Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kryzys

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Wiktoria45
Świeżak na forum
Posty: 14
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 11:55

7 września 2020, o 20:57

Hej. Jakiś miesiąc temu przeżywałam swój kolejny(a zarazem drugi w życiu) "epizod" nerwicowy. Były to ataki paniki, lęk przed derealizacją i silny stres. Po zapoznaniu się z nagraniami divovica praktycznie wszystko przeszło, ale jest coś co nie daje mi spokoju. Zaczęłam stresować się spotkaniami z przyjaciółmi, z rodziną. Kiedy mam spotkać się np z koleżanką której nie widziałam x dni, to zaczynam się stresować przed samym spotkaniem. Na spotkaniu potrafię być wycofana, spięta, kontroluje się za bardzo. Kiedy wracam do domu rodzinnego, to ciężko jest mi rozmawiać z własnym bratem, nie wiem co mam mówić.. W sensie, nie czuje się ostatnio sobą, za bardzo kontroluje to co chce mówić, oceniam się negatywnie. Mieszkam z moim chłopakiem, i kiedy wracam do niego po dłuższej rozłące, serce bije mi tysiąc razy na minutę, stresuje się tym że zacznę się go bać, i tak jest rzeczywiście. Boje się że nie będzie o czym gadać, że zobaczy że ja się stresuje przed nim. Wiecie, to uczucie jest okropne i nie daje sobie rady z tym wszystkim. Bo jak można bać się swoich bliskich? W przypadku chłopaka ten strach trwa Tylko chwilę ale ja boje się że w końcu będę się go bać zawsze i zniszczę ten związek, a tego bym nie chciała. Dodam że od kilku/nastu lat choruje na fobię społeczną, i nie wiem czy ten strach wynika z nerwicy czy fobii.. Zauważyłam że ja ciągle boje się że zacznę się bać swoich bliskich, i tak się rzeczywiście dzieje. Jeśli chodzi o chłopaka, to często jest dobrze między nami, dogadujemy się, i czuję się przy nim swobodnie, ale czasem przychodzą te myśli że "co jeśli będziesz się ciągle go bała" i zaczynam się nakręcać. Wiem że to tylko myśl, i że trzeba je ignorować ale ja mam złe doświadczenia z przeszłości. Kiedyś studiowałam i przez to że zaczęłam się bać czytać na głos, zrezygnowałam ze studiów. (Wiem, komiczne) Czasami mam takie myśli w stylu "co jeśli zacznę się bać mówić przy nim, i mnie zostawi?" Przecież mój umysł ma dowody na to że lęk może mi dużo zabrać.. :( dla mnie ten problem jest mega dołujący, ponieważ nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Zawsze było normalnie, i nie pomyślałam że można bać się czegoś takiego. Mam nadzieję że dodacie mi otuchy :friend:
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

7 września 2020, o 21:45

Rozumiem Cie bardzo i wiem jak to jest kiedy kazde spotkanie ze znajomymi zaczyna sie od somatow, mysli i innych fantastycznych zjawisk. Rozumiem tez kontrole przy mowieniu - kazde wypowiedziane slowo moze stac cie powodem do rozkminy - a czy juz zwariowalem ze tak mowie/mysle, a ze nie pamietam, a ze zapomne, a ze wszyscy widza ze cos jest nie tak... I tak dalej i tak dalej. Chcialbym ci napisac - zrob tak i tak i to zaraz minie. Ale nie ma takiej recepty. Trzeba nad tym przejsc do porzadku dziennego i robic swoje. Zauwazac, ze tak naprawde nic sie nie dzieje. Te obawy nie przekladaja sie na rzeczywistosc. Np. klotnia z partnerem - Nerwica robi z takich zdarzen pieklo wewnetrzne - czy na pewno dobrze mowie? czy na pewno mam racje? A moze to juz schiza ze sie klóce? Zwariuje albo to juz sie stalo, itd, itp. Nawet nie da sie opowiedziec o tych myslach i emocjach. Ale potem wszystko wraca do normy. Wszystkie te mysli i emocje byly bez sensu. Trzeba sie tego trzymac i niestety przejsc do porzadku dziennego, az to o czym piszesz straci wartosc. Pojawi sie takie przekonanie ze owszem sa te mysli i emocje i ze zaraz nie dasz rady ale staje sie to odlegle i zdajesz sobie sprawe ze to fikcja. Potem juz latwo sie to „odklada” na bok. W koncu wszystko wraca do normy jesli sie nie nakrecasz. Im szybciej to zrozumiesz tym szybciej tak bedzie.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
ODPOWIEDZ