
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jestem tutaj nowa
-
- Świeżak na forum
- Posty: 3
- Rejestracja: 8 sierpnia 2016, o 12:42
Witajcie, nie wiem, czy w ogóle ktoś tutaj jeszcze wchodzi, ale spróbuję. Mam 25 lat. Od jakiegoś tygodnia, może troszkę dłużej zaczęłam się dziwnie czuć. Poszperałam w necie, wyszło... Przypomniałam sobie, że jako dziewczynka 13/14 letnia miałam problemy z sercem, w nocy miewałam duszności, serce mi kołatało. Jeździłam z mamą po różnych specjalistach w Polsce, żaden nie stwierdził niczego większego, jak zaburzenia rytmu serca. Pamiętam, że w momencie kiedy "zachorowałam na serce" miewałam ataki strachu, takiego lęku, dostawałam drgawek, serce mi kołatało, ciągle chodziłam za mamą, żeby tylko nie być sama, żeby przypadkiem nic mi się nie stało. Teraz będąc w tym wieku, znowu dostałam w nocy takich drgawek, uczucia drętwienia nóg, kołatania serca, zaczęłam podchodzić do lustra, żeby się oglądać. Mówiłam sobie "Spokojnie, to chwilowe, przejdzie, nie zwariowałaś...", ale takie nerwowe ataki miewałam w nocy jeszcze ze dwa razy, oczywiscie nakrecając się tym, że nie jestem sobą, że to wszystko takie dziwne. Przejrzałam fora wzdłuż i wszerz, wiem, ze najlepiej o tym nie myslec, staram się zajmować czymkolwiek i wtedy jest luz, jestem szczesliwa, ale tylko zaczne myslec ... koniec wtedy wszystko wraca. Najgorsze u mnie jest to, ze pomimo tego, ze pracuje u taty... tej pracy nie ma codziennie. Wstaje o 11:00 i zastanawiam się co ja będę robiła? Przecież ja już mam 25 lat, a nie mam normalnego zajęcia , nie dostaję od jakiegoś czasu wypłaty, bo tata chyba sądzi, że nie trzeba. W dziecinstwie miewalam różne traumy związane z tym, że leci na mnie wielka, ogromna metalowa kula. Jakis czas temu zmarla babcia mojego narzeczonego z ktora bylam ogromnie zżyta. Przewróciła się, złamała biodro i po tyogniu odeszla, mimo, że była to osoba, która mogła żyć sto lat. Rodzice mojego narzeczonego rok temu rozeszli się, więc to też jakoś przeżyłam, bo u Niego w domu nie było dobrej atmosfery, musiałam każdego wspierać. Moje studia.... już dawno powinnam je skoczyć, ale niestety robię licencjat 4 rok... Ale jesli chodzi o samą mnie, pomijając te historie z dziecinstwa itd., dawno o tym zapomnialam, smialam się z tego, gdy to wspominałam, zawsze walczylam o swoj zwiazek do konca, mialam swoje zdanie w kazdej sytuacji. Moje studia daly mi niezle popalic, mialam ostatnio kryzys w zwiazku, ale juz jest okej. Czy moze ktos mi powiedziec, czy ja sobie poradzę bez pomocy psychiatry? Nie chcę nikomu w domu mowic o tym jak się czuję, bo wiem jakie będą reakcje "Przestan wymyslac, naczytalas się, znowu sobie wkręcasz", bo faktem niestety jest, że jeśli chodzi o choroby naprawdę jestem przewrażliwiona... Martwię się o wszystkich, moja siostra ma od ponad roku nowego faceta, którego nie mogę zaakaceptować z mamą. Z siostrą mój kontakt także się urwał do minimum przez niego. Miewam okropne sny, po ktorych budze sie z kolataniem serca. Muszę cały czas z kimś być, bo wtedy o tym nie myślę, a niestety bywają dni, kiedy jestem zupełnie sama. Dlatego proszę Was o parę słów wsparcia
Liczę na odpowiedzi.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 6 sierpnia 2016, o 00:10
Też tak miałem, że bałem się zostawać sam, bo coś mi będzie.Miałem robione wszystkie badania pobieranie krwi,ekg itd
Wszystko było w normie, ale dalej się bałem zostawać sam i objawy nie ustępowały.Sam wyszedłem z tego stanu.Zacząłem częściej spotykać z przyjaciółmi,odnalazłem swoją pasje, ale najważniejsze to "nie przekładać cudzych potrzeb ponad własne"Taki zdrowy egoizm.
"Rodzice mojego narzeczonego rok temu rozeszli się, więc to też jakoś przeżyłam, bo u Niego w domu nie było dobrej atmosfery, musiałam każdego wspierać."
Nic nie musiałaś.
"Martwię się o wszystkich, moja siostra ma od ponad roku nowego faceta, którego nie mogę zaakceptować z mamą"
Jest to zrozumiale, ze się martwicie, ale zakładam ze twoja siostra jest pełnoletnia i twoja siostra ma swój rozum.
Samemu na prawdę da rade z tego wyjść tylko jest trochę ciężko, polecam ci wizytę u psychologa, on ci wyjaśni troch więcej.
Mam nadzieje, ze pomogłem choć trochę.
Wszystko było w normie, ale dalej się bałem zostawać sam i objawy nie ustępowały.Sam wyszedłem z tego stanu.Zacząłem częściej spotykać z przyjaciółmi,odnalazłem swoją pasje, ale najważniejsze to "nie przekładać cudzych potrzeb ponad własne"Taki zdrowy egoizm.
"Rodzice mojego narzeczonego rok temu rozeszli się, więc to też jakoś przeżyłam, bo u Niego w domu nie było dobrej atmosfery, musiałam każdego wspierać."
Nic nie musiałaś.
"Martwię się o wszystkich, moja siostra ma od ponad roku nowego faceta, którego nie mogę zaakceptować z mamą"
Jest to zrozumiale, ze się martwicie, ale zakładam ze twoja siostra jest pełnoletnia i twoja siostra ma swój rozum.
Samemu na prawdę da rade z tego wyjść tylko jest trochę ciężko, polecam ci wizytę u psychologa, on ci wyjaśni troch więcej.
Mam nadzieje, ze pomogłem choć trochę.
-
- Świeżak na forum
- Posty: 3
- Rejestracja: 8 sierpnia 2016, o 12:42
Dopiero dziś odczytałam Twoją odpowiedź za którą dziękuję
Dziś jest ze mną o niebo lepiej jak na początku, kiedy nie wiedziałam za bardzo jak sobie z tym radzić. Staram się ignorować wszelkie natrętne myśli, o DD nie myślę, nie skupiam się na tym. Oczywiście miewam momenty, że sama się czymś nakręcę, jakąś niepotrzebną myślą, np.kiedy jestem sama w domu, ale szybko staram się ją przestawić. Stan nerwicy zaakceptowałam i lęków już nie odczuwam jak na początku. Pozdrawiam 

