Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

26 lipca 2011, o 02:00

Dziękuję Wam za te słowa otuchy :) Dzisiaj nie miałam okazji być sama ze swoim lękiem, przyjaciółka siedziała ze mną aż do powrotu mojego narzeczonego, i bardzo mi to pomogło :) Na dodatek było u mnie pogotowie, przyjechali w sumie do sąsiadki, ale moja przyjaciółka ich przyłapała i zmusiła żeby do mnie zajrzeli :D Lekarz tylko osłuchał mi serce i powiedział że nie widzi powodu do interwencji, a jak będę miała znowu drgawki to wtedy mam się zgłosić... Dobiło mnie to trochę po próbie nieudanego ściągnięcia pogotowia w nocy....W ogóle cała ekipa patrzyła na mnie jak na histeryczkę :/ Na szczęście jest już lepiej i mam nadzieję że nockę prześpię spokojnie... Bardzo dużo dało mi dzisiaj to, że stale ktoś przy mnie był, a także słuchanie treningu autogennego wg Szulca. Przypomniałam sobie że wtedy,te kilkanaście lat temu, pomagałam sobie tym treningiem, i teraz też mam nadzieję że choć trochę mi pomoże... Całe szczęście że mam jeszcze magnetofon kasetowy :D Idę powoli spać, mam nadzieję że następnym razem będę mieć lepsze wieści...
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

26 lipca 2011, o 10:24

UUU ile razy na mnie tak patrzyli jak na histeryczke, wystarczy ze napisze ze ekg serca to mialam ponad 70 razy...w poradni. Jak wchodzilam to tam wszyscy lacznie z sprzataczem znali mnie z imienia i nazwiska...
Ja mialam w pracy kilka dni temu przypadek ze takiemu jednemu starszemu juz pracownikowi stalo sie nagle cos z sercem, to nie mogl wstac z podlogi, i ona naprawde nie mogl, rzezilo mu wplucach, to nie to samo co nasze dusznosci, jemu az chrapalo, wygladal okropnie, ja oczywiscie nie czulam sie lepiej niz on, ale nerwica serca a choroba serca naprawde wyglada inaczej...dlatego lekarze patrza na nas jak na histrerykow bo widza ze wszystko gra. A ten kolega z pracy bedzie mial wstawiana nowa zastawke i bedzie wszystko dobrze.
@ dni chorowalam po tym zdarzeniu i znowu wkrecalam sobie ze ja tez pewnie mam chore serce ale z drugiej strony widzialam ze prawdziwie chore serce to prawdziwie chore serce, jest duza roznica w objawach...
Dottei al eni emartw sie ja mam identyczne objawy jak mam atak, zreszta lubia sie te objawy zmieniac
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

27 lipca 2011, o 20:06

Widzisz Dottie - bedac przy kims bliskim odczuwasz spokoj i nie stresujesz sie tak, a wtedy potrafisz funckonowac i nie miec atakow - to dobrze i naturalne. Gorzej gdy zostajesz sama - boisz sie tego, wtedy juz Twoj mozg, psychika zaczyna dzialac na wysokich obrotach, zaczynaja sie obawy - czy ja dam rade, czy poczuje sie gorzej, a co bedzie jesli tak sie stanie, nikt mi nie pomoze, bede sama ..... wtedy przychodza objawy ... rozne ... a to prowadzi do jednego - ataku. Ale pomysl - ile razy Ci juz tak bylo? Napewno wiele i czy stalo sie cos zlego? Watpie - jedynie to, ze sie narazilam na taka panike i stres - popatrz jak niepotrzebnie.... ile rzeczy dzieje sie "strasznych" a tak naprawde dalej zyjemy i jestesmy ZDROWI. Doczytuje watki wczesniejsze i musze przyznac, ze faktycznie trafilas na nieodpowiedniego psychiatre wiec wcale sie nie dziwie, ze sie zrazilas - ale uwierz nie wszyscy sa tacy - sa ludzie ktorzy chca Nam pomoc i warto takich szukac a potem skorzystac z ich pomocy!
Pozdrawiam :))
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

