Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Natretne mysli

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
PaniKaa
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 20 lipca 2025, o 11:57

20 lipca 2025, o 13:28

Cześć,
Nerwica zaczęła się u mnie kilka lat temu jak zakładałam działalność gospodarczą. Byly to głównie objawy fizyczne, kardiologiczne ale choroby zostały wykluczone. Ogólnie jestem osobą lękliwa i zamartwiająca się na zapas. Natretne myśli, katowanie się, bóle brzucha, że zrobiłam błąd jakiś w pracy stawały się codziennością. Coraz częściej myślałam o tym, że coś zrobiłam nie tak, musiałam sprawdzać jakieś rzeczy nawet maile sprzed kilku lat żeby upewnić się że jest ok. Po jakimś czasie jak znowu sobie o czymś przypomniałam musiałam upewniać się jeszcze raz ;) Zaczelo się od źle rozliczonej umowy zlecenie z zusem i to ja musiałam pokryć koszty. wtedy właśnie zaczęła się faza natrętnego sprawdzania wszystkich potencjalnych błędów, np.dotacji z tarczy czy dobrze podałam wszystko itd. Oczywiście towarzyszył mi do tego ból brzucha, niepokoj, bezsenność i mijało jak się upewniłam, że jest ok. Mój mąż widząc to co robię wspierał mnie i pocieszał, że sobie poradzimy, nawet jakbyśmy mieli oddać pieniądze itd. Uspokajał mnie jak tylko mogl i prosił żebym już nie grzebała nigdzie i nie szukała niczego bo to jest bez sensu. Najgorsze jak coś znalazłam, potem znowu obarczanie się wina czy wyjdzie to kiedyś czy nie. Nawet jak się przedawniło już. Teraz to widzę , tragedia przed ostatnie 2 lata się tak męczyłam, traciłam czas na sprawdzanie i sama siebie niszczyłam. Poukładałam sobie większość w głowie, tłumaczyłam ze nic się nie stanie, a nawet jeśli, to nic takiego mi nie grozi, to nie koniec świata .Taka odpowiedzialność karna za wszystko co robię mnie przytłoczyła. Wykonywałam dużo projektów, od dwóch lat prawie ich nie robię. W pracy na etacie też miałam etap sprawdzania błędów i przejmowania się konsekwencjami, które oczywiście jeszcze nie miały miejsca. Nie wiem jak sobie pomóc. Narazie to sobie przepracowałam ale lek przed błędami czasem wraca. Tłumacze sobie, że każdy je popełnia i co najgorszego może się wydarzyć w związku z popełnionym błędem ale to działa na jakiś czas. Za bardzo się przejmuje i nie umiem się cieszyć życiem jak kiedyś. Doszły też poważniejsze lęki jak prowadziłam auto to czy np. kogoś nie potrąciłam bo się zamyślilam i nie pamiętałam dokładnie drogi. Kazałam mężowi po powrocie auto sprawdzać żeby się upewnić, że jest ok. Miałam tak kilka razy. Po imprezach alko jak nie pamiętałam jakiegoś fragmentu, końcówki imprezy bo zdarzyło mi się czasem przesadzić z alko to na drugi dzień mam natretne mysli, ktore nie dają mi spokoju i psują cały dzień. Leżę i analizuję wszystko,czy kogoś nie obraziłam itd. czy nie gadałam głupot. Najgorsze a może nie poszłam spać, wyszłam z mieszkania i sprawdzałam lokalizacje w telefonie....Nie potrafię sobie odpuścić chociaż zapewniają mnie osoby ze było fajnie itd. Wydaje mi się, że już sobie w głowie poukładałam wszystko i jest lepiej. Jednak mój organizm jest wykończony. Nie potrafię cieszyć się życiem jak kiedyś bo sobie za jakiś czas coś znajdę do analizowania i dołowania, nie..potrafię odpuścić i nie myśleć. Sport mi trochę pomaga. Nic się nie dzieje a ja jak zrobię jakiś błąd to wszystko wraca jak bumerang.Powinnam wrócić na terapię bo tak się wykończe. Jak przestać myśleć i analizować? Niby już wszystko wiem, z mężem mam przegadane wszystko a to nie jest takie proste.Nie potrafię się skoncentrować i nawet w spokoju obejrzeć serialu...
pytonix83
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 30 czerwca 2016, o 20:08

27 lipca 2025, o 12:37

Nie jesteś sama z tym problem. Mam te same niektóre lęki co Ty. Przerabiałem lęk czy kogoś nie potrąciłem jak jechałem autem. Przerabiałem też lęki czy na "zerwanym filmie" komuś coś źle nie powiedziałem. To dobre pytanie czemu nasze umysły "wymyślają" mam nie istniejące lęki? Ja też się nad tym zastanawiałem i moim zdaniem wynika to mojego perfekcjonizmu. Ja nie mogę się pomylić bo muszę być idealny. A przecież jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do pomyłki. Muszę być idealnym kierowcą muszę być idealny po alkoholu. Cały czas muszę być idealny. Chyba to jest problemem u mnie. Teraz poszedłem na psychoterapię poznawczą behawioralną połączoną z terapią ACT. Ale dopiero miałem jedno spotkanie więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Ja sam tylko wpadłem na to żeby akceptować te wszystkie czarne scenariusze lękowe i nie bronić się przed nimi tylko zaakceptować te lęki. W sensie nie analizować tylko zgodzić się na bycie nie idealnym. Tylko wiem że łatwo się mówi a ciężko wykonać. 🥺 Ale chyba akceptacja tutaj jest kluczem do tego wszystkiego.
Kosmo-Punk
Nowy Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 3 kwietnia 2023, o 12:31

4 sierpnia 2025, o 21:46

Nie chcę się mądrować, ale czytałem, że perfekcjonizm to jedna ze strategii radzenia sobie z niską samooceną. Druga strategia to unikanie, trzecia - ładowanie się w uzależnienia, toksyczne związki etc.
Tu chyba chodzi o akceptację siebie takiego, jakim się jest. A na pytanie "czy popełniłam/em gdzieś błąd? jest dobra odpowiedź: J***ć to! :D
ODPOWIEDZ