Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje problemy :( żal :(

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
malgos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 4 lutego 2014, o 16:04

4 lutego 2014, o 16:58

Witam wszystkich sama nie wiem tak naprawde od czego zaczac ani czy to ma sens co napisze.
Napisze krotko bo kto by chcial czytac wielkie monologi.
Cierpie na nerwice lekowa i depresje od 3 lat mam prace, staram sie zyc, chodze na psychoterapie od roku ale nadal mam ataki leku, placzu i czesto nie mam na nic sily a depresja pojawiajaca sie co rusz zabiera mi cala sile.
Obecnie jestem w wieku 24 lat i nie wiem co robic dalej aby uwolnic sie od przeszlosci, psychoterapeuta zwrocil mi uwage na rodzicow i wiem, zawsze wiedzialam ze to dom mnie taka utworzyl.
Ojciec byl zawsze czlowiekiem gderliwym, tylko w glowie mu bylo piwo i czeste zachowania awanturnicze, agresywne, jakby nigdy nie chcial miec w domu ciepla ani milosci, moim zdaniem sam jest jakos zaburzony.
Mama znowu byla troche lepsza ale nie tylko ulegała ojcu to była także czesto zlosliwa co do mnie i nadużywała alkoholu. Czesto wtedy szukała zaczepek, i tak mijały własnie moje lata :)
Nigdy nie mialam w nich oparcia.
Dlugo by opisywac to jak czesto czulam sie pozostawiona sama sobie, moj psycholog mowi ze najlepiej sie od tego odciac od rodziny, mniej ich odwiedzac bo oni jakos pogarszaja moje stany.
Mieszkam sama w wynajetym mieszkaniu już 2 lata.
Zeby nie wybaczac jesli nie mam sily na to. Czuje jakis zal do nich i chyba dlatego, nie moge uzewnetrznic emocji. Nie wiem czy odcinanie sie moze cos mi pomoc w tym zeby zal ten zniwelowac. Sama nie wiem co myslec i czuje sie zagubiona i nie wiem po co to pisze bo nawet nie wiem o co pytac.
Pozdrawiam i dziekuje jesli ktos bedzie chcial to przeczytac.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 lutego 2014, o 17:13

Hey, wiesz co, jedna z waznych rzeczy podczas psychoterapii jezeli sie jej podjelismy jest zaufanie do terapeuty. Mysle ze wie co mowi bowiem zna towj obraz po takim czasie terapi.

Jednak skoro juz piszesz w takim miejscu to powiem ci ze tu nie koniecznie o odciecie sie od rodzicow musi chodzic, to znaczy moze to byc pomocne przy wielu aspektach, jak cie meczy obraz rodzinny i przywoluje zle wspomnienia, mozna po prostu mniej odwiedzac rodzine albo naprawde rzadko. To jest twoje prawo, nie musisz sie czuc z tego powodu tez winna.

Ale jezeli chodzi o twoje emocje i cierpienie z powodu zalu to pozwol ze ci cos doradze.

Wiesz ja niestety rowniez jestem po czesci ofiara zlego wychowania, moi rodzice dobrali sie tak ze juz lepiej nie bylo mozna, ojciec lekkoduch, na wszystko lal i leje, kochanki, wodka, potem lumpiarstwo, teraz totalny syf, matka totalna osobowość lękowa, wiele lat spędzone w łóżku z lękami, agorafobiami i innymi, ledwo do kuchni dochodziła.
Do tego siostra, z bardzo impulsywnym zaburzeniem boderline, mająca kompetny rozpizdziel w życiu, jakieś dzieci z roznymi facetami, awantury w domu, wybijane szyby, policje, jacyś nauczyciele wyżywający się na mnie, ze w pierwszej klasie nie odzywam się do ludzi.
Ci ludzie tworzyli moje dzieciństwo i ówczesny mój świat. Do dziś odczuwam do ojca i siostry pogardę ale teraz bardziej odczuwam żal z tego powodu, ze ta trójka ludzi nigdy nie próbowała zmienić tak naprawdę swojego życia.
Tak więc moja droga rozumiem cie dobrze, naprawdę dobrze i wierz mi, wiele osób zrozumie twoje problemy bo masa ludzi ma podobne wydarzenia z lat wstecz.

Ale tu najważniejsze jest to ale do którego zmierzam - nie musi tak być.
Nie musisz ciągle przeżywać przeszłości, nie musisz izolowac sie od nich i zarazem ciągle miec zle emocje, jak dla mnie to jest pomysł zły.
Bo to, ze czegoś się nie widzi nie znaczy, ze tego nie ma bo to jest w tobie, ten zal, pogarda, nienawiśc złośc.
To co na pewno mozna to wyzbyć się nerwic lekowych, depresji lękowych, ataków paniki, nie trzeba z uwagi na te emocje w środku stale uciekac w zaburzenie, można wyjść temu naprzeciw, i dlatego polecam tobie poczytać tematy z tych działów

vademecum-leku-nerwic.html
psychologiczne-techniki.html

Na terapię już chodzisz i bardzo dobrze.

