Nagle uświadomiłem sobie jak bardzo jestem wściekły na to co spotkało mnie w życiu (molestowanie, rozwód, alkoholik za ojczyma, matka którą drażniło to że jestem szczęśliwy, wieczne poniżanie) Wyobraziłem sobie jak morduję ich wszystkich i depresja na pewien czas zmalała. Zastanawiałem się "czy ze mną jest coś nie tak?"
Depresja jednak powróciła, moja ukochana gitara przestała dawać ukojenie, lęki narosły, a ja bałem się być wściekły. Poczytałem wtedy o katowaniu depresji dobrymi wspomnieniami. To było jak zbawienie, pokonałem ją bez antydepresantów, które parę miesięcy wcześniej odstawiłem (o co byłem początkowo zły na siebie)
Jednak coś nadal we mnie siedziało, chodź depresja przestawała o sobie znać to wpadłem w nerwicę lękową. Tak panicznie bałem się schizofrenii, że przestałem jeść, spać, wiecznie miałem zawroty głowy, nie mówiąc już o DD i innych objawach nerwicy, które zresztą sami znacie.
Uzależniłem się tego czasu od Benzodiazepin. Łykałem ile wlezie, a psychiatra i tak mi je przepisywał. Kiedy odstawiłem, wszystko wróciło. To był koszmar. Myśli o tym jak morduję, wróciły ze zdwojoną siłą (i wiele koszmarnych widoków). Ale teraz się ich bałem.
Uzyskałem jednak kolejny klucz i jeśli czytanie mojej historii Wam się znudziło, to teraz coś dla Was:
Dowiedziałem się, że depresja odłącza tzw. obwód nienawiści. W tym momencie Wszystko okazało się logiczne i spójne. Po tym jak depresja zanikła, a został lęk, nie mogłem pohamować myśli o morderstwie, lub o tym, że zwariuję i zacznę zabijać. To był tylko kolejny objaw. Jako, że nerwica jest spowodowana konfliktami wewnętrznymi, pojąłem, że boję się utraty kontroli nad sobą, a z drugiej strony drzemie We mnie bardzo dużo nienawiści. Stąd lęk, który hamował mnie (przed jak mniemam- właśnie utratą kontroli- schizofrenia etc.)
A teraz małe objaśnienie:
Małe dziecko, gdy czegoś się boi, a nie może nic zrobić jak to dziecko- reaguje lękiem.
Lęk w tym wypadku oznacza bezsilność, a człowiek, który czuje się bezsilny jednocześnie jest także zły na samego siebie. To reakcja autoagresywna. Dorosłego, którego atakuje lęk, jest jednocześnie paralizatorem. Postrzymuje od zrobienia czegoś głupiego. To podświadomość mówi Wam: jesteście wściekli, uważajcie...
Wy jednak macie moralność i świadomość. To słowa, których podświadomość nie zna, jeśli nie przywiążecie wagi do zaufania samemu sobie.
I tutaj odsyłam Was do tego artykułu:
wykorzystanie-broni-przeciwnika-nerwica ... t4266.html
Powodzenia nerwusy
