Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 16 sierpnia 2023, o 07:52
Cześć,
zamiast czytać niesprawdzone informacje w necie wolę zapytać Was, trochę czytałam na forum jednak nigdzie nie znalazłam podobnego opisu, a mianowicie do tej pory miałam tak że zasypiając miałam gonitwę myśli i zaakceptowałam że to nic nienormalnego, ale od dwóch dni jak przebudzę się rano i chce jeszcze sobie dospać pojawiają mi się w głowie zlepki myśli, ale nagle też dziwne obrazy np. obraz miotły zamiatajacej mi w głowie, albo widzę siebie robiącą przysiady, za chwilę obraz hamaku który mam w ogrodzie i wtedy narasta we mnie lęk który dowarzyszy mi cały dzień bo mam takie wrażenie że za moimi myślami jest coś jeszcze nie wiem nawet jak to opisać;-( ale to powoduje że nawet nie potrafię prowadzić wewnętrznego dialogu że sobą że to tylko zaburzenie bo przez te obrazy i te myśli znów w to nie wierzę, tylko cały dzień myślę o chorobie psychicznej. Może komuś uda się coś odpisać.
zamiast czytać niesprawdzone informacje w necie wolę zapytać Was, trochę czytałam na forum jednak nigdzie nie znalazłam podobnego opisu, a mianowicie do tej pory miałam tak że zasypiając miałam gonitwę myśli i zaakceptowałam że to nic nienormalnego, ale od dwóch dni jak przebudzę się rano i chce jeszcze sobie dospać pojawiają mi się w głowie zlepki myśli, ale nagle też dziwne obrazy np. obraz miotły zamiatajacej mi w głowie, albo widzę siebie robiącą przysiady, za chwilę obraz hamaku który mam w ogrodzie i wtedy narasta we mnie lęk który dowarzyszy mi cały dzień bo mam takie wrażenie że za moimi myślami jest coś jeszcze nie wiem nawet jak to opisać;-( ale to powoduje że nawet nie potrafię prowadzić wewnętrznego dialogu że sobą że to tylko zaburzenie bo przez te obrazy i te myśli znów w to nie wierzę, tylko cały dzień myślę o chorobie psychicznej. Może komuś uda się coś odpisać.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 10 września 2023, o 07:32
Witam,
Jestem nowy na forum.
Kilka miesięcy temu przez kilka tygodni przyjmowałem lek escitalopram po którym wystąpiły u mnie piski w uszach.
Lek odstawiłem 3 miesiące temu ale piski nie przeszły. Powoli z czasem jednak się zmniejszały, niestety kierując się sugestiami że to od zaburzenia a nie po lekach wziąłem pół tabletki pregabaliny 75mg. Chciałem sprawdzić czy jeśli uspokoję się bardziej to czy piski przejdą. Niestety niemal od razu bardzo mi się nasiliły, doszła nadwrażliwość na dźwięki i uczucie rozpierania uszu.
W Polsce mało się o tym mówi ale jest mnóstwo zagranicznych artykułów i fora na których ludzie piszą że po antydepresanty trwale uszkadzają słuch powodując piski które nigdy już nie przejdą. Wystarczy nawet jedna dawka.
Moje piski są dosyć mocne, utrzymujące się 24/7, reaktywne, nie pozwalające spać.
To chyba największy koszmar jaki mnie w życiu spotkał, nawet lęk w zaburzeniu który już praktycznie ustąpił nie był tak okropny.
Nie wiem co ja teraz zrobię, perspektywa życia z takimi piskami w uszach generuje myśli samobójcze.
Czy ktoś z was miał szumy uszne po lekach i czy komuś przeszło po kilku miesiącach?
Ja już tracę nadzieję...
Jestem nowy na forum.
Kilka miesięcy temu przez kilka tygodni przyjmowałem lek escitalopram po którym wystąpiły u mnie piski w uszach.
Lek odstawiłem 3 miesiące temu ale piski nie przeszły. Powoli z czasem jednak się zmniejszały, niestety kierując się sugestiami że to od zaburzenia a nie po lekach wziąłem pół tabletki pregabaliny 75mg. Chciałem sprawdzić czy jeśli uspokoję się bardziej to czy piski przejdą. Niestety niemal od razu bardzo mi się nasiliły, doszła nadwrażliwość na dźwięki i uczucie rozpierania uszu.
W Polsce mało się o tym mówi ale jest mnóstwo zagranicznych artykułów i fora na których ludzie piszą że po antydepresanty trwale uszkadzają słuch powodując piski które nigdy już nie przejdą. Wystarczy nawet jedna dawka.
Moje piski są dosyć mocne, utrzymujące się 24/7, reaktywne, nie pozwalające spać.
To chyba największy koszmar jaki mnie w życiu spotkał, nawet lęk w zaburzeniu który już praktycznie ustąpił nie był tak okropny.
