
Nie boję się ciemności, ale tego, co w niej może być; wszelkich potworów i duchów, które po części są połączeniem postaci z horrorów i mojej wyobraźni. Leżąc w łóżku i starając się zasnąć wydaje mi się, że jakaś dziwna postać klęczy za moim łóżkiem i patrzy na mnie... W takich sytuacjach dostaję jakiegoś napadu paniki, w kilka sekund jakaś część mnie, której nie kontroluję, "wymyśla" jeszcze coś, czego można się bać. I to ze szczegółami! "Widzę" fakturę obślizgłej skóry, ślinę cieknącą z ust, dziwne oczy i tak dalej. Najbardziej chyba boję się dotyku czegoś takiego.
Widziałam w Internecie zdjęcie człowieka, który chorował przez przedawkowanie jakiegoś związku srebra. Wyglądał niczym żywy trup, od razu pomyślałam, że będę miała przez niego jakieś schizy. I tak też się stało: miałam tej nocy straszny koszmar. Śniło mi się, że byłam w jakimś nawiedzonym domu z jakąś grupą zwiedzających. Była tam dziewczynka około jedenastu lat, wyglądała prawie jak tamten mężczyzna ze zdjęcia. Miała przeraźliwy głos, a tak właściwie to pisk, z którym rzucała się na każdego z odwiedzających po kolei, w tym mnie - ale zanim zdążyła do mnie dobiec, obudziłam się w środku nocy. Niestety nie udało mi się już zasnąć ze względu na ciągłe "schizy" - właśnie z tą dziewczynką. Był to na tyle ostry strach, że dostałam czegoś w rodzaju paraliżu, ale nie do końca. Fizycznie pewnie mogłabym się normalnie ruszać, ale psychika mi na to nie pozwalała. Dodam, że tą noc spędziłam poza domem (nie wiem, czy to może być istotne...). Kolejnego dnia, w tym samym miejscu miałam bardzo podobny napad. Byłam w kabinie prysznicowej i postanowiłam umyć włosy, więc schyliłam głowę w dół i zaczęłam je myć. Wtedy przypomniał mi się zwiastun horroru "Obecność", który niedawno oglądałam z tatą i dostałam kolejnego napadu paniki z paraliżem od pasa w dół... Schiza polegała na tym, że wydawało mi się, że ktoś jest zawieszony nad sufitem nade mną, zaraz się na mnie spuści i coś mi zrobi. Nie mogłam tego sprawdzić, bo miałam na włosach mnóstwo piany...
Mam też paniczny strach przed lustrami. Zawsze wydaje mi się, że coś się w nim zaraz pojawi, coś z niego wyjdzie i mi coś zrobi itp.
Umeblowanie mojej sypialni też mi nie pomaga... Biurko jest na jednym końcu pokoju, a wejście na balkon (drzwi są przeszklone) jest za moimi plecami. Więc podczas odrabiania lekcji itp. ciągle się odwracam, żeby sprawdzić, czy nikogo nie ma na balkonie... Nie ukrywam, że nie mogę się skupić na nauce przez moje lęki, a wyniki w szkole znacząco się obniżyły, tym bardziej, że zawsze byłam bardzo dobrą uczennicą...
Ktoś mi kiedyś zasugerował, że mogę mieć coś nie tak z tarczycą albo krwią, ale regularnie chodzę na badania i zawsze jest wszystko w porządku... Już nie wiem, jak mam sobie sama pomóc. Wyrzuciłam z szafki wszystkie straszne książki, staram się nie oglądać strasznych scen, filmów, zdjęć itp., nie słuchać strasznych historii, ale to nie jest w 100% możliwe.
Bardzo proszę o pomoc, jeśli trzeba, to odpowiem na pytania. Nie wiem, co mam robić...