
Mam 22 lata, niby ulozone zycie, bo mam dobra prace, dalej sie ucze, mam narzeczonego i wszystko gra ale chyba tylko zewnetrznie bo w srodku mnie nie gra nic dobrze.
Od czerwca ubieglego roku zaczelo sie niewinnie robic mi slabo w wiekszych tlokach, obelwaly mnie poty, walilo serce, byli mi slabo, czulam w glowie pustke i rownowaga byla zaburzona. Myslalam ze to jakies zmeczenie zreszta lekarka tez mi tak powiedziala (bo zaraz do niej poszlam) mialam badania ekg, krwi, przeswietlenia, sporo ogolnie badan ktore nic nie wykazaly. Zwalilismy to na zmeczenie dostalam magnez i witamin kompleks i mialo wszystko sie uciszyc. Ale tak sie nie stalo a nawet bylo coraz gorzej.
Doszlo mi uczucie ze jestem w jakims wywmyslonym swiecie a wszystko wokolo to jakas inna rzeczywistosc, zupelnie jakby sie nie wybudzila do konca. Doszly mi dretwienia rak jakies plamki w oczach i czulam sie ciagle niespokojna. Przyznam ze naprawde zaczelam sie wtedy bac, wzielam urlop w pracy i 3 tygodnie siedzialam w domu ale wtedy tylko bardziej sie dolowalam. Jakos probowalam wytrzymac to i czekalam az to ZMECZENIE minie.
W koncu przed swietami po raz ktorys poszlam do lekarki i powiedzialam ze nie daje rady, wtedy juz ciagle czulam odrealnienie, zaczelam miec mysli czemu ludzie wygladaja jak wygladaja, czemu moj narzeczony tak wyglada, mysli czy ja na pewno go znam (bo wszyscy zaczeli wydawac mi sie obcy i inni), mialam problemy ze snem, nie moglam zasnac bo mialam pelno dziwnych mysli o ludziach i swiecie (wiele z nich wy opisujecie) np. mialam mysli o tym jakie to dziwne ze swiat brnie do przodu, ze zmieniaja sie cywilizacje, my umieramy i sa nastepne, no niby zwykle mysli ale ja wtedy czulam tak wieli strach ze czesto zaczelam wieczorami zwracac ze strachu.
W koncu raz znalazlam sie na pogotowiu bo nawet narzeczony mial dziwna mine jak na mnie patrzyl ( a jest tolerancyjny). Oczywiscie szybkie badania i stweirdzenie ze to "nerwy"...
Wiec po tej wizycie u lekarki kiedy jej zaczelam to wszystko opisywac ( a dziwnie sie czulam jak mowilam tak dziwne objawy) dostalam skierowanie do psychologa, ta z kolei powiedziala mi na wstepie zebym nie czytala zadnych stron internetowych o tym (chyba stwierdzila ze sie naczytalam tego wszystkiego, tylko ze ja nigdy nie przegladalam stron w tych tematach, bo zwykle stronilam od internetu i samodiagnozowanie sie mi nigdy by nie lezalo).
W tym roku zaczelam terapie, na sile chodzilam do pracy, (troche mi moja praca pomagala) zaczelam miec tylko problemy z nauka, bo strasznie stalam sie rozkojarzona.
Przyznam ze terapia byla slaba, psycholog jest dziwna i jakos ja nie czuje zbytnio zebym sie posunela naprzod. A co gorsza czas lecial mi przez palce a stan mi sie duzo pogorszyl, mysli przybywalo, teraz prawie w ogole nie sypiam normalnie, musze zawsze czytac cos przed snem zeby jakos w ktoryms momencie pasc, mam dziwne napadu strachu, i najgorsze uczucie nierealnosci, czuje sie obco w swoim domu a moj chlopak jest dla mnie zupelnie inny

I tak zaczelam jednak przszukiwac internet, wpisywalam objawy padaly hasla derealizacja, nerwica, tezyczka, mnostwo chorob malych duzych ale jak weszlam w derealizacje i depersonalizacje i natknelam sie na to forum to poplakalam sie bo zostalo tu nazwane wszystko z czym sie meczylam rok czasu i nikt mi nawet o tym nie wspomnial.
Rok meki, denerwowania sie co mi jest, zabranianie mi czytania o tym a to tu wlasnie wszystko jest z czym ja walcze!
Poczulam taka ulge ze od ubieglego poniedzialku czuje sie o wiele lepiej, w pracy czulam sie lepiej, w domu, nawet moj narzeczony powiedzial ze terapia mi jak widzi pomaga...
A to nie terapia, tylko Wadze wpisy, tyle tu pomocy, slow wsparcia, ze naprawde mozna sie wzruszyc, zawsze bylam zreszta zbyt wrazliwa

Dlatego czytajac Was, zrezygnowalam z terapii obecnej, w ten piatek odwolalam wizyte i zrezygnowalam calkiem, ta psycholozka byla jak widac nie dla mnie, trzymanie mnie w nieswiadomosci nie pomagalo, w poniedzialek poszukam psychiatry, bo mysle ze zdecyduje sie na leki, zreszta chce uslyszec diagnoze, bedzie mi latwiej niz po psychologicznym pomrukiwaniu o problemach z "nerwami". Poszukam tez innej terapeutki, innej tearapii, zreszta jestem juz duzo spokojniejsza i zaczelam miec nadzieje ze minie mi to, bo ostatnio juz podlamywalam sie zupelnie.
Bardzo Wam wszystkim dziekuje za Wasze wpisy, dodaly mi nadziei, uswiadomily co mi jest i co mam robic, gdzie isc, co zmienic. Wszystim Wam wielkie Bog Zaplac

Przepraszam za malo chaos w tym poscie, trudno jest to wszystko jakos strescic, piszac to mialam tyle mysli, tyle wspomnien tyle wszystkiego ze nie napisalam nawet cwiartki objawow i tego co chcialam ale wiem ze Wy rozumiecie z czym walcze, bo jak czytam Wasze posty to ja wiem z czym Wy walczycie

Przepraszam tez za bledy czyli brak znakow polskich, pisze z dziwnej klawiatury i nie ma tu polskich znakow.
Nie oczekuje nawet jakis rad ani slow wsparcia, bo tyle przeczytalam ze ulozylam plan i zaczynam dzialac, chcialam po prostu wyrzucic to z siebie gdzies gdzie to bedzie "normalnie" brzmialo

Bardzo Wam wielkie dzieki i wielki buziaki

