Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak sobie radzić?

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

2 grudnia 2015, o 14:29

Wiesz co tylko ty tu wszystko ładnie opisałaś ale kwestię leczenia z tego to głównie opisałaś branie lekarstw, witamin i to wszystko fajnie ale pytanie ile działałaś czymś takim jak akceptacja, czymś takim jak realnie zrozumienie skąd masz ten stan i dlaczego, czym jest w ogóle DD.

Nie musi być powodu aby stany i objawy sie nagle pogorszyły, to tak nie działa, ze jak jest poprawa to już na stałe, nie można tak tego zakładać dopóki stan nie przywróci się do normalnego trybu.
Ty nie wydajesz się zbyt pewna tego, ze to co cię spotkało jest emocjonalne i dlatego jak tyko się pogorszyło to ty zamiast to przeczekać (niereaktywnie) po prostu to rozkręcasz, kombinujesz z jakimiś schizofreniami itp

Niestety mając ten stan trzeba byc czujnym i jak się pogarsza to tak naprawdę, brak reakcji (odwrotność przypisywania sobie zaraz znowu schizofrenii) na to jest bardzo ważnym czynnikiem.

Moim zdaniem brakuje tutaj elementu pracy nad samymi obawami i samym w sobie zaburzeniem, jak tylko na dużej zostałas sama w domu to się od razu xle poczułaś, to już pokazuje, ze pewne rzeczy są nieprzepracowane, brakuje akceptacji, wiary a na poczatek świadomego sprawdzania, ze nic mi nie będzie oraz po prostu chęci do tego sprawdzania.
Jesteś w klasycznym błędnym kole, ot co.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
smutna123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 29 maja 2015, o 11:28

2 grudnia 2015, o 14:40

Masz rację Victorze błędne koło. Lepiej bym tego nie ujęła. Czytałam dużo postów ozdrowiencow, porady, z kilkoma osobami na priv. Ogólnie myślałam, że akceptację mam za sobą. Wiem co mi jest i wiem że bywają gorsze dni, ale widać, że to mnie przerosła. Kiedyś powtarzałam sobie przy słabszym dniu to co napisałeś że powiedziałeś sobie zgoda jak ma tak być to niech będzie i tyle. No i faktycznie czasem pomogło. Tylko myślę, że słaby człowiek ze mnie. Zawsze miałam tendencje do WYOLBRZYMIANIA.
A byłam dzisiaj u psychoterapeuty pow że z zewnątrz widać zadbana, pewna siebie dobrze radząca sobie w życiu kobietę, ale w środku jestem niepewna, Przerażona, smutna osoba. Zostawiam to dla siebie i nie pokazuje że jest coś ze mną nie tak. I mówi że to duży problem. Dużo pracy przede mną. Ale to że poszłam na psychoterapię to już chyba coś.
Wiem jednak, że jak już mi lepiej to oznacza, że problem za mną, a to błąd.

-- 2 grudnia 2015, o 15:40 --
A tak na marginesie dziękuję za odpowiedź
Be strong. For IT may be stormy now
But IT Cant Rain forever!!!
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