28 lipca 2011, o 01:32

Od wczoraj WALCZĘ... Z różnym skutkiem, ale staram się jak mogę... Wczoraj miałam rozmowę telefoniczną z "moją" psychiatrą i okazało się, że jestem jednak już dość silnie uzależniona od Tranxene i w tym wypadku najpierw muszę oduczyć się go brać, a dopiero potem myśleć o innych lekach przeciwlękowych... Prawdopodobnie właśnie nagła zmiana leku na Afobam spowodowała te drgawki :/ Szkoda tylko że lekarka nie słuchała tego co mówiłam do niej podczas wizyty i teraz udawała wielce zdziwioną. Miałam wrażenie że jednak było jej trochę głupio za swój błąd bo dość długo ze mną rozmawiała i wszystko tłumaczyła. W każdym bądź razie, na razie pozostaję przy Tranxene i od wczoraj wróciłam do Citalu (pół tabletki). Wczoraj czułam się jak totalnie naćpana, dzisiaj jest trochę lepiej. Tranxene staram się ograniczac do minimum i bardzo chciałabym wytrwać bez zwiększania dawek... Najbardziej teraz dokucza mi ogromne zmęczenie, takie wyczerpanie psychiczne i fizyczne, do tego jadłowstręt i nadmierna potliwość rąk i nóg. Nie wiem czy to działanie leków czy moja głowa... Na dodatek znowu odzywają sie moje hipochondyczne skłonności i lęk przed smiercią :( Martwi mnie drętwienie lewej nogi, mój ojciec miał stwardnienie rozsiane (nigdy z nim nie mieszkałam i nie wiem jak to u niego wyglądało), i teraz panicznie się boję że to to...ale mam nadzieję że to tylko nerwica rozszalała się na całego... Już mi głupio nawet na tym forum pisac o sobie, w końcu prawie każdy z Was miał podobnie więc ile można przerabiać ten sam temat :/
Pozdrawiam serdecznie :)
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

28 lipca 2011, o 11:35

http://www.benzo.org.uk/polman/index.htm Dottie tutaj masz stronke o benzodiazepinach, kiedys ja przegladalem to byly informacje o tym ile np brac afobamu w miejsce tranxenu itd. Bo to zalezy od dawki, bo afobam 0,25 mg moze byc slabszy od tranxenu 5 mg i zmieniajac tranxene na afobam trzeba by wziasc 0,5 ale to tylko taki przyklad podaje. Tam na stronce gdzies to jest dokladnie co i jak. AA i jeszcze jedno z citalu nie rezygnuj, podczas wychodzenia z benzo przyjmuje sie tez antydepresanty, i naprawde jak uda ci sie wyjsc z tego tranxene, a rob to powoli POWOLI to nigdy wiecej nie wracaj do tego swinstwa, bo bardzo mozliwe ze to wszystko co teraz masz albo chociaz wiekszosc objawow to efekt uboczny uzaleznienia. Nie odstawiaj teraz lepiej nagle tranxene ale powolutku.
Przerabiac temat mozna dlugo a w zasadzie przerabia sie dopoki nie ma poprawy :) Potem juz sie nawet nie zaglada na takie fora
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

28 lipca 2011, o 17:28

Lolo, co do tego przeklętego Tranxene, to moja nowa lekarka "przeoczyła" w wywiadzie fakt, że kiedyś byłam od niego uzależniona 5 lat i strasznie ciężko było mi z tego wyjść, teraz niestety znowu zaczęłam się od niego uzależniać i już sama myśl o tym mnie dołuje :( Dzisiaj znów mam kryzys i nie mogę zwlec się z łóżka, znowu mam wrażenie że umieram... Czytam swój pamiętnik sprzed kilkunastu lat i widzę że wtedy łatwiej mi szła walka z chorobą, chyba te wszystkie przykre rzeczy w moim życiu które się potem wydarzyły sprawiły że teraz cierpię bardziej... Naprawdę wciąż trudno mi uwierzyć że to tylko nerwica, najchętniej położyłabym się w szpitalu, gdzie zrobiliby mi wszystkie badania, chyba dopiero wtedy bym uwierzyła. Zawsze byłam osoba dość aktywną, towarzyską i teraz nie mogę patrzeć na to co się ze mną dzieje. Najgorsze jest to że obecnie nie pracuję, i nie mam co ze sobą zrobić, nawet moje hobby przestało mnie interesować :( Mam pytanie do dziewczyn: jak sobie radziłyście z dbaniem o siebie w chorobie? Ja mam z tym teraz duży problem, a zawsze byłam osobą bardzo zadbaną , czystą i pachnącą... Teraz problem jest dla mnie umycie głowy czy prysznic, boję się strasznie ataków lęku pod prysznicem a także tego że tam zemdleję i będzie musiało przyjechać pogotowie, strasznie boję się wstydu... Być może wynika to z tego że zawsze miałam małą obsesję na punkcie swojego wyglądu, w ogóle jestem perfekcjonistką i teraz wstydzę się tego jak zaniedbuję siebie i dom. Jestem ciekawa czy miałyście podobny problem, czy tylko ja tak fiksuję na tym punkcie...
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

28 lipca 2011, o 22:00

A jakie robiłaś tak w ogole do tej pory badania? Bo wcale nie trzeba lezec w szpitalu zeby wykryli choroba, wystarczy krew i ob bo pewnie mowimy tu o ciezkich chorobach ;)
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

28 lipca 2011, o 23:04

Jak wylądowałam w szpitalu to miałam robione badanie krwi i ekg (wszystko wyszło w miarę ok). Po szpitalu znowu badanie krwi i moczu (lekko podwyższone OB-14), oraz ekg i echo serca. Biorę beta bloker na serce, ale to bardziej ze względu na to żeby tak szybko się nie "zużywało" przez tachykardię spowodowaną nerwicą. Sama mam świadomość że pewnie gdybym była naprawdę bardzo chora to przez te dwa miesiące raczej już by się wszystko wyjaśniło...Ale głowa pracuje i wymyśla dalej :/ Dla świętego spokoju chcę się jeszcze wybrać do neurologa, bo kiedyś byłam pod jego opieką (nie najlepsze wyniki eeg, podejrzenie utajonej padaczki), więc wolę się jeszcze przebadać dla większego spokoju... Tak, wiem, jestem histeryczką :(
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

28 lipca 2011, o 23:06

Nic by co to nie dalo jakbys lezala nawet w szpitalu za pare dni po ataku watpliwosci by wrocily. Ja lezalam w szpitalu dwa razy i diagnoze mialam zawsze jedna, zdrowa jak byk, nerwica. A ataki moje tez sa okrutne, przy mopich schizach od serca ledwo moge sie czesto nawet pochylic bo robi mi sie slabo. Srednio co pol dnia umieram. Ja znowu mam tak ze tak samo wstydze sie ze dostane ataku podczas kapieli bo zreszta przy kapieli zle sie czuje, to ja robie inaczej biore szybki prysznic i prawie biegiem sie wycieram i szybko zakladam majtki i wyskakuje z lazienki zeby tylko nie pasc tam i nago..mam takie same leki i objawy jak ty. To nerwica jest ja to wiem ale czesto jeszcze watpie. Uwazam ze tylko terapia moze nas uratowac
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

29 lipca 2011, o 17:06

Dottie pisze:Naprawdę wciąż trudno mi uwierzyć że to tylko nerwica, najchętniej położyłabym się w szpitalu, gdzie zrobiliby mi wszystkie badania, chyba dopiero wtedy bym uwierzyła. Zawsze byłam osoba dość aktywną, towarzyską i teraz nie mogę patrzeć na to co się ze mną dzieje. Najgorsze jest to że obecnie nie pracuję, i nie mam co ze sobą zrobić, nawet moje hobby przestało mnie interesować :( Mam pytanie do dziewczyn: jak sobie radziłyście z dbaniem o siebie w chorobie? Ja mam z tym teraz duży problem, a zawsze byłam osobą bardzo zadbaną , czystą i pachnącą... Teraz problem jest dla mnie umycie głowy czy prysznic, boję się strasznie ataków lęku pod prysznicem a także tego że tam zemdleję i będzie musiało przyjechać pogotowie, strasznie boję się wstydu... Być może wynika to z tego że zawsze miałam małą obsesję na punkcie swojego wyglądu, w ogóle jestem perfekcjonistką i teraz wstydzę się tego jak zaniedbuję siebie i dom. Jestem ciekawa czy miałyście podobny problem, czy tylko ja tak fiksuję na tym punkcie...
Witaj.
To fakt - lekarka musiala, wrecz powinna sie wstydzic za przeoczenie tak WAZNEJ informacji. Sama bralam kiedys Tranxene, w najmniejsze dawce, ale bralam ponad 2-3 miesiace i bez tego na wieczor dostawalam strachu bo zle sie czulam bez wziecia tabletki z wielkim poczuciem, ze przez to mi sie zaraz cos stanie - uzalezniona bylam - psychicznie od tego leku, a wiec kilka nocy ciezszych i jakos dalam rade. Potem doszlo do mnie, ze to psychika mnie nakrecala na brak tabletki i powodowala takie akcje. Przykro mi, ale walcz - nie poddawaj sie, to najgorsze co mozemy zrobic podczas nerwicy - samo nie przejdzie, nie bedzie latwo, ale musisz w siebie uwierzyc i z calych sil isc do przodu, nawet jesli po drodze bedzie Ci cholernie ciezko! Wiem, ze trudno w to uwierzyc bo poczatki bywaja bardzo. bardzo trudne i nie widac wiekszych efektow, ale uwierz, ze po czasie stres bedzie sie zmniejszal, nieuzasaniony niepokoj bedzie znikal wraz z objawami... Raz juz pokonalas ta cholere wiec i teraz Ci sie uda!!!!
Co do dbania o siebie - no coz.. chyba wiele osob z Nas tak mialo. Podczas takiego stresu, wyczerpania, braku humoru, checi, sily zaniedbujemy siebie, rzadziej ukladamy wlosy, rezygnujemy z makijazu, wkladamy byle jakie ciuchy, wazne by bylo wygodnie, prysznic (tak jak Anetka pisala) ja tez jeszcze czasami biore na szybko bo nagle w pewnej chwili odczuwamy dziwny niepokoj i zbieram sie szybko spowrotem do pokoju :))
Powiem Ci, ze mozesz sobie wykonac jeszcze raz dla swietego spokoju wszelkie badania - krwi, mocz, tarczyca, ekg i te inne jakie Ci na mysl przychodza, a potem zasugeruj sie wynikami, tym co powie Ci lekarz i zabezpiecz sie w leki ziolowe typu melisa, kalms, validol mietowy itd. na poczatku moze zbytnio nie pomagac, ale systematyczne i dlugie picie np. melisy naprawde pomaga i uspokaja. validol pomaga lepiej oddychac i tez wycisza, kalmsy rowniez, a wiec powolutku, ale do przodu -malymi kroczkami - zacznij sobie znowu sluchac tych treningow relaksacyjnych, pisalas ze wczesniej Ci pomagaly - dojdziesz i teraz do tego ze zaczna skutkowac, ale wolniutko bo ona sie rozszalala i trzeba ta cholere uspokoic :)) Ja mam dzis to samo, a wiec nie jestes sama, pamietaj o tym ;)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

30 lipca 2011, o 00:34

Niedawno wyszło ode mnie pogotowie :( Już się nawet dzisiaj lepiej czułam, odwiedziła mnie moja druga przyjaciółka, normalnie gadałyśmy i nagle, idąc do łazienki mną"zarzuciło", wróciłam do pokoju na miękkich nogach i padłam na łóżko cała drżąc. Oczywiście od razu łyknęłam Tranxene, ale nie mogłam się uspokoić, w końcu przyjaciółka wezwała pogotowie, w sumie to cud że w ogóle przyjechali. Zostałam zbadana, zmierzyli mi poziom cukru i wszystko niby ok. Znowu patrzyli na mnie jak na wariatkę i byli wkurzeni że zawracam im głowę nerwicą. Widziałam że główny pielęgniarz był mega wściekły na mnie, ale potem długo ze mną rozmawiał, powiedział że może mi nawet na piśmie potwierdzić że to TYLKO nerwica, nie mam żadnego zakrzepu, padaczki czy stwardnienia rozsianego. Czułam się jak skończona idiotka, i może to głupie, ale czułam się jeszcze gorzej ze świadomością że w ekipie byli sami faceci, a ten pielęgniarz który mnie"ratował" był bardzo przystojny, dobiło mnie to końca... Teraz to już chyba prędzej martwą mnie wyniosą, mam dość robienia z siebie idiotki za każdym razem... Pielęgniarz powiedział że jestem w takim stanie, że najlepiej by było gdybym trafiła na oddział psychiatryczny, ale mam nadzieję że do tego nie dojdzie, poza tym moja koleżanka pracuje w służbie zdrowia, wie co się dzieje na oddziale psychiatrycznym w naszym mieście, i szczerze mi tego odradza... No nic, wyszło na to że jestem uzależnioną od leków hipochondryczką i histeryczką :( Już mi się wszystkiego odechciało po tej "wizycie"... ;(
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

30 lipca 2011, o 17:45

nie przejmuj sie pielegniarzami, nawet jesli byli przystojni :) oni sa kurde cwani bo nie maja nerwicy, nie rozumieja po prostu ile to nas kosztuje i jak sie wtedy czujemy. chociaz z drugirej strony daj sobie spokoj z tym pogotowiem bo mi psycholog napomniala ze skoro wzywam pogotowie to nie wyjdzie sie z nerwicy bo to znaczy ze nie wierzy sie w nerwice. Jesli lykasz cital to mozesz po nim sie tak gorzej czuc na poczatku ale to minie. Tylko z tym tranxene jesli za kazdym razem sobie tak lykasz to mozesz miec problem z odstawieniem :(
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 lipca 2011, o 21:31

Juz pisalam wczesniej tez o tym jak na mnie nie raz patrzyli chocby w poradni gdzie zrobilam 70 ekg :) niby sie usmiechali ale widac bylo ze z czasem to juz ioronicznie a nawet hamsko. karetki tak samo sie konczyly. nie wiem ja po prostu powiedzialam sobie ze nie ma sensu wzywac karetek ani biegac po szpitalach na izbvy przyjec. jakby bylo sie chorym to by sie bylo i zreszta niech sie dzieje co chce. jak bym zemdlala to czasem sobie zaczelam myslec ze przynajmniej mnie porzadnie przebadaja :) mam troche czasem lepsze dni a bylam tez w takim stanie na... oddzial. a co do szpitala to nie wiem jak jest u ciebie ale na oddzialach afektywnych czyli dla nerwicowcow czy osob z depresjami nic takiego sie nie dzieje bo...nie ma sie tam co dziac, dostajesz te same leki co lykasz teraz, masz terapie grupowa, mozesz wyjsc w kazdej chwili. Po prostu nie wiem co az takiego sie moze w szpitalu takim dziac, dowiadywalam sie i nawet widzialam na wlasne oczy taki oddzial bo kiedys chcialam isc. wiec to nic strasznego. no chyba ze na innych oddzialach gorszych chorob to moze i cos sie dzieje. nie sluchaj innych bo szpital psychiatryczny po prostu od razu sie zle kojarzy i kazdy mowi ze bog wie co tam sie dzieje.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

