podobno warto się wyrzygać - bo nie ma nic lepszego niż terapeutyczny wpływ rozmowy, więc spróbuję opisać mój przypadek.
Aktualna sytuacja życiowa : pierwszy związek [na odległość] zakończył się - powiedzmy mocno skrywanym alkoholizmem a może po prostu pijaństwem, kolejny związek, niełatwy, dodatkowo na odległość [ergo : samotność],w drugim związku nastąpiło tąpnięcie alkoholowe które mocno potrząsnęło wszystkimi bliskimi mi osobami [szczegóły nieistotne] oraz mną - decyzja że walczę... no i się udało - nadal na odległość ale przy mocnym wsparciu najbliższej mi osoby od zera do bohatera [w ciągu trzech lat ciężkiej pracy nad sobą udało się osiągnąć coś czego nie osiągnąłem przez poprzednie przebujane 10 lat]. Tutaj głównie chodzi o sprawy zawodowe - udało mi się zbudować fajny zespól ludzi w mojej firmie, byłem zarządzany przez 3 lata przez bardzo mądrego menadżera, po czym dowodzenie na statku przekazano mi rok temu. Sukces pełną gębą. Serio - i dokładnie wiem komu to zawdzięczam...
Niestety nadal na odległość,samotnie, trochębez chęci do robienia samemu fajnych rzeczy - lekko zakrapiane piątki, soboty - ale mocne postanowienie sprzed kilku lat cały czas utrzymuje mnie w pionie [dodam tylko że po mocnym pierdyknięciu poszedłem na psychoterapię, ale po 6 lub 7 jak usłyszałem pytanie o czym chcę porozmawiać, to stwierdziłem że to serdecznie pierd.... nie oczekuję że ktoś da mi rybę, ale nosz kurw... wędka by w zupełności wystarczyła. Stwierdziłem że nie muszę nikomu płacić za to że będę mógł mu powiedzieć że nie piłem.]
Dodam tylko że w ciągu tygodnia poza pracą jedyne dodatkowe zajęcia jakie miałem/mam to sportowe, mega mocno wysiłkowo / wydolnościowe.
Clou sprawy : nabawiłem się kontuzji [koniec kwietnia połowa maja] - coś w okolicy krocza - ale ani proktolog ani urolog... więc poszedłem do internisty i chyba tutaj zaczęła się jazda....
0. Przestałem chodzić na treningi!!!! [największy błąd w całej sprawie, bo one mnie utrzymywały na powierzchni, uwalniały głowę od wszystkich stresów]
1. Internista - sprawdził, polecił udać się do proktologa chirurga, dodatkowo wypisał ze względu na wiek [38] skierowanko na USG jamy brzusznej i pełna morfologię
2. Proktolog - nic onkologicznego , proszę się nie martwić - zrobił w tym kierunku USG zmiany [powiedział że albo zapalenie mieszka włosowego, albo niewykształcona przetoka okołoodbytnicza], jak się powiększy to proszę wrócić - no i suka się nie powiększyła tylko zniknęła
3. Morfologia - wiadomo, wszystko w środek, ale to tak centralnie -
4. USG jamy brzusznej - tutaj już szedłem z myślami, na bank coś wyjdzie rak trzustki czy coś.... wszystko OK, bez zmian jakichkolwiek - może odrobinka piasku w nerkach
5. internista na analizę morfo - wszystko OK, jedynie więcej pić izotoników
6. internista na analizę USG / podsumowanie - też ok, jest pan zdrowy, ale wtedy już miałem jazdę że pluję drobinkami krwi - wiadomo zacząłem wymyślać że mam raka, lekarz stwierdził że to zwykły stan zapalny w jamie ustnej, coś tam przepisał, mi minęło...
7. dostałem na głowę że przecież 10 lat paliłem regularnie - na bank mam raka płuc, i wraz z pojawieniem się tej myśli od razu na RTG, ale tu i teraz - tak jak siedziałem to wstałem i pojechałem, RTG płuc, plus mówię a coś mi drętwiała noga to odcinek lędźwiowy kręgosłupa. RTG płuc nic nie wykazało, RTG kręgosłupa - lordoza , plus jakieś zmiany zwyrodnieniowe - nic strasznego
8. Jechałem pociągiem i dostałem czegoś takiego : https://www.youtube.com/watch?v=pyIhUpvpchY , dłubałem w nim non stop i stwierdziłem że muszę iść do okulisty, zbadał wszystko - super kobieta, no raka oka pan nie ma stwierdziła
9. gastrolog - no bo brzuch boli - doświadczony lekarz, zgniotła mnie do kręgosłupa - super git , zdrowy jak koń, w zaleceniu wpisała - konsultacja z psychologiem / psychiatrą
10. 4dni przed wakacjami - psychiatra - werdykt ma pan maks 5% szans na samodzielne wyjście z tej karuzeli lekarskiej, tutaj leki, widzimy się za dwa tygodnie, wykupiłem leki, pogadałem z osobą z branży farmaceutycznej - kurw@ to gówno będzie mi się przez 2 tygodni urlopu wysączało w organizmie zanim zacznie działać, no to cha z tym - nie biorę, wakaje trochę ciężko, ale Anioł Stróż pomagał telefonicznie - 2-3 razy
11. laryngolog - bo mam uczucie zatkanego ucha - wszystko czysto, jak zatkane to neurolog, no to olałem
12. laryngolog nr2. - no kurw@ nadal zatkane ucho - sprawdziła mega dokładnie i nic nie znalazła, wypisała skierowanie na audiogram - zapisałem się ale odwołałem
13. internista - na bank mam zawał serca - wysłuchała kompletnej historii - pokazała EKG - koń, a ta deformacja na wykresie jest typowa dla osób aktywnych sportowo
Nie wiem czy chronologia w tym jest ale mniej więcej się zgadza, ale ona nie ma aż takiego znaczenia
----------------------------------
Trochę tego było , a to tylko od końca kwietnia do dzisiaj... w międzyczasie miałem brak snu, słaby sen... pocenie się, drżenie rąk, totalne wyłączenie się w robocie - zero koncentracji non stop przez dwa tygodnie, MA SA KRA... no generalnie wszystko z encyklopedii objawów [plucie do zlewy w poszukiwaniu raka oskrzeli, krtani, płuc, raka języka... [swoją drogą język mam geograficzny] krew w ustach, sprawdzanie każdego dzieła zrobionego w toalecie etc..]...
Długie rozmowy jakoś pomagały, ale nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje... zero ochoty na cokolwiek, zero! Nie będę się rozpisywał bo każdy coś z tego przeszedł.
00. Najlepszą decyzją był powrót na treningi [to zrobiłem już w czerwcu] - 3-4 razy w tygodniu, tak żeby się zarżnąć fizycznie, w sumie chciałem sobie udowodnić że jakbym miał tego jebanego RAKA to bym nie dawał rady, by mnie bolało, rzygałbym , mdlał, umierał - a nic z tego

