Witam!
Nazywam się Piotr, mam 25 lat i mieszkam z mamą w dużym polskim mieście. Od 10 roku życia, cierpię na nerwicę natręctw i depresje, poza tym mam stale obniżone poczucie własnej wartości. Nigdy nie byłem u psychologa czy psychiatry. Dlatego że, na psychologa mnie nie stać natomiast nie chcę brać leków od psychiatry. Skończyłem studia na państwowej uczelni, ale nie pracuje, zawszę chciałem mieć firmę ale obsesyjnie boję się konsekwencji prawnym. W pracy ciągle myślę o tym że dane substancje i urządzenia mogą być niebezpieczne. Aktualnie uczę się Javy, ale rynek IT, jest ostatnio mocno konkurencyjny zwłaszcza w stosunku do juniorów. Generalnie to wszyscy kumple ze studiów mają prace i układają sobie życie a ja stale walczę ze swoimi lękami. Właściwie to nie mam przyjaciół tylko kilku znajomych. Miałem dziewczynę na studiach, jednak po kilku miesiącach okazało się że ma borderline. Bardzo ciężko to wszytko przeżyłem bo, wreszcie miałem nadzieje że, ktoś mnie pokocha takim jakim jestem, na początku bardzo bałem się wejść w tą relacje że mocno ją rozczaruje, to dziewczyna z bogatej rodziny, która świetnie radzi sobie w pracy. Po około czterech miesiącach od totalnej miłości do mnie, nagle przeszła do niechęci i całkowicie zerwała ze mną kontakt. Po tym starałem się nawiązać relacje z innymi dziewczynami, lecz w najlepszym wypadku traktują mnie tylko jako przyjaciela. Ja też trochę boję się związku bo, ciągle wyobrażam sobie że w jakiś sposób ją zawiodę. Bardzo się tego obawiam. Teraz też spotykam się z pewną dziewczyną, jest z bardzo bogatej rodziny i kiedy się z nią spotykam to ciągle mam myśli że ją zawiodę. Staram się być bardzo taktowny, ciągle myślę jak sprawić jej radość, ale ona nie piszę do mnie i w zasadzie od pewnego czasu traktuję mnie jak przyjaciela. Jak Wy radzicie sobie z nerwicą natręctw w pracy i związkach?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica natręctw w pracy i w związkach
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Witaj Piotr, duże miasto mówisz i świetnie to akurat dobra okazja na terapię z NFZ ;p Na grupową można dostać się zwykle dość łatwo. Szczególnie, że zaburzenie już jakiś czas Ci towarzyszy. A grupowa też ma swoje zalety a nawet takie, których nie ma indywidualna. Zresztą i tą ostatnią możesz na ubezpieczenie wyłapać.
Zadałeś pytanie jak sobie radzić z nerwica natręctw w pracy i związku. Cała tylko rzecz w tym, że oczywiście to też ciekawy temat ale nie rozwiązuje on sprawy ani niewiele polepsza.
Bo tu bardziej chodzi o to aby jak w każdym zresztą zaburzeniu lękowym, umniejszyć na start znaczenie tych różnych myśli. Poprzez samoświadomość, określone działanie itp.
Bo np. myśl, że zawiodę jest myślą natrętną wynikającą czasem z błędnych przekonań o sobie, niskiej wartości, bądź po prostu strachu przed niepowodzeniem. Różnie może być ale jest to myśl natrętna, przychodząca do głowy sama i powodująca zamieszanie.
Myśl natrętna o tym, że substancje czy urządzenia nie są bezpieczne, to typowy straszak zaburzenia wciągający w rozkminy, analizy i całe szambo zaburzenia.
Możesz sobie na start odsłuchac Naszych nagrań lub poczytać wpisy do tego z pierwszego działu, podam Ci coś tu na rozruch:
list-natr-tnych-t12566.html
gdy-asne-nam-nie-t6333.html
kowe-dwa-nagrania-divovica-t8025.html
istota-t8023.html
istota-akceptacji-t8028.html
ignorowanie-objawow-kowych-t8030.html
Możesz sobie też książki zarzucić, np:
wiadom-drog-przez-depresj-ksi-pdf-t12393.html
I książkę o OCD - "POKONAĆ OCD CZYLI ZABURZENIA OBSESYJNO-KOMPULSYJNE. PRAKTYCZNY PRZEWODNIK"
Co do dziewczyn to trochę też osobny temat, bo jak jest się za bardzo taktownym, miłym i sprawiającym radość to zwykle jesteś przyjacielem. ;p Ale to szerszy temat, bo u Ciebie łączy się on z Twoim po prostu poczuciem niskiej wartości własnej.
Zadałeś pytanie jak sobie radzić z nerwica natręctw w pracy i związku. Cała tylko rzecz w tym, że oczywiście to też ciekawy temat ale nie rozwiązuje on sprawy ani niewiele polepsza.
Bo tu bardziej chodzi o to aby jak w każdym zresztą zaburzeniu lękowym, umniejszyć na start znaczenie tych różnych myśli. Poprzez samoświadomość, określone działanie itp.
Bo np. myśl, że zawiodę jest myślą natrętną wynikającą czasem z błędnych przekonań o sobie, niskiej wartości, bądź po prostu strachu przed niepowodzeniem. Różnie może być ale jest to myśl natrętna, przychodząca do głowy sama i powodująca zamieszanie.
Myśl natrętna o tym, że substancje czy urządzenia nie są bezpieczne, to typowy straszak zaburzenia wciągający w rozkminy, analizy i całe szambo zaburzenia.
