Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak ukryć złe samopoczucie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

16 kwietnia 2019, o 13:03

Moze tak być.
Jeszcze tu chcoalem dodac zeby nie bylo niejasnosc to nie jest tak ze nie ma i nie bylo akceptaxji u partnerki moich cech.
Wlasnie wczesniej za kazdym razem jak rozmawialismy to mowila mi ze cieszy ją ze jej mowie o swoich uczuciach o emocjach ze jej to imponuje. Mowila ze zupelnie nie przeszkadza jej moja nerwica ze jej to w zaden sposob nie przeszkadza ze jedynie czasem martwi. Mowila ze kocha moja niezdarnosc i ze sam siebie powinienem zaakceptowac. Tak bylo caly czas... trudno wiec mowic zebym czul sie nieakceptowany. Jak byly klotnie to tez mi mowila ze ma gorsze dni bo np w prqcy ma nerwowke albo ze okres itp i dlatego ja czasem denerwuje ale normalnir tego nie ma.
Dopiero wczorajsza rozmowa byla zaprzeczwniem tego wszystkiego bo uslyszalem ze moje zaburzenia lekowe zaczwmy ostatnio meczyc ze tak wczesniej nie bylo ale to siw w ostatnim czasie zmienilo. Ze powodem jej zlego samoppczucia jest moja nerwica ze moja niezdarnosc tez ja irytuje. Czyli generalnie zmiana zdania o 180 stopni. Nie wiem moze faktycznie to bylo mowione w nerwach a ja sie niepotrzebnie tak tym przejalem. Ale nie zgadzam sie z tym ze jestem nieqkceptowny no chyba ze ta akceptacja skonczyla sie 2 tygodnie temu.
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

16 kwietnia 2019, o 13:27

Słuchaj, bo jakiś czas można akceptować, ale myślę że bliscy osoby zaburzonej po prostu juz czasem tracą cierpliwość jak mijaja miesiące, a dalej ktos nawija tylko o nerwicy i rozstawia wszytskich po kątach przez swoje złe samopoczucie. I ja sie nie dziwie bliskim, bo ile można. Każdy ma jakies swoje problemy, swoje trudy, życie sie toczy normlanym rytmem, a zaburzonyms ie ywdaje ze wszystko powinno się kręić tyko wokół ich zaburzenia. Moim zdaniem na dłuższą mete mało kto wytrzyma taki układ. Ja po wyjściu z zaburzenia sama stwierdziłam, że nie wiem czy bym wytrzymaa gdyby ktos z moich bliskich sie zachowywał tak jak ja w zaburzeniu i całe nasze życie musiałoby się kręić tylko wokół nerwicy.

Nerwicowcy to ogromni egocentrycy i często egoiści. Naprawdę polecam po prostu zająć się życiem, zianteresować bardizej życiem drugiej strony, może jej probemami, zrobić cos dla drugiego człowieka, a nie tylko skazywać innych na nerwicowe humorki. SKupienie uwagi na drugim cżłowieku i uzdrowi relacje i samemu zaburzonemu pozwoli wyjść z będnego nerwicowego koła.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

16 kwietnia 2019, o 13:37

No ale jesli czuje sie źle ale zajmuje sie wszystkim co trzeba i dziewczyna mowi mi
Widze ze sie zle czujesz. Mowie ze nie i chce zmienic temat zeby o tym wlasnie nie gadać. Ale ciagnie mnie za jezyk no to mowie tak czuje sie zle ale nie rozmawiajmy o tym przejdzie mi i zajmuje sie czyms innym. Czy to jest takie meczace dla innyh i jesli tak to co mi radzic w takiej sytuacji ? Co mam innego zrobic ?
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

16 kwietnia 2019, o 17:31

SCF pisze:
16 kwietnia 2019, o 13:37
No ale jesli czuje sie źle ale zajmuje sie wszystkim co trzeba i dziewczyna mowi mi
Widze ze sie zle czujesz. Mowie ze nie i chce zmienic temat zeby o tym wlasnie nie gadać. Ale ciagnie mnie za jezyk no to mowie tak czuje sie zle ale nie rozmawiajmy o tym przejdzie mi i zajmuje sie czyms innym. Czy to jest takie meczace dla innyh i jesli tak to co mi radzic w takiej sytuacji ? Co mam innego zrobic ?
Hej nie przejmuj się. Twoja dziewczyna pewnie się martwi. Nie radzi sobie z tą sytuacją. Myślę że jest to trudne jak każda inna choroba bliskiej osoby. Ale nie ukrywaj na siłę złego samopoczucia bo tworzysz napięcie. Oczywiście że nie należy ciągle o tym gadać.
Awatar użytkownika
Sky22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 15 kwietnia 2019, o 00:23

