To mój pierwszy post na forum, więc pozwolę sobie krótko opisać moją sytuację - jestem 27 letnim facetem, który od co najmniej 10 lat cierpi na nerwicę natręctw myślowych. Wszystko zaczęło się, gdy miałem jakieś 15-16 lat i przeczytałem w miesięczniku Focus artykuł o psychopatach, którzy z zewnątrz byli normalnymi ludźmi, często mieli rodziny, a dokonywali strasznych rzeczy. Straszliwie wtedy przeraziło mnie, że każdy może kimś takim być i zacząłem się zastanawiać czy ja kimś takim nie jestem - ciągle analizowałem czy ze mną wszystko ok, czy na pewno kimś takim nie jestem, zaczęły pojawiać mi się straszne myśli, że mógłbym coś takiego zrobić itd. Pamiętam, że wtedy po kilku tygodniach borykania się z tym problemem powiedziałem o tym mamie, która zabrała mnie do psychologa, który stwierdził, że mam nerwicę natręctw -do dziś pamiętam jaką wtedy odczułem ogromną ulgę, że jednak nie jestem psycholem i to wszystko lęk. W sumie to wydaje mi się, że moja nerwica była już we mnie od bardzo młodych lat, bo mając może 5 czy 6 lat pamiętam, jak z przerażeniem ciągle wydzwaniałem do rodziców 10 minut po ich wyjściu z domu, czy na pewno im się nic nie stało, strasznie bałem się, że będą mieli wypadek samochodowy. Potem to jakoś samo minęło i dopadło mnie jak byłem nastolatkiem... Przez ostatnie lata całkiem nieźle poukładałem sobie życie, kończę dobre studia, mam świetną pracę i cudowną narzeczoną, którą kocham nad życie, a z nerwicą bywało raz gorzej, raz lepiej - czasem odpuszczała mi nawet na rok, czy dwa, choć zawsze gdzieś ten lęk mi towarzyszył. Zauważyłem, że objawy nerwicowe zawsze wywoływały u mnie konkretne wydarzenia - zobaczenie jakiegoś brutalnego filmu, usłyszenie w wiadomościach o czymś takim itd. - czy też tak macie? Od ostatnich 3 tygodni mam ogromne lęki - przeczytałem w internecie, że zdarzają się pseudonerwicowe początki schizofrenii, zacząłem sobie wkręcać, że ja mogę na to chorować, upewniałem się u narzeczonej czy np. wieczorem jak usłyszałem płacz dziecka u sąsiadów na górze, czy ona też to usłyszała itd. (oczywiście zawsze wszystko słyszała).


