Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
moniettaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51

6 marca 2014, o 04:41

Chodzi o to, ze ja nie wiem czy to dd, bo tutaj osoby piszą, ze sa wkołko odciete a ja żyje normalnie ale gdzies w zakamarku mojej glowy czai sie lęk, ze jednak mam jakies 2 osobowosci, bo jedna zyje normalnie zyciem danej moniki a druga obserwuje i odczuwa lek i sie bardzo boi ze juz nigdy nie wroci do normalnosci. dlatego mi to tak bardzo przypomnina schize bo wtedy tez nastepuje rozstrzep osobowowsci tak?
dopoki jestem na czyms skupiona i nie mysle to tego nie mam ale to wraca co parenascie minut i wywyołuje lęk, totalnie odcieta w swojej glowie czuje sie tylko w atakach paniki a an codzien mam wspomnienia, wiem ze ja to ja ale nie wiem, cholera trudno to wytlumaczyc, chyba wariuje pomału. wczoraj np mialam atak paniki bo czulam przez moment jakby moje cialo nie bylo moje, jak o tym nie mysle to tego nie ma ale jak zaczynam sie zastanawiac to odrazu jeb. co źle robie? :grr:
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
pola
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 29 marca 2011, o 14:25

6 marca 2014, o 10:28

To robisz zle ze ty bredzisz totalnie i to nakrecona lękiem bredzisz. Rozdwojenie osobowosci....? :) Nie znam osoby z zaburzeniami lękowymi ktora by nie czula sie podzielona czyli z jednej strony zyje i probuje a z drugiej ma wielki lęk. Co ty w ogole opowiadasz...
Ty wiesz co robisz zle tylko ty nie bardzo chcesz wyjsc temu naprzeciw ale to tylko moje zdanie. I zreszta widze ze inni co pozdrowieli tez to widza, bo to widac od razu. Sama sie nakrecasz i tyle.
O to chodzi w lękach ze przeszkadzaja zyc i my mimo wszystko musimy jednak skupiac sie na tej osobie co chce zyc a lęki przelamywac mo ale to wszystko juz zostalo tu powiedziane i teraz to ty musisz to zaczac robic sama dla siebie.
Nic dodac nic ujac do tego co poprzednicy napisali ale tego nie zrobi nikt za ciebie tu nie ma co do tego watpliwosci.
Dd nie dd masz lęki i musisz to przelamywac chodzic na terapie, brac leki ale i tak najwazniejsze jest to co ty zrobisz i jak bedziesz sie wedlug tego zachowywala, jak z panika i strachem ciagle bez prob wychodzenia z tego strachu no to nic sie raczej nie zmiania wtedy.
Opis mojego wyzdrowienia z derealizacji i nerwicy dolaczam-sie-wyleczona-t3364.html
Awatar użytkownika
moniettaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51

6 marca 2014, o 11:55

witaj pola,
tak czytam wszytskie tematy i brzmi mądrze i prosto ale w zyciu tak nie jest, gdyby takie wyjscie z dd byla łatwe to ludzie nie meczyliby sie z tym latami. Bylam dzis u psychoterapeutki, jestem zniechęcona..babka nie czai wogole o co biega a juz myslalam ze troche zrozumiala..eh szkoda mi ciężkiej kasy którą place na wizyty, moglabym za to dom wybudowac..leki tez jakby staneły w miejscu...do dupy to wszytsko :cry:
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

6 marca 2014, o 15:10

Tak naprawde nie jest to trudno, najtrudniej jest zaczac ale potem to juz leci, czasem cofnie ale wraca sie na scizkie i zaczyna leciec. ale trzeba zaczac. To jest potrzebne.
A trwa to latami bo wiele osob nie zaczyna a jak zaczyna to krotko i przerywa bo mowi ze nie pomaga a na to potrzeba czasem czasu.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

6 marca 2014, o 18:39

Rozdwojenie jaźni o które Ci chodzi zapewne Monietta to zupełnie inna choroba psychiczna, tam nie masz odczuć że jesteś inną osobą, tylko żyją w Tobie jakby dwie osobowości( bądź więcej), przez chwilę np. jesteś sobą a za chwilę jesteś doktorem fizyki o imieniu Bożydar, i zazwyczaj te osobowości nie wiedzą o istnieniu pozostałych. Czyli "zamiana" następuje zupełnie nieświadomie. A to co cały czas opisujesz idealnie pasuje do nerwicy i DD, ale dopóki sama w to nie uwierzysz to nasze gadanie i tak nie ma sensu... :P
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
moniettaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51

