Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mam pytanie o samobójcze myśli

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

14 marca 2018, o 14:09

Mam pytanie czy te myśli o samobójstwie to jest lęk że popełni się samobójstwo nie świadomie czy po prostu jak ma się atak lękowy to chce się je popełnić.Ja mam tak że jak mam atak to mam chęć popełnić samobójstwo.
Awatar użytkownika
Lukaaa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 48
Rejestracja: 28 grudnia 2016, o 15:23

14 marca 2018, o 14:12

ja mam tak ze jak mam lęki i napiecie i juz nie wyrabiam to mi sie wlaczaja samoboje np :P
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

14 marca 2018, o 14:42

emek16 pisze:
14 marca 2018, o 14:09
Mam pytanie czy te myśli o samobójstwie to jest lęk że popełni się samobójstwo nie świadomie czy po prostu jak ma się atak lękowy to chce się je popełnić.Ja mam tak że jak mam atak to mam chęć popełnić samobójstwo.
Nie, spokojnie :) To jest typowy lęk przed tym, że Ty popełnisz to samobójstwo. Może to być tak silne że nawet będzie Ci się wydawać że chciałbyś. Ale to tylko lęk przed tym a nie chęć.
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

14 marca 2018, o 15:33

Aha czyli ta chęć popełnienia samobójstwa to tylko jest chęć ucieczki od tego złego somopoczucia bo kiedy wszystko jest w porządku to już nie mam takich "chęci" aby targać się na swoje życie.
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

14 marca 2018, o 19:29

Kurczę, im więcej otwieram tematów innych ludzi, tym więcej spotykam identycznych objawów jak moje. Też się boję, że popełnię samobójstwo, a kiedy jest lepiej to już nie chce, tylko boję się tej myśli, że się bałem, że popełnię. Skomplikowane to jest. Coś jak lęk przed lękiem. Błędne koło samobójcze.
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

14 marca 2018, o 19:43

maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:29
Kurczę, im więcej otwieram tematów innych ludzi, tym więcej spotykam identycznych objawów jak moje. Też się boję, że popełnię samobójstwo, a kiedy jest lepiej to już nie chce, tylko boję się tej myśli, że się bałem, że popełnię. Skomplikowane to jest. Coś jak lęk przed lękiem. Błędne koło samobójcze.
Lapiesz o co w tym chodzi brawo ty :).
Teraz sprobuj sobie to podzielic w ten sposob.
Przed zaburzeniem byłeś w stanie normalnym pewnie rozmyslales kiedyś o samobojcach i masz nadzieje ze nigdy sie nie powiesisz.
Ale wtedy byla to dla ciebie glupota ktora wysmiales "ja i samobojstwo dobre ahahah".
Ale teraz jest troche inaczej bo twoje podejscie do zycia zamienilo tryby pracy na mechanizm lekowy.
Zasadniczo kazda myśl ma nadana emocje zagrozenia stąd myslisz ze to samobojstwo to calkiem realna sprawa bo sie tego boisz a jak czegos bardzo nie chcesz to probujesz uciec tutaj sie tak nie da. Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu :)
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

