Choruje na ocd kilka lat, ale dopiero od niedawna robię cos więcej niż tylko chodzenie na terapię. Dzięki forum i nagraniom adminów, które zresztą teraz nadrabiam, wiem, że moje działanie i upór w walce z natretnymi myślami jest najważniejszy. Wdrażam krok po kroku działania o których jest mowa w nagraniach od kilku tygodni. Wiem że na efekty trzeba czasem czekać długo, ale wierzę, że warto, bo co mam do stracenia?

Mam natretne myśli nt tego że na ulicy zrobię komuś krzywde, zabije kogoś, że stracę nad sobą kontrolę na chwilę i kogoś skrzywdze, a potem się ockne i będe miała kłopoty. Ten rodzaj myśli jest frustrujący i bardzo dołujacy, bo człowiek się zastanawia, czy aby na pewno nie jest zły. Dopiero teraz powoli rozumiem, że takich osób ja ją z takim samym problemem jest bardzo dużo i tam samo się męczy. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. I też powoli zagnieżdża się we mnie fakt (sami zresztą to wiecie, że to proces

) że to jest nerwica. Ja nie zwariowałam, mam stwierdzono nerwice i koniec kropka. Nie warto wymyślać innych scenariuszy i wkrecac się w a co jeśli.
Przede mną długa droga, ale wierzę, że za jakiś czas będę w stanie chodzić po ulicy wśród innych ludzi i mijac ich bez lęku, a niechciane natretne myśli wrzucać do kosza. Pozdrawiam Was cieplutko.