2 sierpnia 2011, o 15:30

Kurcze mnie tez znowu wzielo ... Po przebytej operacji siostry i ciaglego przebywania w szpitalu bo chodze caly czas w odwiedziny zaczely sie moje problemy zoladkowe ZNOWU... :(
Nie jem normalnie, znowu wymuszam ze stresu i poddenerwowania jedzenie, a co najgorsze czasami wypluwam krew i teraz nie wiem czy to przez podraznienie bo palce jednak mogly jakas ranke zrobic czy to jednak cos powazniejszego :( boje sie, ze to jakies oznaki choroby powaznej - raka czy cos... chodze oslabiona, ciagle mam wrazenie, ze wkoncu padne i zemdleje (nadal siedzi ten strach po tamtej akcji w szpitalu, pisalam w drugim temacie) eh... czuje, ze znowu bedzie mi ciezko wyjsc z tego, a juz bylo tak fajnie :buu: :buu: :buu: :buu:

zaczelam kojarzyc sobie to tak: ciagle oslabienie, malo jedzenia, bladosc buzi, uczucie goraca i ta krew... ona nie leje sie bardzo i nie caly czas, ale zdarzy sie, ze przy slinie wyleci troszeczke sladu... :buu: :buu: moze to jakis rak zoladka? Boze, ja znowu zaczynam panikowac... - widzisz Dottie - nie jestes sama!!!! :friend:
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

2 sierpnia 2011, o 19:57

No nie jestem sama, niestety :( A ja byłam dzisiaj u psychiatry i neurologa. Psychiatra przepisała mi jeszcze dwa dodatkowe leki (Hydroxyzinum VP i Mirtor) Dojazd do lekarza to był koszmar, już chciałam prosić lekarkę o skierowanie do szpitala, ale na razie mi to odradziła. Powiedziała że dopiero po trzech nieudanych kuracjach można myśleć o szpitalu, ale ona osobiście odradza mi takie rozwiązanie... Mam nadzieję że te wszystkie leki w końcu mi pomogą. Lekarka cierpliwie przekonywała mnie że te wszystkie moje dziwne objawy wynikają tylko z nerwicy i samo nakręcania się. Mówiła, że nie ja jedna tak się czuję, poleciała poczytać sobie w necie o tzw. łuku histerycznym, już poczytałam... Neurolog za to we wstępnym wywiadzie i po przebadaniu na razie wykluczył stwardnienie rozsiane i padaczkę, ale mam kilka niepokojących objawów wynikających prawdopodobnie z niedotlenienia, którego doznałam przy porodzie i mikro urazów mózgu, ma to wyjaśnić rezonans magnetyczny... Zważając na koszt (700zł), to nie wiem czy tak szybko przekonam się o tym co się dzieje :( Co do "plucia"krwią" to kiedyś też dość często tak miałam, najczęściej przy myciu zębów. Też bałam się strasznie że to jakiś rak, ale kilka miesięcy temu miałam robioną gastroskopie i wszystko jest ok. Teraz też czasami mam krew w ślinie ale staram się nie skupiać na tym, skoro wiem że badanie wyszło dobrze.
Trzymajmy się wszyscy, i dajmy się temu cholerstwu, nerwicy!
Ja po dzisiejszych wizytach u lekarzy czuje się jak po przekopaniu tony węgla :/

P.S.Psychiatra odnośnie mojego jadłowstrętu z uśmiechem oznajmiła że bez jedzenia można żyć 30 dni i nic mi się nie stanie jak trochę mniej teraz jem...W sumie nie wiem czy ma mnie to pocieszyć...
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
ODPOWIEDZ