2 grudnia 2015, o 15:29

....że tak napiszę wiele razy byłam w czarnej dupie jak ty ;-) ...stan niechęci , beznadziejności nie wiary pełnych obaw dni! Uparłam się na Ciebie ponieważ Ja sama przeszłam naprawdę piekło...silna depresja spowodowana nerwicą rozłożyła mnie na łopatki..pisze to abyś dostrzegła ,że nie tylko Ty tak masz, że to iż tak masz to ne koniec świata! Ja tak miałam brałam leki i czekałam dosłownie na cud...Tak jak napisał Vik nie ma u Ciebie akceptacji, dystansu do tej sytuacji , a bez tego nic nie zrobisz! Może Cię zapewniać dosłownie każdy , począwszy od nas do psychiatry ale jeżeli nie zechcesz zmieniać postępowania myślowego, nie zaczniesz działać, ryzykowac świadomie będziesz stała w miejscu! Ten stan w jakim jesteś obecnie objawy, myśli, złe codzienne samopoczucie zmiany nastroju i różne cuda nie widy to wszystko z naszego STANU EMOCJONALNEGO! Niestety ciężko w to uwierzyć to prawda bo jest to nie dopojęcia przez nas(ponieważ jest to nienamacalne tylko mentalne) ale tak jest i ty tego właśnie podświadomie do siebie nie dopuszczasz dlatego nie ma rezultatu. Nie umiesz w tym stanie co jest bardzo ważne wytrwać i przezwyciężać , a to też jest kluczem. Rozmumieć to dlaczego tak ci jest żle, dlaczego tak się na ten moment czujesz, dlaczego są gorsze i lepsze dni, dlaczego się boisz i dlaczego masz myśli związane ze schizą!
Ja widzę ,że jesteś trochę zagubiona nie wiesz co do czego podłączyć od czego zacząć i jak się z tym odnosić. Bardzo ciężko bardzo jest zaakcepotać takie ciężkie dni i w nich po prostu trać wiem to z autopsji miałam ich bardzoooooooo dużo od 2012 z tym walczę, a dopiero od tego roku zaczełam nad sobą pracować ponieważ mam już tak dość tego stanu i stwierdziłam ,że gorzej juz być nie może jak było do tej pory. Teraz już 9 miesiąc jestem bez leków i też są trudne chwile ale jestem w takiej desperacji ,że nie chcę wracać do leków ,że ruszyłam pełną parą do przodu ;-)
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
smutna123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 29 maja 2015, o 11:28

2 grudnia 2015, o 15:37

Dobrze,że się na mnie uparlas bo muszę mieć takie osoby,które na swoim przykładzie pokażą mi co robić . Serio ciężko się pogodzić z tym stanem. Chcę walczyć, próbuję, tylko widzisz ja mam wątpliwości czy Lekarz się nie myli? Co do mojej diagnozy? Różne są przypadki. Byłam nastawiona że to nerwica i z uporem tak twierdziła. Ale zaczęłam mieć wątpliwości i to mnie zgubiło. Więc jak wypracowałas ta akceptację? W tych momentach kiedy dopada Cie odrealnienie i wpadasz w panikę bo odczuwasz starach przed zwariowaniem? Akceptujesz mimo że wszystko wydaje się nierealne? I trwa kilka dni? Bo już sama nie wiem co mam robić. Do tego codziennie ten koszmarny ból głowy.
Be strong. For IT may be stormy now
But IT Cant Rain forever!!!
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

2 grudnia 2015, o 15:56

akceptacja to pogodzenie się z tym stanem najprościej mówiąć....watpliwości to podstawa nerwicy też tak miałam wymyślałam, że lekarz się myli bo to nie możliwe albo cos pominełam i on postawił złą diagnozę wielokrotnie układałam w głowie jak doszło do pierwszego ataku paniki co mogło być przyczyną i potem od nowa to opowiadałam lekarzowi albo psycholog ;-) jak tylko coś się dzaiło robiłam wyniki nawet męzowi już nie mówiłam tylko sama po kryjomu...

Jeżeli chodzi o odrealnienie mam je bardzo często nie raz mnie odpuszcza zależy czy przesadze i jestem bardziej zmęczona albo wyczulona teraz się tego nie boje nie reaguje juz automatycznie na to strachem tylko robię co do mnie należy ale wiem ,że jak nadam mu się wiekszego znaczenia to sie potrafi nasilić to proste.
Ataki paniki miałam bardzo często i lęk wolnopłynący praktycznie cały czas 24 h do tego odrealnienie i tak w koło-masakra jakaś była , a ten strach przed zwariowaniem najgorszy bardzo się tego bałam bardzo ale z czasem po terapii zaczełam to rozumieć i pomimo ataku ,lęku po prostu wiedziałam ,że to mam albo ,że nadchodzi robiłam coś odwracałam uwagę co kolwiek(myłam podłogi) .Dla mnie najlepszym lekarstwem okazały się książki czytałam cały czas. Potem jak juz trochę ryzykowałam i nabrałam pewności , ufności ,że nic mi sie nie dzieje i nie stanie to poszerzałam horyzonty. Na początku ataków dodam jeszcze ,że jak sobie z nimi nie radziłam kładłam się i czekałam ,aż przejdą włanczałam film pomimo iż kompletnie nie potrafiłam się na nim skupić ale czekałam i z czasem właśnie akceptowałam wiadomo,że po ataku byłam bardziej zmęczona ale wstawałam i starałam się robić cos zająć czymś i tak w kółko dopóki nie nabrałam większego zaufania. I tak to właśnie wyglądało. Chcę żebyś wiedziała, że to nie poprawiło się od razu trwało to akurat u mnie miesiącami ciągle tak samo się kładłam i budziłam z stanem depresyjnym i tu właśnie najbardziej brakuje wytrwania mowy wewnętrznej i braku wiary! Ale teraz widzę ,że to się opłacało żyję dużo lepiej jestem wolniejsza od zaburzenia ( w cześniej nie wychodziłam z domu jak już nie musiałam) ograniczyłam się na Maximum! Ale wszystko to co osiągnełam do teraz to tylko dzięki SOBIE nie psychologowi ( bezpośrednio) nie psychiatrze tylko praca jaką wykonałam nad Sobą! Musisz sobie to uświadomić . Jak miałam stany depresyjne to na siłę się czesałam po tem małymi kroczkami zaczełam się malować choc nie miałam ochoty . Widzisz bo to jest też tak ,że nerwicy musisz robić na przekór. Ona czegoś nie chce , a ty i tak to zrobisz. Jak to chłopaki mówią ''co dajesz to to samo dostajesz'' ;-)
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
smutna123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 29 maja 2015, o 11:28

