Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica lękowa czy coś więcej???

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

2 września 2020, o 12:26

Witam
Przepraszam za chaos...

Cieszę sie ze tutaj trafiłam.
Mam 34 lata. Lęk towarzyszyl mi od zawsze, mniej lub bardziej nasilony. W przeszlosci zdarzaly sie lęki np strach przed samotnym. Spaniem, zawsze zapaline światło i radio. Gdy bylam juz dorosła zdarzyło sie wylądować w szpitalu bo bolal mnie brzuch, bo moze jestem w ciąży... Szpital mnie uspokajał...
Mam meza i lek zaczal aie nasilac w zwiazku z jego choroba.. Po pieewszy jego wypadku wyladowalam na doraźnej i relanium bo w klatce bolalo... Potem juz jakos sobie radzilam... Przynajmniej tak mi sie wydawalo... Apogeum nastapilo 13 lipca zwykly dzien... Siedze oglądam tv i nagle dziwny lek ze cos mi sie stanie, ból z tylu głowy, nakrecilam sie i maz zawiozl mnie na dirazna tam krzyczy łam ze zaeaz umre ze maja mi pomoc bo glowe mi rozsadza i ściska... W szpitalu na sor pelen spokoj, wykonane bad to punkcja plynu, tomograf z amnio, przeplywy tetniic i morfologia. Wiedzieli ze trafil aie nerwus bo to noe pierwszy moj raz... Czyli w systemie mnie maja.. Juz nocy neurolog stwierdziła ze nerwy i bad ok, dawali mi atarax... Wyciszina spałam nic mnie nie obchodzilo. Ze szpitala wyszzlam chora... Lezalam z osobami chorymi na sm... Oni mi rego na pewno noe zdiagnozowali...
Wyszlam ze szpitala umowilam sie do psychologa. Diagnoza nerwica lekowa klasyk...
2 tydz po wyjsciu ze szpitalw pojawily sie natretne myśli ze pewnie sobie cos zrobie bo ktos tak skończył... Zaczelam sie bac pociągów i torow ze jakas sila mnie tam pchnie...
Kiolejny tydzien wieczne rozmyślanie, analizowanie, mysli, mysli o tym ze cos sobie zrobie wróciły jeszcze 2 razy. Potem nastąpiły dwa silne ataki puls wysoki, ucisk w klatce cala sie trzeslam tel do psycholog... Uspokoilo sie.
Zaliczyłam tez psychiatrę ktory tez zdiagnozowal nerwice lekowa i wyjde z tego..
W miedzy czasie a dok od 15 sierpnia zaczal sie jadłowstręt i gorsze samopoczucie, bezsennosc
Przepisal lek Elicea... Zaczal sie koszmar
.. Zaczelam brac 2 tyg 5mg...poty, bezsennosc, mysli samobójcze, jesc nic nie moglam, apatia, rozkojarzenie straszne, nie moglam ogarnąć swoich planów, funkcjonowalam jak robot... Majac meza i dziecko ciezko bylo gdy oni patrzą jak zycie ze mnie uchodzi...
Po drodze naczytalam sie o chad.... Pewnie pierwszy epizid depresji...
Teraz przyszedl czas na schzizofrenie... Bo ujawnia się w polowie trzeciej dekady.... Wsztstkie objawy... Zapowiadające schizę... Budza mnie jakies koszmary ze od szumu mi leb rozsadza, ze cos mi puka, a WCZORAJ w pracy szlam korytarzem i normalnie zobaczyłam otwierające sie na mnie drzwi... Nawet sie chyba uchylilam i pomyslalam o Boże co to było... Omamy czy co... Czy moje wycieńczenie.... Brak snu.. Bezsennosc... Oslabiebienie... Czy sie naczytalam o sygnałach prodromalnych schozofreni...
Schudlam z 5kg w przeciagu 3 tyg... Kiepsko wygladam...
Wcziraj na wizycie u psych stwierdzila ze nie zly kabaret tez sie usmialam jak to mowilam... Ale no te drzwi juz mnie naprawde zaniepokoiły... Nie wiem czy jak szlam to pomyślałam o nich bo czesto ktos stamtąd wychodzi i mozna oberwac klamka czy co ale bylo to dziwne...
Teraz przechodze na 10mg elicei, zaczelam jesc, pracuje i w zasadzie nawet dobrze sie czuje, drobne rozkojarzenie..
Czy ja ksiazkowo przechodzę nerwice?
Ostatnie 2 tyg nuc mnie nie cieszylo, przestałam robic pyszne obiady, przegladac neta a powrot do pracy od wrzesnia byl straszna wizja... Bo widac ze ze mna zle... Bo oewnie bede musiala sie zwolnic bo oszaleje bo wariat bo zrobie komus krzywde.. Dalam rade, jest o niebo lepiej.
Czuje duzy nie pokoj kazdy szmer czy stuk oblewa mbie strachem czy to bylo czy mi sie przesłyszało a moze przewidziało... Straszne
Jestem wrazliwa, czasem nie smiala, zakomoleksiona, latwo mnie zranić, w rodzinie nikt nie chorował... Skłonności nerwicowe mama a taki choleryk troche... Ma btc tak jak on chce. W szkole ciezki czas... Raczej byłam obiektem m so wysmiewania i dokuczania. Nie mam piczucia wlasnej wartosci, nie uwazam sie za kogos oh i ah.. W pracy sie bardzo spełniam. Meczy mnie analiza mojego zycia, doszukiwanie sie chorob... Wszystkie moje zachowania przypisuje sibie chorobie... Bo wrazliwa... Bo reaguje tak i tak na rozne sytuacje... Ehh zdarzylo mi sie pare razy zdenerwowac jak kazdej kobiecie ale wsztstko kojarzy mi sie z chorobami psychicznymi, ze zdradzalam chłopaka, ze na studiach pracowałam co chwile gdzies indziej. Wiem za dużo czytam... To jest straszne, jestem wykończona, chciałabym cieszyc sie zyciem. Teskbie za radoscia i te zdania jak paeudonerwicowe poczatki schiz czy inne co sie naczytalam mnie wykanczaja....
Blagam pomozcie😕
Lara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 26 marca 2019, o 11:04

