
Moja historia z DD zaczeła się około 14 miesięcy temu,a było to tak:
W zupełnie bezpiecznej sytuacji,z moją dziewczyną u boku dostałem ataku paniki podczas oglądania filmu. Wtedy nie wiedziałem jeszcze,co mi się stało i wydawało mi się,że to przez Izotek (lek na skórę),który wówczas brałem - na ulotce są ostrzeżenia przed skutkami ubocznymi,to dosyć mocny specyfik.
Oczywiście trafiłem na nocny dyżur,gdzie okazało się,że nic mi nie jest - mimo to byłem przerażony bo czułem się jakbym umierał.
Kilka dni później doznałem tego dziwnego uczucia zaniku świadomości,jakby transu w którym bodźce zewnętrzne nie docierają do mnie tak jak powinny.
Stan się utrzymywał,więc postanowiłem coś z tym zrobić i jak wiadomo,zaczęło się od google.pl i szukania chorób. Wtedy znalazłem informacje o dd,zaburzeniach lękowych i uświadomiłem sobie,że wszystko się pokrywa - zdałem sobie sprawę,że od dawna miałem dziwne odczucia niepokoju,fobie i wszystko co z tym związane.
Trafiłem więc do psychiatry no i zaczęły się leki - antydepresanty i przeciw lękowe. Początkiem wiosny miałem drugi mocny atak - tym razem skończyło się w szpitalu. Te pare miesięcy to najgorszy okres w moim życiu,bałem się położyć spać (atak wybudził mnie w nocy) i czułem się skrajnie wyczerpany,dodatkowo te zawroty głowy i nierealność.. Tragedia.
W miarę upływu czasu postanowiłem,że muszę skończyć z tym albo ze sobą

Chyba jest lepiej,ta ściana dzieląca mnie ze światem wydaje się odrobine cieńsza,ale to dalej nie to samo co przed tą historią.
Więc mam parę pytań do bardziej zaawansowanych

Co robić żeby jeszcze mniej odczuwać dd?
Czy ta nierealność przechodzi nagle czy etapami?
Jaki rodzaj terapii wybrać?
Po jakim czasie leki wydostaną się z mojego organizmu?
Dzięki wszystkim,którzy znaleźli czas żeby to przeczytać