Nie wiem co ja teraz zrobię, perspektywa życia z takimi piskami w uszach generuje myśli samobójcze.
Czy ktoś z was miał szumy uszne po lekach i czy komuś przeszło po kilku miesiącach?
Ja już tracę nadzieję...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 168
- Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28
Ja jednak dalej obstawiałabym zaburzenie. Nie sądzę, żeby po zmniejszeniu szumów, NAGLE po wzięciu 37mg pregabaliny szumy od razu wróciły i to silniejsze. Nie doceniasz siły wyzwalacza (trigger) w nerwicy. Przekonałam się wielokrotnie na sobie, jak jakaś raz przeczytana informacja (Ty zaczytujesz się w tym jak SSRI uszkadza słuch) zakodowuje się w podświadomości i straszy i jest natrętna podczas zaburzenia, może powodować somaty. Mnie autentycznie piekły ręce kiedy dotykałam krzyża (natręty religijne); miałam stałe utrzymujący się szum jakby startującego samolotu w uszach kiedy bałam się omamów i schizofrenii, myślałam, że zwariuje od tego dźwięku, nawet kiedyś pisałam o tym post; cofanie się pokarmu i niemożność jedzenia, kiedy bałam się że mam wściekliznę.bzdek12 pisze: ↑10 września 2023, o 07:50Witam,
Jestem nowy na forum.
Kilka miesięcy temu przez kilka tygodni przyjmowałem lek escitalopram po którym wystąpiły u mnie piski w uszach.
Lek odstawiłem 3 miesiące temu ale piski nie przeszły. Powoli z czasem jednak się zmniejszały, niestety kierując się sugestiami że to od zaburzenia a nie po lekach wziąłem pół tabletki pregabaliny 75mg. Chciałem sprawdzić czy jeśli uspokoję się bardziej to czy piski przejdą. Niestety niemal od razu bardzo mi się nasiliły, doszła nadwrażliwość na dźwięki i uczucie rozpierania uszu.
W Polsce mało się o tym mówi ale jest mnóstwo zagranicznych artykułów i fora na których ludzie piszą że po antydepresanty trwale uszkadzają słuch powodując piski które nigdy już nie przejdą. Wystarczy nawet jedna dawka.
Moje piski są dosyć mocne, utrzymujące się 24/7, reaktywne, nie pozwalające spać.
To chyba największy koszmar jaki mnie w życiu spotkał, nawet lęk w zaburzeniu który już praktycznie ustąpił nie był tak okropny.
Nie wiem co ja teraz zrobię, perspektywa życia z takimi piskami w uszach generuje myśli samobójcze.
Czy ktoś z was miał szumy uszne po lekach i czy komuś przeszło po kilku miesiącach?
Ja już tracę nadzieję...
Ostatnio odpisywałam komuś na forum, kto po wzięciu jeden raz środka na łysienie i przeczytaniu o jego skutkach ubocznych od razu je "miał".

Odwiedź najpierw internistę, laryngologa, sprawdź stan swoich uszu. Jeśli szumy są na tle zaburzeniowym, to mogą nie mijać, bo a) nie wierzysz, że to od zaburzenia b) stały się Twoim konikiem nerwicowym.
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 25 listopada 2021, o 07:46
Hej. Mam pytanko ..czy ktoś może miał podobnie , orientuje się może czy takie coś może wystąpić też w zaburzeniu.. a mianowicie..
Zaczęła boleć mnie kość ogonowa przy siedzeniu , na miękkim mogę siedzieć na twardym nie...poprostu wstaje z takim bólem że łzy kulają mi się. Każdy pyta co Pani jest..unikałam więc siedzenia na twardym jak się dało.. 1.5 roku temu już to miałam..zaczęło się nagle po jeździe na rowerze...trwało kilka miesięcy i jak ręką odjął minęło...wróciło teraz w kwietniu jak się pojawiły problemy żołądkowe, niby nerwicowe.. objawy żołądka minęły lecz ból kości został...tak sobie było jeden dzień bardziej drugi mniej. Najgorzej jak na terapii siedzę 2h, pomimo, że krzesło obite ból nie do wytrzymania jak wstaje i cały dzień z głowy bo ciężko się siada i wstaje już nawet z miękkiego..po zrobieniu RTG oczywiście nic nie wykazuje... 2 RTG robione i kości i miednicy.. A kość ogonowa od wtorku poprostu hardcore zaczęła nagle boleć po siedzeniu 2h jak nigdy i nie minęło. Boli już nawet na leżąco co kiedyś dawało ulgę... ból jest okropny, nie mogę już na miękkim nawet siedzieć. Dostałam leki Ketonal i skier na rezonans...oczywiście badanie listopad.. Do tej pory mam brać ciągle przeciwbólowe ?