16 kwietnia 2019, o 20:15

SCF pisze:
16 kwietnia 2019, o 10:50
Nie wiem. Na początku mowila ze to akceptuje i jej to nie przeszkadza.
Teraz mowi ze no akceptuje ze tak mam ale zaczelo jej to przeszkadzać. Zaczęło na nia mocno oddzialywac moje zle samopoczucie- bardzo źle.
I ja faktycznie nie wiem czy to masens w tskim wypadku :(
Ja powoli staje się mistrzem kamuflażu 😜 od małego wszystko ukrywałam w sobie i teraz kiedy mam problemy też to robię.wiadomo nie zawsze wychodzi tak jak chce,ale się staram bo nie znoszę w kółko tych samych pytań:jak się czujesz, wszystko ok ?
W związku też mam teraz trochę zamieszania
U mnie np jest taka sytuacja,że chłopak dowiedział się że coś się dzieje jak powiedziałam mu ,że idę do psychiatry.z początku wszystko się zmieniło bo stal się opiekuńczy,cały czas starał się być spokojny i był zainteresowany moim zdrowiem,ale to było tylko do czasu.oczywiscie powiedziałam mu na początku,że boję się że mnie zostawi,że będę dla niego ciężarem i wszystkiemu zaprzeczył.Teraz niestety już nie jest tak kolorowo.Juz kilka razy słyszałam że jestem jeb*****,że mnie nie rozumie,że "pierdziele" mu wyjścia ze znajomymi..zauważyłam że teraz mu bardziej przeszkadzam niż jestem potrzebna,bo ciągle ma mnie gdzieś i chyba zaczynam mieć dosyć takiego "związku " 😣
Czasami mam ochotę być z kimś kto ma problemy takie jak ja bo chociaż by mnie rozumiał 🙄
''Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać"
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

16 kwietnia 2019, o 20:52

Oj nie. Uwierz mi lepiej nie hyc z kims o talich samych problemach. Ja taki zwiazek mialem i fakt rozumieliamy siw pod tym wzgledem ale tez wzajemnie sie nakrecalismy i to bylo toksyczne dla nas obu. Lepiej mysle byc z kims kto tego nie ma i probowac sie przy tej osobie oburzać. Ale to jest moje zdanie.
Awatar użytkownika
Sky22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 15 kwietnia 2019, o 00:23

16 kwietnia 2019, o 23:09

SCF pisze:
16 kwietnia 2019, o 20:52
Oj nie. Uwierz mi lepiej nie hyc z kims o talich samych problemach. Ja taki zwiazek mialem i fakt rozumieliamy siw pod tym wzgledem ale tez wzajemnie sie nakrecalismy i to bylo toksyczne dla nas obu. Lepiej mysle byc z kims kto tego nie ma i probowac sie przy tej osobie oburzać. Ale to jest moje zdanie.
O tym nakrecaniu nie pomyślałam.. faktycznie to mógłby być kiepski pomysł pod tym względem.teraz ciężko znaleźć"normalnego" człowieka,który będzie też wyrozumiały i pomoże w zmaganiach.takich ludzi to jest może garstka 😔☺️
''Często usiłujemy ukryć nasze uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać"
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

16 kwietnia 2019, o 23:44

Hmm z mojej perspektywy to wygląda tak.
W zaburzeniu wiadomo czujemy się źle, nawet bardzo źle. Czasem warto się wyżalić komuś, popłakać i po prostu pogadać i wyrzucić te emocje z siebie - to normalne i potrzebne. Ale nie możemy tego robić ciągle z dwóch powodów. Nie dość, że może to męczyć po prostu drugą osobę, bo wiadomo, że jeżeli ciągle ktoś wysluchuje od kogoś, jak to jest mu źle i ciągle go pociesza to na dłuższą metę robi się to frustrujące. A drugi powód to taki, że po prostu przedłużamy sami sobie zaburzenie, ciągle się frustrując, jak to jest nam źle.
Także popłakać, wyżalić się - okej, ale raz na jakiś czas, a nie ciągle.
To jedno, nie wiem czy Ciebie to dotyczy.
Po drugie, moim zdaniem, jeżeli Wasz związek opiera się na wzajemnym wsparciu i zrozumieniu, to po prostu powiedz swojej dziewczynie, że czasem czujesz się gorzej, źle, ale nie zawsze chcesz o tym rozmawiać, bo to po prostu, jak mówiłam, przedłuża Twoje zaburzenie, nadajesz temu uwagę. Wytłumacz jej to swoimi słowami. Możesz jej też powiedzieć, że czasem potrzebujesz się wyzalic i pogadać jak Ci jest źle, ale że nie chcesz tego robić ciągle, bo to tylko przedłuża twoje złe samopoczucie.
Powiedz jej żeby się nie martwiła o Ciebie, bo jak będziesz chciał pogadać o swoim złym samopoczuciu to po prostu to zrobisz, jak będziesz czuł taką potrzebę.
Co do tego, że zaczęła ją frustrować Twoje zaburzenie, to nie przejmuj się tym. Może miała po prostu jakieś stresy, zły dzień i tak powiedziała. To zrozumiałe, że to może frustrować. Ale jak mówiłam, może po prostu powiedziała tak bo miała jakieś stresy lub gorszy czas.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

