Witajcie
Moze dziwny temat ale mam chwilowy kryzys. Nerwica daje mi mocno gdy jestem w duzym skupisku ludzi z dala od domu. Oczywiscie wiem jak do niej podchodzic aby nie panikowac. Jest duzo lepiej ale na drugi dzien czuje sie wypompowany smutny drazliwy. Chcialbym jeszcze nauczyc sie byc optymista i czerpac z zycia garsciami a nie ciagle umartwiac sie . Co mozna jeszcze robic?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lepsze zycie
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
Aby byc troche wiekszym optymista i aby sie ciagle nie umartwiac trzeba przede wszystkim pogodzic sie z tym, ze nie wszystko mozemy miec i nie wszystko nam zawsze wyjdzie. Trzeba zrozumiec ze czasem mozna cos stracic i cos przegrac, mnie takie nowe podejscie pomoglo w tym.
A takze skupiac sie na tym aby na poczatek byla choc minimalna poprawa w byciu optymista
A nie od razu porownywac sie do innych i nie od razu chciec tryskac humorem na co dzien 
A takze skupiac sie na tym aby na poczatek byla choc minimalna poprawa w byciu optymista


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 184
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 20:30
No wasnie mnie ciagle nachodza mysli dlaczego takie jest zycie. Ze musze przymuszac sie do pracy, ze nie moge kochac tak jak chce. Ciagle cos nie tak. Malo czasu na zycie radosc tylko obowiazki