Do tego doszło okropne uczucie ciągłego parcia na stolec...to jest nie do wytrzymania.. zastanawiam się , może ktoś wie, miał albo cuś... czy z nerwicy też może być taki ból kości ogonowej i parcie na stolec...raczej chyba nie wydaje mi się skoro to się pogarsza i było pierw z siedzenia na twardym , teraz już miękkim i w nocy...ale może akurat ktoś coś takiego miał...nie będę ukrywać że już zaczynam się tym martwić, stresować, denerwować..o ile to było przy siedzeniu na twardym to jeszcze sobie tłumaczyłam stare urazy może itd...jak to mówią starość nie radość
ale to się nasila i już jestem bezradna..z góry dzięki za wszelkie odpowiedzi
Zaczęła boleć mnie kość ogonowa przy siedzeniu , na miękkim mogę siedzieć na twardym nie...poprostu wstaje z takim bólem że łzy kulają mi się. Każdy pyta co Pani jest..unikałam więc siedzenia na twardym jak się dało.. 1.5 roku temu już to miałam..zaczęło się nagle po jeździe na rowerze...trwało kilka miesięcy i jak ręką odjął minęło...wróciło teraz w kwietniu jak się pojawiły problemy żołądkowe, niby nerwicowe.. objawy żołądka minęły lecz ból kości został...tak sobie było jeden dzień bardziej drugi mniej. Najgorzej jak na terapii siedzę 2h, pomimo, że krzesło obite ból nie do wytrzymania jak wstaje i cały dzień z głowy bo ciężko się siada i wstaje już nawet z miękkiego..po zrobieniu RTG oczywiście nic nie wykazuje... 2 RTG robione i kości i miednicy.. A kość ogonowa od wtorku poprostu hardcore zaczęła nagle boleć po siedzeniu 2h jak nigdy i nie minęło. Boli już nawet na leżąco co kiedyś dawało ulgę... ból jest okropny, nie mogę już na miękkim nawet siedzieć. Dostałam leki Ketonal i skier na rezonans...oczywiście badanie listopad.. Do tej pory mam brać ciągle przeciwbólowe ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 11 lipca 2022, o 21:30
Hej!
Postaram się bardzo krótko.
Jestem na zaburzonych już jakoś od 2 lat, czasem wchodzę częściej czasem bardzo rzadko, od 3 lat mam nerwice prawdopodobnie po zapaleniu blanta, wiecie wkrętka była, czułem się jakbym miał dostać zawału, czy też zwariować. Po zapaleniu przez rok mi nic nie było ale stwierdziłem ,że już nie zapalę więcej. Rok później wraz z pojawieniem się covida, większość wspomnień, myśli i uczucia się znowu we mnie pojawiło. Czułem się nie raz jakbym miał znowu umrzeć i jakbym zapalił nie paląc. Po mały walczyłem z tym, czytałem co Divo i Victor pisali i nie raz mnie to uspokajało. Natomiast jak inne rzeczy przechodziły tak nowe się pojawiały, niestety zrobiłem się dość mocnym hipochondrykiem w dodatku i myślałem bardzo często o tym wszystkim. Czasem było lepiej, czasem nawet myślałem ,że to przeszło. Robiłem jakieś tam różne badania też, zazwyczaj nic nie pokazywały. Dostałem się nawet na studia które chciałem, niestety bardzo ciężko było mi się skupić przez to wszystko. Od roku mam coś takiego ,że rano zazwyczaj dobrze się czuje ale po godz. 16-17 jestem bardzo zmęczony. Staram się ćwiczyć jak tylko mogę, jako że mam studia jakie mam bo jestem na filmówce, to w wakacje teraz dosłownie z planu na plan byłem i nie miałem prawie w ogóle wolnego. Dużo stresu mnie to kosztowało oraz przejmowałem się jeszcze studiami bo 2 dni temu miałem, poprawkę, zdałem na całe szczęcie ale się bardzo stresowałem. Przez to wszystko moje poczucie czasu jest bardzo znikome nie pisząc już o skupieniu... Oraz przez te 2-3 miesiące stresu rozregulowałem sobie żołądek i biorę lekki na niego.. Napisałby ,że teraz odpocznę , bo został jeszcze miesiąc, lecz jadę do Francji na winobranie. Tak by sobie dorobić. Jeszcze dziś w dodatku, dlatego to dla mnie takie ważne, ponieważ stresuje się podróżą i tym ,że mogę tam wpaść w jakąś panikę i nie wyrobię jadąc tym autokarem cały dzień i noc. Dlaczego? Ponieważ również przez to wszystko coraz częściej łapią mnie właśnie ataki paniki, typu ,że zaraz sobie coś wmówię, ze świruje, tak jak było kiedyś po ziole.. objawy które kiedyś się bałem mniej więcej ustały, ale teraz niestety największym moim problemem jest wyobrażanie sobie ,że jestem bardzo wysoko i spadam, ponieważ również 2 lata temu jak byłem na energylandi, jechałem najwyższą kolejką i bałem się tak bardzo ,że prawdopodobnie dostałem kolejne PTSD, mam nadzieję ,że jasno się wyrażam i problem mam taki ,że jadąc busem, autem bardzo rzadko ale busem już często, czuję te uczucie jakbym zjeżdżał znowu przez co mnie panika łapie, wtedy od razu serce, bicie serca i te okropne myśli ,że zaraz zwariuje. Najgorsze jest to w tym wszystkim ,że te ogólne zmęczenie nadal nie przeszło, jest po południe i od razu robię się zmęczony, śpiący. nie miałem tego kiedyś, kiedyś tylko jak już te nerwy i stresy a teraz jeszcze to. Równo od godz 17 do 20 jakoś w tym przedziale łapie mnie zmęczenie przy czym derealizacja często i uczucie jakbym miał sobie zaraz coś wmówić. Bardzo, ale to bardzo CZĘSTO czuję się jakbym miał zemdleć w tych godzinach.