Możesz sobie na start odsłuchac Naszych nagrań lub poczytać wpisy do tego z pierwszego działu, podam Ci coś tu na rozruch:
list-natr-tnych-t12566.html
gdy-asne-nam-nie-t6333.html
kowe-dwa-nagrania-divovica-t8025.html
istota-t8023.html
istota-akceptacji-t8028.html
ignorowanie-objawow-kowych-t8030.html
Możesz sobie też książki zarzucić, np:
wiadom-drog-przez-depresj-ksi-pdf-t12393.html
I książkę o OCD - "POKONAĆ OCD CZYLI ZABURZENIA OBSESYJNO-KOMPULSYJNE. PRAKTYCZNY PRZEWODNIK"
Co do dziewczyn to trochę też osobny temat, bo jak jest się za bardzo taktownym, miłym i sprawiającym radość to zwykle jesteś przyjacielem. ;p Ale to szerszy temat, bo u Ciebie łączy się on z Twoim po prostu poczuciem niskiej wartości własnej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
Witaj Victor,
Dziękuje za polecenie terapii, ale jestem po studiach dziennych i w tej chwili nie zarejestrowałem się jako bezrobotny, bo musiałbym przyjąć pracę jaką panie w urzędzie mi proponowały i na razie nie jestem ubezpieczony. Poza tym strasznie się wstydzę poprosić lekarza o skierowanie. Nie wiedziałem że z nerwicy natręctw i depresji jest terapia grupowa. To nerwica natręctw jestem tego pewień, boję się że mi coś się stanie, i potem wyobrażam sobie że jestem dla kogoś ciężarem, i ma do mnie pretensje ta dziewczyna z którą jestem w związku. Boję się pokazać moją słabość, jest mi wstyd, zwłaszcza przed dziewczyną która ma być z mną w związku.To że jest ktoś w związku z borderline często oznacza że sam ma cechy współzależności. Często sobie wyobrażam że gdybym osiągnął sukces to byłbym tego godny danej dziewczyny.Nie chcę jej mówić o swoich problemach, bo wtedy wyjdę na totalnego nieudacznika, a dzisiaj wszyscy pędzą za sukcesem. Jeżeli chodzi o książki to mam tą z OCD
Dziękuje za polecenie terapii, ale jestem po studiach dziennych i w tej chwili nie zarejestrowałem się jako bezrobotny, bo musiałbym przyjąć pracę jaką panie w urzędzie mi proponowały i na razie nie jestem ubezpieczony. Poza tym strasznie się wstydzę poprosić lekarza o skierowanie. Nie wiedziałem że z nerwicy natręctw i depresji jest terapia grupowa. To nerwica natręctw jestem tego pewień, boję się że mi coś się stanie, i potem wyobrażam sobie że jestem dla kogoś ciężarem, i ma do mnie pretensje ta dziewczyna z którą jestem w związku. Boję się pokazać moją słabość, jest mi wstyd, zwłaszcza przed dziewczyną która ma być z mną w związku.To że jest ktoś w związku z borderline często oznacza że sam ma cechy współzależności. Często sobie wyobrażam że gdybym osiągnął sukces to byłbym tego godny danej dziewczyny.Nie chcę jej mówić o swoich problemach, bo wtedy wyjdę na totalnego nieudacznika, a dzisiaj wszyscy pędzą za sukcesem. Jeżeli chodzi o książki to mam tą z OCD
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
Dodam jeszcze że,moja nerwica natręctw objawią się w wielu aspektach że stanie mi się coś złego, nie chce się rozpisywać, i muszę zrobić coś co pozwoli mi tego uniknąć, po prostu teraz myślę o tym z perspektywy związku i pracy bo aktualnie na takim etapie życia jestem.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Jasne, domyślam się, że masz więcej natręctw bo fakt, iż od 10 roku życia dotyczy ten temat Ciebie świadczy o tym, że są ku temu skłonności.
Kiedy wchodzimy w okres dorosłości czyli praca zawodowa czy związki to wiadomo, że zaraz w tych tematach też będą pojawiały się natręctwa. Myślę, że zanim Panie w urzędzie zaproponują pracę to trochę czasu potrwa a Ty już ubezpieczenie masz. Osobiście jestem zdania, że warto spróbować. Do tego są inne opcje skorzystania z ubezpieczenia ale jeżeli wstydzisz się poprosić lekarza o skierowanie, to może być Ci trudno to załatwić na chwilę obecną. Zaburzenie nie jest absolutnie wstydem, to mimo wszystko tylko emocje. KAŻDY je ma i nie są słabością - post108328.html#p108328
Sukces to Twoja osobista sprawa i dla Ciebie, nie jest wyznacznikiem tego czy jesteś godzien czy nie - bo to jest w ogóle błędne założenie. I to własnie są takie tematy, które warto na terapii powałkować. Aby coś tam drgnęło w głowie i się przekonania troszkę zmieniły, bądź po prostu ułożyła jakaś filozofia. Bo wszędzie dużo krytyki siebie zapewne i umniejszania.
Co do samych natręctw to wyżej poleciłem materiały, bo tu nie ma co się oszukiwać ale praca nad nimi polega na innym podejściu do takich myśli, czy też konieczności czegoś wykonywania "bo coś się stanie". Dobrze jest podejść do tego nie jako do wyznaczników naszego zachowania a elementów iluzji, to wymaga jednak zdobywania wiedzy o tych mechanizmach aby podświadomość się tym nakarmiła.
Wtedy możesz powoli zacząć dane myśli podważać, strącać z piedestału i krok po kroku coraz mniej słuchać.
Dlatego polecam materiały., Mówisz, że masz już tą książkę, czy zaczerpnąłeś coś z niej i przemieniłeś w praktykę dla swojej codzienności?
Kiedy wchodzimy w okres dorosłości czyli praca zawodowa czy związki to wiadomo, że zaraz w tych tematach też będą pojawiały się natręctwa. Myślę, że zanim Panie w urzędzie zaproponują pracę to trochę czasu potrwa a Ty już ubezpieczenie masz. Osobiście jestem zdania, że warto spróbować. Do tego są inne opcje skorzystania z ubezpieczenia ale jeżeli wstydzisz się poprosić lekarza o skierowanie, to może być Ci trudno to załatwić na chwilę obecną. Zaburzenie nie jest absolutnie wstydem, to mimo wszystko tylko emocje. KAŻDY je ma i nie są słabością - post108328.html#p108328
Sukces to Twoja osobista sprawa i dla Ciebie, nie jest wyznacznikiem tego czy jesteś godzien czy nie - bo to jest w ogóle błędne założenie. I to własnie są takie tematy, które warto na terapii powałkować. Aby coś tam drgnęło w głowie i się przekonania troszkę zmieniły, bądź po prostu ułożyła jakaś filozofia. Bo wszędzie dużo krytyki siebie zapewne i umniejszania.
Co do samych natręctw to wyżej poleciłem materiały, bo tu nie ma co się oszukiwać ale praca nad nimi polega na innym podejściu do takich myśli, czy też konieczności czegoś wykonywania "bo coś się stanie". Dobrze jest podejść do tego nie jako do wyznaczników naszego zachowania a elementów iluzji, to wymaga jednak zdobywania wiedzy o tych mechanizmach aby podświadomość się tym nakarmiła.
Wtedy możesz powoli zacząć dane myśli podważać, strącać z piedestału i krok po kroku coraz mniej słuchać.