14 marca 2018, o 19:59

nocenadnie pisze:
14 marca 2018, o 19:43
maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:29
Kurczę, im więcej otwieram tematów innych ludzi, tym więcej spotykam identycznych objawów jak moje. Też się boję, że popełnię samobójstwo, a kiedy jest lepiej to już nie chce, tylko boję się tej myśli, że się bałem, że popełnię. Skomplikowane to jest. Coś jak lęk przed lękiem. Błędne koło samobójcze.
Lapiesz o co w tym chodzi brawo ty :).
Teraz sprobuj sobie to podzielic w ten sposob.
Przed zaburzeniem byłeś w stanie normalnym pewnie rozmyslales kiedyś o samobojcach i masz nadzieje ze nigdy sie nie powiesisz.
Ale wtedy byla to dla ciebie glupota ktora wysmiales "ja i samobojstwo dobre ahahah".
Ale teraz jest troche inaczej bo twoje podejscie do zycia zamienilo tryby pracy na mechanizm lekowy.
Zasadniczo kazda myśl ma nadana emocje zagrozenia stąd myslisz ze to samobojstwo to calkiem realna sprawa bo sie tego boisz a jak czegos bardzo nie chcesz to probujesz uciec tutaj sie tak nie da. Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu :)
Mówisz, że łapię, a ja mam wrażenie, że im więcej czytam i słucham nagrań tym mniej łapię. A może inaczej: łapię teoretycznie, a praktyka jest ok, dopóki nie zaczyna być naprawdę źle. Ktoś na początku tematu napisał, że odpuściło dopiero jak sobie powiedział: " A kit z tym, niech będzie co będzie" (nie cytuję dosłownie, chodzi o sens). Boję się, no choinka boję się tego samobója, a boję się dlatego, że nie mam patologicznej rodziny, mam pracę, mam kochających bliskich, nie chcę tego zrobić. A moje myśli mówią mi, że zrobię, może nie jutro, ale zrobię. Nawet jak się przekonam, "ok nie zrobięi" kładę się spać, to wstaję rano, idę do pracy i zajmuję myśli i nagle taka myśl: "Nie dasz rady, wylądujesz w psychiatryku" -olewam ( tak mi się wydaje przynajmniej). Pracuję dalej a myśl sobie jest, jest i jedzie dalej "Po co pracujesz i tak wylądujesz w psychiatryku, koledzy z pracy i tak widzą na pewno, że jesteś psycholem, że masz zaburzenia lękowo-depresyjne" - oooolewam, tzn. nie olewam, tzn. sam nie wiem i wtedy co? Pach! Mam Cię Maćku: "Nie wytrzymasz w pracy, zwolnisz się, nie znajdziesz innej pracy bo się boisz zmian, bo masz nerwicę! Nie będziesz miał bliskich,nie podołasz życiu i się zabijesz!" . No to ja ostatkami sił mówię sobie " Nie zabiję się, będę próbował! A ona: "Zabijesz się, zabijesz! Nie dasz rady. Może nie jutro, ale zabijesz się. Nawet jeśli będzie lepiej, to wrócę, jak będziesz miał gorszy okres w życiu i wtedy sprawię, że się zabijesz". Wiem, że to chore jazdy :) . Ale się rozpisałem.
Z nagrań Chłopaków pamiętam, że należy pozwolić sobie tym myślom być, ale się z nimi nie szarpać. Czyli powinienem powiedzieć:" Ok teraz mam myśl, że chcę się zabić, niech sobie będzie i....." ? I potem ona się rozkręca! Czyli nadaję jej podświadomie wartość mimo zajęcia się pracą?

Dodam, że chwilami czuję jakbym naprawdę chciał to zrobić, mimo, że nie chcę!!!!!
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

