Z nerwica zmagam się od listopada zeszłego roku (2020) zaczęło sie u mnie tak że miałam problem z oddychaniem ale przeszło mi, na drugi dzień znowu to samo późnym wieczorem czułam się źle ,dziwnie zadzowniłam do znajomej mówię jej o objawach ona ze mam covid tak mnie nastraszyla że zaczęłam czuc się jeszcze gorzej ..... Nawet nie chciało mi się dłużej rozmawiać z nią . Mąż na 24 do pracy ja trzęsącą się z kołataniem serce ciężkie oddychanie proszącą męża żeby nie szedł do pracy bo nie wiem do mi jest . Ale on niestety musiał pójść ok mówię trudno dam radę wytrzymam do rana.
Całą noc się męczylam nie umiałam zasnąć piłam dużo wody tak mnie suszyło jak bym była po tygodniowym melanżu . O 5 rano jak tylko mąż wrócił z pracy pojechałam na pogotowie tam od razu że mam covid zrobili test wynik negatywny po zbadaniu po rozmowie pani stwierdziła że to nerwica dała mi coś na uspokojenie co nie za wiele mi pomogło . Pojechałam do domu dalej to samo .... Wezwałam pogotowie usłyszałam nerwica saturacja ok itd. Proszę pić melisę piłam i piłam nic dalej źle się czułam . Zgłosiłam się do lekarza pani przepisała lek afobam . Pomogło ale ok zaczęłam czytać dużo żeby zrozumieć co to jest ta nerwica lękowa jak sobie z nią radzić pogodziłam sie z tym zaburzeniem jestem na etapie kończenia kuracji biorę pół tabletki na dzień na noc od dłuższego dnia nic . Czuje się lepiej ale czy tak będzie juz ? Na początku nerwicy myślałam o niej dużo , jak mi się ciężko oddychało myślałam o tym nie pomagało mi to . Budziłam się rano pierwsze co myśli jak się czuje itd. zaczęłam podchodzić do tego inaczej nie myślę bo po co jak się czymś zajmuje jest dobrze . Nie zawsze czuje się idealnie ale dużo dużo lepiej