16 kwietnia 2019, o 23:58

Ale wy nie rozumiecie. Ja sie nie żale że jest mi źle. Ja sie czuje zle to po mnie widac i na pytanie czy czuje się źle odpowiadam ze tak ale nie za bardzo chce o tym rozmawiać. Tylko tu mi powiedziala nie to że jej ciagle narzekam i ja to meczy tylko to ze ona widzi moj slaby nastroj i jej się to mimowolnie udziela i to jest dla niej męczące. Powiedziała że 2 tygodnie temu jak mialem gorszy okres - 1/3 niedzieli to to w niej wywołało zly humor i nerwowość ktora trwa do teraz. Wtedy właśnie mnie pytała czemu sie zle czuje to ja to skojarzylem ze spotkaniem klasowym na którym z nikim prawie nie umiałem nawiązać rozmowy i ze jest mi smutno że z nikim nie mam kontaktu i ze nie mam kolegów- to jej powiedziałem, pocieszyła mnie wtedy i to był koniec tematu. I podobno to na nia bardzo zle podziało do tego stopnia ze jest wkurwi@na do dzis.... ale nie rozumiem dlaczego taka rzecz miala by tak mocno wytrącić człowieka z równowagi zeby go tak dlugo trzymało. To brzmi totalnie bez sensu i moze faktycznie jest tak ze to była paplamina w nerwach i niewarto sie nia przejmować...
Awatar użytkownika
bbea
Forumowy szyderca
Posty: 413
Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25

17 kwietnia 2019, o 00:27

No to brzmi bez sensu albo brzmi jakby twoja dziewczyna sama miała jakieś problemy emocjonalne. Bo wiadomo ze nastrój bliskiej osoby się udziela no ale bez przesady ze jest wkurwiona 2 tyg przez twoj gorszy nastrój, gdzie nawet nie marudzisz za bardzo.
Ja akurat jestem zwolennikiem nie obciążania swojego partnera zaburzeniem bo druga osoba nie jest po to żeby się opiekować. Ale to co ty opisujesz to jest jakieś ekstremum. Tak jakbyś nie mógł mieć żadnych negatywnych emocji bo to złe na nia wpływa.
Może macie jakieś niezrozumienie? Może ona nie wie co się dzieje, wyobraża sobie coś strasznego i przeżywa to? Może widziała cię w kiepskim stanie i nie wie, ze już jest lepiej? Nie wiem, podsuwam takie sugestie do rozważenia.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 kwietnia 2019, o 00:30

Ehh no co zrobisz, babie nie dogodzisz zawsze 😂
Może po prostu w nerwach tak powiedziała i nie musisz się nią przejmować. Przejdzie jej po jakimś czasie. To, że udziela jej się Twój zły humor to nic nie normalnego, po prostu się martwi. Ale ty też nie możesz cały czas udawać, że czujesz się super i wgl wszystko jest ekstra, bo to jest po prostu męczenie się. Tu właśnie trzeba to rozgraniczyc, ale tak wiem, wiem, że nie o to Ci chodziło.
Martwi się po prostu o Ciebie i już. Ale daj jej czas to przejdzie 😉
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 kwietnia 2019, o 00:32

bbea pisze:
17 kwietnia 2019, o 00:27
No to brzmi bez sensu albo brzmi jakby twoja dziewczyna sama miała jakieś problemy emocjonalne. Bo wiadomo ze nastrój bliskiej osoby się udziela no ale bez przesady ze jest wkurwiona 2 tyg przez twoj gorszy nastrój, gdzie nawet nie marudzisz za bardzo.
Ja akurat jestem zwolennikiem nie obciążania swojego partnera zaburzeniem bo druga osoba nie jest po to żeby się opiekować. Ale to co ty opisujesz to jest jakieś ekstremum. Tak jakbyś nie mógł mieć żadnych negatywnych emocji bo to złe na nia wpływa.
Może macie jakieś niezrozumienie? Może ona nie wie co się dzieje, wyobraża sobie coś strasznego i przeżywa to? Może widziała cię w kiepskim stanie i nie wie, ze już jest lepiej? Nie wiem, podsuwam takie sugestie do rozważenia.
Oo tu też się zgadzam z Beatką
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