2 września 2020, o 14:18

Tak, to nerwica atakująca z różnych stron :) żeby zrozumieć strach przed schizofrenią polecam nagranie wiktora https://www.emocjobranie.pl/lek-przed-s ... a-nerwica/
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

3 września 2020, o 11:33

Piasalam dlugi wpis i skasowalo... Wrr.. SluchalamWiktora. Usmialam sie i wyluzowalam
To w skrócie...
Dzis w nocy wyrwal mnie ze snu wstający maz
.. Wystraszylam sie tego strasznie... Nie wiem czemu... Biore leki przeciwlekowe a to bylo tak dziwne... Pomyslalam ze pewnie oszaleje,,, ze moze zrobie komus krzywde... Bliskim...
Po pierwszym ataku lęku czasem szumialo mi uszach... Bylo to dla normalne... Nerwicowe... Nasilal się wtedy lek ale tłumaczyłam sobie ze to tak moze byc... Potem typowe somatyczne objawy leku bole klatce itd.... Relaksacja, proby wyciszenia, natretne mysli nie pozwalajace zasnac, taka gonitwa myśli itd
Od 20 sierpnia elica ale to rez byl czas ciężki, nie miglam normalnie funkcjonowac... Polepszylo sie teraz... Wyjde z domu na zakipy do pracy. W pracy pracuje...
Ale ta sytuacja z drzwiami... Ze niby widzialam jak sie na mnie otwieraja... No moze moja podswiadomosc itd alo było takie realne... Boje sie baaardzo.
Juz nie czytam mam zakaz od psycholiga ale co zdazylam to moje..
Czyt ze osby pierwsze objawy tez sprawdzaly czy inni widzieli cos co oni i jeslu nie to juz szukali pomocy u psychiatry...
Zawsze najbardziej sie martwilam o meza i jego chorobe, dużo klocilismy sie przez to, wieczne sprawdzanie czy na pewno sie dobrze czuje itd nasz zwiazek cierpi na tum bo mi ciagle zle za malo milosci, przytulania itd o siebie tez bo jak pisałam epizody szpitalne byly... Zawsze mnie szpital uspokajal. Oczywiście pimiedzy tym wszystkim normalnie tez jestem szczęśliwa itd. Kolejny hit ktory zdazylam wyczytac ze u osoby ze z schiz sa problemy z ciaza...a my synek in vitro, porod cc bp akcja nie postepowala. Niby meza wyniki byky słabe itd za 3 razem nasz cud sie pojawił.

