Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

14 stycznia 2015, o 17:34

Glupia nie ale powoduje glupiutkie zachowania i irracjonalnosc zupelna. Ale mnie to nie dziwi, bo ja podczas zaburzenia stalem w oknie i nasluchiwalem czy szelest ktory slyszalem to moze byc szum samochodow czy moze jednak schizofrenia ;)
Dlatego ci o tym mowie ze to glupiutkie bo nie jest to schizofrenia a stanem typowo LĘKOWYM :) A wiara w lęk to juz glupota :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Kretu20
Gość

14 stycznia 2015, o 20:13

Ja pierdziele Wojciech miałem to samo z tym oknem, porażka.. dobrze że jednak osoby odburzone opisują swoje przygody z nerwicą.
Awatar użytkownika
piotrek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 19 września 2013, o 19:32

16 stycznia 2015, o 09:34

A czy ktoś z Was miał coś takiego jak drżenie po położeniu się do łóżka?? Kładę się z zamiarem spania, wyciszam się i nagle czuje drżenie którego nie jestem w stanie zlokalizować.
Mam takie coś z przerwami od jakichś 2 tygodni i jest to w moim przypadku strasznie lękotwórcze, odechciewa mi się spać i długo mi zajmuje zanim ponownie się wyciszę.
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

16 stycznia 2015, o 10:06

Ja tak miałam bardzo często teraz też czasami ale mi to już nie przeszkadza. Chyba czytałam na forum, że to jest zupełnie normalne cały dzień Nasze ciało jest spięte to wieczorem przy rozluźnieniu występują drgania mięśni. W każdym bądź razie ja tak to sobie tłumaczyłam :DD Mi pomaga przytulenie się do męża i pooglądanie telewizji. Ja zawsze jak się położę oglądam jeszcze trochę telewizję żeby skupić się na czymś innym a nie tym jak się czuję i później zasypiam bez problemu.
Awatar użytkownika
piotrek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 19 września 2013, o 19:32

16 stycznia 2015, o 10:34

Ja też wczoraj dla bezpieczeństwa i komfortu przytuliłem się do żony i wtedy się uspokoiło :)
katka77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04

19 stycznia 2015, o 19:24

Ja to jestem maruda. Dopiero wczoraj mnie oświeciło. :) Rozmawiałam z Viktorem i mówiłam, że lęków nie mam, tylko źle się czuję, a wczoraj myśląc i myśląc wiem, że je miałam i mam. Ja mam lęk przed zachorowaniem- standardzik, taki normalny i z tym walczę od długiego czasu. Myślałam, że jak nie googluję i się nie badam, to się nie boję, a przekonałam się o tym idąc na usg brzucha i to dowód, że tak maskrycznie się boję. Już sobie wyobrażałam, jak babka mówi, że coś nie tak, czarny scenariusz, myśli...Coś tam mówiła, że mam coś na nerce, ale ludzie tak mają od urodzenia, że to bezpieczne, a ja typowo już myślę: pójdę gdzie indziej, może się nie zna.Oczywiście musiałam sprawdzić w necie. Zabiłam tą myśl :) Z tymi chorobami to ja tak mam od dawna, tylko, że nie rozumiałam, że nie można szukać, czytać, sprawdzać... Dawniej wystarczało mi, że lekarz powiedział, że jest ok, ale w pewnym momencie to nie wystarczyło. Wiem, cojest źle, co poprawić. Mam tylko problem z tymi objawami fizycznymi, nie ogarniam tej somatyki. Nie mogę usiedzieć w miejscu i się skoncentrować- to jest to moje "złe samopoczucie". Gadam z kimś i myślę, jak się czuję. :D Czytam, słucham i jestem tępa :( Czy z tym akceptowaniem to jest tak, że mimo, że mi źle, okropnie, że myślę, że nie dam rady, mam robić, co do mnie należy? czyli praca, dom, obowiązki... Szydzić dialogami z tego? Tą hipochondrię to "ogarnę", już zrozumiałam, ale akceptacja to krok, który mnie przerasta.
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