14 marca 2018, o 20:08

maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:59
nocenadnie pisze:
14 marca 2018, o 19:43
maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:29
Kurczę, im więcej otwieram tematów innych ludzi, tym więcej spotykam identycznych objawów jak moje. Też się boję, że popełnię samobójstwo, a kiedy jest lepiej to już nie chce, tylko boję się tej myśli, że się bałem, że popełnię. Skomplikowane to jest. Coś jak lęk przed lękiem. Błędne koło samobójcze.
Lapiesz o co w tym chodzi brawo ty :).
Teraz sprobuj sobie to podzielic w ten sposob.
Przed zaburzeniem byłeś w stanie normalnym pewnie rozmyslales kiedyś o samobojcach i masz nadzieje ze nigdy sie nie powiesisz.
Ale wtedy byla to dla ciebie glupota ktora wysmiales "ja i samobojstwo dobre ahahah".
Ale teraz jest troche inaczej bo twoje podejscie do zycia zamienilo tryby pracy na mechanizm lekowy.
Zasadniczo kazda myśl ma nadana emocje zagrozenia stąd myslisz ze to samobojstwo to calkiem realna sprawa bo sie tego boisz a jak czegos bardzo nie chcesz to probujesz uciec tutaj sie tak nie da. Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu :)
Mówisz, że łapię, a ja mam wrażenie, że im więcej czytam i słucham nagrań tym mniej łapię. A może inaczej: łapię teoretycznie, a praktyka jest ok, dopóki nie zaczyna być naprawdę źle. Ktoś na początku tematu napisał, że odpuściło dopiero jak sobie powiedział: " A kit z tym, niech będzie co będzie" (nie cytuję dosłownie, chodzi o sens). Boję się, no choinka boję się tego samobója, a boję się dlatego, że nie mam patologicznej rodziny, mam pracę, mam kochających bliskich, nie chcę tego zrobić. A moje myśli mówią mi, że zrobię, może nie jutro, ale zrobię. Nawet jak się przekonam, "ok nie zrobięi" kładę się spać, to wstaję rano, idę do pracy i zajmuję myśli i nagle taka myśl: "Nie dasz rady, wylądujesz w psychiatryku" -olewam ( tak mi się wydaje przynajmniej). Pracuję dalej a myśl sobie jest, jest i jedzie dalej "Po co pracujesz i tak wylądujesz w psychiatryku, koledzy z pracy i tak widzą na pewno, że jesteś psycholem, że masz zaburzenia lękowo-depresyjne" - oooolewam, tzn. nie olewam, tzn. sam nie wiem i wtedy co? Pach! Mam Cię Maćku: "Nie wytrzymasz w pracy, zwolnisz się, nie znajdziesz innej pracy bo się boisz zmian, bo masz nerwicę! Nie będziesz miał bliskich,nie podołasz życiu i się zabijesz!" . No to ja ostatkami sił mówię sobie " Nie zabiję się, będę próbował! A ona: "Zabijesz się, zabijesz! Nie dasz rady. Może nie jutro, ale zabijesz się. Nawet jeśli będzie lepiej, to wrócę, jak będziesz miał gorszy okres w życiu i wtedy sprawię, że się zabijesz". Wiem, że to chore jazdy :) . Ale się rozpisałem.
Z nagrań Chłopaków pamiętam, że należy pozwolić sobie tym myślom być, ale się z nimi nie szarpać. Czyli powinienem powiedzieć:" Ok teraz mam myśl, że chcę się zabić, niech sobie będzie i....." ? I potem ona się rozkręca! Czyli nadaję jej podświadomie wartość mimo zajęcia się pracą?

Dodam, że chwilami czuję jakbym naprawdę chciał to zrobić, mimo, że nie chcę!!!!!
Nie skupiaj sie tak na tych myślach tylko przyłoż się do czytania :))
Zacytuje się "Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu :)" a z waznej na blacha zamienie "z lekowej na normalnosciowa".
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

14 marca 2018, o 20:15

nocenadnie ok. W ogóle wielkie dzięki Ci za odpowiedzi i podpowiedzi.
Co do tematu samobójców, kilku moich znajomych niestety zrobiło to kiedyś, miałem przez to siłą rzeczy rozmowę z moimi "normalnymi" kolegami. I oni mówili, jakim to trzeba być debilem i głupkiem, żeby się zabić. Że nie rozumieją tego. JA w sumie też nie popieram tego, ale jakoś nie uważam kogoś takiego za głupka, tylko za kogoś, komu nikt nie pomógł w porę. Tak jak alkoholik, który nie ma wsparcia i pomocy, a dookoła uważany jest za "żula". Ja mam chyba jakąś wyuczoną bezradność i zależność od bliskich, szczególnie od matki ( tak wiem-wstyd), i kolejną moją cudowną myślą lękową jest myśl pt. "Jak mamy zabraknie to .... TADAAAM Maćko się zabije". To kolejny słaby punkt, w który atakuje pani nerwica. A jak widać po nicku mam 33 lata!!!!!
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

14 marca 2018, o 20:23

Nie ma problemu, juz dobrze myslisz o tym całym zaburzeniu a wiedza do przyswojenia potrzebuje jednaj czasu i z tym czasem będziesz rozumiec coraz wiecej :)
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