2 grudnia 2015, o 17:10

Widzisz ja właśnie maluje się mimo niechęci i dbam o siebie mimo że mam ochotę zaszyc się w łóżku. Mój psychoterapeuta powiedział dzisiaj, że Pani to ja chyba w dresie nigdy nie zobaczę ;-) a ja na to że może jak już będę obłożonie chora. Dlatego niektórzy nie rozumieją skąd u.mnie takie objawy itp skoro na zewnątrz widać że ok. No cóż nie osadza książki po okładce.
Wiesz kochana z nieba mi spadlas. Jesteś moim przykładem na to jak radzić sobie a może inaczej, jak zacząć radzić sobie.
Właśnie siedziałabym i czekała aż będzie lepiej ale zabieram się do pisania listu do Mikołaja z moim synkiem. Potem może jakieś porządki domowe. Książki też dobra myśl. Hmmm pomoże siw oderwać i na już na pewno rozwinie, wzbogaci. Dobra myśl.
Naprawdę Cie podziwiam. Tak świetnie sobie radzisz.
U mnie poza nerwica jest depresja a to przez życiowe zakręty,niepewnośc. Dużo by tu pisać. To ma głębsze dno ale muszę się uporać. Mam dla kogo. DZIĘKUJĘ
Be strong. For IT may be stormy now
But IT Cant Rain forever!!!
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

2 grudnia 2015, o 19:31

....nie nadawaj znaczenia depresji jako choroby , dziwne żebyś nie miała stanów depresyjnych przy takim zaburzeniu!
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
bozenka17
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 195
Rejestracja: 1 grudnia 2015, o 13:19

3 grudnia 2015, o 09:57

U mnie to samo tylko ze ja się nakrecilam strasznie tym badaniem przez całe noce mnie trzęsie nie jestem sobą nie chce mi się wstawać myć jestem nie w swoim ciele boje się duszę się mam małe dziecko mysle o najgorszym a za chwilę ze na pewno będzie dobrze nogi mam jak z waty to jest straszny lęk nie daje rady sama
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

3 grudnia 2015, o 10:01

...może psychoterapia ..?
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
smutna123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 29 maja 2015, o 11:28

3 grudnia 2015, o 12:18

Też mam tak, że nie chce mi się wstawać. Dzisiaj po obudzeniu dostałam paniki, duszności, odrealnienie zaraz po przebudzeniu.
Serio mega strach i myśl zaraz zwariuje. Najbardziej właśnie martwi mnie myśl,że mam dzieci i muszę być w pełni świadoma. Wiecie zawsze wszystkk robię dobrze, nie zapominam o niczym mimo wielkiego odcięcia.
Be strong. For IT may be stormy now
But IT Cant Rain forever!!!
bozenka17
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 195
Rejestracja: 1 grudnia 2015, o 13:19

3 grudnia 2015, o 17:47

Te wszystkie czynności wykonuje z przymusu a dawniej to robiłam z radością boże nie wiem jak długo tak mozna

-- 3 grudnia 2015, o 07:47 --
Jest tu kto?
ODPOWIEDZ