Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nosi mnie...

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Fenix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36

14 lipca 2015, o 10:23

Witajcie,

Trochę dawno pisałem :). ogolnie poprawiło się u mnie. Trochę postawił mnie na nogi Rexetin i zdystansowałem się do moich problemów. Jestem aktywny, jezdze na rowerze, czego nie robiłem od ponad 10 lat... Czuje, że zaczynam żyć i cieszę się z aktywności. niemniej mam problemy z koncentracją, ze skupieniem się nad pracą, jestem jakby nadpobudliwy, w brzuchu mnie kręci gdy mam tylko coś zrobić i biegam po pokojach zamiast siąśc i pracować (pracuje na komputerze). Mam problem z wiarą w siebie i swoje mozliwości, jak i podjęciem decyzji czy wykonaniem okreslonych spraw. Boje się porażki podswiadomie i czuje się sparaliżowany :(.
Macie jakieś rady? Może jeszcze coś na uspokojenie powinienem brać? W dalszym ciągu uczęszczam na terapie, ale pod tym kątem mi ona nie pomaga. Biore Rexetin, zaipsałem się też do innej psycholog, ide w czwartek, już jetem po wstepnej wizycie... Niszczy mi życie to dziwne uczucie, taka pustka i jakby otepienie, czuje się jak idiota, a każdy mi mówi, że jestem inteligentny... A ja czuje się po prostu kretynem nei potrafiącym usiedzieć i wykonać założonych czynności badz też obmyśleć nowych i tak zmęcze się zanim cokolwiek zrobię....
Pozdrawaim wszystkich
ssaa
Gość

14 lipca 2015, o 12:28

A moze wlasnie to pobudzenie wynika z tego, ze masz brak wiary we wlasne mozliwosci i jest to po prostu ukryta frustracja przez obawy, ze cos ci sie nie uda. przez t moze nie masz tego luzu wewnetrznego?
W takim wypadku zlota wrecz rada (bo branie na uspokojenie tabsow w tym wypadku bardziej cie raczej otepi i zreszta nie ma sensu raczej) jest zyskiwanie wiekszego dystansu do porazek, a zeby taki dystans osiagnac to te porazki takze sa potrzebne. Krotko mowiac doswiadczaj tego czego sie obawiasz.
Nie mowie tego tylko bo to ladnie brzmi ale z porazkami tez zawsze mialam problemy a widze jak duzo daje kwestia przyzwalania na to co zawsze bylo dla mnie klopotem. Po prostu coraz mniej martwie sie z gory zakladana porazka, a nawet w wielu wypadkach juz mi obrazy porazki nie przychodza do glowy.

Otepienie to moze byc jeszcze spowodowane zmeczeniem tym wszystkim.
Jest roznica pomiedzy tym ze czujemy sie do niczego, jakbysmy nie mogli zrobic podstawowych czynnosci a tym jak jest naprawde.
Sama mialam tak ze koncentracje mialam strasznie zanizona a do tego czulam sie totalnie pusta. Ale to troche jest pomieszane i iluzja, bo jednak cos robic moglam i mowic a dwa tym, ze sie tym przejmowalam i denerwowalam.
U mnie bylo to traktowane w koncu tak ze jestem w dolku koncentracyjnym ale postaram sie robic wszystko tak jak potrafie naujlepiej, i tak sie staralam.
Przeszlo w koncu razem z zaburzeniem.

Branie lekow na kazdy problem objawowy to taka troche pulapka wiec nie polecalabym sie uspokajac i na to.
Fenix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36

14 lipca 2015, o 14:57

Dziekuję Ci za odpowiedz!
Coś w tym jest na pewno, ale także dotyczy to innych czynności, jak choćby spokojne zjedzenie obiadu, czy usiedzenie przy filmie. najczęściej robie przerwy, gdzieś łaze jak z jakimś ADHD... W brzuchu mi zaczyna lekko ściskac i łaskotać w tym momnecie. nie wiem jak sobie z tym poradzić, ale okropnie mnie to ogranicza. Zgadzam się, ze branie leków na każdy problem jest zle i stroniłem od nich, ale Rexetin juz musiałem wziąc bo nie dawałem rady, a teraz chciałbym pozbyć sie i tego problemu, ktory towarzyszy mi w sumie od dziecka, jak pamietam gdy miałem odrabiac lekce to samo się pojawiało... Po prostu już nie mam pomysłu co robić, wstaje rano, ćwicze, jezdze na rowerze, spaceruje, oddycham do brzucha, łykam ten rexetin... staram sobei tłumaczyć na spokojnie, zebym przysiadł, zrobił ile mogę i nic. No koszmar.
Awatar użytkownika
wloczykij1980
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 14 kwietnia 2015, o 18:31

14 lipca 2015, o 17:22

Sluchaj ja mialam cos takiego na samym poczatku mojej przygody z nerwica , ale ta nadpobudliwosc byla spowodowana antydepresantem . Pamietam podano mi Mozarin 10 mg , i chodzilam po scianach !!! Serio , nie mogla usiedziec w jednym miejscu , mialam duuuuzo energii , tylko takiej z ktora nie wiedzialam co mam zrobic . Poszlam wtedy do psychiatry i ten zmienil mi lek na Amitryptyline 10mg , ktora fajnie uspokaja . Teraz nie jestem juz na zadnych tabletkach , jest calkiem normalnie , oprocz emocji , ktore jednak dnia sa takie a drugiego inne :)
Fenix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36

15 czerwca 2016, o 13:17

Ja to mam cały czas, czy biore tabletki czy nie biore. Już nie wiem co mam robić. Załamany jestem :( Dziś już w ogole jest źle. Może to jakaś inna choroba psychiczna czy jak?

-- 15 czerwca 2016, o 12:17 --
Witajcie

Po prawie roku odkad zalożyelem ten temat mój problem nadal się utrzymuje... Z jednej strony wykonalem bardzo dużo pracy nad sobą - przybralem na wadze, cwicze, regularnie sie odzywiam, zaliczam kolejne egzaminy w szkole, normlanie funkcjonuje na zewnatrz (po agorafobii nie ma praktycznie sladu), wszedłem w związek ze wspaniałą dziewczyną i powoli kończe terapie oraz odstawiam leki, jednak moj problem z pracą nadal pozostaje.

Ciagle wydaje mi się ze mam sieczke w głowie, działam chaotycznie, mimo ze czesto wczesniej przygottowuje sobie plan dzialania, buduje napięcie, by przerwać daną czynność, odłozyć ją "na potem", przez co mam małą wydajność, poczucie niemocy, brak wiary, problem ze skupieniem koncentracją, męczę się i mam problem z myśleniem o następnym kroku. Czuje cięzkość, smutek, sciska mnie w gardle, mam szczekościsk i uczucie lęku w brzuchu, derealizacje gdy patzre na monitor. no paranoja, wiem ze to glupie, a nie potrafie jakoś przerwać tego błędnego koła. Niszczy mi to życie totalnie i brakuje już mi sił. Miał ktoś może podobnie? To już tyle trwa....

Pozdrawiam wszystkich
ODPOWIEDZ