Prosze blagam wesprzyjcie, bp ja ciagle rozmyslam analizuje... To też ponoc objaw schiz skupuanie sie na sobie.. I swoich przezyciach... Ehh

I czy wam przy odczuciu np bo za szumialo w uchu czy cos stuknęło albo bol w klatce czy za kłucie powodowalo ze nagle piczuliscie jak was lek oblewa? Bo tez wyczytalam ze objaw schiz czyli poczucie oblewajacego leku....

Pozdrawiam i czekam czy ktos z was mial rakie rzeczy i to jednak noe byla zasna choroba...

😭😭😭
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

4 września 2020, o 14:09

Halo nikt nic????

Jeszxze jeden z moim dzuwnych objawów który raczej mialam a teraz sie nasilil i najczesciej w nocy, gdy cos stuknie czy puknie oblewa mnie strach i lek, serce wali, a ja nie mige usnąć... Gdy jeszcze sie nie naczytalam o schizo to myslalam tylko lek ale jak przeczytałam ze stuki puki i uczycie leku nagle to tez objaw schizo...

Liczę ze jakas dobra duszyczka mnie wesprze.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

4 września 2020, o 14:35

To objaw nerwicy,nic nie zrobisz wbrew swojej woli, olej ten objaw przejdzie. Nie masz schiz masz tylko taki objaw dd ze stracisz kontrole nad soba.
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

4 września 2020, o 15:47

No ale ten epizod z drzwiami to taki malo nerwicowy... Kto widzi otwierajace sie drzwi.... Fakt szlam po ściana gdyby ktos wychodzil oberwalabym albo ktos z kim szlam... To mnie przerazilo... Zadne szumy w uszach ktore zwalam na nerwice mnie tak bie wystraszyly jak to...
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 września 2020, o 15:58

Ja mam ostatnio wrażenie że ostatnie watpki zaklada jedna i ta sama osoba, bo wszyscy sie boja schizo....

Przywidzialo ci się że drzwi sie otwierają no i ?
Każdemu sie moze zdarzyć. A ty jeszcze zmęczona i w max lęku...
Nie widzę w twoich objawach nic nadzwyczajnego prócz silnych lęków.
Zadnego schizo.
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

4 września 2020, o 16:13

Rozumiem...jednak to vylo takie realne ze sie bardzo wystraszylam jakis omamow wzrokowych Wizyte u psychiatry mam dopiero 16 wrzesnia a psycholog na terapii sie usmiala... .. Ja tez za trochę czasu chce sie smiac z tego...
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

4 września 2020, o 22:35

Zawsze takie sytuscje wydają się tak realne.
Zrozum że schizofrenia nie polega tylko na omamach wzrokowych czy sluchowych...
To jest yylko jeden z objawów ktory wchodzi w tło całkowicie zaburzonej spójności myślenia.
W stanie schizofreni nikt nie będzie analizował czy ją ma bo nie bedzie nawet zdolny czegokolwiek sensownie analizowac. Raczej bedzie odwrotnie, taka chora osoba nigdy nie stwierdzi ze chyba ma schize, a raczej bedzie się z calym swiatwm kłócić ze jej doznania sa prawdziwe.
A same omamy wzrokowe nawet nie wiem czy w ogóle jako objaw izolowany występują, a sluchowe nawet gdyby na prawde były to przy zachowanym krytycyzmie nie oznaczają zadnej psychozy...
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

6 września 2020, o 08:42

Wszystko wiem ale jednak jak się czyta to ludzie wiedzą ze widza dziwne rzeczy czy słyszą... To czesto jest dla nich impulsem ze cos jest nie halo...

Potem mi sie przypomnialo ze kiedys gadalam z wymyślona przyjaciolka lub naprawde byl ktos taki i chcialam by sie ze mna orzyjaznil.... Mi zawsze brakowalo super przyjaciółki... Niby ktos byl a ja sie czulam jak ta trzecia... Potem iczywiscie pojawili sie orzyjaciele itd juz nie pamiętam kiedy tak robilam. Gadalam o rzeczach normalnych nie jakis wymyślonych... Raczej taka rozmowa... potrafilam isc i gadac oczywiście bylam w pelni świadoma tego i wiadomo ze robilam tak hak vylam sama i nikogo w kolo.

