Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ktoś zemdlał podczas napadu paniki?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

26 czerwca 2013, o 11:10

witam wszystkich, dręczy mnie jedno pytanie bo dużo się na ten temat naczytałam i nie wiem do końca jak to jest.
Czy komuś z was zdarzyło się zemdleć podczas napadu paniki? albo słyszeliście może o takich przypadkach?
Bardzo się boje że podczas napadu lękowego będąc daleko od domu mogę stracić świadomość i to mnie strasznie przeraża.
Proszę o wszelakie informacje na ten temat
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 czerwca 2013, o 12:40

Wiele osób z nerwicą lekową z napadami paniki boi się tego, ze gdzieś po wyjściu z domu zemdleje. Tak działa strach w nerwicy i lęk, taki sam lek jak przed chorobą, zwariowaniem itp.
I nie w tym problem polega czy mozna zemdleć.
Rozumiem, ze szukasz zapewnienia ale tak samo jak w przypadku innych pytań "nerwicowych" nie znajdziesz jednoznacznej odpowiedzi. Sam dawniej szukałem tego panicznie, bo też okropnie bałem się zemdleć, w nerwicy odczucie tracenia świadomości jest bardzo silne i przerażające. Więc rozumiem to.
Jednak rzecz w tym aby przestać się przerażać tak bardzo samego faktu omdlenia. Bo teraz tkwisz w lęku przed lękiem i lęku przed tym co się stanie i lęku przed objawem. Przez to nie dajesz sobie szansy na poprawienie swojego stanu z nerwicą.
Bo skupiasz się nie na tym co potrzeba.
Omdlenie jak omdlenie jesli by cię spotkalo to nawet nie będziesz wiedział kiedy (wiem, wiem ze to tak przeraza) ale jesli chcesz pozbyc sie nerwicy calkiem, trzeba porzucic ta chec sprawowania pelnej konmtroli nad tym co sie z nami dzieje i naszym cialem.
Polecam ci bardzo poznawczo - behawioralna terapie.
Przy omdleniu sie nie skompromitujesz tak jak myslisz ani tez nic sie tobie nie stanie takiego jak podpowiada ci wyobraznia.

Natomiast odpowiadajac na twoje pytanie, bo jednak juz dawniej wszelkie info na te tematy wyczytalem i zreszta w sumie rozmawialem z setkami ludzi z nerwica przez okres kilku ladnych lat wstecz.
I tak, na wszystkie te osoby tylko jedna, JEDNA osoba miala omdlenia i to od razu przy pierwszym ataku paniki, co dobrze sie sprawdza z tym co wyczytalem w ksiazce "Opanować Lęk". A mianowicie u osób u których miałaby być tendencja do omdleń wystapi to prawie zawsze już przy pierwszym ataku paniki. Jesli tak się nie stało to się już prawie na pewno nie stanie.
Można mieć uczucie okropnej słabości, bądź też klapnąc na podłoge z uwagi na hiperwentylację podczas ataku paniki ale świadomość mało kto traci przy ataku paniki. Ja poznałem tylko jedną taką osobę.
Przy ataku paniki ma się wysokie tętno i puls, i ma sie pelne gacie od adrenaliny, zwykle wtedy nie mdleje sie chyba ze ma sie do tego jakies skłonności, jak omdlewanie przy dużym strachu ale to właśnie przy pierwszym ataku wychodzi.

W kazdym razie nie w tym rzecz aby tak kontrolowac zaburzenie, bo lęk jest zmienny, boisz się omdlenia potem chorób i tak w kółko. Tu chodzi o to aby się przełamać i przerwać koło lęku przed lękiem. Polecam terapię.
Polecam temat viewtopic.php?f=6&t=46
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
świstakejro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 93
Rejestracja: 24 czerwca 2013, o 12:50

