Witam jestem Filip mam 23 lata i napisze wam moją przygodę z tym całym syfem o nazwie derealizacja/depersonalizacja.
Prawda jest taka, że choruje już na to 7 lat. Bywały różne momenty,raz lepiej raz gorzej. Było już tak podczas tej całej 7 letniej przygody, że cieszyłem sie życiem, objawy były mniejsze i można powiedzec prowadziłem normalny tryb, a bywało tak, że siedziałem wpatrzony w kąt załamany i jedyną rzeczą, która przyniosłaby mi ulge był sen.
Jedno jest pewne, te zaburzenie a w zasadzie choroba, (sorry ale jeśli ktoś nazywa DP zwykłym zaburzeniem i klasyfikuje je w jedenej rubryce z nerwicą czy fobią to generalnie nie wiem czy śmiać się czy płakac) jest strasznym cierpeieniem i to że nie ma objawów wytworzonych przez mózg typu omamy jak w schziofrenii nie oznacza przecież ze mamy do czynienia tylko i wyłącznie z zaburzeniem. Moja opinia jest taka, iż depersonalizacji derealizacji bliżej jest nawet do schizofrenii niż do nerwicy, tyle kropka Duze znaczenie ma dla mnie to ze istnieje wlasnie takie forum, że ten cholerna choroba ma poswiecony nawet oddzielny dział, i że tyle ludzi udziela się tutaj własnie na ten teamt. To świadczy iż DD jest częste, i nie jestem osamotniony w swoich objawach, super.
Generalnie jaki był początek, nie zdziwie nikogo jak napisze MARIHUANA, tak w wieku 16 lat zapaliłem blanta no i sie zaczeło, objawy typu wariowanie, poczucie nierealności, uczucie jakby zycie to był sen, oderwanie od własnego umysłu,ciała, brak emocji, anhedonia. To było straszne a jescze gorsze było to ze odrazu
jak na to zachorowałem to wiedziałem iż swiadomosc - nawet w śród lekarzy jest za niska, no bo przeciez trzeba do cholery sie wysilic, to trudne zaburzenia trzebva bnyc inteligentym człowiekem zeby w ogóle to zdiagnozowac, internet nie pomógł, mało było jeszcze na tamten moment badań na ten temat.
Nie będe oszukiwał DD/DP mam 24/h przez dokładnie 7 lat, ze zmienną intensywnoscią ale jednak mam. Odwiedzałem wielu lekarzy, część nie wiedziała oczywiście co to jest, niektórzy przepisywali leki, które nie pomagały.... troche tego było olanzapina,zoloft,abbilify,karbamazepina,pramolan,fluoksetyna,wenlafeksyna żaden nie pomógł.
Miałem jednak to szczescie ze znajomy polecił mi dobrą doktor, psychiatre profesor obecnie jestem na leku o nazwie amisan i coś sie zaczyna dziac objawy zmalały o jakies 10% (zawsze coś).
Echhh cóż wiecej, nie poddawajcie sie moze tak na koniec z tą chorobą jest ciężko ale da sie zyc mimo wszystko
Zamierzam sie udzielac na forum takze jeszcze pewnie bedzie czas zeby o tej dd czy innych teamtach bardziej porozmawiac.
POZDRAWIAM
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
7 lat z depersonalizacją - moja historia
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Można się oczywiście bawić w zabawę słowami zaburzenie/choroba ale to nie w tym rzecz.
Sam miałem stany DD przez 5 lat a mimo to nie mogę się zgodzić z takim stawianiem stanów tych na miejscu jakiejś wybitnie tajemniczej choroby.
Mówisz o swoim cierpieniu, objawach o tym, zę minęło 7 lat i to rozumiem, bo wiem jak bywa męczące życie z tymi stanami.
Ale ważne jest tu co innego a mianowicie to w jaki sposób do tej pory podchodziłeś do tych objawów, jak wygląda Twoje życie od tego czasu, czy w momencie kiedy zapaliłeś trawę lub wcześniej miałeś problemy natury emocjonalnej. Czy one nadal występują (poza DD).
Czy korzystałeś z jakiejkolwiek terapii?
Czy potrafisz nie analizować objawów jak są silniejsze?
Jest cała masa czynników, które mogą odpowiadać za to.
Jak będziesz miał ochote możesz czytnąć wpis: moja-historia-derealizacji-i-depersonal ... t3937.html
Sam miałem stany DD przez 5 lat a mimo to nie mogę się zgodzić z takim stawianiem stanów tych na miejscu jakiejś wybitnie tajemniczej choroby.
Mówisz o swoim cierpieniu, objawach o tym, zę minęło 7 lat i to rozumiem, bo wiem jak bywa męczące życie z tymi stanami.
