Witam, napiszę to w skrócie. Mam wątpliwości co do pewnej rzeczy. Będąc w pracy we wtorek, miałem sytuację, że znajomy z pracy próbował mi coś "wkręcić" że pokazywałem mu jakiś filmik, czego ja nie robiłem, ale on w zaparte szedł i mówił, że przed chwilą mu go pokazywałem. Nagle poczułem się baardzo dziwnie, zamurowalo mnie, dziwnie zaczęło mi się kręcić w głowie, myślałem, że wariuje i coś ze mną nie tak, może rzeczywiście mu pokazywałem, a coś mi jest, że zapomniałem, że mam jakiś wylew, udar. Oczywiście sytuacja skończyła się tak, że to ktoś inny mu pokazywał ten filmik, a nie spojrzał na niego i myślał, że to ja. Od tamtego momentu do dziś mam takie chwilowe napady jakby lęku, że wariuje... Strasznie ciężko mi jest to opisać. Myślicie, że to może być wina nerwicy? Pozdrawiam

Cześć,

jak sam napisałeś - w 100% jest to wina nerwicy. W końcu sytuacja została wyjaśniona i dobrze wydawało Ci się od samego początku, że nie pokazywałeś tego filmu (swoją drogą każdemu może się czasem zapomnieć i nie ma w tym niczego dziwnego). Nerwica dorobiła resztę, a Ty tkwiąc w kole lękowym jesteś po prostu nakręcony. Sam tak miałem wielokrotnie i wiem, co czujesz. Olej temat, nie skupiaj się na tym i będzie lepiej

Dzięki za odpowiedź, po dłuższej analizie rzeczywiście to mógł być napad lęku przed zwariowaniem. Sytuacja z dziś to powtórzyła, podczas mówienia coś do osoby w pracy, ona odpowiedziała: "Co?? Nie rozumiem?" I właśnie w tym momencie miałem coś podobnego jak wtedy, nagle myśli... "Czy ja powiedziałem to co chciałem?" "Czy ja gadam jakieś bzdury?" "Fixuje?" A to poprostu osoba ta niedosłyszała. Jakie to wszystko jest dziwne w tej nerwicy . Tak samo mi zostało takie zastanawianie się dwa/trzy razy zanim coś powiem.