19 stycznia 2015, o 19:24

piotrek pisze:Ja też wczoraj dla bezpieczeństwa i komfortu przytuliłem się do żony i wtedy się uspokoiło :)
To na długo nie pomoże. Już to przerabiałem. Czy jesteś już gotowy otworzyć się na atak? Zawołać go do siebie?
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Awatar użytkownika
kasiaczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 9 września 2014, o 09:47

19 stycznia 2015, o 21:39

Jerry jak to na atak?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 stycznia 2015, o 21:46

katka77 pisze:Ja to jestem maruda. Dopiero wczoraj mnie oświeciło. :) Rozmawiałam z Viktorem i mówiłam, że lęków nie mam, tylko źle się czuję, a wczoraj myśląc i myśląc wiem, że je miałam i mam. Ja mam lęk przed zachorowaniem- standardzik, taki normalny i z tym walczę od długiego czasu. Myślałam, że jak nie googluję i się nie badam, to się nie boję, a przekonałam się o tym idąc na usg brzucha i to dowód, że tak maskrycznie się boję. Już sobie wyobrażałam, jak babka mówi, że coś nie tak, czarny scenariusz, myśli...Coś tam mówiła, że mam coś na nerce, ale ludzie tak mają od urodzenia, że to bezpieczne, a ja typowo już myślę: pójdę gdzie indziej, może się nie zna.Oczywiście musiałam sprawdzić w necie. Zabiłam tą myśl :) Z tymi chorobami to ja tak mam od dawna, tylko, że nie rozumiałam, że nie można szukać, czytać, sprawdzać... Dawniej wystarczało mi, że lekarz powiedział, że jest ok, ale w pewnym momencie to nie wystarczyło. Wiem, cojest źle, co poprawić. Mam tylko problem z tymi objawami fizycznymi, nie ogarniam tej somatyki. Nie mogę usiedzieć w miejscu i się skoncentrować- to jest to moje "złe samopoczucie". Gadam z kimś i myślę, jak się czuję. :D Czytam, słucham i jestem tępa :( Czy z tym akceptowaniem to jest tak, że mimo, że mi źle, okropnie, że myślę, że nie dam rady, mam robić, co do mnie należy? czyli praca, dom, obowiązki... Szydzić dialogami z tego? Tą hipochondrię to "ogarnę", już zrozumiałam, ale akceptacja to krok, który mnie przerasta.
Ogólnie to kwestią jest czy rozumiesz po co to robisz? Po co i dlaczego masz skupiac sie na rozmowcy mimo tych objawow?
Bo to w zasadzie nie chodzi o to aby robić z tego sztuczną grę, gdzie MUSZE AKCEPTOWAC. MUSZE TO. MUSZE TAMTO.
Tu chodzi o to, że w podswiadomosci masz nawyki a twój wlasny zreszta stan emocjonalny sie BOI. Gdyby twój stan emocjonalny nie był wyżej niż twoja swiadomosc to by bylo to wywazone i balabys sie jak kazdy ale nie zyłą tym.
Obcnie to twój własny stan emocjonalny ciągle nie dowierza w to, ze ni cmu nie zagraza. Stad objawy, stad mysli najgorsze. I to ty jestes zobowiazana aby swoja logika wyjsc ponad to, ale nie w sensie ze ty masz z tym walczyc, szarpac sie, nie.
Ty dlatego to akceptujesz bo akceptujesz ten fakt (a przynajmniej powinnas) ze te objawy wynikaja z ciebie, stanu emocjonalnego, ktory jest czescia ciebie. A na obawy powiedzmy "ryzykujesz" tylko po to aby twoj stan emocjonalny w koncu to pojal i zrozumial.
Jak ty podczas tych mysli i objawow lecisz w google czy od razu na badanie po raz tysieczny to wtedy on wplywa na ciebie i nawyk po prostu nadal tam siedzi.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

19 stycznia 2015, o 22:00

kasiaczek pisze:Jerry jak to na atak?
No tak, zeby juz nie uciekac tylko go sprowokowac i przetrwac. Raz, drugi, trzeci, dziesiaty, az dojdzie do olsnienia. Wiem, ze to nie latwe, ja sam dlugo uciekalem, az przyszedl przelom. Tyle, ze pomogly mi wtedy trzy rzeczy - rozmowy z psychologiem, ksiazki i potworne samopoczucie po kilku dniach uzywania wenlafaksyny, ktora musialem odstawic ze wzgledu na efekty uboczne. Doszedlem do skraju wytrzymalosci i to byl przelom, olsnienie. Umieralem, ale nie umarlem. Wczesniej zupelnie tego nie rozumialem, widocznie nie bylem gotowy =)
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 stycznia 2015, o 22:02