Dlatego polecam materiały., Mówisz, że masz już tą książkę, czy zaczerpnąłeś coś z niej i przemieniłeś w praktykę dla swojej codzienności?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
Jeżeli chodzi o książkę, to oczywiście że dużo, zaczerpnąłem. Z nerwicą natręctw zmagam się od lat, przez ten czas musiałem jakoś funkcjonować. Gdy byłem młodszy duży problem stanowiły rytuały, czyli coś co musisz zrobić by nie wydarzyła się krzywda tobie lub twoim bliskim. Czasami to było bardzo głupie, jak wracanie tą samą drogą, a gdy byłem z kimś to to oczywiście wracałem inną drogą,po to żeby wyglądało normalnie, jednak potem znowu musiałem następnego dnia wrócić i iść w ten specjalny sposób, mycie rąk i cała masa innych rzeczy. Z tego co pamiętam to w tej książce promowane jest podejście CBT - psychoterapia poznawczo-behawioralna, czyli powstrzymanie się przez chwilę od wykonywania przymusu rytuały, który choć na chwilę niweluje lęk. I rzeczywiste dzisiaj mogę powiedzieć, że znacznie zmniejszyłem ilość wykonywanych fizycznie rytuałów. Jednak teraz dużo bardziej, skupiam się na lękach które polegają na zamartwianiu się, że stanie się krzywda mnie lub bliskim, ciągle to analizuje. Czytałem polecane przez Ciebie posty i oglądałem filmy na YouTube. Zacząłem zadawać pytanie czy te myśli są prawdziwe. Poza tym warto wtedy zająć się czymś innym, nawet trochę wbrew sobie. Chyba to w dużej mierze chcieliście przekazać? Dzisiaj czuje się lepiej. Niestety z nerwicą jest tak że gdy zwalczysz jeden lęk to pojawią się drugi. Gdy byłem z związku z tą dziewczyną borderline to, w chwili gdy zaczęło się psuć, miałem problem związane ze współzależnością, takie jak tęsknota, chęć przeproszenia i powrotu-choć nie miałem za co. Jednak ta tęsknota prawie całkowicie wyeliminowała OCD i inne formy nerwicy. Jeżeli chodzi, o Panie z urzędu to nie ma mowy, o uzyskaniu w ten sposób ubezpieczenia dłuższego niż miesiąc, przy tak niskim bezrobociu. Ja natomiast wolę wykorzystać ten czas na naukę programowania, choć muszę przyznać że idzie mi to dużo wolniej niż zakładałem. Co do sukcesu, chciałbym mieć rodzinę a dziewczyny chcą mieć faceta który ma pozycję, pieniądze oraz oczywiście osobowość czy dobry wygląd. Obecnie spotykam się z pewną dziewczyną i widzę że zmierza do w stronę przyjaźni, nie zależy jej tak bardzo jak mi. To bardzo przykre, mocno zaniża moje poczucie wartości. Jednak gdy szło w dobrą stronę, to wtedy bałem się jak będzie w przyszłości - pozycja, pieniądze i tak dalej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
Dla wszystkich którzy zainteresowali się CBT czyli terapią poznawczo-behawioralną to polecam Jeffrey Schwartz https://www.youtube.com/watch?v=uixONPLVKEg&t=20s
Jeffrey Schwartz to w tej chwili jeden z najbardziej znanych specialistów zajmujący się OCD.
To biografia https://en.wikipedia.org/wiki/Jeffrey_M._Schwartz
Jeffrey Schwartz to w tej chwili jeden z najbardziej znanych specialistów zajmujący się OCD.
To biografia https://en.wikipedia.org/wiki/Jeffrey_M._Schwartz
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Czaję, u mnie tez od bardzo młodych lat się zaczęło i własnie od rytuałów czyli chodzenie ta samą drogą, liczenie czegoś, dotykanie bo jak nie to coś się stanie strasznego itp.Piotr89 pisze: ↑10 listopada 2019, o 23:45Jeżeli chodzi o książkę, to oczywiście że dużo, zaczerpnąłem. Z nerwicą natręctw zmagam się od lat, przez ten czas musiałem jakoś funkcjonować. Gdy byłem młodszy duży problem stanowiły rytuały, czyli coś co musisz zrobić by nie wydarzyła się krzywda tobie lub twoim bliskim. Czasami to było bardzo głupie, jak wracanie tą samą drogą, a gdy byłem z kimś to to oczywiście wracałem inną drogą,po to żeby wyglądało normalnie, jednak potem znowu musiałem następnego dnia wrócić i iść w ten specjalny sposób, mycie rąk i cała masa innych rzeczy. Z tego co pamiętam to w tej książce promowane jest podejście CBT - psychoterapia poznawczo-behawioralna, czyli powstrzymanie się przez chwilę od wykonywania przymusu rytuały, który choć na chwilę niweluje lęk. I rzeczywiste dzisiaj mogę powiedzieć, że znacznie zmniejszyłem ilość wykonywanych fizycznie rytuałów. Jednak teraz dużo bardziej, skupiam się na lękach które polegają na zamartwianiu się, że stanie się krzywda mnie lub bliskim, ciągle to analizuje. Czytałem polecane przez Ciebie posty i oglądałem filmy na YouTube. Zacząłem zadawać pytanie czy te myśli są prawdziwe. Poza tym warto wtedy zająć się czymś innym, nawet trochę wbrew sobie. Chyba to w dużej mierze chcieliście przekazać? Dzisiaj czuje się lepiej. Niestety z nerwicą jest tak że gdy zwalczysz jeden lęk to pojawią się drugi. Gdy byłem z związku z tą dziewczyną borderline to, w chwili gdy zaczęło się psuć, miałem problem związane ze współzależnością, takie jak tęsknota, chęć przeproszenia i powrotu-choć nie miałem za co. Jednak ta tęsknota prawie całkowicie wyeliminowała OCD i inne formy nerwicy. Jeżeli chodzi, o Panie z urzędu to nie ma mowy, o uzyskaniu w ten sposób ubezpieczenia dłuższego niż miesiąc, przy tak niskim bezrobociu. Ja natomiast wolę wykorzystać ten czas na naukę programowania, choć muszę przyznać że idzie mi to dużo wolniej niż zakładałem. Co do sukcesu, chciałbym mieć rodzinę a dziewczyny chcą mieć faceta który ma pozycję, pieniądze oraz oczywiście osobowość czy dobry wygląd. Obecnie spotykam się z pewną dziewczyną i widzę że zmierza do w stronę przyjaźni, nie zależy jej tak bardzo jak mi. To bardzo przykre, mocno zaniża moje poczucie wartości. Jednak gdy szło w dobrą stronę, to wtedy bałem się jak będzie w przyszłości - pozycja, pieniądze i tak dalej.
