Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
fafik888
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 31 maja 2010, o 12:57

21 czerwca 2010, o 09:44

wiem o co chodz.. lęk przed lękiem, i przed tym że sie zwariuje. od jakiegoś czasu jest ze mną lepiej. jestem spokojniejsza. nie reaguje już na dzwonek tel tak nerwowo jak to było niedawno, nie trzęsą mi sie ręce, zaczęłam nawet myśleć pozytywnwie:) ale cały czas mam lekkie pulsowanie żołądka które idzie mi do gardła ale nie aż tak jak to było niedawno.w sobote byłam u lekarza, zalecil mi brać jeszcze seronil rano po śniadaniu, 2 tab. i afobam rano i wieczorem po jednej tabletce. do końca sierpnia, mam nadzieje że bedzie już tylko lepiej:) dzisiaj jade na tydz do mejgo chłopaka nad jezioro, z nastawieniem że bedzie super;)
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

21 czerwca 2010, o 13:42

Czyli Patrycko wszystko się układa w dobra stronę :) jeszcze troche zostało gorszego ale nie przejmuj się tym bo to najgorsze co można robić. A w sumie tak wszystko od razu nie pusci, pisałam ci kiedys ze poprawa jest stopniowa i na to wychodzi ze tak jest :)
Tyko mam pytanie ile czasu łykasz juz afobam? i jedna tabletka jaka ma dawke? Bo z afobamem trzeba uwazac. I nie brac długo.
Seronil dobrze ze bierzesz ale afobam to nie dłużej niz 2 miesiace maksymalnie do 3. I tez jaka dawka afobamu?
Pozdrawiam cie a jeziorka zazdroszczę, uwielbiam jeziora :)
fafik888
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 31 maja 2010, o 12:57

21 czerwca 2010, o 19:57

Afobam bede brala teraz drugi miesiac - o,25 mg ma jedna tabletka. biore jedną rano i jedną przed zaśnieciem. tak.... jutro wybieram się nad jeziorko, mój chlopak bedzie pracowal a ja sie ułoże z ksiażką na słoneczku:)
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

21 czerwca 2010, o 21:36

fafik888 a mam pytanie czy miałaś jakieś objawy uboczne po tym leku? Bo na ostatniej wizycie lekarz chciał mi zapisać ten lek, tylko pod inną nazwą, ale czytam że substancja jest ta sama.
Odczuwałaś jakieś ostre stany?
fafik888
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 31 maja 2010, o 12:57

21 czerwca 2010, o 23:25

generalnie po tym leku odczuwałam nudności, wszystko i wszyscy mnie drażnili,czułam się nie spokojna, ale po pewnym czasie to ustało, tak na mnie zadziałał ten lek, wiadomo, na każdego działa inaczej, albo wogle nie ma skutków ubocznych.
Dorith
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 21 czerwca 2010, o 21:30

21 czerwca 2010, o 23:32

Witam wszystkich walczę z tym od paru lat ale do dziś nie wiedziałam jak to nazwać oczywiście chodziłam po lekarzach każdy mówił co innego że depresja , fobia społeczna itd , a łatwiej się walczy znając imię wroga przynajmniej tak myślę. 2 lata miałam z tym spokój chodziłam do pracy, żyłam w miarę normalnie i niestety poszłam na miesięczny urlop i się zaczął koszmar od nowa do pracy już nie wróciłam teraz biorę leki i mam psychoterapię i wierze że jeszcze raz uda mi się zapanować nad lękami bo bardzo chcę wrócić do pracy . I na koniec parę moich sposobów jak sobie z tym radzić po 1 odpuszczam . jak wydaje mi się że umieram mówię sobie * to co najwyżej umrę* i wyobrażam sobie swój pogrzeb przeważnie wtedy zaczynam płakać i napięcie mija. po 2 zajmuję ręce wtedy głowa może odpocząć od pesymistycznych myśli czyli wstaję rano i wyrzucam wszystkie ciuchy z szafy jem śniadanie piję herbatę i choć bardzo mi się nie chce i czuję się słaba zaczynam wszystko sortować i układać i tak każdego dnia staram sobie znależć coś do roboty i to mi bardzo pomaga a im bardziej się zmęczę tym się lepiej czuję po 3 rytm dnia staram się kłaść i wstawać rano o tych samych porach na początku było ciężko ,bo nie zawsze chciało mi się zwlec z łóżka ale teraz po 3 miesiącach nie mam kłopotów z zasypianiem.i po 4 nic nie muszę ale mogę i chcę polega to na tym że zadaję sobie pytanie np. czy chce iść do koleżanki na kawę i w zależności od odpowiedzi idę albo nie świat się nie zawali jak nie pójdę (znajomi wiedzą że mam problem i akceptują to ) wiadomo są sprawy które trzeba załatwić wtedy nawet się nie wysilam i nie próbuję jechać sama zawszę z wyprzedzeniem proszę kogoś żeby pojechał ze mną .Dlaczego nie próbuję ? bo nie chcę utrwalać w sobie tego strachu a chcę budować poczucie bezpieczeństwa mam nadzieję że te moje sposoby komuś pomogą jeśli macie jakieś inne to napiszcie zawsze warto próbować kończe bo się rozpisałam.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