7 marca 2014, o 01:05

No wlasnie ale to takiej walki potrzeba mega motywacji i oparcia we wlasnym ja ktorego ja nie mam;/ to jak walka z wiatrakami. Dzis znow czuje sie h.... Czy ktos z Was ma tak, ze rano zawsze jest zle? Ze czujecie sie mega oderwani jakbyscie sie na nowo narodzili i nie wiedzieli kim jestescie? Potem troche sie rozkrecam i wracam do siebie ale tez nie do konca...
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 marca 2014, o 10:00

No chyba najlepszą motywacją jest własne życie i to, że jak będziesz chciała możesz je przeżyć bez lęków i obaw o rzeczy o które lęk jest bezsensowny zupełnie.
Walka w wszelakich zaburzeniach i stanach lękowych ma miejsce tylko wtedy kiedy trzeba skonfrontować sie z lękiem i objawami. Przełamywanie się to pewna walka, można to tak nazwać walką, bo trzeba sie przymusić czesto i zacisnąc zęby i mimo objawów to i owo robić.
Ale jeżeli chodzi o myśli lękowe, obawy o choroby, jak w twoim wypadku schiza czy psychozy, trzeba zdać sobie w końcu sprawę, ze tu najważniejsze jest podejście do tego wszystkiego, pisałem o tym tutaj podsumowanie-leczenia-plus-nowy-wazny-e ... t3862.html po koniec o filozofii życia.
8 czy 7 lat temu rozmawiałem z tobą na te same tematy co teraz, odpowiadałem na twoje pytania czy zwariujesz czy dostaniesz psychozy, teraz obecnie robisz sobie to samo... pora z tym skończyć. Nie licz na to, ze leki to załatwią na dobre same z siebie czy terapia.
Bo ewidentie widać, ze twój problem to postrzeganie problemów i świata. I nie wazne, że teraz objawy są silniejsze, jak były słabsze tak samo robiłaś to co teraz.
Na terapii możesz skupić się na zmianie postrzeganie problemów, stresów, bo wydaje się, że u ciebie objawy wychodzą głownie w oparciu o pewne życiowe zdarzenia, różne.
Jak ty po 8 latach mówisz, ze dzieląć się informacjami i doświadczeniami i stwierdzasz, że dd to to samo co schizofrenia no to ręce opadają i ja nie oceniam, mnie zasmuca fakt, że przez ten cały okres nie zmieniłaś swojego nastawienia do chorób i swoich lęków.
Co one przychodzą to jest u ciebie to samo.
A to dlatego, że jak mówię, przełamywanie i akceptacją to bardzo ważne czynniki, wzmacnianie swojej odporności na stres poprzez inne nastawianie się do problemów to jeszcze jedna kwestia ale to wszystko trzeba połączyć z właśnie filozofią życia.
A mianowicie ludzie często chodzą na terapię, starają się ale co chwila i tak lęki przychodzą albo wcale nie mijają a to dlatego, że u nich obawy i nakręcanie się na choroby stanowią trzon i zaburzenia w danym momencie.
Ty jak 8 lat temu gadałaś o schizie gadasz o niej dalej i mówisz, ze nie masz motywacji...motywacją jest twoje własne życie, że możesz je przeżyć bez tej otoczki wiecznie lęków.
A filizofia zycia to nic innego jak odpuszczenie sobie strachu przed chorobami, czy to rakami czy schizofrenią albo psychozą. Bo trzeba sobie uświadomić fakty względem zaburzeń lękowych a innych chorób.
Ty tak naprawde szukasz tylko uspokojenia, żeby ktoś powtarzał tobie, ze ty schiza nie masz, nie dostaniesz i psychozy też nie. Lekarze na pytanie czy można zwariowac zwykle mówią, raczej nie albo, ze można. I mają rację...to tak jakbyś poszła do internisty i spytała "panie czy ja umrę na raka"... a skąd oni mają to wiedzieć?
Rak, schizofrenia, psychoza są to CHOROBY różnych narządów w ciele. CHOROBY< CHOROBY< CHOROBY, CHOROBY, CHOROBY :)
Które nie mają totalnie żadnego związku z zaburzeniami lękowymi, z lękami nerwicowymi, z choćby najsilniejszymi objawami nerwicy czy depersonalizacji oraz derealizacji. Bo te stany są z kolei zaburzeniem emocjonalnym, na który wpływ ma nasze myślenie, poziomy stresu, nastawienie itp.
I mając lęky, będąc lękowym człowiekiem warto nastawić się na prawdę, otóż tobie czy mnie może w życiu przydarzyć się wszystko, od psychozy po wypadek w autobusie, który wjedznie w drzewo. Ale nie musi się zdarzyć nic z tego, więc jaki sens teraz tym żyć?
Ale ty żyjesz tym teraz bo masz lęki i objawy, tyle, że lęki i objawy jak mówiłem nie mają żadnego związku z chorobami, które kiedyś tam mogą bądź nie mogą wystąpić. Zaburzenia lekowe obojętnie jakie w nic sie nie przemieniają, to nie działa tak, że masz bardzo silne lęki nerwicowe i bach dostajesz schizofreni...to jest jedna wielka bzdura, wiesz ile ludzi mają silne lęki MILIONY a schizofrenii jest 1 % chorych BO oni mają taką CHOROBĘ a nie zaburzenie emocjonalne.
Tu się w nic nie zmienia, wiesz dokąd prowadza silne leki nerwicowe, które sami pielęgnujemy jak chociażby ty? Do zatracenia swoich lat życia i do zatracenia szczęścia, własnie do tego, możesz tak 50 lat bawić sie z chorobami w swojej wyobraxni a nadal będziesz miała swoje lęki jak miałaś kiedyś.

