Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęki odeszły, ale przyszła pustka... przejsciowo ?
- Kokosowy
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 14 listopada 2018, o 16:55
Cześć.
W sumie to ten post mógłby być pozytywny w pełni bo ostatnio odeszły mi lęki o zdrowie i lęki przed jazda samochodem itp.. (psychoterapia + divovic + citalopram 20mg)
I teraz miewam takie dni że nie czuję lęku w ciele zupełnie, mogę pracować, wychodzić gdzieś samemu bez lęku itp...
Tylko w momentach kiedy nie mam co robić albo odpoczywam pojawia się we mnie takie przygnębienie. Czuje się tak jakbym nie mógł odczuwać przyjemności oraz wtedy zaczynam się martwić że moje życie jest takie regularne i w sumie do czego ja dążę... takie natręty, których dość ciężko się pozbyć. Trochę powodują one niepokój .
W dniach w których cały czas mam coś do roboty takie przygnebienie się nie pojawia nigdy. Lęki zniknęły więc mogę pracować chodzić po mieście, jeździć samochodem i komunikacją czyli jest pięknie w sumie !
Ale właściwie cały czas kombinuje by mieć wypełniony kalendarz zajęciami na maxa , bo gdy mam wolny dzień i perspektywę kilku godzin wolnego i żadnych planów to bierze mnie to właśnie uczucie smutku i przygnębienia.....
Może to takie przejściowe że kiedyś moje myśl i krążyły wokół tego jak bardzo boję się wyjsc na miasto czy zostać gdzieś samemu, a teraz po prostu to przycichło i mój mózg czuje, że czegoś mu w pewnym sensie brakuje? Albo to ta pogoda i zima...
Mam nadzieję że To nie depresyjne stany, bo generalnie ja odczuwam spore przyjemnosci, gdy mi coś wyjdzie, lub ktoś mnie pochwali czy zjem coś smacznego . Apetyt też mam duży i śpię dobrze.
Tylko czasem mnie łapia takie stany mocnego smutku, i trwają kilka godzin A potem mogę robić swoje i czuje się super wesoły .
W sumie to ten post mógłby być pozytywny w pełni bo ostatnio odeszły mi lęki o zdrowie i lęki przed jazda samochodem itp.. (psychoterapia + divovic + citalopram 20mg)
I teraz miewam takie dni że nie czuję lęku w ciele zupełnie, mogę pracować, wychodzić gdzieś samemu bez lęku itp...
Tylko w momentach kiedy nie mam co robić albo odpoczywam pojawia się we mnie takie przygnębienie. Czuje się tak jakbym nie mógł odczuwać przyjemności oraz wtedy zaczynam się martwić że moje życie jest takie regularne i w sumie do czego ja dążę... takie natręty, których dość ciężko się pozbyć. Trochę powodują one niepokój .
W dniach w których cały czas mam coś do roboty takie przygnebienie się nie pojawia nigdy. Lęki zniknęły więc mogę pracować chodzić po mieście, jeździć samochodem i komunikacją czyli jest pięknie w sumie !
Ale właściwie cały czas kombinuje by mieć wypełniony kalendarz zajęciami na maxa , bo gdy mam wolny dzień i perspektywę kilku godzin wolnego i żadnych planów to bierze mnie to właśnie uczucie smutku i przygnębienia.....
Może to takie przejściowe że kiedyś moje myśl i krążyły wokół tego jak bardzo boję się wyjsc na miasto czy zostać gdzieś samemu, a teraz po prostu to przycichło i mój mózg czuje, że czegoś mu w pewnym sensie brakuje? Albo to ta pogoda i zima...
Mam nadzieję że To nie depresyjne stany, bo generalnie ja odczuwam spore przyjemnosci, gdy mi coś wyjdzie, lub ktoś mnie pochwali czy zjem coś smacznego . Apetyt też mam duży i śpię dobrze.
Tylko czasem mnie łapia takie stany mocnego smutku, i trwają kilka godzin A potem mogę robić swoje i czuje się super wesoły .
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
nerwica próbuje za wszelką cene powrócić Cię do do stanu alarmowego. chroniczny smutek, pustka. nie daj się złapać po raz kolejny w myśli odnośnie depresji itp. musisz to olewać jak najmocniej się da. daj sobie odczuwać smutek, ale nie ciągnij za nim jakichś konsekwencji czy nie wysnuwaj teorii skąd on sie bierze. to są etapy wyjścia z nerwicy, jesteś na dobrej drodze.
jak najwięcej zajęć, zajęcia umysłu i myślenie tylko pozytywne! przyjdzie smutek wypłakać się polamentować, wstać i działać dalej, nie rozpamiętywać.

Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Tak czasem się zastanawiam, czy faktycznie potrzeba jak najwięcej zajęć i zajęcia umysłu. Sama nie wiem. Przecież to nie jest normalne. Gubię się w tym czasem. Czy to nie jest ucieczka przed smutkiem?sennajawie pisze: ↑27 grudnia 2018, o 23:45nerwica próbuje za wszelką cene powrócić Cię do do stanu alarmowego. chroniczny smutek, pustka. nie daj się złapać po raz kolejny w myśli odnośnie depresji itp. musisz to olewać jak najmocniej się da. daj sobie odczuwać smutek, ale nie ciągnij za nim jakichś konsekwencji czy nie wysnuwaj teorii skąd on sie bierze. to są etapy wyjścia z nerwicy, jesteś na dobrej drodze.jak najwięcej zajęć, zajęcia umysłu i myślenie tylko pozytywne! przyjdzie smutek wypłakać się polamentować, wstać i działać dalej, nie rozpamiętywać.
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Gafa pisze: ↑28 grudnia 2018, o 08:49Tak czasem się zastanawiam, czy faktycznie potrzeba jak najwięcej zajęć i zajęcia umysłu. Sama nie wiem. Przecież to nie jest normalne. Gubię się w tym czasem. Czy to nie jest ucieczka przed smutkiem?sennajawie pisze: ↑27 grudnia 2018, o 23:45nerwica próbuje za wszelką cene powrócić Cię do do stanu alarmowego. chroniczny smutek, pustka. nie daj się złapać po raz kolejny w myśli odnośnie depresji itp. musisz to olewać jak najmocniej się da. daj sobie odczuwać smutek, ale nie ciągnij za nim jakichś konsekwencji czy nie wysnuwaj teorii skąd on sie bierze. to są etapy wyjścia z nerwicy, jesteś na dobrej drodze.jak najwięcej zajęć, zajęcia umysłu i myślenie tylko pozytywne! przyjdzie smutek wypłakać się polamentować, wstać i działać dalej, nie rozpamiętywać.
Nie, to jest naturalna walka z natretnymi myślami. Chodzi o to że w nerwicy jak odczuwamy smutek, to nie tak jak inni że popalczemy i pojdziemy dalej. Raczej dopatrujemy się wszelkich przyczyn, myśli zaczynają szaleć, i zaraz można sobie wkręcić lęk przez depresją, samobojstwem. To tylko w tej kwestii myślowej dobre jest jak najwięcej zajęć. A co do smutku samego w sobie to oczywiście że trzeba go przeżywać i nie uciekać. Tak jak napisałam poddać się polamentować wyplakać ale później wstać i iść dalej a nie dawać ponosić się emocjom które często w nerwicy przeradzają się w iluzję.


Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Ja miałam taki stan pustki gdy minął mi lęk wolnopłynący. Tak jakby zostało teraz mnóstwo czasu i nie wiadomo czym to wypełnić, bo do tej pory zapełniaczem czasu było zaburzenie. Myślę, że to kolejny etap, który musisz po prostu przejść. Też odczuwałam właśnie taką pustkę i przygnębienie, jak miałam zajęcie to jakoś leciało, a gdy mi go brakowało to nie wiedziałam co z sobą począć. Minie 

- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Też tak miałamOlalala pisze: ↑28 grudnia 2018, o 14:37Ja miałam taki stan pustki gdy minął mi lęk wolnopłynący. Tak jakby zostało teraz mnóstwo czasu i nie wiadomo czym to wypełnić, bo do tej pory zapełniaczem czasu było zaburzenie. Myślę, że to kolejny etap, który musisz po prostu przejść. Też odczuwałam właśnie taką pustkę i przygnębienie, jak miałam zajęcie to jakoś leciało, a gdy mi go brakowało to nie wiedziałam co z sobą począć. Minie![]()


Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
A tak to się zgadzam. Źle zrozumiałam.sennajawie pisze: ↑28 grudnia 2018, o 09:49Gafa pisze: ↑28 grudnia 2018, o 08:49Tak czasem się zastanawiam, czy faktycznie potrzeba jak najwięcej zajęć i zajęcia umysłu. Sama nie wiem. Przecież to nie jest normalne. Gubię się w tym czasem. Czy to nie jest ucieczka przed smutkiem?sennajawie pisze: ↑27 grudnia 2018, o 23:45nerwica próbuje za wszelką cene powrócić Cię do do stanu alarmowego. chroniczny smutek, pustka. nie daj się złapać po raz kolejny w myśli odnośnie depresji itp. musisz to olewać jak najmocniej się da. daj sobie odczuwać smutek, ale nie ciągnij za nim jakichś konsekwencji czy nie wysnuwaj teorii skąd on sie bierze. to są etapy wyjścia z nerwicy, jesteś na dobrej drodze.jak najwięcej zajęć, zajęcia umysłu i myślenie tylko pozytywne! przyjdzie smutek wypłakać się polamentować, wstać i działać dalej, nie rozpamiętywać.
Nie, to jest naturalna walka z natretnymi myślami. Chodzi o to że w nerwicy jak odczuwamy smutek, to nie tak jak inni że popalczemy i pojdziemy dalej. Raczej dopatrujemy się wszelkich przyczyn, myśli zaczynają szaleć, i zaraz można sobie wkręcić lęk przez depresją, samobojstwem. To tylko w tej kwestii myślowej dobre jest jak najwięcej zajęć. A co do smutku samego w sobie to oczywiście że trzeba go przeżywać i nie uciekać. Tak jak napisałam poddać się polamentować wyplakać ale później wstać i iść dalej a nie dawać ponosić się emocjom które często w nerwicy przeradzają się w iluzję.przed smutkiem oczywiście nie ma ucieczki, tylko trzeba zachować w tym wszystkim jakiś "zdrowy rozsądek"
![]()
- Kokosowy
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 14 listopada 2018, o 16:55
Dziękuję za wartościową odpowiedź! Dokładnie czuje tak jak Ty! Niby smutek Ale w sumie... o kij mi chodzi w sumie w tym smutkusennajawie pisze: ↑28 grudnia 2018, o 16:19Też tak miałamOlalala pisze: ↑28 grudnia 2018, o 14:37Ja miałam taki stan pustki gdy minął mi lęk wolnopłynący. Tak jakby zostało teraz mnóstwo czasu i nie wiadomo czym to wypełnić, bo do tej pory zapełniaczem czasu było zaburzenie. Myślę, że to kolejny etap, który musisz po prostu przejść. Też odczuwałam właśnie taką pustkę i przygnębienie, jak miałam zajęcie to jakoś leciało, a gdy mi go brakowało to nie wiedziałam co z sobą począć. Minie![]()
w sumie po nerwie najwięcej czego zostawalo to smutku i właśnie tej totalnej PUSTKI
sama nie wiedziałam o KIJ mi chodzi ale było mi smutno i już. Takie rozważania nad całym życiem i sensem świata, melancholijne, i z poczuciem smutku. No i często jak wracałam do domu od znajomych, z wyjazdu, z imprezy, z pracy, że nikt na mnie nie czeka, pustka i bezsilność co dalej. Smutne ale przechodzi.
![]()

Będę starał się olewac za wszelką cenę. Potraktuję to jak etap w wychodzeniu.
Mam tak samo jak mówicie, że jak jest smutek to próbuje analizować skąd pochodzi

Ale samo przeczytanie tych odpowiedzi zmotywowalo mnie, że aż mam ochotę Wam wszystkim podziękować komentującym wyżej

