Na napisanie więcej o sobie w odpowiednim dziale przyjdzie jeszcze czas

Nie wiem czy mój temat bardziej pasuje do nerwicy lękowej czy natręctw, bo problem jest u mnie dość powiązany.
Leczę się z powodu nerwicy już od dłuższego czasu - same leki, bez psychoterapii.
Chciałbym Was podpytać, czy miewacie podobne objawy do mnie, z którymi mimo leków sobie nie radzę.
Moja nerwica dopada moje mocne strony, rzeczy którym poświęciłem sporą część życia, których uczyłem się poświęcając na to dużo energii i udało mi się je opanować, z powodzeniem wykorzystywać w życiu zawodowym itd. Jednak nerwica zawsze sprowadza mnie do parteru i udowadnia mi że jestem zerem.
Mam umysł ścisły, analityczny i takie też mam wykształcenie i pracuję w tej branży. Gdy wydaje mi się że coś rozumiem, robię to bezbłędnie od lat i uważam za oczywiste, wtedy pojawia się ona - nerwica, wrzucając mi mnóstwo natręctw i robiąc sobie ze mnie poligon. Powoduje że zaczynam wątpić nawet w najprostsze rzeczy, doszukiwać się drugiego dna i nadmiernie to analizować.
Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji że mogę natrętnie przez długi okres zastanawiać się dlaczego 2+2=4 i czy na pewno tak jest. Przestaje rozumieć najprostsze, oczywiste niegdyś rzeczy. To strasznie frustruje, przez co pojawiają się somaty, bóle mięśnie, drżenia mięśni, napięcie. Do tego włącza się nastrój depresyjny. Nakręcam się strasznie a potęguje to fakt, że jestem świadomy że rzeczy nad którymi się zastanawiam powinny być dla mnie oczywiste(i kiedyś takie były), przez co momentami myślę że eksploduje wewnętrznie.
To wszystko powoduje u mnie lęk przed nauką nowych rzeczy, boję się, że nawet jak się czegoś nauczę to zaraz uruchomi się cały nerwicowy kołowrotek. Boję się też, że w każdym momencie mogę stracić dostęp do mojej wiedzy i umiejętności, bo nerwica znów zechce rozsypać mi to wszystko w pył jak opisałem wyżej. Dodatkowo poskładanie wtedy tego w całość jest dużo trudniejsze, niż gdybym miał uczyć się od początku.
Czy ktoś z Was ma bądź miał podobny problem? Jak sobie z tym radzicie?