Generalnie w nagraniach to chcieliśmy przekazać, choć nie tylko ale jest to pewien ważny akurat element dla Ciebie. Bo widzisz tak jak te rytuały trzeba było przerywać, tak samo jest z myślami natrętnymi atakującymi wartości np. przyszłość i całościowo różne rzeczy. Popychając nas mocno do analizy tych tematów, po to aby schemat został utrzymany i DZIAŁAŁ.
Dlatego kluczem jest ta analiza i z jednej strony odwracania uwagi jest potrzebne, a z drugiej nie dobrze jeśli jedynie tono jest elementem pracy nad nerwicą.
Bo ważną sprawą też jest pewne odseparowywanie się od tych myśli - przynajmniej przez jakiś czas - że pomimo, iż dotyczą tak ważnych rzeczy to są ZEREM - bo wynikają z zaburzenia. A więc nie ma sensu poddawać tych tematów analizie. I dokładnie tak - czujemy wówczas jakbyśmy działali wbrew sobie ale tak nie jest. To poczucie wynika z tego, że Nasze emocje tkwią w poczuciu zagrożenia i stąd ta paląca potrzeba zajmowania się tym.
To bardzo ważny element pracy nad tym.
Jeśli chodzi o wartość siebie, to generalnie czemu tak właściwie nie chcesz spróbować jakiejś pracy? Wiesz jesteś na takim etapie życia, że to trochę natura człowieka pcha go do tego aby się rozwijał poprzez pracę (bądź inne obowiązki) i zyskiwał tym poczucie własnej skuteczności. Które jest elementem poczucia wartości własnej.
Do tego z kobietami nie jest wcale tak, że one wymagają wszystkie stanowisk prezesów, mega pozycji i Bóg wie czego. To trochę mity, chociaż na pewno i takie się jednostki znajdą ale nie jest to wcale taki ogólny wyznacznik. To nawet statystyki o tym mówią ale co na pewno potrzebują trochę poczucia bezpieczeństwa. A mianowicie chcą wiedzieć, że w razie co chłopak po prostu pójdzie do pracy.
I nie mam na celu Cię tu dołować tym co piszę ale po prostu uważam, że taki krok mógłby na Ciebie podziałać w perspektywie dłuższego czasu dobrze i to w różnych kierunkach.
Oczywiście rozumiem, że tu nerwica się odzywa ale to też trochę sprawa taka, że można w pracy w miarę oswoić jej tematykę. Jasne, że nic od razu nie wyjdzie na 100 ale po prostu warto by spróbować.
Co do związku to borderline to był średni pomysł patrząc na choćby własne kłopoty. Bo borderline cechuje delikatnie mówiąc duża zmienność, raz chcą raz nie, raz jesteś super a raz tragiczny. To przy problemach z wartością siebie, natrętnymi myślami bądź chociażby wysokim poziomie zaangażowania w związek może być mega dobijające.
Natomiast całościowo być może z powodu strachu pod tytułem - "jak to się uda i czy się uda" (co napędzają natrętne myśli) - ZA BARDZO CHCESZ. A to powoduje szereg efektów, o których już teraz nie napiszę bo jest za późno. ;p
Jednak dodam jeszcze jedną sprawę a mianowicie w kontekście "nowej kobiety" napisałeś - "jak się układało" oraz "a teraz jak się nie układa to friend". W jakim momencie się przestało układać? ;p
Warto się zastanowić! Bo przecież to nie pierwszy raz.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
W moim przypadku, fizyczne rytuały zostały znaczenie zredukowane . Oczywiście że nadal zostały pewne rytuały, jak nie kupowanie pewnych produktów, kupowanie po dwie sztuki i tak dalej. Jeżeli chodzi o prace to temat bardziej złożony. Jestem absolwentem rachunkowości. Natomiast, praca zwłaszcza w małych biurach wymaga, delikatnie mówiąc dużej elastyczności. Po prostu bałbym się, konsekwencji prawnych. Miałem propozycje pracy, byłem po dwóch po rozmowach kwalifikacyjnych na pewne stanowisku, gdzie mógłbym zarabiać naprawdę dobre pieniądze. Jednak wymagało to bardzo dużo jeżdżenia po Polsce samochodem. Oczywiście mam prawo jazdy, i nie mam problemu by czasem pojeździć samochodem. Jednak wtedy zacząłem strasznie analizować perspektywę wypadku samochodowego. Przez ten tydzień czytałem artykuły, oglądałem filmy z ludźmi po wypadku, i cały czas wyobrażałem sobie moje życie po wypadku. Cały ten tydzień analizowałem to zagrożenie. Generalnie, moim marzeniem zawsze własna firma, łącznie w czasie studiów byłem w czterech kołach naukowych o tematyce ekonomicznej. Czasami przedsiębiorcy, widząc moje zagazowanie, mówili mi że kogoś potrzebują jednak zawsze odmawiałem, bo wtedy czułem pewnego rodzaju niepokój. Jeżeli chodzi o prowadzenie własnej firmy to ciągle pojawiają się wątpliwości czy daną umową którą miałbym podpisać jest bezpieczna? Kiedyś gdy przygotowywałem się do prowadzenia działalności, pewna umowę skonsultowałem z trzema prawnikami, i nadal miałem wątpliwości. Po prostu wszytko bardzo analizowałem, i pojawiają się katastroficzne scenariusze. Czy oferowane przeze mnie produktu, będą bezpieczne? Czy nie zrobią komuś krzywdy? To powoduje u mnie bardzo duży strach. Teraz uczę się programować, sprawia mi to przyjemność. Chcę mieć, pewność że gdyby moja nerwica, w znaczący sposób uniemożliwiła mi pracę w rachunkowości, to będę miał programowanie. Jeżeli chodzi o związek to nie wiedziałem wtedy co to jest bordeline i narcystyczne zaburzenie osobowości. Moją dziewczynę poznałem na studiach, byłą jedna z najlepszych studentek, pracowała zawodowo i sprawiała bardzo dobre wrażenie. Pierwsze cztery miesiące były wspaniałe nie było zmienności emocjonalnej. Po tym oczywiście zaczęły się wszystkie niekorzystne zmiany. Gdy zorientowałem się że to bordeline to wtedy miałem nadzieje, że uda nam się razem przetrwać. Chodziła na terapię. Lecz po tym całkowicie zerwała ze mną kontakt. W kontekście nowej kobiety to spotykam się z nią kilka miesięcy, na początku, było myślałem, że chodzi o chodzenie, mówiła np że jako jej facet to muszę być taki czy inny.Wtedy zacząłem się