Taka filozofia i podejście do życia, daje pewien rodzaj odpuszczenia kontroli nad życiem i wydarzeniami, nie warto teraz sie spianać, czy dostane raka czy czego innego, bo wpływu na to nikt nie ma i tak naprawdę lepiej żyć teraz bez lęków niż czekać na coś w lęku co nigdy nie przyjdzie.
I to jest element, który jest bardzo istotny jeżeli chcemy mówić o pełnym wyleczeniu z zaburzeń lękowych, w połączeniu z przełamywaniem leków, akceptacją i terapią można wszystko i wszystko mija.
Ja przeżywałem piekło z objawami bardzo długo, ni emusisz wierzyć ja nie zamierzam cie skłaniać, ze tak jest. Myślenie, ze ma się gorzej jest objawem nerwicy, nazywa się to egocenrtyzmem.
Wyszedłem całkiem z tego, a schizofrenia, psychoza? Czy moge ich dostać? Pewnie tak, moge i jutro, tak samo jak ptak może nasrać mi na głowe albo na pasach mnie tramwaj przejedzie. Wszystko jest możliwe ale nie chce już bać się tego i nawet ci powiem, że wolę wszystko to niż kiedykolwiek znowu wpaść w zaburzenie lękowe zwane nerwicą, które jest tak naprawdę własnym strachem i własną głupotą.
I nie ma wytłumaczenia, że nie ma siły czy też, że objawy są za silne. Bo to można klepać wkoło a nic z tego nie będzie.
Ja życzę powodzonka w końcu :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
moniettaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51

7 marca 2014, o 13:29

dziekuje wiktor. napewno masz racje, przeczytalam Twojego poasta kilka razy i piszesz z perspektywy osoby zdrowej, napewno Tobie łatwiej jest zaakceptowac ze kiedys mozesz dostac schize itp ale dla mnie narazie to najgorszy koszmar i nie umiem tego tak poprostu olac. dzien w dzien zmagam sie z tym kurestwem i tez przezywam piekło,nie wiem czy moze istniec gorsza choroba i uczucie niz dd, chyba nie..ciągle mam leki, a to o skrzydzenie dziecka a to ze nie wytrzymam tej dd i sama sobie cos zrobie plus lek czy juz zwariowalam czy jeszcze nie. ja myśle, ze napewno warto wyzbyc sie leków ale czasem np jesli dotyczą one myśli egzystencjalnych o sobie to jes to wrecz nie mozliwe, bo przeciez nie uciekniesz od siebie, zawsze bedziesz o tym pamietac

-- 7 marca 2014, o 22:29 --
piszesz, ze najlepsza motywacją jest moje zycie ale jak ja nie wiem kim jestem nie mam poczucia tozsamosci to po co mi takie zycie..ehhh
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 marca 2014, o 14:21

Owszem ale to co musisz z kolei ty pamiętać to to, że pisze o tym bo wdrożenie tego pomogło mi wyjść z wiecznych lęków, czyli zrobiłem to jak byłem w tych strasznych stanach. Więc teraz po no na pewno jest łatwiej ale wczesniej mając to musiałem to zrobić i tak i tak. Lęku takiego można się zawsze wyzbyć, też miałem myśli o skrzywdzeniu rodziny.
Ty nie rozróżniasz po prostu myśli lekowych od zwykłych, myśl o skrzywdzeniu dziecka to kolejna lękowa myśl.
Co do poczucia tożsamości no to cóż to objaw, a ty nie masz żyć objawem.
O niczym się zawsze nie pamięta jak przełamie się raz lęk porządnie to potem nic nie jest dziwne.

