Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 14:28

Oj Dori,ja mam to samo:)Najbardziej sie boje,ze mam tętniaka albo guza muzgu.Jak słyszę karetkę jadącą na sygnale to atak murowany.Wogóle jak słysze,że ktoś umiera młodo to czuje taki silny lęk =,że szok
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 14:47

Ja też mam tak z tą karetką, jak są dni że one jeżdżą i jeżdżą to myśli mam dziwne i lęki wzrastają.
Co do tego że coś usłysze, kiedyś na przykład mogłam oglądać serial jak na przykład ostry dużur itp. Teraz nie mogę słuchać o chorobach, śmierci. Szpitale omijam z dalek bo zaraz mam w nim parszywe lęki.
Też jak słysze że ktoś np. u mnie w rodzinie jest chory to zaraz czuje gorąco na skórze. A potem to wszystko analizuje..
Najgorzej jak słysze o raku, zawale czy wylewie. Ze ktoś upadł i już nie wstał. Czasem zachowuje się jakbym się wszystkiego bała ale w sumie tak jest...
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 14:51

No,najgorsze jest to,ze słysze jak ktos upadł i nie wstał:)Te mysli sa wykańczające.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 15:12

Wikatoria pisałaś o tym że już raz lek asentra ci pomógł. Ale jak to było po prostu takie myśli, lęki i objawy zwyczajnie znikneły?? Z dnia na dzień? nie czułąś się na poczatku gorzej po leku?
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 15:35

Oczywiscie przez pierwsze 2 tyg.czułam sie bardzo zle.Ale to przeszło i nawet nie wiem kiedy zaczęłam normalnie funkcjonowac.Nawet poszłam do pracy:)))))))Ale to było 4 lata temu i powoli zapominam jak to jest ,zyć normalnie.Teraz nie dojade pół godz.autobusem a jak brałam tabletki to jechałam 6 godz.do Poznania:)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 15:42

Ja włąśnie zgrzytam zębami na myśl o początku brania. Ale wolę pozgrzytać tylko trochę a potem mieć jakiś luz. Ale myślę żeby zacząć terapię równocześnie z lekami. Z tej chyba podziękuję bo ja długo chodzę a efektów nie ma. Na poczatku chyba też lepiej się poczułam nie tyle z powodów terapii co z tego że badania wyszły dobrze i stwierdzili nerwice. A teraz jak sie to naskładało we mnie to jest o wiele gorzej.
Zmienie chyba terapie ale zdecydowałam się już na leki. Jutro będe wiedziała jakie dostane :P O ile dostane :)
Też sie zastanawiam jak dojadę jutro do psychiatry....
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 15:53

Jedziesz autobusem?Ja po tygodniu brania tabletek chcialam je odstawic bo nie dawałam rady.Ale pani doktor powiedziala,że szkoda bedzie przerywac jak juz jestem na półmetku:)Dobrze,że jej posłuchałam i wytrzymałam.Teraz mi sie wydaje,że te 2 tyg. męki w porównaniu z codziennymi atakami lęków to pikus.Bo przy tabletkach wiesz,że niedługo PRZEJDZIE
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 16:12

Lekarza mam na drugim końcu miasta. Więc raczej będe musiała jechać autobusem. Ake znając życie tak się nakręce przed wyjściem że wsiąde w taxi za pożyczone pieniądze...
Ale też mam ochotę nieraz tak wyjść. Szczególnie że tak mocno mam to od niedawna w sumie. Wczesniej mimo wszystko wychodzilam z domu tyle ze miałam ataki i wracałam czesto do domu. A teraz jak lęki mam w domu to juz brak ucieczki. Chociaz i tak w domu jest mimo wszystko lepiej.
I czesto mam ochote sie zmierzyc z tym atakiem i wychodze....roznie to sie konczy. Czasem nic sie nie dzieje ale i tak jestem napieta nie czuje ulgi ze wyszłam i ide. A czasem atak i hop do domu.
Tez coraz wieksza nadzieje pokładam w to ze leki mi pomoga sie wyciszyć.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 16:18