Z atakami tak jest Jeryy, jest granica po ktorej ma byc KONIEC ABSOLUTNY, po jednak jej przekroczeniu wszystko sie uspokaja. No, prawie wszystko :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
pimpek82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 17 grudnia 2013, o 10:57

20 stycznia 2015, o 11:40

Czy to normalne,zeby sie tak męczyć przy zwykłym sprzątaniu,albo staniu czy chodzeniu?
Wkręcam sobie,ze chyba jestem chora bo nie mam siły.Mecze sie strasznie przy byle czym.Wczoraj najpierw nie miałam siły,złe sie czułam,nawet męczyło mnie oddychanie,az dostałam mocnego ataku od dawien dawna,z wysokim pulsem,lekiem,drżeniem wewnętrznym itd.Mam mało ruchu,ale wczoraj to myslalam ze to juz koniec.Do tego codziennie nogi mam jak z waty,takie jak nie moje,jak bym zaraz miała sie przewrócić,jak by mnie bujalo.Ma ktoś tak?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

20 stycznia 2015, o 11:47

Pimpek,

Jasne że tak. Nerwica męczy organizm więc przy długotrwałym czasie trwania to normalne. Zastanów się nad tą świadomością objawową. Kiedy się pojawiły? Połącz fakty, czy w ostatnim czasie: Miałaś ciągły lęk? Gorzej sypiałaś? Mało jadľaś? Mało wychodziłaś? Itp. To wszystko ma duży wpływ na te stany.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
blue
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51

20 stycznia 2015, o 16:20

Hej,

Moja historia po krotce tutaj powrot-do-leku-t4748-15.html

Mam problem teraz bardziej z dziwnym uczuciem w srodku mnie. Jakby wewnetrzenie pomimo logicznego tlumaczenia natrectw, nie wpadam w jakis stan lękowy (drzenia itp.), ale za to "dziwnie" sie czuje. Troszke inaczej niz zwykle, jakby nie soba. I to wlasnie pojawilo sie po ostatnim myslowym natrectwie i jego analizie. Nie bylo lęku, ale to dziwne uczucie, jakbym stary ja gdzies sobie poszedl, emocji zero, chce sie cieszyć a nie potrafie, wszystko jakby takie szare, obojetne:( i zauwazylem ze myslenie o tym stanie nakreca mnie i dolinuje. Czy to moze byc jakis nowy etap mojej nerwicy? Dodam ze przez rok zazywalem Paroxinor, od poczatku Stycznia zaprzestalem. Pozdrawiam Was :)
LuckyAdam
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 27 grudnia 2014, o 12:44

20 stycznia 2015, o 16:24

blue pisze:Hej,

Moja historia po krotce tutaj powrot-do-leku-t4748-15.html

Mam problem teraz bardziej z dziwnym uczuciem w srodku mnie. Jakby wewnetrzenie pomimo logicznego tlumaczenia natrectw, nie wpadam w jakis stan lękowy (drzenia itp.), ale za to "dziwnie" sie czuje. Troszke inaczej niz zwykle, jakby nie soba. I to wlasnie pojawilo sie po ostatnim myslowym natrectwie i jego analizie. Nie bylo lęku, ale to dziwne uczucie, jakbym stary ja gdzies sobie poszedl, emocji zero, chce sie cieszyć a nie potrafie, wszystko jakby takie szare, obojetne:( i zauwazylem ze myslenie o tym stanie nakreca mnie i dolinuje. Czy to moze byc jakis nowy etap mojej nerwicy? Dodam ze przez rok zazywalem Paroxinor, od poczatku Stycznia zaprzestalem. Pozdrawiam Was :)


Moim skromnym zdaniem to nerwica przyczyniła się do przeciążenia umysłu i jego wymęczenia, co przyczyniło się do jak to Divin mówi "przegrzania kabli", a potem depersonalizacji (Twoje objawy mówią o tym). :)
ODPOWIEDZ