22 czerwca 2010, o 19:33

Wiem że inaczej działa ale chciałam tak zapytać :) W czwartek juz zapisałam się do lekarza i wezme recepte na lek. Ja już nawet nie mam napadów paniki, znaczy mam jak miałam ale kiedys między napadami miałam spokój a teraz takowego nie mam :( Zaczynam mieć leki bez powodu.
Dorith tez masz na imię Dorota? :)
Co do zajęcia to ja tez kiedyś zajmowałam się od razu sprzątaniem, gotowaniem czymkowliek i pomagało. Ale teraz to też przestało działac, jedyne co mnie relaksuje to ogladanie seriali komediowych jak Przyjaciele albo Diabli Nadali :)
Ale tez zaczełam być strasznie przeczulona na hałas, wszystko w mojej głowie brzmi jakby trzy razy głośniej.
Pies zaszczeka a mnie to denerwuje mam ochotę się drzeć żeby się przymknął. Wszystko mnie drażni. Nie wiem co się ze mną dzieje. Czy ja juz szaleje czy nie....momentami nad złością nie mogę zapanować. I w ogóle na przykład siedze wieczorem i zaczynam płakać niby bez powodu ale jak przyjrzę się płaczowi to taka bezsilnośc przez niego przemawia.
Nie chciałam brac pastylek ale wydaje mi się to nieuniknione.
Ja jak sobie myślę że najwyżej umre do dostaje następnego ataku, tak mnie ta myśl paraliżuje.
Dorith a jakie leki brałaś? bierzesz?
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 11:11

Witam :) Mam 31 lat i pierwszy atak nerwicy miałam ponad 5 lat temu.Zaczęło sie pewnie tak samo jak u wiekszości z was.Szłam sobie ulicą i nagle pojawiła się myśl,że za chwilę zemdleje.Weszłam szybko do sklepu ale było coraz gorzej.Walące serce,dreszcze i nogi ,które nie mogły mnie utrzymac więc musiałam usiąść na podłodze.I oczywiście ten okropny lęk,że zaraz umrę.Nie będę wiecej opisywać,bo pewnie bardzo dobrze znacie te wszystkie uczucia:)Ale ja wtedy tego nie wiedziałam.Jak sie domyślacie wylądowałam na pogotowiu.Badania i diagnoza,że to na tle nerwowym.Nie mogłam w to uwierzyć.Zaczęłam wędrówki po lekarzach.Wszystkie badania były ok.Dość szybko,bo po ok.2 miesiącach trafiłam do psychiatry i diagnoza:nerwica lękowa.Dostałam asentre,którą miałam brac rok.I przez ten rok wszystko minęło,lęki bóle.Po ok 15 miesiącach odstawiłam asentre,bo zaszłam w ciąże.Podczas ciąży zdażały sie jakies drobne lęki ale dawałam radę.Teraz córka ma 3 latka i nerwica wróciła.Dzisiaj jest 5 dzień kiedy mam ataki.Najgorzej jest rano.Budze sie już z lękiem,że napewno dziś też będę sie zle czuć.Wróciły wszystkie myśli o tym,że jestem nieuleczalnie chora i zaraz umrę.Wykańcz mnie to.Wiem,że to nerwica ale nie moge sobie poradzić.Za pare dni mam wizytę u psychiatry ale musze tam jechać 30 km.a nie wyobrażam sobie jak wsiąde do autobusu :( Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieje,że razem będzie nam łatwiej z tym walczyć :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 12:12