Dla mnie te tabletki są chyba ostatnia deską ratunku:)Ja tez ostatnio postanowiłam sie zmierzyć ze swoim lękiem i wyszłam.Nie powiem,bo doszłam tam gdzie miałam dojść i nawet wróciłam:)Ale jak weszłam do domu to tak mną telepało,że szok.Ale byłam z siebie dumna,że dałam rade:)Po chwili w domu przeszło i było ok.Dziwna ta nasza choroba.Tydzień temu robiłam zakupy w markecie a dzisiaj sobie tego nie wyobrażam
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 16:37

Też czasem dziwi mnie ta choroba ze czlowiek nie moze samemu jakby przezwyciezyc tego strachu. Wiemy ze to nerwica Czytajac twoje wypowiedzi na przykład utwierdzam się w tym przekonaniu. Ale nie rozumiem jak to jest że nie mogę przez to wyjść z domy. Ze też z dnia na dzień ostatnio nie mogę wsiąść do autobusu, ba! nie mogę wyjść na klatkę bo mogę dostać ataku paniki. Ta choroba jest wręcz śmieszna....
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 17:39

Nawet nie masz pojecia jak dobrze Cie rozumiem :) Ja właśnie wróciłam z córką z placu zabaw.Stałam tam napięta jak struna i tylko patrzyłam gdzie by tu uciec.Ale jak wytłumaczyć 3 letniemu dziecku,że z nią nie pójde.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Gocha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 1 czerwca 2010, o 22:56

23 czerwca 2010, o 18:05

Witaj Wikatoria. Widzę że ty też jesteś mamą i borykasz się z tym czymś co nazywamy nerwicą.
Ja też mam podobnie teraz jest ładnie, ciepło a ja nie mogę iść na spacer ze swoją półtoraroczną córeczką. I też wszyscy dookoła się dziwią czemu jak to? Chociaż i tak teraz czasem wyjde ale najczęściej jestem roztrzęsiona i pełna strachu.
Masz dówjke dzieci? A drugie dziecko w jakim wieku?
Co do objawów jakie pisałyście no to cóż mam to samo. Tyle że teraz do wielu rzeczy przywykłam i jakby ich nie ma ale kiedyś to była prawdziwa zmienność objawów. Teraz wszystko skupia się u mnie na sercu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 18:43

Witaj Gocha:)Mam 2 córeczki 9 i 3 latka.Wierze,że mnie rozumiesz:)Czasem wole jak pada deszcz,bo mala nie płacze,że chce wyjsc na dwór.Ja dawniej też sie przyzwyczaiłam do swoich objawów ale wystarczył jeden silny atak i wszystkie natretne myśli wróciły.Leczysz sie czy dajesz sobie rade sama?
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Gocha
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 1 czerwca 2010, o 22:56

23 czerwca 2010, o 19:18

Ja już te wszystkie objawy mam dosyć dłuugo już parę ładnych lat. Głównie objawy z serca płynące :) Przez ten cały czas bywałó różnie, wiadomo najgorzej na poczatku potem starałam się jak mogłam żeby żyć norlamnie. Leczenia próbowałam ale efektó nie było za bardzo. Ciągle pojawiała się i tak arytmia. Badania w porzadku a mnie potyka serce czase dosłowanie co chwila.

Po lekach tez czasem jeszcze gorzej reagowało. Od kiedy zaszłam w ciąże lęki mineły po urodzeniu dziecka wszystko na nowo. I tak trwam w domu, mąż pracuje a ja opiekuje się skarbem :) Czasami jednak nie ma siły i siedze i płacze bo chciałabym tyle rzeczy córce pokazać dać a jednak choroba bardzo mnie ogranicza.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 20:01

Wiem Gosiu jak to jest.Ja się tyle napłakałam i często mam myśli,co ze mnie za matka.Teraz sie boje,bo w piątek zakończenie roku i chciałabym pójśc z córką,tym bardziej,że zdała z nagrodą:)Postanowiłam,że pójde chocby nie wiem co.Mam nadzieję,ze po tabletkach stane na nogi tak jak za pierwszym razem.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
ODPOWIEDZ