Zdarzylo mi sie przejęzyczyć po poierwszym ataku leku i paniki typu stres z seks.... Jak opowiadalam komus o moich przeżyciach, oczywiście sie poprawilam, wiedziałam co powiedziałam...

Teraz doszlo do tego że widzę jakies blyski.... Jakby sie błyskało tylko przed moimi oczami Dzis w nocy godzinę nie spałam szukajac info czy to normalne. Oczywiście straszny lek ze moze cos niebezpiecznego.

Ponadto jestem rozkojarzona trochę i nie wiem na ile to wplyw leku Elicea a na ile ogolne zmęczenie. Na pewno jest trochę lepiej niz było. Nie denerwuje sie tak wsztstkim a nawet moje emocje sa wyhamowane. Maz wyjechał, ja zawsze to przeżywałam a teraz luz... Czasami mam wrazenie ze wolniej mowie, albo ze sie zacinam, mowie ide sie ubrac a powiem umyc...slysze to i mnie drzazni.

Mam wrazenie ze siedzę na bombie, ze juz sie bede zawsze bala czy to nie byly zwiastuny schizo..

Mam wspaniałego synka i meza czasem sie boje byc z nim sama... Boje się ze dostane jakies psychozy...

Naprawde dziwne to wszystko.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

6 września 2020, o 10:31

Nerwicowaa8 pisze:
6 września 2020, o 08:42
Wszystko wiem ale jednak jak się czyta to ludzie wiedzą ze widza dziwne rzeczy czy słyszą... To czesto jest dla nich impulsem ze cos jest nie halo...

Potem mi sie przypomnialo ze kiedys gadalam z wymyślona przyjaciolka lub naprawde byl ktos taki i chcialam by sie ze mna orzyjaznil.... Mi zawsze brakowalo super przyjaciółki... Niby ktos byl a ja sie czulam jak ta trzecia... Potem iczywiscie pojawili sie orzyjaciele itd juz nie pamiętam kiedy tak robilam. Gadalam o rzeczach normalnych nie jakis wymyślonych... Raczej taka rozmowa... potrafilam isc i gadac oczywiście bylam w pelni świadoma tego i wiadomo ze robilam tak hak vylam sama i nikogo w kolo.

Zdarzylo mi sie przejęzyczyć po poierwszym ataku leku i paniki typu stres z seks.... Jak opowiadalam komus o moich przeżyciach, oczywiście sie poprawilam, wiedziałam co powiedziałam...

Teraz doszlo do tego że widzę jakies blyski.... Jakby sie błyskało tylko przed moimi oczami Dzis w nocy godzinę nie spałam szukajac info czy to normalne. Oczywiście straszny lek ze moze cos niebezpiecznego.

Ponadto jestem rozkojarzona trochę i nie wiem na ile to wplyw leku Elicea a na ile ogolne zmęczenie. Na pewno jest trochę lepiej niz było. Nie denerwuje sie tak wsztstkim a nawet moje emocje sa wyhamowane. Maz wyjechał, ja zawsze to przeżywałam a teraz luz... Czasami mam wrazenie ze wolniej mowie, albo ze sie zacinam, mowie ide sie ubrac a powiem umyc...slysze to i mnie drzazni.

Mam wrazenie ze siedzę na bombie, ze juz sie bede zawsze bala czy to nie byly zwiastuny schizo..

Mam wspaniałego synka i meza czasem sie boje byc z nim sama... Boje się ze dostane jakies psychozy...

Naprawde dziwne to wszystko.
Hej . W twoim przypadku potrzebna jest naprawdę wiedza na tematy Nerwicowe , lęk starzenie stara się nam uprzykrzyc życie ale on pojawia się tylko wtedy gdy sama interpretujesz różne normalne rzeczy które w samej Nerwicy będą się pojawiać ( błyski ,przejezyczenia , różne dziwne myśli ,impulsy , ból emocjonalny ) są dla ciebie zagrożeniem . Jeśli ciągle będziesz wszystko postrzegać świadomie jak zagrożenie to będzie lęk bo on ma cie chronić ...i nie mówię tu o tym ze coś jest nie tak i pojawiają się różne objawy Fizyczne - somaty lub psychiczne bo w zaburzeniu one będą się pojawiac - ale twoja Świadoma postawa może to zmienic raz na zawsze - przestajesz to postrzegać jak zagrożenie mimo że umysł jest w takim stanie i wyłapuje tak jak mówisz różne Błyski i takie tam bzdety jak rzekome zagrożenie ale ty świadomie Gdy nabierzesz wiedzy to cie juz nie będzie lękać a wtedy z czasem dłuższym bądź krótszym ( widząc po postawie twojej to dłuższym ) umysł się wyciszy . Cokolwiek się pojawia ty Stoicko nie reagujesz i kropka .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
MadamGremlin
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 4 sierpnia 2020, o 18:18