Jak ja to wszystko znoszę, myślę ,że gdyby nie to ,że zawsze byłem odważny w pewien sposób i nadal wiem ,że ta moja druga połówka, ten odważny i chętny na spróbowanie wszystkiego, nie bojąc się na nowych wyzwań chłopak, gdzieś tam jest i czasem przejmuje stery, to byłoby na prawdę tragicznie. Po prostu, coraz częściej jestem tą drugą połową, ciągle przejmującym i strachliwym chłopakiem, który ciągle sobie wymyśla nowe rzeczy i ich szuka bojąc się ,że zwariuje... i dlatego to piszę, bardzo ale to bardzo błagam o pomoc albo chociaż jakąś wiadomość zwykłą, krótką z radą. Jestem w stanie pisać priv, czy też telefonicznie nawet albo przez ig czy coś. Po prostu nie widzę przyszłości mając to a bardzo mi na niej zależy dlatego jeśli ktoś mi pomoże choć trochę, będę na zawsze wdzięczny i będę pamiętać o tej osobie. Wiecie, ja nie mam depresji ani nic, nie czuje się żebym miał, chcę żyć i się nie bać, ale ciągle mam wrażenie ,że zaraz sobie coś wmówię, choćby w tym busie, jak jadę to te uczucie ,że spadam... Także na pewno mam nerwice, wyrywałem sobie włosy kiedyś nie wiedząc ,że to robię, odruchowo... oduczyłem się tego już ale no było ciężko, zresztą lekarka kiedyś to potwierdziła jak brałem Mozarin przez rok niecały. Tak byłem u Psychiatry. W zasadzie pomogło ale potem jakoś odpuściłem z lekami.. to był chyba błą duży, ale tez nie chciałem się szpikować nimi wieć poszedłem na terapie, pierwszy raz było okropnie więc zmieniłem terapeutkę. Była bardzo w porządku ale też nie wiedziałem czy to do czegoś zmierza czy nie, byłem moze na 5 lub 6 spotkaniach. Finansowo nie wyrabiałem przez co musiałem to zakończyć, była dość droga. Nasze ostatnie spotkanie skończyło się na przywróceniu wspomnień właśnie do kolejki górskiej, bałem się jak cholera i byłem zestresowany jak do tego wróciłem, także musi to być jakiś punkt zaczepienia. Pamiętam ,ze nie spałem pare dni bo właśnie czułem że spadam jak zamykałem oczy. Natomiast też nie tak ,że się totalnie na to zamknąłem, nie nie. Co śmieszne poszedłem tam jeszcze potem pare miesięcy póżniej i znowu rok później i zjechałem znów na tej samej kolejce. Bałem się, ale było już chyba lepiej trochę choć niestety ten lęk nadal pozostał we mnie ze zjazdu w parku.
Dodam ,ze mam problem z zatokami i zębem i może to też gdzieś powoduje u mnie te zmęczenie i mały stan zapalny ale dopiero po Francji jestem w stanie cokolwiek z tym robić.
Boję się też o ten brzuch.. Zrobiłem tylko parę badań, nic nie wykazały ale to nie były te największe typu (retroskopia i kalprotektyna) gdyż nie zdążyłbym przed Francją. Tylko badania krwi które nic nie wykazały.
TAKŻE PODSUMOWUJĄC I DLA OSÓB KTÓRE NIE CHCĄ PRZEZ TO WSZYSTKO PRZECHODZIĆ I CZYTAĆ TEGO hah ( nie dziwię się chyba zresztą )
To:
Mam 21 lat, posiadam stresujące studia i ciągle myślę o przyszłości kim chciałbym być i staram się to robić lecz przez stres i lęki po trawie w przeszłości oraz po kolejce górskiej w wesołym miasteczku, zapadam się zwyczajnie w sobie i swoich chorobach. Od 17 zwykle jestem bardzo zmęczony, mam uczucie ,że zwariuje i że zaraz sobie coś wmówię jak choćby że spadam z tej kolejki górskiej, a boję się tego ponieważ kiedyś jak jarałem to miałem tripa i właśnie bałem się wszystkiego ,ze sobie coś wmówię. Jadę do Francji i boję się ,że będąc tak daleko coś może mi się stać i będą problemy tylko przez mnie i ,że no kto wie może w końcu coś sobie rzeczywiście wkręcę, zwłaszcza ,ze coraz częściej mam ataki paniki.