obawiać że zaraz będę w związku,pozna moje problemy. Teraz natomiast mówi że jej facet musi spełnić listę wymagań, i że jest bardzo wymagająca, że chyba jeszcze nie szuka nikogo na stałe, i że zamierzą wyjechać za granice - z niej wykształceniem i kwalifikacje była by dużo lepszej sytuacji niż ja. Jeżeli chodzi o związek to chciałbym z nią być, ale to kobieta sukcesu-lepsze studia,staż w bardzo dobrej firmie, obawiam się jak zareaguje na moje problemy z nerwicą, poza tym teraz chyba to i tak tylko przyjaciółka. Ciekawe to co napisałeś o tym że jak ktoś się za bardzo stara to nie wychodzi, ja staram się być po prostu fajnym facetem, jestem miły, kulturalny i bardzo zwracam uwagę by kobieta w mojej obecności dobrze się czuła. Na filmikach ludzi którzy zawodowo zajmują się uczeniem ludzi podrywania czy uwidzenia, panuje opinia, że kobiety bardzo tego nie lubią, że chcą faceta który nie przejmuję się co w danej chwili czują, często je integruje i tak dalej. Ja do końca taki być nie potrafię i chyba nawet nie chcę być.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Rozumiem, oczywiście pomysł z programowaniem spoko, wiem o co chodzi dobrze z budowaniem alternatyw w takich momentach życia z zaburzeniem. Natomiast nie da się nie zauważyć i nie zaznaczyć, że to wszystko co męczyło Cię w pracy było związane z zaburzeniem. Mnóstwo czarnych wizji, obaw natrętnych, a to wszystko prowadziło do ciągłych analiz.Piotr89 pisze: ↑12 listopada 2019, o 16:06W moim przypadku, fizyczne rytuały zostały znaczenie zredukowane . Oczywiście że nadal zostały pewne rytuały, jak nie kupowanie pewnych produktów, kupowanie po dwie sztuki i tak dalej. Jeżeli chodzi o prace to temat bardziej złożony. Jestem absolwentem rachunkowości. Natomiast, praca zwłaszcza w małych biurach wymaga, delikatnie mówiąc dużej elastyczności. Po prostu bałbym się, konsekwencji prawnych. Miałem propozycje pracy, byłem po dwóch po rozmowach kwalifikacyjnych na pewne stanowisku, gdzie mógłbym zarabiać naprawdę dobre pieniądze. Jednak wymagało to bardzo dużo jeżdżenia po Polsce samochodem. Oczywiście mam prawo jazdy, i nie mam problemu by czasem pojeździć samochodem. Jednak wtedy zacząłem strasznie analizować perspektywę wypadku samochodowego. Przez ten tydzień czytałem artykuły, oglądałem filmy z ludźmi po wypadku, i cały czas wyobrażałem sobie moje życie po wypadku. Cały ten tydzień analizowałem to zagrożenie. Generalnie, moim marzeniem zawsze własna firma, łącznie w czasie studiów byłem w czterech kołach naukowych o tematyce ekonomicznej. Czasami przedsiębiorcy, widząc moje zagazowanie, mówili mi że kogoś potrzebują jednak zawsze odmawiałem, bo wtedy czułem pewnego rodzaju niepokój. Jeżeli chodzi o prowadzenie własnej firmy to ciągle pojawiają się wątpliwości czy daną umową którą miałbym podpisać jest bezpieczna? Kiedyś gdy przygotowywałem się do prowadzenia działalności, pewna umowę skonsultowałem z trzema prawnikami, i nadal miałem wątpliwości. Po prostu wszytko bardzo analizowałem, i pojawiają się katastroficzne scenariusze. Czy oferowane przeze mnie produktu, będą bezpieczne? Czy nie zrobią komuś krzywdy? To powoduje u mnie bardzo duży strach. Teraz uczę się programować, sprawia mi to przyjemność. Chcę mieć, pewność że gdyby moja nerwica, w znaczący sposób uniemożliwiła mi pracę w rachunkowości, to będę miał programowanie. Jeżeli chodzi o związek to nie wiedziałem wtedy co to jest bordeline i narcystyczne zaburzenie osobowości. Moją dziewczynę poznałem na studiach, byłą jedna z najlepszych studentek, pracowała zawodowo i sprawiała bardzo dobre wrażenie. Pierwsze cztery miesiące były wspaniałe nie było zmienności emocjonalnej. Po tym oczywiście zaczęły się wszystkie niekorzystne zmiany. Gdy zorientowałem się że to bordeline to wtedy miałem nadzieje, że uda nam się razem przetrwać. Chodziła na terapię. Lecz po tym całkowicie zerwała ze mną kontakt. W kontekście nowej kobiety to spotykam się z nią kilka miesięcy, na początku, było myślałem, że chodzi o chodzenie, mówiła np że jako jej facet to muszę być taki czy inny.Wtedy zacząłem się obawiać że zaraz będę w związku,pozna moje problemy. Teraz natomiast mówi że jej facet musi spełnić listę wymagań, i że jest bardzo wymagająca, że chyba jeszcze nie szuka nikogo na stałe, i że zamierzą wyjechać za granice - z niej wykształceniem i kwalifikacje była by dużo lepszej sytuacji niż ja. Jeżeli chodzi o związek to chciałbym z nią być, ale to kobieta sukcesu-lepsze studia,staż w bardzo dobrej firmie, obawiam się jak zareaguje na moje problemy z nerwicą, poza tym teraz chyba to i tak tylko przyjaciółka. Ciekawe to co napisałeś o tym że jak ktoś się za bardzo stara to nie wychodzi, ja staram się być po prostu fajnym facetem, jestem miły, kulturalny i bardzo zwracam uwagę by kobieta w mojej obecności dobrze się czuła. Na filmikach ludzi którzy zawodowo zajmują się uczeniem ludzi podrywania czy uwidzenia, panuje opinia, że kobiety bardzo tego nie lubią, że chcą faceta który nie przejmuję się co w danej chwili czują, często je integruje i tak dalej. Ja do końca taki być nie potrafię i chyba nawet nie chcę być.
Wiesz pracowałeś już nad zaburzeniem wcześniej, rytuały to ten sam schemat. Tak samo trudny a udało Ci się zniwelować je w dużym stopniu. Z myślami też byś sobie poradził, na początku zszokowały ale zacząłbyś przywykać i wdrażać te złote zasady traktowania samych myśli, czarnych scenariuszy i zmniejszać poziom analizy. Prędzej czy później, dlatego nadal uważam, że w najbliższym czasie warto choćby spróbować (pomimo nauki programowania).
