Olalala pisze: ↑22 października 2017, o 11:41
Jak tak czytam Was to widzę te nasze podobieństwa i tak noz w kieszeni mi sie wtedy otwiera po jakiego grzyba rodzice nas tak do siebie przywiązywali? Dziecko w którymś momencie zycia emocjonalnego powinno odgrodzić się od rodziców, a rodzice powinni mu w tym pomóc. Tylko w ten sposób moze zdrowo zbudować swoja wartość samego siebie, nie uwiklana w relacje z rodzicami. A rodzice za wszelka cenę chca chca chronić te swoje dzieci, a potem dzieci placa za to cenę.
Druga sprawa jaka mi sie rzucila w oczy to ta chęć pokazywania wokół tej swojej siły, bo przeciez trzeba być twardym i silnym. A w środku człowiek dygocze jak osika. Nie uważacie, ze w ten sposób realizujecie program włożony do Glowy przez rodziców? Oni zapewne sami nie umieli radzić sobie z własnymi emocjami, wiec albo wybierali przesadna ochrone-kontrole albo przesadna sile zyciowa i twardość.
Mysle, ze tu duży krokiem aby sobie z tym poradzić to: A/ oddzielenie swojego zycia of rodziców, choćby to na poczatku bolało bardzo i powodowało jeszcze większy lęk B/ uczenie sie samego siebie z różnymi emocjami i odczuciami. Tutaj fajnie jest znaleźć ludzi, którzy nas wysluchaja i zaakceptują z tym wszystkim.
To jest dosyć trudny temat, bo samo wychowanie dziecka jest sprawą otwartą. Mozna zrobić mały błąd w wychowaniu i juz dziecko ma "kuku" na całe zycie i jakies skrzywienie. Bo nie oszukujmy sie, kazdy jakieś ma.
Ja osobiście mam skrzywienie przez bycie słynnym jedynakiem i zyciem pod 100% opieką. Ale czy mogę za to kogoś winić ? Przynam, ze zwalenie winy daje ulge i nie obarcza się człowiek psychicznie w środku, ale kiedys ten temat poruszałam w innym poście i mam wrazenie, ze jeśli źle do tego człowiek podejdzie to prędzej zrobi mur z rodziną i wyjdzie gorej. Chyba, ze ktos ma naprawde toksyczny dom, wtedy to pomaga, moze . Myslę, ze tu prędzej pomoze akceptacja wszystkiego, w tym błędów wychowania naszych rodziców, ktore my będziemy moze i odczuwac całe zycie. Aktualnie mam delikatny mind fuck w głowie i hulanke emocjonalną wiec dąze do względnego spokoju, ale z czasem sama będę chciała pogłówkować w tym temacie. Moze z psychologiem ? Sama nie wiem.
Osobiscie zauwazyłam, ze poza domem czuje sie lepiej, ale czuje tez jakąś tęsknote, a jak wracam do rodziców, to czuje pewien niedosyt. Brak wielkich rodzinnych rozmow i ciepła ogólnego jakie widziałam zawsze w filmach albo jak przedstawiali inni ludzie. Ale rowneiz mam swiadomosc, iz od zawsze nadmiernie dramatyzowałam wiec spojrze zapewne jeszcze na to inaczej jak sie uspokoje.
W temacie ludzi, to powiem, ze to nie jest łatwy temat (ah to brzydkie powtórzenie

. Bo poza psychologiem, jak obca osoba cie nie tyle co zaakceptuje ale i zrozumie to naprawdę zazdroszczę takiej relacji. Bo nerwicowcow ciezko zrozumiec i nie powinnismy tego wymagac od innych ludzi. Zamiast szukać u innych tego raczej sami powinniśmy sie akceptować, ale to temat bardzo trudny nawet u osób względnie zdrowych psychicznie.