Otóż widzisz, z nerwicą jest tak że przede wszystkim jesteśmy ciągle w otoczeniu lękowym/napięciowym. I przez to że narazie tak masz to ciągle się sprawdzasz, szukasz tego złotego środka, tego powodu i jednego uniwersalnego rozwiązania problemu. Niestety najważniejsze w nerwicy to DYSTANS. Bardzo dobrze że chcesz zrozumieć powód wystąpienia nerwicy. Zazwyczaj ona się pojawia właśnie poprzez błędne przekonania na swój temat/innych spraw, traumatyczne przeżycia, kompleksy i inne konflikty wewnęrzne. Możesz sobie siąść i sama powypisywać co Cię trapi, takie przelewanie myśli na papier jest równie ogromnie pomocne. Przerób sobie 'Mój własny odkrywca' jeżeli chcesz użyć już gotowego szablonu odkrywania.
Jednak to co jest najważniejsze to właśnie ten dystans do nerwicy. Piszesz że miałaś stresy ostatnio, stres nigdy nie pozostaje obojętny dlatego też gdy się stresujesz lub coś zbytnio przeżywasz to nerwica może się zwiększyć. Zaakceptuj to że tak się może dziać ale nie reaguj na to paniką/zwątpieniem itp. Zmień nastawienie poprzez nabieranie dystansu. Powiedzmy że miałaś jakiś stres i na drugi dzień czujesz się gorzej. Ok, to jest normalna reakcja i ona jest tymczasowa. Powiedz sobie: 'No trudno, ostatnio miałam to i to na głowie a że mój umysł narazie jest niespokojony przez nerwicę to mi się trochę zwiększyło. No ale co tam, jutro będzie lepiej'. Bardzo ważny jest dialog wewnętrzny. Nie nakręcaj się że oho: Pojawił się taki i taki symptom to już kaplica i się cofam. Nie, nie cofasz się, to jest po prostu proces a życie nas nie rozpieszcza. Dlatego też na stresy i napięcia które wzrastająpod wpływem właśnie takich życiowych sytuacji polecam realaksację. A gdy już opanujesz wchodzenie w relaksację to medytację. Więcej o tym przeczytasz tutaj: medytacja-relaksacyjna-t3421.html
Musisz ściągać z siebie to napięcie dnia codziennego, szczególnie w nerwicy żebyś była spokojniejsza i szybciej się odburzyła.

A nerwica pojawiła się od 'przegrzania kabli'. Każdy z nas ma dany poziom odporności na stres. Gdy masz te konflikty wewnętrzne to one ostro nas cisną i przez to pojawia się zaburzenie. Trudno, co się stało to się nie odstanie. Teraz tylko wyciągnij z tego lekcję na przyszłość i zmień nastawienie do zaburzenia. To nie jest kara Boska, to jest ewolucja. Możliwość rozwojowa. Umysł Ci jasno pokazał że czegoś było za dużo. Ja też na początku na to patrzyłem jak na jakąś Boską karę. Ale teraz nie, teraz widzę że prędzej czy później to się tak musiało skończyć bo bardzo siebie krzywdziłem psychicznie błędnyi przekonaniami, presją itp. To mi pokazało gdzie robiłem błędy i teraz staram się to naprawić. Tak, STARAM SIĘ, bo nie oszukujmy się. Od tak to się nie stanie. Jednak gdy już mamy świadomość poszerzoną to już jest pierwszy krok do zmiany. Teraz nic tylko się starać i próbować aż się nie uda. A to żę po drodze mamy 1000 porażek to nie ważne. Każda porażka przybliża nas do zwycięstwa.