Co do kobiet to w sumie nie ma co podchodzić tak do tematu czarno - biało. W sensie, że mili i kulturalni to są zwykle nie rozpatrywani pod katem partnerów. Zbyt duże uogólnienie, choć statystycznie ma ten motyw trochę uzasadnienia. Co by nie mówić. ;p Ja miałem na myśli troszkę coś innego, a mianowicie - zaangażowanie. Już od dawna zacząłem dostrzegać, że brak równowagi w zaangażowaniu prowadzi do różnych problemów. Bo zobacz, obawiasz się w relacji niepowodzenia, starasz się być oh i ach czyli jednocześnie rośnie poziom zaangażowania. Twojego a c się dzieje z drugiej strony?

Często jak zaangażowanie jest duże, ohy i ahy to kończy się to tak, że druga strona nie musi się zbyt wiele starać i zaczyna się paradoksalnie czasem wręcz nudzić. A już szczególnie jak trafisz na osobę, która jest do tego przyzwyczajona. Innymi słowy Ty robisz wszystko aby była taka happy, czasem wręcz nie wymagając nic w zamian (no bo przecież mnie może rzuci, nie wyjdzie to itp) i generalnie...gówno z tego wychodzi. ;p Bo jak się nie trzeba choć trochę angażować, bo wszystko dostajemy pod nos, to mamy za dużo w tyłku. Więc można zacząć wydziwianie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
Ciekawi mnie jak podchodzisz do tematy współzależności. Czytałem o stylach przywiązaniachVictor pisze: ↑19 listopada 2019, o 01:03
Rozumiem, oczywiście pomysł z programowaniem spoko, wiem o co chodzi dobrze z budowaniem alternatyw w takich momentach życia z zaburzeniem. Natomiast nie da się nie zauważyć i nie zaznaczyć, że to wszystko co męczyło Cię w pracy było związane z zaburzeniem. Mnóstwo czarnych wizji, obaw natrętnych, a to wszystko prowadziło do ciągłych analiz.
Wiesz pracowałeś już nad zaburzeniem wcześniej, rytuały to ten sam schemat. Tak samo trudny a udało Ci się zniwelować je w dużym stopniu. Z myślami też byś sobie poradził, na początku zszokowały ale zacząłbyś przywykać i wdrażać te złote zasady traktowania samych myśli, czarnych scenariuszy i zmniejszać poziom analizy. Prędzej czy później, dlatego nadal uważam, że w najbliższym czasie warto choćby spróbować (pomimo nauki programowania).
Co do kobiet to w sumie nie ma co podchodzić tak do tematu czarno - biało. W sensie, że mili i kulturalni to są zwykle nie rozpatrywani pod katem partnerów. Zbyt duże uogólnienie, choć statystycznie ma ten motyw trochę uzasadnienia. Co by nie mówić. ;p Ja miałem na myśli troszkę coś innego, a mianowicie - zaangażowanie. Już od dawna zacząłem dostrzegać, że brak równowagi w zaangażowaniu prowadzi do różnych problemów. Bo zobacz, obawiasz się w relacji niepowodzenia, starasz się być oh i ach czyli jednocześnie rośnie poziom zaangażowania. Twojego a c się dzieje z drugiej strony?
Często jak zaangażowanie jest duże, ohy i ahy to kończy się to tak, że druga strona nie musi się zbyt wiele starać i zaczyna się paradoksalnie czasem wręcz nudzić. A już szczególnie jak trafisz na osobę, która jest do tego przyzwyczajona. Innymi słowy Ty robisz wszystko aby była taka happy, czasem wręcz nie wymagając nic w zamian (no bo przecież mnie może rzuci, nie wyjdzie to itp) i generalnie...gówno z tego wychodzi. ;p Bo jak się nie trzeba choć trochę angażować, bo wszystko dostajemy pod nos, to mamy za dużo w tyłku. Więc można zacząć wydziwianie.
Johna Bowlbiego, i to że ktoś jest z narcyzem czy borderline, zazwyczaj świadczy że podobny model, funkcjonował u niego w dzieciństwie, kiedy to jeden lu dwoje opiekunów przejawiało takie zachowania. Co prawda teoria przywiązania Jahna Bowlbiego ma wiele lat, jednak wielu specjalistów zdaje się to potwierdzać, choćby w znakomitej książce, Kobiety które kochają za bardzo, autorstwa Robin Norwood. Teraz spotykam się z dziewczyną, jednak ona podchodzi do tego bardzo luźno, myślę, że póki co się ze mną spotyka ale gdy znajdzie lepszą opcje to się wszytko skończy. Przejawia się to w tym, że chodzi na sama na imprezy i w zasadzie to spotykamy się bardziej jako przyjaciele. Ja natomiast to ciężko znoszę bo przywiązałem się do niej. Gdy usłyszałem, ze była na imprezie beze mnie to poczułem smutek, charakterystyczny dla osób współzależnych w związkach, gdy swoje samopoczucie uzależniają od tego jak są postrzegani przez swoich partnerów. W poradnikach przeczytałem, że trzeba pokochać siebie, ta idea do mnie nie trafi, bo jak bym miał to zrobić. Niektórzy psychologowie zalecają rozmawianie ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Książki John Bradshaw i nowe podejście do tematu Stahl Stefani. Wielokrotnie rozmawiałem ze swoim wewnętrznym dzieckiem jednak u mnie to nie dało za wiele. Jeżeli wchodzę w relacje to bardzo ważna staje. Jednocześnie boje się zerwać relacji która jest nie zbyt dobra dla mnie, wtedy pojawia się duży lęk przed tym że zostanę sam.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
To co przeczytałeś o stylach przywiązania (są też nowsze książki w tym temacie) jest generalnie faktem. Tak jak kiedyś rozmawiając z zaburzonymi lękowo widziałem coraz bardziej te wszystkie schematy, tak już od jakiegoś czasu wśród osób z np. domów gdzie były obecne różne dysfunkcje, dostrzegam schematy stylów przywiązania. W praktyce są one dość mocno widoczne, co oczywiście rzutuje na różne reakcje w związkach, bliskich relacjach - unikanie bliskości, lęk przed odrzuceniem / stratą, brak zaufania itd.
Oczywiście nie da się całości związku sprowadzić do teorii przywiązania bo byłoby to trochę zbyt proste. ;p Ale znaczenie ma to duże.
Praca nad wewnętrznym dzieckiem jest rzeczywiście bardzo istotna i ważna, aczkolwiek dobrze jak za tymi różnymi wizualizacjami i rozmowami z nim, idzie także zmiana zachowania.
Jestem fanem behawioryzmu i ogólnie teorii poznawczej i uważam, że określone reakcje, które przecież dzieją się z automatu (również myśli) można zmienić poprzez nie tylko formowanie własnego nastawienia / myślenia, ale też i przede wszystkim zmianę zachowania. Uważam nawet trochę, że bez tego zmiany poznawcze nie zawsze będą skuteczne.
Odkładając na bok inne czynniki jak np. wartość samego siebie (napisałeś wyżej tak jakby nie dało rady wartości samej w sobie zwiększyć, a dałoby radę choćby częściowo. Pamiętaj, że wartość siebie to także poczucie własnej skuteczności, które można zdobyć), można podać przykład choćby lękowego podejścia do bliskiej relacji.
Oczywiście takie lękowe podejście nie utrzymuje się cały czas ale często kiedy już jakaś relacja zaczyna się trochę (a momentami tylko troszkę) bardziej, to zaraz dana osoba staje się - ważna - i pojawia się podświadomy strach o utratę. To zaczyna rzutować na martwienie się różnymi związkowymi sprawami, jak np. to, że dana osoba poszła sama na imprezę bez nas, a także na zwiększone zaangażowanie. Często ponad miarę i dużo mocniej niż druga strona (związki takie dość często paradoksalnie zawiera się z osobami mniej emocjonalnymi, co znowu jest powielaniem pewnych schematów), a to jeszcze bardziej wyczula na jej zachowania i powoduje często żal - np. ja się tak staram a on / ona woli to czy tamto zrobić samemu.
Zmiana poza wieloma możliwościami jak choćby praca nad wewnętrznym dzieckiem, zwiększanie wartości itd. dobrze aby skupiła się na pracy nad swoim zachowaniem i oczywiście moim ulubionym - oswajaniu niechcianych i przykrych emocji.
Bo w powyższym przykładzie tak naprawdę sporym rozwiązaniem sytuacji byłaby redukcja przesadnego zaangażowania i ćwiczenia umiejętności skupiania również na sobie. Aby wchodziło w krew to, że związek jest owszem ważny ale nie MEGA najważniejszy. To musi wejść najpierw w krew.
Co zwykle blokuje taką pracę? Emocje, a dokładnie doznawanie przykrych emocji. Bo strach o utratę często tak mocno dominuje, że chcąc go uspokoić wpada się w głupie zachowania ponownie. Dlatego ja zawsze i wszędzie jestem za tym aby ćwiczyć zarówno wczuwanie się (choćby czasowe) również w negatywne emocje (przykre bardzo) jak i umiejętność ich przeczekiwania. To bardzo ułatwia pracę nad naszymi schematami i pomaga zmienić zachowania bez zmian których często tkwimy w schemacie bez mała mimo woli.
To oczywiście tylko taki przykład ale pokazuje o co mi mniej więcej chodzi.
Przeczekiwanie tych emocji możesz również spokojnie zauważyć w wypadku Twojej nerwicy natręctw. Kiedy np. dawniej porzucałeś rytuały pojawiało się napięcie z automatu i co musiałeś zrobić aby móc zmieniać zachowanie na full? Między innymi przeczekać napięcie.
Oczywiście nie da się całości związku sprowadzić do teorii przywiązania bo byłoby to trochę zbyt proste. ;p Ale znaczenie ma to duże.
Praca nad wewnętrznym dzieckiem jest rzeczywiście bardzo istotna i ważna, aczkolwiek dobrze jak za tymi różnymi wizualizacjami i rozmowami z nim, idzie także zmiana zachowania.
Jestem fanem behawioryzmu i ogólnie teorii poznawczej i uważam, że określone reakcje, które przecież dzieją się z automatu (również myśli) można zmienić poprzez nie tylko formowanie własnego nastawienia / myślenia, ale też i przede wszystkim zmianę zachowania. Uważam nawet trochę, że bez tego zmiany poznawcze nie zawsze będą skuteczne.
Odkładając na bok inne czynniki jak np. wartość samego siebie (napisałeś wyżej tak jakby nie dało rady wartości samej w sobie zwiększyć, a dałoby radę choćby częściowo. Pamiętaj, że wartość siebie to także poczucie własnej skuteczności, które można zdobyć), można podać przykład choćby lękowego podejścia do bliskiej relacji.
Oczywiście takie lękowe podejście nie utrzymuje się cały czas ale często kiedy już jakaś relacja zaczyna się trochę (a momentami tylko troszkę) bardziej, to zaraz dana osoba staje się - ważna - i pojawia się podświadomy strach o utratę. To zaczyna rzutować na martwienie się różnymi związkowymi sprawami, jak np. to, że dana osoba poszła sama na imprezę bez nas, a także na zwiększone zaangażowanie. Często ponad miarę i dużo mocniej niż druga strona (związki takie dość często paradoksalnie zawiera się z osobami mniej emocjonalnymi, co znowu jest powielaniem pewnych schematów), a to jeszcze bardziej wyczula na jej zachowania i powoduje często żal - np. ja się tak staram a on / ona woli to czy tamto zrobić samemu.
Zmiana poza wieloma możliwościami jak choćby praca nad wewnętrznym dzieckiem, zwiększanie wartości itd. dobrze aby skupiła się na pracy nad swoim zachowaniem i oczywiście moim ulubionym - oswajaniu niechcianych i przykrych emocji.
Bo w powyższym przykładzie tak naprawdę sporym rozwiązaniem sytuacji byłaby redukcja przesadnego zaangażowania i ćwiczenia umiejętności skupiania również na sobie. Aby wchodziło w krew to, że związek jest owszem ważny ale nie MEGA najważniejszy. To musi wejść najpierw w krew.
Co zwykle blokuje taką pracę? Emocje, a dokładnie doznawanie przykrych emocji. Bo strach o utratę często tak mocno dominuje, że chcąc go uspokoić wpada się w głupie zachowania ponownie. Dlatego ja zawsze i wszędzie jestem za tym aby ćwiczyć zarówno wczuwanie się (choćby czasowe) również w negatywne emocje (przykre bardzo) jak i umiejętność ich przeczekiwania. To bardzo ułatwia pracę nad naszymi schematami i pomaga zmienić zachowania bez zmian których często tkwimy w schemacie bez mała mimo woli.
To oczywiście tylko taki przykład ale pokazuje o co mi mniej więcej chodzi.
