
Chcę sie podzielić swoją historią.
Nim trafiłem na forum, a nie mogłem sobie poradzić z lękami, niestety sporo piłem. Gdy przyszedł czas na ataki paniki, picie ograniczyłem. Potem znalazłem to forum i dzięki temu i z piciem się uspokoiłem i ogarnąłem nerwicowe sprawy.
We wrześniu ubiegłego roku miałem nawrót stanów depresyjnych, rozstanie z dziewczyną, a sam zacząłem się we wszystkim gubić. Cóż.. wróciłem wtedy do picia.
Nie było tego dużo. Jednakże raz w tygodniu MUSIAŁEM się upić.
Trwało to aż do tej pory. A konkretniej do 7 tygodni wstecz, kiedy poszedłem na odwykowy oddział dzienny. Teraz terapię tą ukończyłem i uczęszczam na spotkania AA.
CZemu to piszę? Chciałbym tylko odradzić każdemu zapijanie smutków czy lęku.
Miałem dużo szczęścia że moja wychowawczyni niemal zmusiła mnie do terapii odwykowej (opierałem się i nie chciałem przyznać do tego że mam problem z alkoholem-trzy tygodnie terapii jeszcze wypierałem się tego)
Teraz nie piję i cieszę się z tego że na nowo zaczynam wszystko sobie układać.
To tylko kolejne doświadczenie w moim życiu i właściwie.. cieszę się że je mam. Mogę dzieki temu wkroczyć też do tego działu uzależnień i śmiało przyznać się do nałogu