Ale ważne jest tu co innego a mianowicie to w jaki sposób do tej pory podchodziłeś do tych objawów, jak wygląda Twoje życie od tego czasu, czy w momencie kiedy zapaliłeś trawę lub wcześniej miałeś problemy natury emocjonalnej. Czy one nadal występują (poza DD).
Czy korzystałeś z jakiejkolwiek terapii?
Czy potrafisz nie analizować objawów jak są silniejsze?
Jest cała masa czynników, które mogą odpowiadać za to.
Jak będziesz miał ochote możesz czytnąć wpis: moja-historia-derealizacji-i-depersonal ... t3937.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 14 grudnia 2016, o 15:11
Czesc Vicotr, my się już znamy z tej strony stary dobry Chomik/ nie wiem co sie stało z tamtym kontem chyba zapomniałem hasła nie ważne. Pisaliśmy o tym pare dobrych lat temu podczas naszych wyczerpujących rożmów na GG. Pozdrawiam Ciebie z tego miejsca, przeczytałem twoje posty o wyjściu z zaburzenia. Gratuluje, całe szczescie ze ci sie to udało. Ale nie w tym rzecz pisałem kiedys ze wyszedłem z tego, niestety na moment - powórciło. Postanowiłem na nowo ząłożyc konto i dołączyc do grona osób dla których derealizacja to niestety nie tylko przeszłość.Victor pisze:Można się oczywiście bawić w zabawę słowami zaburzenie/choroba ale to nie w tym rzecz.
Sam miałem stany DD przez 5 lat a mimo to nie mogę się zgodzić z takim stawianiem stanów tych na miejscu jakiejś wybitnie tajemniczej choroby.
Mówisz o swoim cierpieniu, objawach o tym, zę minęło 7 lat i to rozumiem, bo wiem jak bywa męczące życie z tymi stanami.
Ale ważne jest tu co innego a mianowicie to w jaki sposób do tej pory podchodziłeś do tych objawów, jak wygląda Twoje życie od tego czasu, czy w momencie kiedy zapaliłeś trawę lub wcześniej miałeś problemy natury emocjonalnej. Czy one nadal występują (poza DD).
Czy korzystałeś z jakiejkolwiek terapii?
Czy potrafisz nie analizować objawów jak są silniejsze?
Jest cała masa czynników, które mogą odpowiadać za to.
Jak będziesz miał ochote możesz czytnąć wpis: moja-historia-derealizacji-i-depersonal ... t3937.html
Tak, było do tego stopnia już źle ze wylądowałem u nastepengo psychiatri.Zaproponowal mi oddział dzienny psychiatryczny(nie szpital), wiadomo eksperci, itp itd. Chodziłem przez 3 miesiace codziennie procz wekendow 8 godzin, pomogło postawili mnie na nogi a dokładnie lek o nazwie amisan, nie mówie ze wyleczyli bo bym skłamał ale obnizyli silną depersonalizacje. Biore go do dziś.
Czy nie analizuje? Nie, generalnie obsesja na tym punkcie to pogarsza takze tego unikam, nauczłem sie w jakims stoniu tego przez te 7 lat, to jest bardzo wazne bo w momencie analizy tych stanów, pogarszamy je sobie sami - wiem o tym.
Problemy natury emocjonalenj miałem od zawsze typu natrectwa (mam stwierdzone OCD również).
pozdrawiam
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ano hej! Pamiętam te Nasze rozmowy na GG 
Wydaje mi się, że u Ciebie to DD jest i nawraca przez ogólny stan emocjonalny. Często jest tak, że jak DD złapie to potem kiedy my sami nie jesteśmy do końca "ułożeni" to lubi się pojawiać lub trwać. Zupełnie tak jakby umysł wydeptał sobie ścieżkę.
A miałeś kiedyś terapię nie kierowaną na samo DD ale na OCD i jakieś być może inne problemy?

Wydaje mi się, że u Ciebie to DD jest i nawraca przez ogólny stan emocjonalny. Często jest tak, że jak DD złapie to potem kiedy my sami nie jesteśmy do końca "ułożeni" to lubi się pojawiać lub trwać. Zupełnie tak jakby umysł wydeptał sobie ścieżkę.
A miałeś kiedyś terapię nie kierowaną na samo DD ale na OCD i jakieś być może inne problemy?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Filip Witaj ponownie , my się nie znamy ale możemy poznać .
A co Ci to DD przeszkadza powiedz mi po co się z nim szarpiesz jest to jest i niech sobie będzie . Ja myślę że nie możesz z tego wyjść bo nie akceptujesz , ale to tylko moja opinia .

W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .