Juz nie bede powtarzal ze mamy wszyscy to samo ale da sie z tym zyc i da sie z tego wyjsc ale jak szybko to sie stanie zalezy glownie od Ciebie.
Sa dwie drogi:
Dłuzsza - uzalanie sie, przezywanie tego az Ci sie znudzi w ktoryms momencie i tak czy siak to zaakceptujesz
krotsza - zaczniesz juz teraz akceptowac ze to masz i zaczniesz wracac do zdrowia
Ja zaakceptowałem, dzieki temu wyzbylem sie leku i strachu przed tym stanem. On nadal jest ale gdzies z boku. Ale nie jest to juz tak silna i niedajaca zyc dd, polepszylo sie wlasnie dzieki akceptacji i dystansowi do tego

Przykro mi ale nie ma chyba innej drogi zeby wyzdrowiec, musisz sobie zapewnic spokój, nie sabotuj dalej zmeczonego juz umyslu.