01. konsultacja z bratnią duszą [Balb - thanks!

02. szukam czegokolwiek w necie ---> #jakachorobamnietoczy site:zaburzeni.pl
03. świadomość że zabija mnie psycha - mam zaburzeina lękowe, a to co przeżyłem to ataki paniki [pewnie okołodepresyjne stany również]
04. super psycholog - pracujemy razem od 5ciu spotkań [Ann - thanks!

05. terapia manualna stawów żuchwowo - skroniowych - mega pospinane mięśnie, przerost mięśni żuchwy - pewnie będę kontynuował dalej z kręgosłupem, decyzja o wstawieniu implantu górnej 6tki - koniec z uczuciem przytkanego prawego ucha
06. Anioł Stróż [Mom, love Ya] - zamiast do lekarza, psychologa czy wujka google'a - dzwonię do niej, pomaga ZAWSZE!
07. tak jak olewałem 5 posiłków dziennie - tak teraz dieta pod drzwi....
000. eM - że daje radę ze mną

To tak w skrócie - nadal mam stany lękowe, zadowolony jestem z tego że mi uświadomiono co mi jest, chociaż jak wczoraj bolał mnie migdał i go rozdrapałem i splunąłem krwią to lekko mnie oblał pot.... [telefon do Anioła Stróża , wiadomo - racjonalna rozmowa uspokaja, ] jest we mnie ochota na kolejną wizytę u laryngologa, ale przecież miałem robioną pełną morfologię na własne życzenie dokładnie dwa tygodnie temu - o dziwo razem z Tsh wszystko kurw@ w środek, wszystko w połowie dopuszczalnego przedziału [chciałem sobie udowodnić, a może to takie pokrętne kombinowanie hipochondryka, że pierwsza była robiona jak jeszcze czułem się ok - bo to było pierwsze profilaktyczne badanie], a tak naprawdę trzeba rzucić palenie IQOS'a [fajki odstawiłem rok temu po 10 latach]
Nie wiem czy coś z tego przebija, ale w rzeczy samej bywa ciężko, cieszę się że trafiłem na to miejsce, cieszę się że jeszcze mi to nie rozpieprzyło życia, cieszę się że mam takich ludzi dookoła siebie jakich mam. Boję się kolejnych objawów [w sumie gdyby nie rozdrapanie tego migdałka to jedyne co mnie stresuje to cichy szum pulsujący - jak alarm na dzikie zwierzęta w samochodach / budynkach w jednym uchu a w drugim śmieszna sprawa, bo musi być mega cisza żeby to wyłapać - słyszę taki odgłos jaki jest w telefonie podczas gdy obie strony milczą w trakcie połączenia, taki elektroniczny szum - tak zdarza mi się rozmawiać przez komórkę 1.5h dziennie, może to nie dużo ale najwyraźniej mózg nagrał sobie płytę winylową i ją odtwarza, do tego taki jakiś dziwny szum który przypomina zjawisko bycia otumanionym - zupełnie jak w filmach.
Generalnie w ciągu 3-4 miesięcy miałem raka wszystkiego, komplet badań z super wynikami, zastanawiam się czy szum mi przejdzie a jak przejdzie to czy potem mi się rzuci na oczy lub też ile czasu mi zajmie odburzenie, bo mega szybko się wszystko pojawiło, przeleciało najgorsze lato mojego życia, sprawy zdają się być uporządkowane, pozostała somatyka plus praca nad .... nicnierobieniem
END.
p.s. nie , nie biorę żadnych leków bo stwierdziłem że to pierd...