BARDZO ALE TO BARDZO PROSZĘ O POMOC! Już nie daje rady... jest coraz ciężej... Zaczynam się zastanawiać czy może po prostu nie jestem na coś chory , wiece jakaś poważna choroba albo schizofrenia czy coś.. Z moich objawów fizycznych to jest jedynie to bolący kark oraz ,że wyrywam sobie włosy czasem, takie małe na ramionach, robię to gdy łapie mnie większy stres i jest to taki odruch automatyczny. A z psychicznych to właśnie brak skupienia, po 17 bardzo zmęczony, natrętne myśli.
No boję się bardzo, kiedyś było wszystko w porządku, serio a teraz, od 3 lat już walczę z tym tak na prawdę...
Dziękuję bardzo za każdą odpowiedź i przepraszam za taką długą wiadomość.
Dzięki i trzymajcie się!
Może ktoś odpisze na to hah ://
:c
Postaram się bardzo krótko.
Jestem na zaburzonych już jakoś od 2 lat, czasem wchodzę częściej czasem bardzo rzadko, od 3 lat mam nerwice prawdopodobnie po zapaleniu blanta, wiecie wkrętka była, czułem się jakbym miał dostać zawału, czy też zwariować. Po zapaleniu przez rok mi nic nie było ale stwierdziłem ,że już nie zapalę więcej. Rok później wraz z pojawieniem się covida, większość wspomnień, myśli i uczucia się znowu we mnie pojawiło. Czułem się nie raz jakbym miał znowu umrzeć i jakbym zapalił nie paląc. Po mały walczyłem z tym, czytałem co Divo i Victor pisali i nie raz mnie to uspokajało. Natomiast jak inne rzeczy przechodziły tak nowe się pojawiały, niestety zrobiłem się dość mocnym hipochondrykiem w dodatku i myślałem bardzo często o tym wszystkim. Czasem było lepiej, czasem nawet myślałem ,że to przeszło. Robiłem jakieś tam różne badania też, zazwyczaj nic nie pokazywały. Dostałem się nawet na studia które chciałem, niestety bardzo ciężko było mi się skupić przez to wszystko. Od roku mam coś takiego ,że rano zazwyczaj dobrze się czuje ale po godz. 16-17 jestem bardzo zmęczony. Staram się ćwiczyć jak tylko mogę, jako że mam studia jakie mam bo jestem na filmówce, to w wakacje teraz dosłownie z planu na plan byłem i nie miałem prawie w ogóle wolnego. Dużo stresu mnie to kosztowało oraz przejmowałem się jeszcze studiami bo 2 dni temu miałem, poprawkę, zdałem na całe szczęcie ale się bardzo stresowałem. Przez to wszystko moje poczucie czasu jest bardzo znikome nie pisząc już o skupieniu... Oraz przez te 2-3 miesiące stresu rozregulowałem sobie żołądek i biorę lekki na niego.. Napisałby ,że teraz odpocznę , bo został jeszcze miesiąc, lecz jadę do Francji na winobranie. Tak by sobie dorobić. Jeszcze dziś w dodatku, dlatego to dla mnie takie ważne, ponieważ stresuje się podróżą i tym ,że mogę tam wpaść w jakąś panikę i nie wyrobię jadąc tym autokarem cały dzień i noc. Dlaczego? Ponieważ również przez to wszystko coraz częściej łapią mnie właśnie ataki paniki, typu ,że zaraz sobie coś wmówię, ze świruje, tak jak było kiedyś po ziole.. objawy które kiedyś się bałem mniej więcej ustały, ale teraz niestety największym moim problemem jest wyobrażanie sobie ,że jestem bardzo wysoko i spadam, ponieważ również 2 lata temu jak byłem na energylandi, jechałem najwyższą kolejką i bałem się tak bardzo ,że prawdopodobnie dostałem kolejne PTSD, mam nadzieję ,że jasno się wyrażam i problem mam taki ,że jadąc busem, autem bardzo rzadko ale busem już często, czuję te uczucie jakbym zjeżdżał znowu przez co mnie panika łapie, wtedy od razu serce, bicie serca i te okropne myśli ,że zaraz zwariuje. Najgorsze jest to w tym wszystkim ,że te ogólne zmęczenie nadal nie przeszło, jest po południe i od razu robię się zmęczony, śpiący. nie miałem tego kiedyś, kiedyś tylko jak już te nerwy i stresy a teraz jeszcze to. Równo od godz 17 do 20 jakoś w tym przedziale łapie mnie zmęczenie przy czym derealizacja często i uczucie jakbym miał sobie zaraz coś wmówić. Bardzo, ale to bardzo CZĘSTO czuję się jakbym miał zemdleć w tych godzinach.
