Nerwyzestali pisze: ↑29 grudnia 2018, o 12:56
Wpadłem na pomysł założenia tematu, w którym będę opisywał swoje zmagania z kompulsjami. Może to mnie dodatkowo zmotywuje.
Moja nerwica przez lata bazowała na kompulsjach. Wszystkich prawdopodobnie sobie teraz nie przypomnę ale największe to:
- dotykanie przedmiotów w odpowiednich miejscach, odpowiednią ilość razy,
- liczenie liter w wyrazach, dodawanie liter w wyrazach, dzielenie wyrazów,
- unikanie szczelin w płytkach,
- patrzenie na różne rzeczy w odpowiedni sposób, w odpowiednim miejscu,
- zaprzestanie jakiejś czynności, np. oglądania filmu jakiegoś pod wpływem myśli lękowej, że jak oglądnę ten film to stanie się coś złego,
- sprawdzanie zamków, włączników i innych tego typu rzeczy,
- myśli zaprzeczające ( jak pojawiła się myśl negatywna to pomyśleć wtedy o czymś pozytywnym ),
- powtarzanie słów zaprzeczających ( jak pojawiały sie myśli negatywne to powiedzieć sobie np. "nie" ),
- rytuały myślowe, myślenie o czymś w odpowiedniej kolejności, w odpowiedni sposób, używanie odpowiednich słów jak analizuje jakiś temat,
- ruminacje, nie możność przemyślenia jakiegoś tematu, ciągle go wałkowałem powtarzając w kółko te same argumenty (taka jakby niepewność, czy wszystko przemyślałem w danym temacie i przez to cały czas sobie powtarzam różne kwestie wiele razy żeby upewnić się, że wszystko przemyślałem w tym temacie, potem do tego doszły rytuały, że pewnych zdań nie mogę mówić lub inne warunku dobrego przemyślenia tematu i dopóki nie były spełnione to wałkowałem temat w kółko),
- rytuały myślowe, które miały być zrobione żeby nie stało się coś złego albo żeby napięcie zniknęło, a jednocześnie myśli natrętne, że nie mogę wykonać tego rytuału, więc taka sytuacja jakby, że napięcie będzie niezależnie, czy wykonam ten rytuał, czy nie,
- robienie rytuału w odpowiednim czasie, czyli wyczekiwanie odpowiedniego momentu albo miejsca w którym można wykonać rytuał,
W trakcie mojej nerwicy (około 10 lat) wiele razy zarzekałem się, że to jest ostatni rytuał o potem już nie robię tego. Mimo tego zawsze szybko wracałem do tego lub innego rytuału. Jak dawałem sobie jakies mini rytuały zastępcze żeby nie robić poprzedniego, to ten mały szybko stawał się dużym. Jeżeli tylko ustawiałem sobie jakiś mały gest lub tik albo coś takiego co miałem robić zamiast rytuałów w trakcie napięcie i myśli natrętnych, to te rzeczy szybko przeradzały się w rytuały.
Teraz z tej listy zostały mi praktycznie tylko te rytuały myślowe. Denerwuje mnie to już bo to absurd i strata czasu. Do tego jak nie mogę się oderwać od tego to czuje napięcie i szybko pojawiają się somaty. Ostatnio najbardziej dają mi się we znaki uciski w głowie, które też spowodowały kilka razy ataki paniki. Po prostu nie mogę się oderwać od tych kompulsji, cały czas myślę o tym, próbuję wykonać rytuał, czuję przymus robienia tego albo myślenia o tym. Jak mam zrobione rytuały to pojawiają się myśli, czy na pewno dobrze są zrobione. Za tym idzie analiza i przymus myślenia o tym albo zrobienia jeszcze raz rytuału dla pewności, że dobrze jest zrobiony.
Za bardzo to wpływa na moje życie, myślę praktycznie cały czas o nerwicy, zaniedbuje prace, życie osobiste, rodzinę. Często, praktycznie codziennie czuję ucisk w głowie, przewroty albo kłucia. Na przemian z uciskami w klacie. Mam dość nerwicy i chcę się wyleczyć z tego. Od kilku dni bez przerwy cały czas myślałem o rytuale i o nerwicy, nie mogłem się oderwać od tego. Przy tym duże napięcie i somaty, szczególnie głowy. Wczoraj ogarnąłem to wieczór jakoś i poczułem spokój chwilę ale później pojawiła się myśl, czy na pewno wszystko dobrze zrobiłem i znowu myślenie o tym. Przez to napięcie w nocy uciski w głowie, nie mogłem spać i parę razy atak paniki miałem.
Dziś rano przemyślałem to wszystko i postanowiłem po prostu przestać o tym myśleć i robić to wszystko. To jedyny sposób. Trzeba zmienić nawyk. Nie da się zrobić ostatni raz rytuału ani nic takiego, bo dopóki nie zmieni się podejścia do nerwicy i nie przestanie się nadawać temu wartość oraz nie zmieni się nawyku, to myśli natrętne i kompulsje cały czas będą dokuczały. Najgorsze jest to uczucie, przymus myślenia o tym wszystkim i robienia tych kompulsji. Dziwne to jest, bo wiem, że to absurd a mimo wszystko ciężko oderwać się od tego.
Może jak będę zdawał codzienne relacje z moją walką z kompulsjami to mi to pomoże.