23 marca 2013, o 23:53
Nie unikac. Tylko nie unikac luster, spojrzeń, to utrwala tylko ten cholerny lęk.Powoduje, ze ciągle boimy się tej depersonalizacji i uważamy, ze te objawy są tak dziwne, ze pewnie psychiczne i nam odbija.
Ja czesto dawniej jak przechodziłem obok lustra zamykałem oczy bądź odwracałem głowę, jak wychodziłem z prysznica robiłem wszystko aby nie patrzeć w lustro bo to uczucie obcej osoby mnie dobijało całkiem. I zaraz obecne pytania kim jestem. Potem jak mialem problemy z odczuwaniem obości znanych miejsc chodzilem ze spuszczoną głową tak aby nie patrzeć na nic a przy okazji, zeby nie patrzeć tez na nogi bo były doczepione... chodzilem jak dziwak, do dzis mam odruch pochylania glowy.
I tak sobie zylem unikalem, balem sie i chorowalem.
Przez to ciagle analizowalem ten stan, skanowalem otoczenie i siebie, ciagle wczuwalem sie w siebie czy to odczuwam czy tez nie. Ciagle frustracja ze jednak tak i strach ze to nie minie i zwariuje.
Jak sobie odpuscilem, porzucilem to martwienie sie tym stanem, pogodzilem sie ze ono bedzie trwalo, zaczalem patrzec na swiat nie wczuwajac sie czy widze dobrze czy nie, mimo objawow patrzylem w lustro i golilem sie (kiedys to byl najgorszy moment) juz nie analizujac i nie bojac sie, pogodzilem sie ze bede sie czul tak obco bo mam depersonalizacje i takie sa jej objawy.
Wiem teraz ze dzieki temu odpuscilem sobie i spuscilem pary, przestalem sie bac objawow depersonalizacji i derealizacji, przestalem skanowac bo nie bylo czego, nie musialem juz sie utwierdzac czy dd jest czy nie ma bo uznalem ze bedzie juz zawsze. Dzieki temu porzucilem kontrole objawow i zaburzenia.
I tak naprawde dzieki temu wyzdrowialem. I to w naprawde szybkim tempie.
Czesto piszemy o nawrotach, ze boimy sie nawrotow, ktos mi ostatnio na PW napisal ze skoro mam nawroty to nie wyzdrowialem.
To jest bledne myslenie, bo co oznacza slowo nawrot? Ja nie mam już lęku, atakow paniki, dd 24 na dobe, ktora nie daje mi zyc.
Do tego derealizacja jako taka jest to stan ktory moze sie pojawiac przy gorszych stresach. I ja sie z tym pogodzilem, taki mam organizm i słabszy układ nerwowy.
Derealizacja czy depersonalizacja sa to stany ktore odczuwaja miliony osob i nie uskarazja sie na nie bowiem nie maja przed nimi stracha i te stany zniakja szybko. Szok moze wywolac objawy dd, dluzsze siedzenie przy kompie przy odpowiednim swietle, stany medytacji, brak snu, okresy zdenerwowania, stres.
Wiec naprawde nie ma co sie dziwic ze lęk czy nerwica, i tym pdoobne rzeczy również moga to wyzwalać.
Są choc rzadko ale sa gorsze dni kiedy mam wszystkiego dosc, ze nagle przestaje czuc rece, poznawac sie w lustrze, czasem jestem do tego niewyspany, zmeczony, zestresowany.
Ale wiem ze te objawy to nie choroba, nie powrot lęku czy depersonalizacji jako zaburzenia, tak reaguje moje cialo na to przemęczenie i inne kłopoty i najwazniejsze ze dostrzegam ta roznice miedzy objawami derealizacji jako stresu i przemeczenia a zaburzeniem.
Bo bardzo łatwo mógłbym wpaśc znowu w lęk kiedy przestaje czuć ręce to bym mógł spanikowac, nakrecać się, biadolić ale ja wiem, ze to za chwile minie ewentualnie minie jak odeśpię.
I rzeczywiście kilka razy mi się zdarzyło, ze nagle poczułem się dziwnie obco, i po godzinie albo rano czułem się już okey. Grunt to nie bać się tych objawów i podejść do nich odpowiednio, traktowac je jako cos czym sa naprawde a nie tym co podpowiada nam lęk.
A objawy dd są naturalnym stanem organizmu, nie można od nich zwariować, nie można mieć ich zawsze, nie można się w nich zatracić. Ale mozna zaczac z nimi żyć i nie bac się ich a one znikają.
Choć wazną rzeczą jest aby nie żyć w jakimś skwaszonym środowisku, czyli jak mamy bardzo złą sytuacje w domu, to czesto ciągłe stresy dają ciągłe dd. I tak w kółko. Choć można też myśle sobie wtedy poradzić ale już jest trudniej. Bo jedno nakreca drugie.