Jak ja to wszystko znoszę, myślę ,że gdyby nie to ,że zawsze byłem odważny w pewien sposób i nadal wiem ,że ta moja druga połówka, ten odważny i chętny na spróbowanie wszystkiego, nie bojąc się na nowych wyzwań chłopak, gdzieś tam jest i czasem przejmuje stery, to byłoby na prawdę tragicznie. Po prostu, coraz częściej jestem tą drugą połową, ciągle przejmującym i strachliwym chłopakiem, który ciągle sobie wymyśla nowe rzeczy i ich szuka bojąc się ,że zwariuje... i dlatego to piszę, bardzo ale to bardzo błagam o pomoc albo chociaż jakąś wiadomość zwykłą, krótką z radą. Jestem w stanie pisać priv, czy też telefonicznie nawet albo przez ig czy coś. Po prostu nie widzę przyszłości mając to a bardzo mi na niej zależy dlatego jeśli ktoś mi pomoże choć trochę, będę na zawsze wdzięczny i będę pamiętać o tej osobie. Wiecie, ja nie mam depresji ani nic, nie czuje się żebym miał, chcę żyć i się nie bać, ale ciągle mam wrażenie ,że zaraz sobie coś wmówię, choćby w tym busie, jak jadę to te uczucie ,że spadam... Także na pewno mam nerwice, wyrywałem sobie włosy kiedyś nie wiedząc ,że to robię, odruchowo... oduczyłem się tego już ale no było ciężko, zresztą lekarka kiedyś to potwierdziła jak brałem Mozarin przez rok niecały. Tak byłem u Psychiatry. W zasadzie pomogło ale potem jakoś odpuściłem z lekami.. to był chyba błą duży, ale tez nie chciałem się szpikować nimi wieć poszedłem na terapie, pierwszy raz było okropnie więc zmieniłem terapeutkę. Była bardzo w porządku ale też nie wiedziałem czy to do czegoś zmierza czy nie, byłem moze na 5 lub 6 spotkaniach. Finansowo nie wyrabiałem przez co musiałem to zakończyć, była dość droga. Nasze ostatnie spotkanie skończyło się na przywróceniu wspomnień właśnie do kolejki górskiej, bałem się jak cholera i byłem zestresowany jak do tego wróciłem, także musi to być jakiś punkt zaczepienia. Pamiętam ,ze nie spałem pare dni bo właśnie czułem że spadam jak zamykałem oczy. Natomiast też nie tak ,że się totalnie na to zamknąłem, nie nie. Co śmieszne poszedłem tam jeszcze potem pare miesięcy póżniej i znowu rok później i zjechałem znów na tej samej kolejce. Bałem się, ale było już chyba lepiej trochę choć niestety ten lęk nadal pozostał we mnie ze zjazdu w parku.
Dodam ,ze mam problem z zatokami i zębem i może to też gdzieś powoduje u mnie te zmęczenie i mały stan zapalny ale dopiero po Francji jestem w stanie cokolwiek z tym robić.
Boję się też o ten brzuch.. Zrobiłem tylko parę badań, nic nie wykazały ale to nie były te największe typu (retroskopia i kalprotektyna) gdyż nie zdążyłbym przed Francją. Tylko badania krwi które nic nie wykazały.
TAKŻE PODSUMOWUJĄC I DLA OSÓB KTÓRE NIE CHCĄ PRZEZ TO WSZYSTKO PRZECHODZIĆ I CZYTAĆ TEGO hah ( nie dziwię się chyba zresztą )
To:
Mam 21 lat, posiadam stresujące studia i ciągle myślę o przyszłości kim chciałbym być i staram się to robić lecz przez stres i lęki po trawie w przeszłości oraz po kolejce górskiej w wesołym miasteczku, zapadam się zwyczajnie w sobie i swoich chorobach. Od 17 zwykle jestem bardzo zmęczony, mam uczucie ,że zwariuje i że zaraz sobie coś wmówię jak choćby że spadam z tej kolejki górskiej, a boję się tego ponieważ kiedyś jak jarałem to miałem tripa i właśnie bałem się wszystkiego ,ze sobie coś wmówię. Jadę do Francji i boję się ,że będąc tak daleko coś może mi się stać i będą problemy tylko przez mnie i ,że no kto wie może w końcu coś sobie rzeczywiście wkręcę, zwłaszcza ,ze coraz częściej mam ataki paniki.
BARDZO ALE TO BARDZO PROSZĘ O POMOC! Już nie daje rady... jest coraz ciężej... Zaczynam się zastanawiać czy może po prostu nie jestem na coś chory , wiece jakaś poważna choroba albo schizofrenia czy coś.. Z moich objawów fizycznych to jest jedynie to bolący kark oraz ,że wyrywam sobie włosy czasem, takie małe na ramionach, robię to gdy łapie mnie większy stres i jest to taki odruch automatyczny. A z psychicznych to właśnie brak skupienia, po 17 bardzo zmęczony, natrętne myśli.
