To zależy. Wg mnie dzieciństwo kształtuje nasze zachowania nasze.odczuwanie emocje i jeśli nauczymy się błędnego reagowania to moze to wywalac irracjonalny lek. Po prpstu cos sie przelewa.Jednak koło nerwicowe to już nie.kwestia dzieciństwa to mechanizm który wytworzył się po pierwszym lęku. Tak myślę
Przypomnialo mi się ze kiedyś Pani psycholog powiedziała coś takiego z czym nie do kochana początku .się zgadzilam a mianowicie ze lęk czegoś od nas chce. Jednak teraz myślę że lęk mobilizuje nas do zmiany niestety to też duże.cierpienie.Ale.z wpisów.tych osób co wyszły z zaburzenia prawie można wyczytać ze wychodzenia z zaburzenia i to czego ta droga uczy todoswiadczenie NA całe życie i nauka która pozwala zobaczyć więcej Tylko trudno kuedy "nerwica smaga nas batem " tak na to spojrzeć i dojrzeć.cel przez swoje natrety ds i inne objawy i obawy. Ten kto tak na to spojrzymy walkę .wygraną ciężką, ale wygraną
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jak sie zmieniam po roku
- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Ja mam nerwicę jakoś od początku 2015 roku. Przez bardzo długi czas miałem niepoprawne podejście - narkotyki (głównie marihuana), próby uciekania od lęków na siłę, świadomy strach i wierzenie w natręctwa. We wrześniu 2016 zacząłem czytać wszystko, co dostępne na tym forum i jakoś postanowiłem wziąć się w garść. Zrobiłem duży progress jeśli chodzi o moje życie - schudłem ponad 10 kg, lepiej się odżywiam, doszedł sport co jakiś czas, a przede wszystkim przeszedłem 3 miesięczne, całkowite oczyszczenie od marihuany i zrozumiałem, że był to główny powód mojego zaburzenia, ale nadal ciężko mi to rzucić całkowicie. Jeśli chodzi o zaburzenie, to przerobiłem swoje dotychczasowe natręty. Wychodziłem wszystkiemu na przeciw, szukałem miejsc do ryzykowania i wzrosło zaufanie do samego siebie, jednak nerwica i tak jest we mnie i ciągle dorzuca mi nowe natręty. Doszło skanowanie swojego ciała, przełykania śliny, tego jak mówię i ogólny niepokój, czego z reguły wcześniej nie miałem przy myślach morderczych, samobójczych i seksualnych. Po czasie doszły straszne myśli egzystencjalne, w których też zatraciłem się przez chwilę. Nie widziałem sensu w robieniu niczego, bo ciągle dostawałem myśli, że i tak umrzemy i zgnijemy w piachu. Obawy przed depresją. Było tego mnóstwo i niby robiłem duże postępy, bywało już całkiem dobrze, to wciąż wracam na stare śmieci. Obecnie jestem w kryzysie, bo męczy mnie natręt sprzed 2 lat. Frustruje mnie to niesamowicie. Czasami naprawdę mam dość słuchania, że to wszystko przejdzie, spokojnie, akceptuj, żyj i spychaj nerwicę na dalszy plan. Zrobiłem duży postęp i mam ogromną wiedzę, jednak na dzień dzisiejszy nadal jestem zakopany po uszy.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21
Najważniejsze.ze wiesz co Ci jest i jak sobie z tym radzić. Wiedzą to taka podwalina pod pracę która trzeba wykonać. Nikt nie mówi że jest łatwo i ze bedzie latwo. Bywają momenty ze i ja mam dość ale po czasie.zapetlenia przypominam sobie po co to robie. Tobie to bo chce być wolna od lęku i tego wszystkiego co mi nerwica zafundowala. Czasami tylko TRWAM a czasami robię postęp. Glowa.do gory i pamietaj o celu.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Zbigniew trzymam kciuki za ciebie ja marychy nie pale ale łykałam wysokie dawki dwóch rożnych antydepresantów. Odstawiłam jeden niedawno. Nerwica dopiero teraz daje mi po dupie. Ale ja sie nie dam.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)