Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja nerwica

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Trout
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 39
Rejestracja: 4 maja 2019, o 10:36

5 maja 2019, o 08:42

Wiam serdecznie. Chciałbym przekazać Wam namiastkę swojej historii.



Wszystko zaczęło się na przełomie jesieni 2018 roku. Pewnego dnia leżąc na łóżku matula zwróciła uwagę Damian dlaczego Ty ciągle pokaszlujesz? I wtedy się zaczęło.. 

Zauważyłem u siebie świszczacy oddech, i oczywiście zacząłem szukać w Internecie. ASTMA? NOWOTWÓR? Potem ciągle o tym myślałem, non stop. Aż zaczęło w końcu kuć w klatce piersiowej, to tylko wzmocniło moje obawy. Dopóki nie poszedłem prywatnie do pulmonologa, i nie zrobiłem RTG nir dawało mi to spokoju.. na jakiś czas przeszło. Aż pojawił się kolejny powód zmartwień wzrok. Znacznie sie pogorszyl, miałem zaburzenia widzenia rozdwajanie obrazu. Oczywiście nowotwór, stwardnienie. Dopóki nie zrobiłem badań okulistycznych. 

Potem przyszedł problem z moczem, załatwiłem się na wietrze. Rano ujrzalem krew w moczu i przeżyłem ogromny stres.. co do szukania objawów jak wyżej. I potem zaczął się silny ból genitalii. Wylądowałem na SORze dostałem antybiotyk, lecz ból nie ustepował. Dodatkowo doszła w tym okresie drastyczna zmiana trybu życia - poszedłem do pracy. Pracowałem mnóstwo bo 56h w tyg. Pieniędzy było sporo lecz czasu zero na swoje pasje i mnóstwo zainteresowań. Wszystko zaczęło się robić szare, męczące. Przestałem być towarzyski - a natury wszędzie mnie było pełno.



I przez tą kulminacje zdarzeń wyladowalem 15 grudnia u psychiatry. Który zdiagnozował u mnie objawydepresji.

Dostałem lek i miało szybko i sprawnie. Lecz mialymiesiące i zmieniono mi mnóstwo leków lecz poprawy nie było. Prosilem o psychoterapię, lecz psychiatra zapewniał, że w moim przypadku nie jest potrzebna. Nie wierzyłem, znalazłem sobie sam. Lecz bylo za późno. I tak 28 marca znalazłem sięw Klinice psychiatrii na oddziale otwartym. I tutaj dostałem prawidłową odpowiedź. Zaburzenia dysocjacyjne konwersyjne. Wszystko sie zgadza. Bo cierpialem z powodu chorob, które nie miały podłoża organicznego.

W między czasie doszło DD, i mega problemy z pamięcią. Mam żal do psychiatry, bo gdybym dostał prawidłową odpowiedź myślę, że juz bym był dalej.

Obecnie piszę toz oddziału, kroki jakie uczyniłem? Nie rozmyślam egzystencjalnie, mam plany. Potrafię nie myśleć o niczym. Dalej się męczę z bólami psychicznymi, i huśtawkami nastrojów lecz to takze zlewam.



Potrafię iść na ryby, łowić gdzie w lutym to było nie do pomyślenia. Potrafię pozbyć się kontroli, akceptuję DD, nie walczę sam ze sobą. Zajmuje się wieloma rzeczami powoli jak dawniej. Zaczynają mnie interesować i kręcić.

W czwartek opuszczam oddział i w piątek rozpoczynam psychoterapię poznawczo behawioralna.



Jak myślicie jestem na dobrej drodze? Sam widzę postęp, ale czy wróci mi poczucie czasu? Czy będę mógł jak dawniej pamiętać, decydować, czuć siebie i otoczenie? Co z emocjami?

Zauważam etapy zaburzenia. Z początku nie wiedziałem co sie ze mną dzieje. Ciągłe objawy napędzaly moje błędne koło. Po prostu nie odczuwam lęku lecz lęk na strefę cielesna wędruje.



Z pracy zrezygnowałem bo mnie wykończyła psychicznie. To kolejny sposób ulzenia mi psychicznie,nie muszę cierpieć w niej i martwić sie o jutro jak dam radę. Na przepustkach w domu zauważyłem, że juz nie utożsamiam domu z cierpieniem spędzałem aktywnie czas nad wodą.



Nie szukam żadnych objawów w sobie, a wszystkie somatyczne napady nie wywołują u mnie paniki - bo wiem co jest 5. Hipohondrykiem nie jestem, lecz po prostu nigdzie i nic mi nie pomagało na moje bóle.



Zaburzenia wzroku są juz znikome. Są tylko bóle brzucha, napięcie i tiki mięśni ale zlewam na to 🙂

w czwartek wychodzę i zaczynam kolejny etap odburzania. Psychoterapia ma mnie scalić.



taki dr House trochę, lecz i tak wszystko poszło szybko, gdyż jestem świadom tego co sie ze mna dzieje i potrafię ubrać to w słowa..

Jak oceniacie etap, jestem na dobrej drodze?



Do zobaczenia mam nadzieję, że w niedługim czasie. Choć podejrzewam, że jak stanę na nogi to ten temat zniknie w wirze codzienności.



Oczywiście leki biorę sertagen fluoxal i symla
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

5 maja 2019, o 10:29

Jeżeli robisz cokolwiek w kierunku wyjścia z nerwicy to jak najbardziej jesteś na dobrej drodze. DD jeszcze Ci dokucza? Ten objaw może zejść jako ostatni. Szpital szpitalem, terapia terapią, ale najważniejsza jest praca własna. Czytaj wpisy chłopaków na forum, oglądaj divovic, tak długo aż zrozumiesz co masz robić i wprowadzisz to w życie. Każdego dnia będzie lepiej, kryzysy też mogą się zdarzyć, ale one też są potrzebne. jakie leki teraz bierzesz?
you infected my blood
Trout
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 39
Rejestracja: 4 maja 2019, o 10:36

5 maja 2019, o 12:22

Sertagen fluoxal symla. Czuję, że powoli zaczynają działać.

Widzę po wędkarstwie, że juz coraz bardziej aktywny, zaangażowany. Tak samo jeżeli chodzi o kontakt z tymi pasjami. Rozglądam się za cabrio, potrafię to puścić, niech sie dzieje co chce ja tylko obserwuje
Trout
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 39
Rejestracja: 4 maja 2019, o 10:36

5 maja 2019, o 12:23

Tak nie czuję tego świata jak dawniej, czas jest abstrakcją, tak samo jeżeli chodzi o moja tożsamość. DD może zejdzie ostatnie.
Trout
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 39
Rejestracja: 4 maja 2019, o 10:36

8 maja 2019, o 11:02

Zauważyłem, że pozbylem się zaburzeń wzroku. Nie gubię ostrości, nie rozdwaja się obraz. Rak samo efekty wizualne w postaci śniegu czy rozblyskow zanikają.
Awatar użytkownika
Alja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 15 sierpnia 2020, o 21:05

16 sierpnia 2020, o 18:39

Witam, również mam zdiagnozowanie zaburzenia konwersyjne. Mogę spytać co przesądziło w Pana przypadku o szpitalu? Lecze się rok u psychiatry + terapia, leki nie pomagają nic (escitalopram, wenlafaksyna). Czy jest sens szykac leku skutecznego na objawy?

Pozdrawiam, jestem nowym użytkownikiem i szukam informacji :)
ODPOWIEDZ