
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Odburzanie z udziałem cannabis...
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Jaraj brachu ile wlezie, zobaczymy co ci będzie (poprawa, pogorszenie) i będzie można artykuł napisać 

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Chyba "odurzenie " a nie "odburzenie".
Jest tu już trochę ludzi, którzy leczą nerwicę wywołaną paleniem trawy.
Chcesz drogę na skróty ale ona nie wiedzie tędy moim zdaniem.
Założenie że coś-lek, trawa, alkohol , itd., są rozwiązaniem dla nerwicy wykazuje brak zrozumienia dla jej mechanizmów działania. To nie jest grypa tylko zestaw postaw przekonań, itd., a jaki środek za Ciebie to zmieni?
Jest tu już trochę ludzi, którzy leczą nerwicę wywołaną paleniem trawy.
Chcesz drogę na skróty ale ona nie wiedzie tędy moim zdaniem.

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
GOSIA92 pisze:trawa wywola u Ciebie jeszcze wieksze lęki i dd. paliłam w moim stanie i wiem. od tego moja ogromna nerwica lękowa się zaczeła. bardzo tego zaluję. a czy uzaleznia? zalezy kogo. ja paliłam codziennie z 3 miesiące i odstawilam z dnia na dzien i nawet mnie nie ciągnęło do tego. ale moj ex pali dzien w dzien przez 2-3 lata i nie może z tego wyjsc.... wiec uzaleznia. nie pal!
Ja palilem 8 lat nalogowo moge sie przyznac z reka na sercu . Cz3sto bylo tak ze zacxynalem dzien o jointa . Upalony w pracy upalony przy zabawach z dzieckiem upalony wszedzie nawet autem wolalem jezdzic upalony wolalem sie upalic i isc do urzadu . Zucilem z dnia na dzien . Sadze ze to kwestia psychiczna . Jezeli ktos chce palic w duchu to nie przestanie z dnia na dzien . Nie pale juz 11 miesiecy i mam odraze do palenia trawa uposledza . A organizm dlugo dochodzi do siebie .
A ty Stiv zajmij sie szkola silownia znajomymi takimi normalnymi a nie tymi co jaraja blanty pod blokiem bo nie maja co robic co wieczor . To nie przyjaciele . Czlowiek ktory naduxywa jakiejs uzywki moim zdaniem poprostu nie radzi sobie sam ze soba . Bo zycie jest piekne na trzezwo po co to psuc

DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- Zordon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 432
- Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03
Tak sobie przeczytałem Twojego pierwszego posta, i nie rozumiem jak możesz próbować wychodzić z nerwicy poprzez trawe, skoro to właśnie trawa była Twoim "zapalnikiem" od którego wszystko się zaczęło. Napisałeś też tam na koniec, że teraz już nie ćpasz, i że traktujesz życie bardziej poważnie. To w końcu jak to jest? Może po prostu brakuje Ci tego trochę, i próbujesz chęć zapalenia usprawiedliwiać tym, że pomoże Ci w odburzaniu? Twoja decyzja, ja bym nie radził, ale jeśli chcesz, możesz być naszym królikiem doświadczalnym 

"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Soichiro Honda
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 10 grudnia 2014, o 22:41
W skrócie nie powinieneś według mnie palić.
Historia mojej nerwicy wiąże się z kanabis, chociaż nie było to na zasadzie 'zapalnika', tylko stopniowy wpływ palenia na ogarnięcie życiowe i ambicje.
Odkąd nie palę, widzę po paru miesiącach (oj, na początku było ciężko) różnicę w mojej osobie, jak się zachowuję i też jak inni ludzie mnie traktują. Może to kwestia dojrzewania, ale na pewno udział w tym miało moje przywiązanie do konopii - które mnie ograniczało.
Ale jestem zdania, że mając odpowiednie podejście, nie na zasadzie wmawiania sobie/oszukiwania samego siebie, można pracować z kanabis.
Ale tylko jeśli nie ma sytuacji, że po paleniu zwiększają się lęki i derelka. Ja niestety wmawiałem sobie i oszukiwałem siebie, że dzięki paleniu rozkminię co się ze mną dzieje; oczywiście było tylko gorzej.
Dzięki kanabis można spojrzeć na siebie z innej perspektywy, rozluźnić się na chwilę i porzucić wydrążone w nas schematy myślowe i postępowania, byle nie zatracać się, nie uciekać od samego siebie. Tylko, że działać w ten sposób potrafią ci bardziej 'świadomi', że to tak określę. U nas w Polsce jest to tylko używka jak każda inna, w dodatku wiąże się z całym syfem mafijnym, podziemiem, więzieniem za posiadanie, co razem tworzy atmosferę paranoi albo wygłupiania z kumplami/kumpelami(?) - ostatecznie przeważają raczej niskie wibracje (tak myślę)... Od niskich wibracji nie spodziewaj się leczenia duszy...
Kanabis to roślina, zawiera w sobie jasne i ciepłe energie, posiada piękny potencjał, ale dla wybranych.
Myślę, że każdy w sercu wie, co mu/jej szkodzi, a szukanie z nadzieją usprawiedliwień płynących od innych ludzi jest
Tak jak parę osób tu już zauważyło: 'What goes up, must go down.' Paląc dla poprawy samopoczucia spodziewaj się zjazdu.
Historia mojej nerwicy wiąże się z kanabis, chociaż nie było to na zasadzie 'zapalnika', tylko stopniowy wpływ palenia na ogarnięcie życiowe i ambicje.
Odkąd nie palę, widzę po paru miesiącach (oj, na początku było ciężko) różnicę w mojej osobie, jak się zachowuję i też jak inni ludzie mnie traktują. Może to kwestia dojrzewania, ale na pewno udział w tym miało moje przywiązanie do konopii - które mnie ograniczało.
Ale jestem zdania, że mając odpowiednie podejście, nie na zasadzie wmawiania sobie/oszukiwania samego siebie, można pracować z kanabis.
Ale tylko jeśli nie ma sytuacji, że po paleniu zwiększają się lęki i derelka. Ja niestety wmawiałem sobie i oszukiwałem siebie, że dzięki paleniu rozkminię co się ze mną dzieje; oczywiście było tylko gorzej.
Dzięki kanabis można spojrzeć na siebie z innej perspektywy, rozluźnić się na chwilę i porzucić wydrążone w nas schematy myślowe i postępowania, byle nie zatracać się, nie uciekać od samego siebie. Tylko, że działać w ten sposób potrafią ci bardziej 'świadomi', że to tak określę. U nas w Polsce jest to tylko używka jak każda inna, w dodatku wiąże się z całym syfem mafijnym, podziemiem, więzieniem za posiadanie, co razem tworzy atmosferę paranoi albo wygłupiania z kumplami/kumpelami(?) - ostatecznie przeważają raczej niskie wibracje (tak myślę)... Od niskich wibracji nie spodziewaj się leczenia duszy...
Kanabis to roślina, zawiera w sobie jasne i ciepłe energie, posiada piękny potencjał, ale dla wybranych.
Myślę, że każdy w sercu wie, co mu/jej szkodzi, a szukanie z nadzieją usprawiedliwień płynących od innych ludzi jest
Tak jak parę osób tu już zauważyło: 'What goes up, must go down.' Paląc dla poprawy samopoczucia spodziewaj się zjazdu.