Ale najwazniejsze co chcę tobie poradzić to rozwiązanie tej kwesti żalu i tego szkodliwego połaczenia z rodziną i przeszłością.
Nalezy wybaczyc poprzez pewne zrozumienie, nawet jeśli nie wybaczy się do końca można zrozumieć.
A chodzi mi o to, że ja kiedyś nienawidziłem tych osób bardzo, wszystko co złe kojarzyło mi się z nimi. Dlatego przeszłość szła za mną tak jak idzie za tobą.
A faktem jest, ze przeszłość mineła, jej nie zmienisz za nic już teraz, ale przyszłośc może kształtowac ciebie a dokładnie ty sama możesz tworzyć przyszłośc.
Przede wszystkim swoją. Myśl o sobie o swoim rozwoju abyś ty nie powielała tych wszystkich ułomności po swoich rodzicach.
Ty możesz zmienić siebie i nie gadam tu bajek, że całkowicie odmienić ale możesz byc świadoma i zmienić się w dużym stopniu.

Przeszłości nie zmienisz ale emocje z przeszłości owszem, zobacz ty teraz do tych ludzi masz żal, smutek nienawiśc, to są emocje w tobie zablokowane, przede wszystkim trzeba im z płaczem o tym powiedzieć, czy beda słuchac czy nie, powiedzieć, że taki masz do nich żal i zarazem zrozumieć.
A czemu zorzumieć?

Ci ludzie pamietaj dzwigają taki sam bagaż emocjonalny jak i ty obecnie, ci ludzie też byli kiedyś przez kogoś wychowywaniu u nich też decydawały czynniki bilogiczne i środowiskowe na to kim sa i kim byli.
Faktem jest, ze po prostu nie próbowali się zmieniać i o to żal można mieć.
Ale trzeba im po części wybaczyć, jak troche poszperałem w przeszłości mojego ojca i matki szczerze nie dziwię się, ze oni tak się ukształtowali bo mieli ten bagaż emocjonalny przekazany ze swoich rodziców i przekazali go dalej mnie. Tak samo jak twoi tobir.

Świetnie opisuje to ksiązka "Toksyczny wstyd" którą ci polecam jako lekturkę.

Po prostu można ich pomimo złości i nienawiści i pogardy zrozumiec i im dzięki temu choc troche wybaczyć i zamknąc ten rozdział. Nie ma sensu dłubac w tym wszystkim nastepnych lat według mnie.
Nasi rodzice byli wychowywani w innych czasach a ich rodzice w jeszcze innych, nie było wtedy tylu "mądrych" psychologów i super nian w telewizji, którzy mówią jak wychowywac albo jak nie wychowywac swoich dzieci.
To były inne czasy, nie było tak popularne zmienianie siebie, wtedy się po prostu zyło sobą.
Teraz jest inaczej, dużo inaczej, nie mówię, ze lepiej ale teraz o wiele bardziej odczuwamy te skrzywione swoje osoby przez dorastanie w niepewnym środowisku.

Ale ty nie musisz tego drążyć, tej przeszłości, bo po co?
Wybacz, zrozum ich i zamknij to.

Pokonuj lęki, nie uciekaj w nie, postaw sobie jakies cele (nie musi to być prezesura w microsofcie) i zyj.
Pewne rzeczy pozostawiają skaze, ja mimo, ze nie mam nerwic, lęków mam trochę rzeczy odbitych na mnie i one pewnie będa, ale łape się na nich, jestem świadomy przynajmniej tego.
Widze podobieństwa do zachowan moich rodziców, unikania, chęci wymigiwania się od odpowiedzialności ale jestem świadom i staram się i na tym polega zycie, na rozwoju.

Poradzisz sobie, to wbrew pozorom nie jest trudne, nie musisz być idealna, miec super charakteru, ułozonej osobowości, ważne żeby być swiadomym swoich "ułomności" i mimo to brac życie jakim jest i zyć najlepiej jak się umie i bawić się tak żeby być szczęsliwym :D

Ode mnie to tyle. Powodzonka
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
aryaK
Gość

4 lutego 2014, o 17:16

heh tez mam 24 na karku, tez 3 lata z nerwica, i sytuacja taka sama.. Tylko ja z domu daleko nie wychodze.. Ja tam mysle że powinnas sie odciac bo rodzina niszczy, ja tego wczesniej nie zrobilam i teraz jestem wrakiem mentalnie... teraz po latach dochodze do wniosku ze taka rodzina to jak reka z gangrena, nie odetniesz jej to zarazi wszystko i wykonczy...
Awatar użytkownika
malgos
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 4 lutego 2014, o 16:04

13 lutego 2014, o 09:31

Dziekuje za odpowiedzi, nie spodziewalam sie victor dostak tak szcsegolowego opisu :) dziekuje ci ;*
postaram sie moze tak wlasnie wszystko to poukladac. najgorzej ukladac te problemy w glowie bo czlowiek czuje sie przytloczony. Jak na razie postanowilam nie brac zwolnienia tylko nadal chodzic do pracy :)
Postanowilam tez powiedziec rodzica o tym wszystkim co mi jest i to z ich powodu, ciekawa jestem reakcji ale pewnie bedzie to machniecie reki :) chce po prostu zaczac zyc samodzielnie bez tych zmagan ze soba, sama moja terapia mnie juz nudzi, nawet tam mi sie nie chce chodzic a kiedys byla dla mnie bardzo wazna.
Moze wlasnie za malo sie bawie, moze moj umysl nie wypoczywa przez to, nie ma czasu na relaksacje bo jak nie jakies objawy to doly, jak nie doly to problemowe rozmyslania. Musze pomyslec nad jakas rozrywka.
ODPOWIEDZ