Dottie pisze:Naprawdę wciąż trudno mi uwierzyć że to tylko nerwica, najchętniej położyłabym się w szpitalu, gdzie zrobiliby mi wszystkie badania, chyba dopiero wtedy bym uwierzyła. Zawsze byłam osoba dość aktywną, towarzyską i teraz nie mogę patrzeć na to co się ze mną dzieje. Najgorsze jest to że obecnie nie pracuję, i nie mam co ze sobą zrobić, nawet moje hobby przestało mnie interesować

Mam pytanie do dziewczyn: jak sobie radziłyście z dbaniem o siebie w chorobie? Ja mam z tym teraz duży problem, a zawsze byłam osobą bardzo zadbaną , czystą i pachnącą... Teraz problem jest dla mnie umycie głowy czy prysznic, boję się strasznie ataków lęku pod prysznicem a także tego że tam zemdleję i będzie musiało przyjechać pogotowie, strasznie boję się wstydu... Być może wynika to z tego że zawsze miałam małą obsesję na punkcie swojego wyglądu, w ogóle jestem perfekcjonistką i teraz wstydzę się tego jak zaniedbuję siebie i dom. Jestem ciekawa czy miałyście podobny problem, czy tylko ja tak fiksuję na tym punkcie...
Witaj.
To fakt - lekarka musiala, wrecz powinna sie wstydzic za przeoczenie tak WAZNEJ informacji. Sama bralam kiedys Tranxene, w najmniejsze dawce, ale bralam ponad 2-3 miesiace i bez tego na wieczor dostawalam strachu bo zle sie czulam bez wziecia tabletki z wielkim poczuciem, ze przez to mi sie zaraz cos stanie - uzalezniona bylam - psychicznie od tego leku, a wiec kilka nocy ciezszych i jakos dalam rade. Potem doszlo do mnie, ze to psychika mnie nakrecala na brak tabletki i powodowala takie akcje. Przykro mi, ale walcz - nie poddawaj sie, to najgorsze co mozemy zrobic podczas nerwicy - samo nie przejdzie, nie bedzie latwo, ale musisz w siebie uwierzyc i z calych sil isc do przodu, nawet jesli po drodze bedzie Ci cholernie ciezko! Wiem, ze trudno w to uwierzyc bo poczatki bywaja bardzo. bardzo trudne i nie widac wiekszych efektow, ale uwierz, ze po czasie stres bedzie sie zmniejszal, nieuzasaniony niepokoj bedzie znikal wraz z objawami... Raz juz pokonalas ta cholere wiec i teraz Ci sie uda!!!!
Co do dbania o siebie - no coz.. chyba wiele osob z Nas tak mialo. Podczas takiego stresu, wyczerpania, braku humoru, checi, sily zaniedbujemy siebie, rzadziej ukladamy wlosy, rezygnujemy z makijazu, wkladamy byle jakie ciuchy, wazne by bylo wygodnie, prysznic (tak jak Anetka pisala) ja tez jeszcze czasami biore na szybko bo nagle w pewnej chwili odczuwamy dziwny niepokoj i zbieram sie szybko spowrotem do pokoju

Powiem Ci, ze mozesz sobie wykonac jeszcze raz dla swietego spokoju wszelkie badania - krwi, mocz, tarczyca, ekg i te inne jakie Ci na mysl przychodza, a potem zasugeruj sie wynikami, tym co powie Ci lekarz i zabezpiecz sie w leki ziolowe typu melisa, kalms, validol mietowy itd. na poczatku moze zbytnio nie pomagac, ale systematyczne i dlugie picie np. melisy naprawde pomaga i uspokaja. validol pomaga lepiej oddychac i tez wycisza, kalmsy rowniez, a wiec powolutku, ale do przodu -malymi kroczkami - zacznij sobie znowu sluchac tych treningow relaksacyjnych, pisalas ze wczesniej Ci pomagaly - dojdziesz i teraz do tego ze zaczna skutkowac, ale wolniutko bo ona sie rozszalala i trzeba ta cholere uspokoic

Ja mam dzis to samo, a wiec nie jestes sama, pamietaj o tym

Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.