
Nie wiem czy podobny temat już się pojawił, ale piszę

Zastanawia mnie jeden fakt, czy w nerwicy lub jako osoby odburzone martwicie się o swoich bliskich, aby nie doświadczyli podobnego zaburzenia jak my?
Czasami sama zastanawiam się, jak np. ktoś z moich bliskich aż nadto przejmuje się swoim zdrowiem - a przecież od tego może zacząć się nerwica, czy DD i czy wtedy właśnie tego nie dostanie.
Sama próbuję załapać tego dystansu w sprawie DD, czy nerwicy i ich przykrych objawów, ale jesli chcę to wykorzystać u bliskich to nie kończy się to dobrze, bo przechodzi na chwilę, a potem znowu zaczyna się zamartwianie, nadmierne wyolbrzymianie, itd.
Tak na prawdę to nigdy nie wiemy jak bardzo silnie psychicznie są nasi bliscy

Co o tym myślicie? A może to tylko kolejny nasz nerwicowy natręt ?