17 kwietnia 2019, o 09:07

Ja sobie tak pomyślałem że sie martwi. Do tej pory zawsze tak mówiła że nie przeszkadza jej moj zly nastrój tylko sie martwi o mnie. To tez nie był komunikat typu "Nie chce słyszeć o twoim złym samopoczuciu bo nie chce sobie psuć humoru" - taki komunikat uslyszalem od swojej byłej która jasno i otwarcie dala do zrozumienia że tego nie akceptuje i dla niej to problem by byc razem.
Powiedziała tylko że udziela się jej ten humor ze powoduje ze tez jest nerwowa.
Biorąc pod uwagę że zawsze i często słyszałem jak bardzo jest ze mną szczęśliwa że nie wyobraża sobie nikogo innego. Tymbardziej nie rozumiem tych ostatnich kłótni i tego co mi powiedziala. Postanowiłem ze powtórzę rozmowę na ten temat bo dużo rzeczy jest tu niejasnych dla mnie.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

17 kwietnia 2019, o 09:24

Ale twz powiedzcie mi o waszych związkach jak czesto sie kłócicie ?
Bo u mnie na poczatku klotni nie bylo wcale a potem w kepszych okresach raz na 2 tygodnie a w gorszych 2 razy na dzień. Czyli tak srednio raz na kilka dni. Myślicie ze przy wspolnym zamieszkaniu taka czestotpliwodc klotni moze byc normalna ? Czy raczej w innych parach jesli sa udane to tak czesto nie ma klotni ?
Awatar użytkownika
Ruda1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 2 sierpnia 2018, o 12:11

17 kwietnia 2019, o 10:33

Wydaje mi się, że w każdym związku (obojętnie czy uczestniczy w niej osoba zaburzona, czy nie) dochodzi do momentu, gdzie zaczynacie się ścierać. To wydaje się naturalne. Najpierw jest zauroczenie, potem pewne klapki z oczu jednak opadają i naraz okazuje się, że niezdarność partnera, która uwielbialismy, zaczyna nas irytować. Dochodzi do momentu, że albo nie podniesie tego związek i się rozpadnie albo zaczniemy lubić partnera za zalety i kochać za wady:-)
Słuchaj, a taka prosta sprawa, czy próbowałeś powiedzieć partnerce, to co nam? Że próbujesz (z uwagi na jej późniejsze źle samopoczucie) ukrywać swoje zle dni ale jest to czasem zwyczajnie niemożliwe? Że martwisz się, że ona potem źle się czuje? Zapytać jej, czego oczekuje, jeśli masz gorszy dzień, co powinieneś według niej zrobić?
Z drugiej strony, pamiętaj, że z nerwicą lubimy wszystko mocno wyolbrzymiać i może sprawa nie jest aż tak zła, wystarczy inne podejście?
Co do egoizmu, nie znam Ciebie ani Twojej lubej ale z Twojego opisu wynika, że ona też jest delikatnie egocentrycznie nastawiona. Bo jednak każdy ma prawo mieć gorszy dzień, a chyba nie chodzi o to, żeby przed własną partnerką zakładać maskę z przyklejonym uśmiechem i jest super. Wiesz, potem takie docinki, że ona po jednym Twoim gorszym dniu, 2 tygodnie ma kiepskie, świadczy o tym, że bardzo się martwi albo jest to zwyczajny pretekst do kłótni. A na jedno i drugie najlepiej działa rozmowa. Spokojna, bez krzyków i wyrzucania sobie.

Co do kłótni, jeśli się razem mieszka to jest naprawdę normalne. Ja miałam okres z moim, że naprawdę "talerze" latały parę razy dziennie. Jesteśmy jednak razem 6 lat i jakoś to się uspokoiło. Też go denerwuje, jak mam gorszy dzień, widzę to. Wtedy albo mi mówi, że mam się wziąć w garść albo do znudzenia powtarza, że to się zmieni i znowu będzie wszystko dobrze. Nasi partnerzy są w tym wypadku też postawieni w ciężkiej sytuacji, bo nie są w stanie nam pomóc, tak jakbyśmy tego chcieli.
I na koniec, ja uważam, że nie powinieneś wszystkiego ukrywać przed partnerką. Masz zły dzień-miej, staraj się nie wyzywać na niej. Zaproponuj wtedy coś, co was uspokoi i nie będzie uwidaczniało tego, że się źle czujesz. Jakiś wieczór filmowy, gdzie Ty się czujesz bezpieczniej, bo możesz pod kołdrą popatrzeć i skupić się na czymś innym niż nerwa. A i ona nie będzie Cię wtedy tak bacznie obserwować, bo skupi się na filmie.
ODPOWIEDZ