No boję się bardzo, kiedyś było wszystko w porządku, serio a teraz, od 3 lat już walczę z tym tak na prawdę...
Dziękuję bardzo za każdą odpowiedź i przepraszam za taką długą wiadomość.
Dzięki i trzymajcie się!
Może ktoś odpisze na to hah ://
:c
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 2 stycznia 2023, o 11:30
Rehabilitacja na zasadzie jeden pacjent – jeden terapeuta występuje w https://originpolska.com/. Przy okazji można korzystać regularnie z konsultacji neurologicznych, fizjoterapeutycznych, neuropsychologicznych i wielu innych.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 538
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Dojechałem za granicę 1300km, droga była ciężka w połowie zacząłem panikować że wracam ale moja mnie uspokoila i jakoś dojechałem, jestem trzeci dzień, pierwszy to mega panika smutek i dziwne stany depresyjne nasilenie objawów, obcość taka w kraju że za dużo się dzieje wokół mnie bo całe życie w małym miasteczku w Polsce, teraz jestem w pokoju z dziewczyną warunki mamy dobre ale mam mega natrętne myśli i jestem mega słaby jakby to wszystko było dla mnie za dużo. Jutro zaczynamy pracę, jak się do tego wszystkiego nastawić? Bo nie mogę się tu poddać jak już zrobiłem taki wielki krok
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 18 września 2023, o 13:45
Cześć wiem ze nie jestem z tym sam ale ciężko mi coś znaleść w internecie na mojej objawy .Dodam jeszcze ze leczę się na nerwice już kilka lat z rożnym skutkiem raz jest lepiej raz gorzej.Przejdę do objawów które mam ja a mianowicie: czasami czuje lęk taki z nienacka ale trwa on krótko chociaż czasami ten stan lęku trzyma cały dzień ,dodatkowo odczuwam niepokój w udach i w okolicach brzucha( nie jest to ból ) obecnie biorę lek o nazwie Pragiola 50 mg 2xdziennie a za tydzień wchodzę na 75 mg 2 z dziennie .muszę przyznać ze na początku leczenia wszystkie objawy zniknęły a od jakiś 3 tyg pojawiają się co dziennie.Napisze jeszcze ze ten niepokój w nogach ( dziwne uczucie trzyma od jakiegoś czasu całymi dniami.Proszę jeśli ktos ma podobnie albo miał to nie się wypowie jak sobie z tym radzić bo moja nerwica daje mi w kość już od kilku lat. Proszę tez o jakieś wskazówki jak z tym walczyć co robić i jak to wszystko przetrwać.Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 17 marca 2021, o 21:06
Hej , jestem tu nowa. Kilka ładnych lat siedze już w zaburzeniu. Natrętne myśli mam już opanowane i nie boje się ich , całkowicie odpuścily. Głównym moim konikiem jest fobia społeczna . Natomiast od 3 miesięcy mam problem i nie daje mi spokoju. Próbowałam odpuszczać ale nie potrafię. 2 miesiące po porodzie zaczęłam odczuwać silne podniecenie ( nie jest to wzrost libido ) bo nie wiąże się to w ogóle z psychiczną ochota na seks, nie mam myśli o treści seksualnej ani fantazji erotycznych. Orgazmy nie przynosza ulgi. Nasila się jak siedze , trzymam noga na nogę . Dodatkowo czuje , że jestem wilgotna, w zasadzie bez gry wstępnej moze dojsc do wspolzycia.Nie odpuszcza wcale. Trzyma non stop nawet jak wstaje w nocy do dziecka , żeby nakarmic. Dodatkowo przeczytałam , że jest coś takiego jak PGAD. Nieuleczalna choroba. Wszystkie objawy się zgadzają. Lekarz odesłał mnie do psychologa seksuologa. Mój psycholog twierdzi , że może być to na tle emocjonalnym. Mi nie daje spokoju to , że nawet jak czymś się zajmuje , czy wieczorem to nie odpuszcza. Inne objawy tak. Czy to możliwe , żeby nerwica dawała takie objawy ? Jestem załamana ;(
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 109
- Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50