14 marca 2018, o 20:45

Dzięki, nie ukrywam, że liczę trochę na Waszą pomoc, bo nie wszystko rozumiem z tego jeszcze. Dzięki, nie wiem czy daje się jakieś punkciki , czy coś, ale u mnie masz + :) . Poza tym jestem świeży na forum i tak staram się jakoś zaznajomić z zasadami tu panującymi, więc pewnie to potrwa,zanim się dopasuję, ale na pewno będzie to krótsze niż całkowite odburzenie. Ale nie ukrywam, że dobrze się tu czuję. Pozdrawiam
koala89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 16 lipca 2017, o 00:39

27 marca 2018, o 13:30

maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:59
nocenadnie pisze:
14 marca 2018, o 19:43
maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:29
Kurczę, im więcej otwieram tematów innych ludzi, tym więcej spotykam identycznych objawów jak moje. Też się boję, że popełnię samobójstwo, a kiedy jest lepiej to już nie chce, tylko boję się tej myśli, że się bałem, że popełnię. Skomplikowane to jest. Coś jak lęk przed lękiem. Błędne koło samobójcze.
Lapiesz o co w tym chodzi brawo ty :).
Teraz sprobuj sobie to podzielic w ten sposob.
Przed zaburzeniem byłeś w stanie normalnym pewnie rozmyslales kiedyś o samobojcach i masz nadzieje ze nigdy sie nie powiesisz.
Ale wtedy byla to dla ciebie glupota ktora wysmiales "ja i samobojstwo dobre ahahah".
Ale teraz jest troche inaczej bo twoje podejscie do zycia zamienilo tryby pracy na mechanizm lekowy.
Zasadniczo kazda myśl ma nadana emocje zagrozenia stąd myslisz ze to samobojstwo to calkiem realna sprawa bo sie tego boisz a jak czegos bardzo nie chcesz to probujesz uciec tutaj sie tak nie da. Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu :)
Mówisz, że łapię, a ja mam wrażenie, że im więcej czytam i słucham nagrań tym mniej łapię. A może inaczej: łapię teoretycznie, a praktyka jest ok, dopóki nie zaczyna być naprawdę źle. Ktoś na początku tematu napisał, że odpuściło dopiero jak sobie powiedział: " A kit z tym, niech będzie co będzie" (nie cytuję dosłownie, chodzi o sens). Boję się, no choinka boję się tego samobója, a boję się dlatego, że nie mam patologicznej rodziny, mam pracę, mam kochających bliskich, nie chcę tego zrobić. A moje myśli mówią mi, że zrobię, może nie jutro, ale zrobię. Nawet jak się przekonam, "ok nie zrobięi" kładę się spać, to wstaję rano, idę do pracy i zajmuję myśli i nagle taka myśl: "Nie dasz rady, wylądujesz w psychiatryku" -olewam ( tak mi się wydaje przynajmniej). Pracuję dalej a myśl sobie jest, jest i jedzie dalej "Po co pracujesz i tak wylądujesz w psychiatryku, koledzy z pracy i tak widzą na pewno, że jesteś psycholem, że masz zaburzenia lękowo-depresyjne" - oooolewam, tzn. nie olewam, tzn. sam nie wiem i wtedy co? Pach! Mam Cię Maćku: "Nie wytrzymasz w pracy, zwolnisz się, nie znajdziesz innej pracy bo się boisz zmian, bo masz nerwicę! Nie będziesz miał bliskich,nie podołasz życiu i się zabijesz!" . No to ja ostatkami sił mówię sobie " Nie zabiję się, będę próbował! A ona: "Zabijesz się, zabijesz! Nie dasz rady. Może nie jutro, ale zabijesz się. Nawet jeśli będzie lepiej, to wrócę, jak będziesz miał gorszy okres w życiu i wtedy sprawię, że się zabijesz". Wiem, że to chore jazdy :) . Ale się rozpisałem.
Z nagrań Chłopaków pamiętam, że należy pozwolić sobie tym myślom być, ale się z nimi nie szarpać. Czyli powinienem powiedzieć:" Ok teraz mam myśl, że chcę się zabić, niech sobie będzie i....." ? I potem ona się rozkręca! Czyli nadaję jej podświadomie wartość mimo zajęcia się pracą?