Będę olewal na maxa

- Jagoda_a
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16
Fajnie że się natknęłam na wasze wypowiedzi. Właśnie jestem na tym etapie wychodzenia. Nie mam lęków już od dawna tylko tak jak dziś, jest piątek, jutro wolne i sie zastanawiam co tu robić. W tygodniu mam mnóstwo zajęć więc nie mam czasu na nerwe. Ale dziś już gorzej. Taki smutek i bezsens. Zwalam to na pogodę bo szaro i ponuro. Doszukuje się też przyczyny ale w sumie nie powinnam. Tylko akceptacja tego stanu pomoże. Już nie wchodzę w myśli że to stany depresyjne
. To nerwica,, brzytwy się trzyma,, hehehe.
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Mam całkiem podobnieKokosowy pisze: ↑27 grudnia 2018, o 22:43Cześć.
W sumie to ten post mógłby być pozytywny w pełni bo ostatnio odeszły mi lęki o zdrowie i lęki przed jazda samochodem itp.. (psychoterapia + divovic + citalopram 20mg)
I teraz miewam takie dni że nie czuję lęku w ciele zupełnie, mogę pracować, wychodzić gdzieś samemu bez lęku itp...
Tylko w momentach kiedy nie mam co robić albo odpoczywam pojawia się we mnie takie przygnębienie. Czuje się tak jakbym nie mógł odczuwać przyjemności oraz wtedy zaczynam się martwić że moje życie jest takie regularne i w sumie do czego ja dążę... takie natręty, których dość ciężko się pozbyć. Trochę powodują one niepokój .
W dniach w których cały czas mam coś do roboty takie przygnebienie się nie pojawia nigdy. Lęki zniknęły więc mogę pracować chodzić po mieście, jeździć samochodem i komunikacją czyli jest pięknie w sumie !
Ale właściwie cały czas kombinuje by mieć wypełniony kalendarz zajęciami na maxa , bo gdy mam wolny dzień i perspektywę kilku godzin wolnego i żadnych planów to bierze mnie to właśnie uczucie smutku i przygnębienia.....
Może to takie przejściowe że kiedyś moje myśl i krążyły wokół tego jak bardzo boję się wyjsc na miasto czy zostać gdzieś samemu, a teraz po prostu to przycichło i mój mózg czuje, że czegoś mu w pewnym sensie brakuje? Albo to ta pogoda i zima...
Mam nadzieję że To nie depresyjne stany, bo generalnie ja odczuwam spore przyjemnosci, gdy mi coś wyjdzie, lub ktoś mnie pochwali czy zjem coś smacznego . Apetyt też mam duży i śpię dobrze.
Tylko czasem mnie łapia takie stany mocnego smutku, i trwają kilka godzin A potem mogę robić swoje i czuje się super wesoły .

- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Kurde Madzia u mnie właśnie to identyko u mnie to jest hehesennajawie pisze: ↑28 grudnia 2018, o 16:19Też tak miałamOlalala pisze: ↑28 grudnia 2018, o 14:37Ja miałam taki stan pustki gdy minął mi lęk wolnopłynący. Tak jakby zostało teraz mnóstwo czasu i nie wiadomo czym to wypełnić, bo do tej pory zapełniaczem czasu było zaburzenie. Myślę, że to kolejny etap, który musisz po prostu przejść. Też odczuwałam właśnie taką pustkę i przygnębienie, jak miałam zajęcie to jakoś leciało, a gdy mi go brakowało to nie wiedziałam co z sobą począć. Minie![]()
w sumie po nerwie najwięcej czego zostawalo to smutku i właśnie tej totalnej PUSTKI
sama nie wiedziałam o KIJ mi chodzi ale było mi smutno i już. Takie rozważania nad całym życiem i sensem świata, melancholijne, i z poczuciem smutku. No i często jak wracałam do domu od znajomych, z wyjazdu, z imprezy, z pracy, że nikt na mnie nie czeka, pustka i bezsilność co dalej. Smutne ale przechodzi.
![]()

- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Kurde Madzia u mnie właśnie to identyko u mnie to jest hehesennajawie pisze: ↑28 grudnia 2018, o 16:19Też tak miałamOlalala pisze: ↑28 grudnia 2018, o 14:37Ja miałam taki stan pustki gdy minął mi lęk wolnopłynący. Tak jakby zostało teraz mnóstwo czasu i nie wiadomo czym to wypełnić, bo do tej pory zapełniaczem czasu było zaburzenie. Myślę, że to kolejny etap, który musisz po prostu przejść. Też odczuwałam właśnie taką pustkę i przygnębienie, jak miałam zajęcie to jakoś leciało, a gdy mi go brakowało to nie wiedziałam co z sobą począć. Minie![]()
w sumie po nerwie najwięcej czego zostawalo to smutku i właśnie tej totalnej PUSTKI
sama nie wiedziałam o KIJ mi chodzi ale było mi smutno i już. Takie rozważania nad całym życiem i sensem świata, melancholijne, i z poczuciem smutku. No i często jak wracałam do domu od znajomych, z wyjazdu, z imprezy, z pracy, że nikt na mnie nie czeka, pustka i bezsilność co dalej. Smutne ale przechodzi.
![]()

- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
No tak to prawda tak to działa im bardziej analizujesz ten smutek to tym bardziej się w niego zakopujesz niestety.Damy radę