6 września 2020, o 12:22

Opowiem Ci jak schizofrenia pojawiła się u mojej znajomej ze studiów:

Pewnego dnia, absolutnie nagle i niespodziewanie, znajoma nie pojawiła się na porannych zajęciach (a był to dzień z absolutnie trudnym kolokwium, u wykładowczyni żylety, która wręcz uniemożliwiała poprawki czy zmiany terminów). Przyszła dopiero na kolejne zajęcia, takie w okolicach południa, w sumie jakby nigdy nic. I jak ją zapytał nasz kumpel, czy ma jakimś cudem udało jej się przekonać babkę, żeby pisać w jakimś innym terminie, ona się nagle w sekundę ożywiła jakby i powiedziała, że nie, ale że nie mogła przyjść, bo w jej mieszkaniu była plaga wielkich much (jak pokazywała jak wielkich rękami, to jakby rozmiar bochenka chleba wskazywała), że musiała je wszystkie wybić i że przyszły do jej domu od sąsiada, który specjalnie wywiercił dziurę w jej ścianie, żeby te wielkie muchy przeszły od niego do niej. Jak to już opowiadała, to czuć było, że coś cholernie jest nie tak. A następnego dnia się już nie pojawiła wcale na zajęciach - zainterweniowali jej rodzice.
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

6 września 2020, o 14:33

Nie no tak nie mam....

Juz sie dzis poplakalam z tego wszystkiego...

Jak zaczelam brac Elicee wsztstkie objawy sie nasilily.... Apatia, nic mi sie nie chcialo, obiad gotowałam jak automat, to byl b ciezki czas.. Nic mi mnie nie interesowalo, gdzie ja zawsze lubie pooglądać itd. Po 2 tyg nastapila poprawa ale doszly te noby zwidy

Dokucza mi bezsennośc, budze sie z lekiem itd

Dzis rano mialam wrazenie ze jakis ptak lecial niby go katem oka widziałam taki jakby cien ale na niebie juz go nie zlokalizowalam...

Zwariowac. Idzie.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

6 września 2020, o 17:40

Pytanie
Czemu zaczelas brać amtydepresant ?
Ile go już bierzerz ?
Czemu uznajesz ze przywidzenie się czegoś jest wstepem do urojen?
Jest tyle informacji na tym forum że to nie ma nic wspolnego z urojeniami a ty dalej swoje...
Nerwicowaa8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 30 sierpnia 2020, o 18:26

6 września 2020, o 17:56

Po wizycie u psychologa, ktora zasugerowała ze przydałoby sie trochę serotoniny. Psychiatra po wywiadzie stwierdzila nerwica lekowa i zapisała Elicee i kontrolę za 5 do 6tyg. Biore juz nieco ponad 2tyg. W tym czasie zaczęły sie dziaac rozne rzeczy. Apatia, brak motywacji, straszne rozkojarzenie, niepokój, besennosc, itd koszmar. Po 2 tyg się nieco poprawilo. Nadal sie w kratke wiecej ciezkich nocy niz tych lepszych. Ale zaczely sie te dzuwne rzeczy typu drzwi, blyski, a dzis widzenie czegos katem oka...

Byc moze sie nakręcam, bardzo bym tego chciala...

Naprawde zycie dalo mi po tylku... Mimo normalnej rodziny, wcszkole dokuczali, sama mam trudny charakter, wybuchowy. Choroba męża i stres z nia związany, itd. Duzo tego. Boje sie ze ktoregos dnia zaxznie się jakis koszmar, strace kontrole itd.
W rodzinie nikt nie choruje na zadne choroby psychiczne.

Naprawde ciezko to powstrzymac.
ODPOWIEDZ