Ten lęk, o którym piszesz to lęk uogólniony. Bierze die z tego, że przychodzi przeważnie sam, ale głównie powiedziałbym, że pojawia się przez napięcie, które sami po części sobie stwarzamy - chociażby w Twoim przypadku skupianie się na objawach nerwicy. Jak można temu zaradzić? Po prostu przyjmij go, jak gościa w swoim ciele - zaproś do siebie, niech się rozsiądzie wygodnie. Pozwól mu być, nie szarp się z nim. Lęk to nic strasznego, wiem, że łatwo to napisać, ale po prostu - niech sobie będzie, od tego nic Ci się nie stanie, nie szarp się z nim, po prostu zaakceptuj go, że jest i będzie przez jakiś czas.Piotr77 pisze: ↑18 września 2023, o 13:58Cześć wiem ze nie jestem z tym sam ale ciężko mi coś znaleść w internecie na mojej objawy .Dodam jeszcze ze leczę się na nerwice już kilka lat z rożnym skutkiem raz jest lepiej raz gorzej.Przejdę do objawów które mam ja a mianowicie: czasami czuje lęk taki z nienacka ale trwa on krótko chociaż czasami ten stan lęku trzyma cały dzień ,dodatkowo odczuwam niepokój w udach i w okolicach brzucha( nie jest to ból ) obecnie biorę lek o nazwie Pragiola 50 mg 2xdziennie a za tydzień wchodzę na 75 mg 2 z dziennie .muszę przyznać ze na początku leczenia wszystkie objawy zniknęły a od jakiś 3 tyg pojawiają się co dziennie.Napisze jeszcze ze ten niepokój w nogach ( dziwne uczucie trzyma od jakiegoś czasu całymi dniami.Proszę jeśli ktos ma podobnie albo miał to nie się wypowie jak sobie z tym radzić bo moja nerwica daje mi w kość już od kilku lat. Proszę tez o jakieś wskazówki jak z tym walczyć co robić i jak to wszystko przetrwać.Pozdrawiam
Co do objawu z nogami, to na początku swojej przygody z nerwicą, też to miałem. Dziwne uczucie w nogach, jakby nie były moje, ciężko w ogóle je opisać. Jak już dołączyłem do tego forum, zapoznałem się z mechanizmami itp., to żartobliwie nazwałem je nerwicowy zespół niespokojnych nóg

Mimo, że nie zawsze przychodziło mi to łatwo, to później po prostu naprawdę miałem na to wywalone i przeszło. I to dotyczy się wszystkich objawów. Oczywiście są czasem objawy, które mogą niepokoić, lecz jeśli badania wyszły dobrze, to te objawy możesz olać i nie zwracać na nie uwagi.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Spokojnie ja mam to samo ,serio! Jak nie natłok myśli to właśnie te obrazy,albo wogole jakieś pojedyncze słowa,czy z jednego wyobrażenia w drugie które nawet nie układają się w żadną logiczną całość.to nerwa i nadmiar informacji w naszym mózgu,ja uważam że to też duże przebodzcowanie,mam synka 6latka więc kiedy jest w domu nie w przedszkolu to wiadomo hałas,bajki itd.mysle że przestymulowany mózg tak działa.mnie jeszcze ratuje medytacja ,polecam kanał Mediteusz lub Chodź na słówko na YouTube.maja dużo pięknych nagrań.moze i Tobie pomogą.aleola pisze: ↑6 września 2023, o 07:58Cześć,
zamiast czytać niesprawdzone informacje w necie wolę zapytać Was, trochę czytałam na forum jednak nigdzie nie znalazłam podobnego opisu, a mianowicie do tej pory miałam tak że zasypiając miałam gonitwę myśli i zaakceptowałam że to nic nienormalnego, ale od dwóch dni jak przebudzę się rano i chce jeszcze sobie dospać pojawiają mi się w głowie zlepki myśli, ale nagle też dziwne obrazy np. obraz miotły zamiatajacej mi w głowie, albo widzę siebie robiącą przysiady, za chwilę obraz hamaku który mam w ogrodzie i wtedy narasta we mnie lęk który dowarzyszy mi cały dzień bo mam takie wrażenie że za moimi myślami jest coś jeszcze nie wiem nawet jak to opisać;-( ale to powoduje że nawet nie potrafię prowadzić wewnętrznego dialogu że sobą że to tylko zaburzenie bo przez te obrazy i te myśli znów w to nie wierzę, tylko cały dzień myślę o chorobie psychicznej. Może komuś uda się coś odpisać.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 329
- Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12
Ooo zdecydowanie porzucone forum.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 21 września 2023, o 11:51
Witam, jestem hazardzistą w apstynencji, nabawiłem się nerwicy lękowej która mnie powaliła na samo dno. Objawy, plamki w oczach czerwone, zawroty głowy, bóle z tyłu głowy uczycie odrealnienia, kołatanie serca , krótkie oddechy, paląca noga lewa i prawa na zmianę , lek przyszedł po konsultacji z psychiatrą który przepisał mi mozarin i okazało się jak już mnie pogotowie zabrało że mam zespół seratoninowy fajnie co
i objawy się tak nasiliły że już chciałem głowę wyciągnąć i ja odstawić ale nie poddajemy się jest dla kogo żyć mimo że mi zaczęło piszczeć w głowie i czasem dochodzą świerszcze w głowie to udaje że niesłuszne. Do wszystkich tych którzy myślą że w kasynie tylko można przegrać pieniądze Panowie i Panie przegracie również cenne zdrowie !!!!