Ja ci powiem tak, postawa negatywna do wszystkiego i zaprzeczanie, że ja to nie zrobię tego czy owego bo jestem za słaba, bo inni mieli to słabsze a ja mam za silne albo, że nic nie pomaga po prostu faktycznie nie pomoże.
Postawa, że wszystkim łatwo mówić też nie.
Rozumiem cierpienie podczas tego ale też wiem, że sprawa wygląda tak, iż "albo wszystko albo lęk", trzeba w wypadku takich zaburzeń stawiać na jedną kartę.
Ja się nie upieram, ze tak musisz robić, ja po prostu doradzam jak każdy z nas tutaj. Reszta to już twoja wola. Faktem jest, ze pomimo wszystkich straszliwych objawów dd i zaburzeń lękowych człowiek zachowuje świadomość i może naprawdę bez mała wszystko. A na pewno można wyjść z lękowego błędnego koła w jakim ty obecnie siedzisz.
Według mnie nie ma wytłumaczeń na to, że się w tym kole siedzi. Z dnia na dzień na pewno się nie poprawi ale wdrażając to dzień w dzień zawsze wychodzi się na prostą, plus właśnie życie mimo objawów i akceptacja.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

7 marca 2014, o 14:24

Monietta, ja tak mam że jak się rano budzę to jakbym się nowo rodził no i jest ciężko to fakt, ale co z tego? Ważne jest to co napisał Victor, a w tym poście jest sama prawda ;)
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
kwiateczek
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 7 września 2013, o 13:27

7 marca 2014, o 14:54

Co do natretnych mysli to rady-na-natretne-mysli-i-takze-nerwice- ... t3662.html niedlugo dodam nowy material, minietko traktuj te mysli jako cos co nie musi miec bytu, bo to wszystko jest tylko taka zaslona dymna, ty nie musisz powaznie traktowac tych mysli dzieki temu one daja sobie spokoj.
Powodzenia i pozdrawiam
Awatar użytkownika
moniettaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51

7 marca 2014, o 15:32

Wiktor ok wychodze temu na pezeciw i co i gdy zwczynam sie zastanawiac czym lub kim jestem zawsze konczy sie to atakuem paniki i pogorszeniem dd, chcialam juz nie raz wziac byka za rogi wytlumaczyc sobie to, ale nie ma na to odpowiedzi. Olewanie i unikanie pzwala jakos tam egzystowac. Dzis zupelnie mnie to przeraza, bardzo sie dzis wkrecilam ze nawet dziecko nie jest motywacja, mam z tego powodu takie wyrzyty sumienia ze szok;(

-- 8 marca 2014, o 00:32 --
Mr.dd widze zenie jestem z tym sama, zastanawiam sie czasem rano czy wczoraj to ja bylam czy co i to okropne uczucie ze istniejszesz a nie wiesz kim jestes, bardzo mnie to przeraza, do granic wytrzymalosci
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
kwiateczek
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 7 września 2013, o 13:27

7 marca 2014, o 15:39

Ale co Ty chcesz tu tłumaczyć Monietta? Objawów nie wytłumaczysz one po prostu sa, niektore trzeba przezwyciezyc, mysli traktowac jakos cos smiesznie niepokojacego, jak chocby mysl o dziecku, przeciez ty jestes normalnym czlowiekiem i takie mysli mozesz zbywac. Naucz sie zbywac takie mysli. Ja tez mialam dd i nerwice natrwctw w glowniej mierze. I mysli zbywalam nie pozwalalam im zeby robily mi wode w emocjach, bo te mysli to klamstwa. A dd po prostu trwalo az zniknelo. Ty nic nie unikaj ty po prostu przywol na te objawy dd jak na cos co moglo spotkac kazdego. Ale z myslami lekowymi trzeba sobie zaczac radzic jak i natretnymi. Bo to o te mysli chodzi. I na nich skupia sie cala sprawa w sumie.
Awatar użytkownika
moniettaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51

7 marca 2014, o 15:57

Tylko widzisz Kwiateczku ja nie traktuje tego jako objaw tak jak natrety ale jako czesc mnie i jakiegos problemu z moja osobowosvia
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
kwiateczek
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 7 września 2013, o 13:27

7 marca 2014, o 16:09

I to jest wlasnie blad a problemy z osobowoscia to pewnie po prostu kolejne nakrecania sie na jakies zaburzenia osobowosci. Przy nerwicy kazdy ma osobowosc zaburzona co nie zmienia faktu ze z myslami natretnymi mozna sobie radzic jak i z postrzeganiem ogolnie wszystkiego.
Jak ma sie nerwice to zawsze objawy wydaja sie byc czescia nas ale to jest nieprawda i dopiero orientujesz sie w tym kiedy zaczynasz zbywac natretne mysli. I traktowac je jako cos obcego co nie musi miec miejsca. Natrectwa mialam bardzo nasilone az nie dawalam rady bo mi glowa od nich pekala ale praktykowanie czyni mistrza i w koncu natrectwa zwolnily bieg a potem sie od nich uwolnilam zupelnie. No ale to szybko nie przychodzi.
ODPOWIEDZ