Wikatorio1708 cóż tu dodać....ja mam identycznie. Dosłownie zaczeło się od ataku na ulicy w obcym mieście. Też nie miałam pojęcia o co chodzi, oczywiście zaczeły się badania bo wiadomo "umierałam". Ale to nic nie dało, musiałam wrócić do Polski bo bym zwariowała. W dzień ataki w nocy ataki, po powrocie nie było lepiej aż ktorejś nocy wylądowałam na pogotowiu, no cóz objawy też znają wszyscy, szybkie serce, nogi z waty, w głowie pustka, pieczenie i ból w mostku i wielki strach. Ja akurat poszłam do psychologa, i powiem ci że na długi czas mi to pomagało, starałam się, nie myślałam o tym było fajnie.
Niestety od grudnia ubiegłego roku wszystko jakby zaczeło wracać, a ostatnio miesiące to koszmar.
Ja też boję się jeździć autobusami, w ogóle wszystkim, po prostu boję się wychodzić z domu. Ale co gorsza w domu tez mam już lęki i ataki. Jutro idę do psychiatry i wezme recepte. Bo musze się jakoś uspokoić bo w tej chwili to cała wkoło się trzęse i dygoczę. Nie moge normalnie rozmawiać i wszystko mnie drażni.
Nie moge zrozumieć czemu to nas tak meczy...:(
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 12:56

Dori,ja tez mam ataki w domu.I to coraz czestsze.Chce jak najszybciej zacząc brac leki,bo wierze,że postawią mnie choć troche na nogi.Czasami nie daje rady a mam dwoje dzieci,którymi musze sie zająć.
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 13:04

Wierze ci wikatoria1708 że masz wrażenia że nie masz siły....ja nie mam dzieci i czuje że już nie dam rady. A powoli staje się bankrutką co jeszcze bardziej mnie pgorąża.
Ciągle czuję że już dłużej nie dam rady, nie wytrzymam. Kiedyś dom był jakims bezpieczeństwem. A tera jak ataki weszły i tutaj to czuje się w rozpsypce. Kompletnie nie ma gdzie uciekać. Też masz tak że chcesz uciekać? Masz taką potrzebę ucieczki??
A masz w kimś oparcie Wikatoria? Przy dzieciach i przy sobie?
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 13:11

Ja jak mam atak to nie moge usiedziec w miejscu.Musze chodzić,bawic sie włosami,ruszać nogą,cokolwiek.Nie mam w nikim oparcia,każdy mnie tylko dobija.Słysze tylko-co znowu dzisiaj nie wychodzisz?itp Podczas ataku najbardziej chciałabym być sama,żeby nikt na mnie nie patrzył.Jak wiem,ze ktoś sie na mnie patrzy to jest jeszcze gorzej
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 13:32

Ja równiez podczas ataku nie mogę sobie spokojnie siedzieć, rozmawiać, zająć się książką czy czymkolwiek. Muszę chodzić, ja nawet wtedy siedziec nie mogę. Isnty szał czaem zaczynam gadać nawet sama do siebie żeby to jakkolwiek uspokoić.
Też nienawidze kiedy wtedy ktoś na mnie patrzy albo w ogóle coś mówi. Bo wtedy i tak to do mnie nie dociera, a szczególnie jak ktos próbuje mnaie uspokajać, typu zjedz coś bo ty chyba głodna jesteś albo takie podobe rzeczy.
Wolę zamknąc się sama albo wezwać lub poprosic o wewanie karetki. Ale tego ostatniego już nie robię..i tak nie ma po co.
Zauważyłam też że zazwyczaj ludzie z nerwicami sa samotni w walce z tym bo inni nie moga sobie wyobrazic tego stanu
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 czerwca 2010, o 13:54

Zgadzam się z Tobą.Jesteśmy bardzo samotni.Ja karetke wzywalam tylko raz na początku choroby.Nawet nie chcieli przyjechac jak sie dowiedzieli,ze mam 26 lat.Jak przyjechali to dostałam zastrzyk na uspokojenie i pojechali.Teraz zaczęła mnie boleć głowa i juz głupie mysli,że to napewno coś gorszego niż ból.Brak mi słów
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

23 czerwca 2010, o 14:22

Nie no do mnie się postanowili jednam zwlec :P) W ogóle lekarze czasem mam wrażenie że troszke bagatelizują to. Ja wiem że nasza choroba jakoby nam nie zagraża. Ale na przykład miałam problem żeby dostać skierowanie na echo serca, i rozumiem że wiedzieli ze to co mam to nerwica ale myślę takie badania powinni wykonać. Tak samo tarczyce zbadałam kiedy z forum dowiedziałam się że warto sprawdzić. Troche chore to.
Ja na przykład mam tak że po ataku albo podczas piecze mnie głowa i mam skoki ciśnienia, to potem sie zastanawiam czy to nie wylew był i nie mogę przestać o tym myśleć. W ogóle też tak mam że każde coś ja uważam że to jakaś choroba mnie toczy. Z bólami głowy mam podobnie....wylew, tętniak. Najbardziej to tego wylewu podczas ataku się boję bo ciśnienie mi skacze.
ODPOWIEDZ