Witam. Piszę tutaj z taką chęcią uzyskania motwacji oraz informacji. Od pół roku wzmagam się z tym zaburzeniem. Od ostatniego miesiąca jest fatalnie nawet wyjście z domu sprawia mi glopot jak i również siedzenie w domu. Mam uporczywe objawy somatyczne. Duszności. Klucia w okolicy serca. Uczucie ucisku w okolicy serca jak i samej klatce piersiowej. Oczywiście były szpitale i wszystko było ok Pan jest zdrowy a czuje się jak gówno. Od tygodnia staram się wychodzić choć na małe spacery ale czasami mam wątpliwości bo ile może się utrzymywać ten stan jakbym był wiecznie chory. I tutaj pytanie czy robię coś źle? Zaakceptowałem że to nerwica oraz jak dopada mnie silny lek to radzę sobie z nim że położę się na łóżku i przeczekuje ten moment a co by było gdyby dopadł mnie w trakcie spaceru?
Pozdrawiam i walczę dalej!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Moje zaburzenia
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 30 kwietnia 2018, o 11:30
Wiem że to co teraz powiem może być drastyczne, ale nie możesz się zamykać w domu. Walcze z nerwicą od 2 lat. Właściwie rok było już tak że myslalam że z tego wyszłam a od miesiąca znowu jest fatalnie. Też się czuję bardzo źle, ale nie zamykam się w domu. Nigdy tego nie robiłam nawet kiedy to się zaczęło a jak wszyscy wiemy to zawsze jest najgorszy okres. Musisz sobie wytłumaczyć że masz prawo do normalnego życia. Zobaczysz że im częściej będziesz wychodził z domu tym częściej zaczniesz czuć się komfortowo. Ja, pomimo tego że nie chce, wychodzę... Odpycham to źle poczucie, staram się nad ty w ogóle nie skupiać. Kiedy czujesz się tragiczne zajmij się czymś, nie leż w łóżku z głową skierowana na sufit., bo to pogłębia myślenie. Ja zawsze kiedy mam mały atak, bo nie miewam już dużych, wsiadam w samochód i jadę do spozywczaka XD wiem że to głupie ale najlepiej jest po prostu przeczekać to w aktywnym trybie aniżeli w leżącym. Mam nadzieję że zrozumiesz moje trochę pokrecone myślenie. Trzymaj się i powodzenia 
Nie traktuj siebie tak poważnie. Nikt poza Tobą nie wie co się dzieje w Twojej głowie. Tylko ty możesz to kontrolować.