27 czerwca 2013, o 12:56

hej, na nerwicę cięrpię od 10ciu lat i wiem juz na jej temat bardzo dużo. Nigdy mi się nie zdarzyło zemdleć i nigdy o takim przypadku nie słyszałam ale ostatnio ktoś tu na forum napisał ze zemdlał choć był świadomy wiec mnie to zastanowiło i stad moje pytanie.
Wiadomo ze podczas ataku boimy się różnych rzeczy w tym najczęściej utraty kontroli, panowania no i właśnie zemdlenia.
Chodzę ponad rok na terapie behawioralno- poznawczą, pomogła mi troche. jak nie chodziłam dalej niż 1km od domu tak nawet udało mi się pojechać metrem do centrum Warszawy, wsiaść w busa i pojechać busem do domu 180km stąd. jednak to dziadostwo znowu wróciło i pogorszyło mi sie do tego stopnia, ze boje sie sama siedzieć w domu.Nie poddaje sie tylko dołuje mnie to, ze trzeba zaczynać wszystko od początku a było juz tak dobrze.
No ale wiadomo, miałam stresujący miesiąc, życie w ciagłym napięciu i w końcu napięcie poszukało drogi ucieczki z orgnizmu.
Biore leki Efectin ER, lek który bardzo mi pomógł. Testowali na mnie różne, żaden nie działał, miałam lęki i epizody depresyjne i gdyby nie leki to bym była w czarnej dziurze albo na tamtym świecie.
Podobno w nerwicy dobre jest to, ze lęk przed śmiercią hamuje nas przed popełnieniem samobójstwa wiec chociaż jeden problem z głowy
A teraz z innej beczki.

To co napisze uważam za istotę problemu lęków napadowych i nerwicy ogólnie. Do części przemyśleń doszłam sama.

Otóż trafiłam ostatnio na ksiażkę PAuline McKinnon która twierdzi ze przyczyną ataków lękowych jest nagromadzone w organiźmie napięcie które nie ma się jak uwolnić.
Po obserwacjach siebie w ciągu tych 10ciu lat dochodze do wniosku że jest to jedyna słuszna teoria.
Podczas stresu nasz organizm się spina aby jak wiadomo walczyć lub uciekać, stres mija i się rozluźniamy prawda?
Pewnie nie raz doświadczyliśmy tego na egzaminie gdzie na poczatku nic się nie wie a potem gdy napiecie troche opadnie to człowiek sobie przypomina wszystko i czuje sie wyczerpany bo pzrecież był w pełnej mobilizacji spowodowanej stresem i napieciem.
I ten sam mechanizm działa w lęku.

Gdy przez długi czas działa na nas czynnik stresogenny, żyjemy w ciagłym napieciu, nasz organizm jest ciagle pobudzany różnymi bodźcami aby był w ciąglej gotowości do walki lub ucieczki. Mięsnie mamy spięte, nie możemy spać, nie możemy jeść, ciągle chodzimy pobudzeni, podminowani, wraźliwi na wszystkie zewnętrzne bodźce itp. Ja tak miałam na 2 miesiące przed maturą non stop (po kilku latach dopiero pokojarzyłam fakty) .
I jeżeli stan taki trwa dłuższy czas to organizm jakoś musi poszukać ujścia napięcia. Najczęściej objawia się to przez właśnie takie wyładowania w naszym organiźmie jakimi są napady paniki.
Organizm nie może już dłużej być taki spięty, nie wytrzymuje ciśnienia i sam sobie pomaga w ten sposób. To jest też taki jakby nasz mechanizm obronny .
Można to porównać z orgazmem.
Jest pobudzenie, wzrost napięcia, napiecie coraz silniejsze aż do punktu kulminacyjnego w którym dochodzi do uwolnienia napięcia i mamy orgazm, nieprawdaż? Przez nasze ciało przechodzą fale spazmów (podobnie w ataku lękowym tylko są troche inne), serce bije, szybko oddychamy a na koniecjesteśmy słabi i wycieńczeni.
CDN
Musisz pozwolić sobie umrzeć żebyś mógł dalej żyć
wiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 lipca 2013, o 21:54

23 lipca 2013, o 00:57

Ja mam ataki od jakiś 7 lat i nigdy nie zemdlałam. Oczywiście wiele razy miałam wrażenie, że tak właśnie się stanie, ale nic się nie wydarzyło. Do przedmówczyni: lęk przed śmiercią niestety nie wyklucza samobójstwa.
ODPOWIEDZ