Dodam, że chwilami czuję jakbym naprawdę chciał to zrobić, mimo, że nie chcę!!!!!
Maciek chyba znalazłam swoją bratnią duszę na tym forum jakbyś czytał mi w Myślach kobieta luźna w udach...ale to jest trudne przepraszam za wyrażenie :) wszystko ju zprzeboiłma od 2 lat z merwica łącznie z tym ze "opetanie" lęk przed zawałem ze sie udusze...ale tych mysli uczucia pustki i tego ze sobie cos moge zrobic np mam obrazy myslowe jak leze w lozku z nozem zakrwawiona badz w myslach mysle jak skacze z balkonu , i glos w srodku mowi po co bedziesz wstawac polz sie i tak nic ci sie juz w zyciu nie uda , i tak umrzesz i tak skoczysz. ale kiedy wychodze na balkon nie mam odruchu ze chce skoczyc ale w glowie to mam ...nie wiem o co tu chodzi?ktos mi wytłumaczy? jak cholera zyc?
mam troche stresow w zyciu ale od tego te mysli? moze tak moze uciekam bo sie boje w te mysli nie wiem inne problemy z nerwica rozpracowałam jak bułke z przysłowiowym masłem a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

27 marca 2018, o 14:36

koala89 pisze:
27 marca 2018, o 13:30
maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:59
nocenadnie pisze:
14 marca 2018, o 19:43


Lapiesz o co w tym chodzi brawo ty :).
Teraz sprobuj sobie to podzielic w ten sposob.
Przed zaburzeniem byłeś w stanie normalnym pewnie rozmyslales kiedyś o samobojcach i masz nadzieje ze nigdy sie nie powiesisz.
Ale wtedy byla to dla ciebie glupota ktora wysmiales "ja i samobojstwo dobre ahahah".
Ale teraz jest troche inaczej bo twoje podejscie do zycia zamienilo tryby pracy na mechanizm lekowy.
Zasadniczo kazda myśl ma nadana emocje zagrozenia stąd myslisz ze to samobojstwo to calkiem realna sprawa bo sie tego boisz a jak czegos bardzo nie chcesz to probujesz uciec tutaj sie tak nie da. Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu :)
Mówisz, że łapię, a ja mam wrażenie, że im więcej czytam i słucham nagrań tym mniej łapię. A może inaczej: łapię teoretycznie, a praktyka jest ok, dopóki nie zaczyna być naprawdę źle. Ktoś na początku tematu napisał, że odpuściło dopiero jak sobie powiedział: " A kit z tym, niech będzie co będzie" (nie cytuję dosłownie, chodzi o sens). Boję się, no choinka boję się tego samobója, a boję się dlatego, że nie mam patologicznej rodziny, mam pracę, mam kochających bliskich, nie chcę tego zrobić. A moje myśli mówią mi, że zrobię, może nie jutro, ale zrobię. Nawet jak się przekonam, "ok nie zrobięi" kładę się spać, to wstaję rano, idę do pracy i zajmuję myśli i nagle taka myśl: "Nie dasz rady, wylądujesz w psychiatryku" -olewam ( tak mi się wydaje przynajmniej). Pracuję dalej a myśl sobie jest, jest i jedzie dalej "Po co pracujesz i tak wylądujesz w psychiatryku, koledzy z pracy i tak widzą na pewno, że jesteś psycholem, że masz zaburzenia lękowo-depresyjne" - oooolewam, tzn. nie olewam, tzn. sam nie wiem i wtedy co? Pach! Mam Cię Maćku: "Nie wytrzymasz w pracy, zwolnisz się, nie znajdziesz innej pracy bo się boisz zmian, bo masz nerwicę! Nie będziesz miał bliskich,nie podołasz życiu i się zabijesz!" . No to ja ostatkami sił mówię sobie " Nie zabiję się, będę próbował! A ona: "Zabijesz się, zabijesz! Nie dasz rady. Może nie jutro, ale zabijesz się. Nawet jeśli będzie lepiej, to wrócę, jak będziesz miał gorszy okres w życiu i wtedy sprawię, że się zabijesz". Wiem, że to chore jazdy :) . Ale się rozpisałem.
Z nagrań Chłopaków pamiętam, że należy pozwolić sobie tym myślom być, ale się z nimi nie szarpać. Czyli powinienem powiedzieć:" Ok teraz mam myśl, że chcę się zabić, niech sobie będzie i....." ? I potem ona się rozkręca! Czyli nadaję jej podświadomie wartość mimo zajęcia się pracą?

Dodam, że chwilami czuję jakbym naprawdę chciał to zrobić, mimo, że nie chcę!!!!!
Maciek chyba znalazłam swoją bratnią duszę na tym forum jakbyś czytał mi w Myślach kobieta luźna w udach...ale to jest trudne przepraszam za wyrażenie :) wszystko ju zprzeboiłma od 2 lat z merwica łącznie z tym ze "opetanie" lęk przed zawałem ze sie udusze...ale tych mysli uczucia pustki i tego ze sobie cos moge zrobic np mam obrazy myslowe jak leze w lozku z nozem zakrwawiona badz w myslach mysle jak skacze z balkonu , i glos w srodku mowi po co bedziesz wstawac polz sie i tak nic ci sie juz w zyciu nie uda , i tak umrzesz i tak skoczysz. ale kiedy wychodze na balkon nie mam odruchu ze chce skoczyc ale w glowie to mam ...nie wiem o co tu chodzi?ktos mi wytłumaczy? jak cholera zyc?
mam troche stresow w zyciu ale od tego te mysli? moze tak moze uciekam bo sie boje w te mysli nie wiem inne problemy z nerwica rozpracowałam jak bułke z przysłowiowym masłem a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)
" a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)"....ty to miałaś czy tego się boisz? Bo ja też mam myśli samobójcze i bardzo boję się depresji i, że będę się chciała zabić. :(
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

27 marca 2018, o 16:34

Paula9191 pisze:
27 marca 2018, o 14:36
koala89 pisze:
27 marca 2018, o 13:30
maciek1985 pisze:
14 marca 2018, o 19:59


Mówisz, że łapię, a ja mam wrażenie, że im więcej czytam i słucham nagrań tym mniej łapię. A może inaczej: łapię teoretycznie, a praktyka jest ok, dopóki nie zaczyna być naprawdę źle. Ktoś na początku tematu napisał, że odpuściło dopiero jak sobie powiedział: " A kit z tym, niech będzie co będzie" (nie cytuję dosłownie, chodzi o sens). Boję się, no choinka boję się tego samobója, a boję się dlatego, że nie mam patologicznej rodziny, mam pracę, mam kochających bliskich, nie chcę tego zrobić. A moje myśli mówią mi, że zrobię, może nie jutro, ale zrobię. Nawet jak się przekonam, "ok nie zrobięi" kładę się spać, to wstaję rano, idę do pracy i zajmuję myśli i nagle taka myśl: "Nie dasz rady, wylądujesz w psychiatryku" -olewam ( tak mi się wydaje przynajmniej). Pracuję dalej a myśl sobie jest, jest i jedzie dalej "Po co pracujesz i tak wylądujesz w psychiatryku, koledzy z pracy i tak widzą na pewno, że jesteś psycholem, że masz zaburzenia lękowo-depresyjne" - oooolewam, tzn. nie olewam, tzn. sam nie wiem i wtedy co? Pach! Mam Cię Maćku: "Nie wytrzymasz w pracy, zwolnisz się, nie znajdziesz innej pracy bo się boisz zmian, bo masz nerwicę! Nie będziesz miał bliskich,nie podołasz życiu i się zabijesz!" . No to ja ostatkami sił mówię sobie " Nie zabiję się, będę próbował! A ona: "Zabijesz się, zabijesz! Nie dasz rady. Może nie jutro, ale zabijesz się. Nawet jeśli będzie lepiej, to wrócę, jak będziesz miał gorszy okres w życiu i wtedy sprawię, że się zabijesz". Wiem, że to chore jazdy :) . Ale się rozpisałem.
Z nagrań Chłopaków pamiętam, że należy pozwolić sobie tym myślom być, ale się z nimi nie szarpać. Czyli powinienem powiedzieć:" Ok teraz mam myśl, że chcę się zabić, niech sobie będzie i....." ? I potem ona się rozkręca! Czyli nadaję jej podświadomie wartość mimo zajęcia się pracą?

Dodam, że chwilami czuję jakbym naprawdę chciał to zrobić, mimo, że nie chcę!!!!!
Maciek chyba znalazłam swoją bratnią duszę na tym forum jakbyś czytał mi w Myślach kobieta luźna w udach...ale to jest trudne przepraszam za wyrażenie :) wszystko ju zprzeboiłma od 2 lat z merwica łącznie z tym ze "opetanie" lęk przed zawałem ze sie udusze...ale tych mysli uczucia pustki i tego ze sobie cos moge zrobic np mam obrazy myslowe jak leze w lozku z nozem zakrwawiona badz w myslach mysle jak skacze z balkonu , i glos w srodku mowi po co bedziesz wstawac polz sie i tak nic ci sie juz w zyciu nie uda , i tak umrzesz i tak skoczysz. ale kiedy wychodze na balkon nie mam odruchu ze chce skoczyc ale w glowie to mam ...nie wiem o co tu chodzi?ktos mi wytłumaczy? jak cholera zyc?
mam troche stresow w zyciu ale od tego te mysli? moze tak moze uciekam bo sie boje w te mysli nie wiem inne problemy z nerwica rozpracowałam jak bułke z przysłowiowym masłem a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)
" a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)"....ty to miałaś czy tego się boisz? Bo ja też mam myśli samobójcze i bardzo boję się depresji i, że będę się chciała zabić. :(
Mam Cię Łobuzie. Paula bierz się do pracy nad sobą 😂😂😂;-)😘😘😘
Paula9191
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 102
Rejestracja: 11 listopada 2015, o 12:08

27 marca 2018, o 16:52

Gafa pisze:
27 marca 2018, o 16:34
Paula9191 pisze:
27 marca 2018, o 14:36
koala89 pisze:
27 marca 2018, o 13:30


Maciek chyba znalazłam swoją bratnią duszę na tym forum jakbyś czytał mi w Myślach kobieta luźna w udach...ale to jest trudne przepraszam za wyrażenie :) wszystko ju zprzeboiłma od 2 lat z merwica łącznie z tym ze "opetanie" lęk przed zawałem ze sie udusze...ale tych mysli uczucia pustki i tego ze sobie cos moge zrobic np mam obrazy myslowe jak leze w lozku z nozem zakrwawiona badz w myslach mysle jak skacze z balkonu , i glos w srodku mowi po co bedziesz wstawac polz sie i tak nic ci sie juz w zyciu nie uda , i tak umrzesz i tak skoczysz. ale kiedy wychodze na balkon nie mam odruchu ze chce skoczyc ale w glowie to mam ...nie wiem o co tu chodzi?ktos mi wytłumaczy? jak cholera zyc?
mam troche stresow w zyciu ale od tego te mysli? moze tak moze uciekam bo sie boje w te mysli nie wiem inne problemy z nerwica rozpracowałam jak bułke z przysłowiowym masłem a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)
" a te mysli to juz depresjq juz psychiatryk leki proby samobojcze itd...nosz kobieta luźna w udach :)"....ty to miałaś czy tego się boisz? Bo ja też mam myśli samobójcze i bardzo boję się depresji i, że będę się chciała zabić. :(
Mam Cię Łobuzie. Paula bierz się do pracy nad sobą 😂😂😂;-)😘😘😘
Dobrze, wezmę się mamusiu😇😚😂....mam tylko nadzieję, że mi się nic nie stanie🙈
ODPOWIEDZ