Chciałbym opisać swój duży problem, który strasznie mnie męczy. Otóż w przeszłości miałem natrętne, bardzo złe i obraźliwe myśli na temat bliskiej mi osoby. Gdy tylko pomyślałem o tej osobie to od razu pojawiały się te złe myśli. Do dziś dręczy mnie pewna sytuacja, a mianowicie gdy gadałem kiedyś z kolegą o tej bliskiej mi osobie to, to tylko gdy miałem coś o tej osobie wspomnieć to pojawiały mi się okropne myśli. Boję się teraz, że mogłem powiedzieć o tej osobie coś bardzo złego, zupełnie przez przypadek, że mogłem się przejęzyczyć czy coś. Że myślałem o tych złych określeniach i mogłem przez przypadek ich użyć. Dla mnie to jest coś irracjonalne, sprzeczne z moim charakterem bo nigdy nie nazwałbym tak bliskiej mi osoby. Po prostu obawiam się, że podczas rozmowy mając w głowie te złe myśli i określenia, mogłem przez przypadek tak powiedzieć. Jednak pocieszam się tym, że jakbym coś takiego powiedział to kolega byłby bardzo zaskoczony i pewnie zapytałby dlaczego tak mówię. To było jakieś 2-3 miesiące temu jednak męczy mnie to do dzisiejszego dnia. Chciałbym zapytać (tak dla pewności) tego kolegę czy nie powiedziałem nic złego na temat tej bliskiej mi osoby, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Mógłby uznać mnie za dziwaka

Jednak myślę, że po tym upewnieniu się byłbym spokojny. Po tym zaczęła się kolejna lawina złych myśli - że ten kolega mógłby innym rozpowiedzieć, że tak gadam o swoich bliskich itp. Jak sobie z tym radzić? Jak to sobie przetłumaczyć, że raczej na pewno tak nie powiedziałem?