Chciałem założyć taki temat,ponieważ doszedłem do pewnych wniosków odnośnie kryzysów.
Od jakiegoś czasu jak przychodzi kryzys zauważyłem ze on nas popycha do przodu.Zauwazamy podczas kryzysu jakie robimy błędy w odburzaniu i co musimy jeszcze poprawić.Zauwazamy również ze kiedy mijają dni względnego spokoju,kiedy lęk się pojawia w małym natężeniu,a nagle przychodzi dawno nie pojawiający się atak paniki lub wraca z podwojona siła natret i w nas mocno uderza to mi się w tym rzecz jasna zakopujemy i spadamy w dół.Czesto dzięki temu mamy okazje się odbić i działać jeszcze mocniej co nam dodaje sił.Drugi aspekt tego uderzenia jest taki ze z biegiem czasu siedząc w kryzysie w gorszym okresie zauważmy ze nic nam to nie robi.Ja osobiście zobaczyłem ze jak mi tam przywaliło to zobaczyłem ze po tym ataku paniki następuje spokój.Wychodzi słońce po burzy i jest cisza na morzu.