Przeczekiwanie tych emocji możesz również spokojnie zauważyć w wypadku Twojej nerwicy natręctw. Kiedy np. dawniej porzucałeś rytuały pojawiało się napięcie z automatu i co musiałeś zrobić aby móc zmieniać zachowanie na full? Między innymi przeczekać napięcie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 7 listopada 2019, o 21:16
Cześć! Ostatnio ta znajoma w której się podkochiwałem, bardzo ograniczyła ze mną kontakt. Mówi, że na razie nie chcę związku, może zdecyduje się na związek kiedyś, nie ma czasu na spotkania. Od kilku dni jestem w bardzo depresyjnym nastroju, myślę bardzo dużo o niej. Wcześniej byłem w związku z dziewczyną z borderline. I teraz czuje się dokładnie jak wtedy. Czuje bardzo dotkliwą samotność. Wcześniej z nią miałem podobnie. Jednak gdy napisze wpadam w cudowny nastrój. Mój nastrój zależy od tego jak mnie traktuje.Jedną wiadomością potrafiła sprawić że z depresji w jednej chwili przechodziłem w cudowny nastrój Słabo motywuje mnie inne cele niż bycie z nią. Gdy była szansa na związek z nią bardzo często marzyłem jak będzie wspaniale, gdy będzie razem. Te marzenia bardzo mnie motywowały. Dzięki niej zapomniałem o związku z moją dziewczyną z borderlinę. Wiem to głupie i żałosne że tak bardzo myślę o dziewczynie, która pewnie ma mnie gdzieś ale nie umiem sobie poradzić. Zawszę marzyłem o wielkiej miłości. To pozwalało mi przetrwać poczucie samotności w dzieciństwie. Jako dziecko byłem bardzo samotny, i obiecałem sobie że znajdę kogoś bliskiego i stworze bliską relacje. Po cześć pewnie w dużej mierze dlatego miałem nerwicę natrectw, te choroby czy wypadki całkowi przekreśliły by szanse na wielką miłość, czyli moje największe nadzieje. Co zrobić teraz? jak uwolnić się od tego bardzo depresyjnego poczucia samotności? Wszystko wydaję się bez sensu, wydaje się takie nic nie znaczące, to przecież o fajnym związku marzyłem, przyjaźnie czy pasje nie są dla mnie takim źródłem radości. Jak myślałem o mojej nerwicy natręctw, to straszne było to że te choroby czy wypadki przekreśliły by moje szanse na związek. Nie wiem jak miałbym przestać się angażować i skupić na samym sobie. Teraz czuję ogromną samotność, a wszelkie przyjaźnie, pasje, i inne rzeczy wydają się całkowicie bez sensu.Victor pisze: ↑5 grudnia 2019, o 00:42To co przeczytałeś o stylach przywiązania (są też nowsze książki w tym temacie) jest generalnie faktem. Tak jak kiedyś rozmawiając z zaburzonymi lękowo widziałem coraz bardziej te wszystkie schematy, tak już od jakiegoś czasu wśród osób z np. domów gdzie były obecne różne dysfunkcje, dostrzegam schematy stylów przywiązania. W praktyce są one dość mocno widoczne, co oczywiście rzutuje na różne reakcje w związkach, bliskich relacjach - unikanie bliskości, lęk przed odrzuceniem / stratą, brak zaufania itd.
Oczywiście nie da się całości związku sprowadzić do teorii przywiązania bo byłoby to trochę zbyt proste. ;p Ale znaczenie ma to duże.
Praca nad wewnętrznym dzieckiem jest rzeczywiście bardzo istotna i ważna, aczkolwiek dobrze jak za tymi różnymi wizualizacjami i rozmowami z nim, idzie także zmiana zachowania.
Jestem fanem behawioryzmu i ogólnie teorii poznawczej i uważam, że określone reakcje, które przecież dzieją się z automatu (również myśli) można zmienić poprzez nie tylko formowanie własnego nastawienia / myślenia, ale też i przede wszystkim zmianę zachowania. Uważam nawet trochę, że bez tego zmiany poznawcze nie zawsze będą skuteczne.
Odkładając na bok inne czynniki jak np. wartość samego siebie (napisałeś wyżej tak jakby nie dało rady wartości samej w sobie zwiększyć, a dałoby radę choćby częściowo. Pamiętaj, że wartość siebie to także poczucie własnej skuteczności, które można zdobyć), można podać przykład choćby lękowego podejścia do bliskiej relacji.
Oczywiście takie lękowe podejście nie utrzymuje się cały czas ale często kiedy już jakaś relacja zaczyna się trochę (a momentami tylko troszkę) bardziej, to zaraz dana osoba staje się - ważna - i pojawia się podświadomy strach o utratę. To zaczyna rzutować na martwienie się różnymi związkowymi sprawami, jak np. to, że dana osoba poszła sama na imprezę bez nas, a także na zwiększone zaangażowanie. Często ponad miarę i dużo mocniej niż druga strona (związki takie dość często paradoksalnie zawiera się z osobami mniej emocjonalnymi, co znowu jest powielaniem pewnych schematów), a to jeszcze bardziej wyczula na jej zachowania i powoduje często żal - np. ja się tak staram a on / ona woli to czy tamto zrobić samemu.
Zmiana poza wieloma możliwościami jak choćby praca nad wewnętrznym dzieckiem, zwiększanie wartości itd. dobrze aby skupiła się na pracy nad swoim zachowaniem i oczywiście moim ulubionym - oswajaniu niechcianych i przykrych emocji.
Bo w powyższym przykładzie tak naprawdę sporym rozwiązaniem sytuacji byłaby redukcja przesadnego zaangażowania i ćwiczenia umiejętności skupiania również na sobie. Aby wchodziło w krew to, że związek jest owszem ważny ale nie MEGA najważniejszy. To musi wejść najpierw w krew.
Co zwykle blokuje taką pracę? Emocje, a dokładnie doznawanie przykrych emocji. Bo strach o utratę często tak mocno dominuje, że chcąc go uspokoić wpada się w głupie zachowania ponownie. Dlatego ja zawsze i wszędzie jestem za tym aby ćwiczyć zarówno wczuwanie się (choćby czasowe) również w negatywne emocje (przykre bardzo) jak i umiejętność ich przeczekiwania. To bardzo ułatwia pracę nad naszymi schematami i pomaga zmienić zachowania bez zmian których często tkwimy w schemacie bez mała mimo woli.
To oczywiście tylko taki przykład ale pokazuje o co mi mniej więcej chodzi.
Przeczekiwanie tych emocji możesz również spokojnie zauważyć w wypadku Twojej nerwicy natręctw. Kiedy np. dawniej porzucałeś rytuały pojawiało się napięcie z automatu i co musiałeś zrobić aby móc zmieniać zachowanie na full? Między innymi przeczekać napięcie.