odbiera, to oddzwania.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
Myśli samobójcze wynikają z depresji... wróciłam właśnie od psychiatry, wracam do połówki paro, niestety nawrót. Jak się ustabilizuje to znowu będziemy odstawiac, tylko dużo wolniej. Generalnie był bardzo niezadowolony, że znowu powrót do paro, ciagle mówił "ech niedobrze niedobrze". Ale cóż ja mogę... I kazał chodzić na terapię jak najczęściej no ale to już wiem. Trzymajcie kciuki. Musze nabrać sił.
sennajawie pisze: ↑4 stycznia 2019, o 08:50Na tym polega właśnie zawięzła relacja z psychiatra. Za bardzo na nim polegasz bo daje Ci komfort psychiczny. A co do myśli samobójczych - mogą to być zaburzenia osobowości albo depresja, masz psychoterapię pod tym kontem? Ktoś wie że masz myśli samobójcze? Tu akurat powinnaś mieć kontakt z kimś kto w każdej chwili może Ci pomócTo nie jest zawięzła relacja, psychiatra raczej jest dość hmmm konkretnym człowiekiem. Miałam na myśli to, że zawsze jak wprowadzamy jakieś zmiany w leczeniu to mówi- jak coś się dzieje, proszę dzwonić, trzeba szybko reagować. I tak też robię, a on jak nie odbiera, to oddzwania.
- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
Zdecydowałam się odstawić paroksetynę z dnia na dzień.
Wiem, że tak się nie robi, ale trudno.
Czuję się okropnie..
Gorąco, zimno, potliwość, uczucie gorąca i zimna, dreszcze, szumy w uszach, problemy z zaśnięciem, bóle głowy w skroniach... nerwowość, rozdrażnienie . Uczucie jakbym umierała... czy to normalne?!
Wiem, że tak się nie robi, ale trudno.
Czuję się okropnie..
Gorąco, zimno, potliwość, uczucie gorąca i zimna, dreszcze, szumy w uszach, problemy z zaśnięciem, bóle głowy w skroniach... nerwowość, rozdrażnienie . Uczucie jakbym umierała... czy to normalne?!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 7 marca 2022, o 20:37
Paroksetyna ma największy % szans na to że wystąpiła objawy odstawienne dlatego samemu się tego nie robi
zadziorka pisze: ↑31 marca 2022, o 20:26Zdecydowałam się odstawić paroksetynę z dnia na dzień.
Wiem, że tak się nie robi, ale trudno.
Czuję się okropnie..
Gorąco, zimno, potliwość, uczucie gorąca i zimna, dreszcze, szumy w uszach, problemy z zaśnięciem, bóle głowy w skroniach... nerwowość, rozdrażnienie . Uczucie jakbym umierała... czy to normalne?!