Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak żyć z OOK?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Chillout
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 maja 2014, o 10:06

8 maja 2014, o 10:17

Wczoraj lekarz zdiagnozował u mnie osobowość obsesyjno-kompulsywną i skierował na terapię.
Czy jest jakaś szansa na poprawę stanu przez terapię? Obecnie biorę leki Escitalopram Activis, ale na natrętne myśli średnio to działa. (biorę miesiąc)
Mam problemy w kontaktach z ludźmi, sypią mi się związki, jeden po drugim. Mam mało znajomych itp
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

8 maja 2014, o 10:22

Czy to zaburzenie osobowości czy nerwica natręctw, wydaje mi się że leki niewiele Ci pomogą. Cały problem siedzie w głowie, w odpowiednim nastawieniu, dystansie do tych myśli. Przeczytaj tematy o nerwicy natręctw, o myślach lękowych itp. i zacznij działać. Na czym w ogóle polegają Twoje natręty?
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Chillout
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 maja 2014, o 10:06

8 maja 2014, o 10:45

- Wydaje mi się, że ludzie są agresywnie nastawieni do mojej osoby (zdarzyły mi się omamy, ktoś podobno coś do mnie mówił, a później się okazało, że to nie była prawda)
- związki sypią się, bo podejrzewałem ciągle kobiety o zdradę, zdarzyło mi się nawet śledzić narzeczoną.
- od dwóch lat mam obsesje o byłej narzeczonej, nie mogę jej "przecierpieć".
- Idealne kontakty z kobietami - podpasowuje się do bóu kobietom w związku i na randkach. Jestem przytulalskiem, nawet jak kobieta mnie zdradzi.
- Idealne włączanie urządzeń (np komputera, musi być pisknięcie), idealne wykonywanie pewnych rzeczy, bo jak nie zrobię tego tak jak potrzeba dostaje szału w cudzysłowiu.
- Wybuchy gniewu
- Ostatnio dziewczyna powiedziała mi po randce, że jestem natrętny, mam problemy z zachowaniem jakieś tam przestrzeni (po 20 minutach próbowałem ją pocałować, na chama brałem za rękę itp). Idealnie chciałem wypaść itp.
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

8 maja 2014, o 13:16

No to masz moje zainteresowanie, bo czytając Twoje problemy jakbym widział siebie. Tzn. te dot. związku, natrętnego doszukiwania się zdrady, przytulania, bycia idealnym.
Jak z Twoją samooceną? Jest bardzo niska? Czujesz się gorszy od innych facetów w jakiś sposób? Jakie miałeś dzieciństwo? Trudne, z alkoholem w tle? To takie moje 2 osobiste pytania :P
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Chillout
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 maja 2014, o 10:06

8 maja 2014, o 14:06

Samoocena?
Zaczęło się od tego, że pracowałem z narzeczoną. Większość czasu obracała się w towarzystwie kolegów z pracy. Zaczęło mnie to drażnic po jakimś czasie. Do tego doszli koledzy z FB, często chciał się spotykać się beze mnie z kolegami z dzieciństwa itp. Telefon się nie wyłączał, koledzy ciągle jacyś wypisywali, telefon ciągle miała w ręku lub laptop. Na sam koniec doszedł były jej facet, z którym jak się później okazało nadal utrzymywała kontakt i nawet sypiała (usłyszałem: to tylko zwierzęcy pociąg - w ramach przeprosin). Nie wytrzymałem w pewnym momencie i ją zostawiłem. Po roku wyszła za byłego i mają teraz dziecko. Straciłem pracę, rodzina obraziła się za odwołany ślub. Kilka miesięcy się do mnie nie odzywali. Słyszałem przychodząc do domu od matki: Wstydzę się mieć takiego syna, jaki im wstyd przyniosłem itp.
Jak później się dowiedziałem od byłej: byłem zbyt dobry dla niej i dlatego tak się stało a nie inaczej. To samo usłyszałem od następnej kobiety i teraz następnej.
Mam problemy z kontakcie z kobietami. Nie wiem w jaki sposób to wszystko sobie poukładać.
Więc zajebista samoocena.

Odnośnie alkoholu:
Imprezy w wekeend to standard, zdarzały się i nawet w ciągu tygodnia. Ojciec cichaczem podpijał i podpija. Brat jest alkoholikiem, chociaż nie pije od paru lat.

Na sam koniec byłem karcony za złą naukę laniem, za resztę też. Zero rozmów, tylko opieprz, jaki to jestem taki a nie taki. Nie umiem zrobić tego i tamtego. Później przez kilka dni nie odzywali się do mnie w ramach kary. (chodzi mi o złe stopnie)

Nie chce iść na psychoterapię, bo nie chce ponownie rozdrapywać ran. Jak zrobiłem to teraz. Chce się zmienić i spojrzeć na to inaczej i znowu się cieszyć normalnym życiem.
Jakieś sugestie?
W skrócie.
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

8 maja 2014, o 16:42

Siema, słuchaj ta atmosfera w domu na pewno przyczyniła się mocno do obniżenia Twojego poczucia wartości, sam wiem bo w domu też mam często mówienie jaki jestem czego nie umiem itd. także znam to z autopsji, na szczęście nie ma kompletnie żadnych problemów z alkoholem itd. co u Cb też pewnie mocno wpłynęło, tak samo ta sytuacja z dziewczyną, musisz się nauczyć kontaktu z nimi.

Napisała Ci że byłeś dla niej za dobry - pewnie miała rację, jeżeli piszesz że sytuacja się powtarza musisz się pozbierać w sobie, pokładać sobie życie i zacząć zdrowe relacje z kobietami, polecam Pawła Grzywocza, wpisz sobie w necie, naprawdę jest super kolesiem który mówi samą prawdę i nie jest jakimś dennym podrywaczem co to uczy jak pójść z kobietą do łóżka na jedną noc i wierzy w shit testy. Zrobisz jak będziesz chciał ale naprawdę polecam się zainteresować.

Psychoterapia: chyba nie musi rozdrapywać ran, może po prostu spojrzeć na problemy z dystansem z obecnej sytuacji i starać się rozwiązywać na podstawie tego co jest teraz a nie tego co się wydarzyło itd.
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

8 maja 2014, o 17:22

Wystawić Ci diagnozę Zordona (ona nie jest w 100% godna zaufania, ale jak napisałeś trochę więcej o sobie, to widzę w tym siebie, bo mam podobnie).

Po pierwsze nie wygląda mi to na zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne. Ekspertem nie jestem, ale OCD ma inne charakterystyczne objawy, których tu nie opisałeś.

Ogólnie wydaje mi się, że masz cechy DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika), a u Ciebie raczej DDD (czyli to samo, tylko w rodzinie "dysfunkcyjnej", czyli np takiej w której właśnie nie miałeś oparcia w rodzicach, byłeś karcony, i nie czułeś się kochany itp. itd.). Cały niedobór miłości w dzieciństwie próbujesz teraz uzupełnić, bo masz w sobie ogromne pokłady miłości, które chcesz na kogoś przelać, może wychowywała Cie bardziej matka niż ojciec, nie miałeś w nim oparcia co sprawiło że jesteś bardziej wrażliwy i uczuciowy jak na faceta. Ogólnie masz taki trochę syndrom "kochania za bardzo", dotyczy on głównie kobiet, ale poczytaj o tym trochę. DDA/DDD podświadomie wybierają też nieodpowiednich partnerów, często takich przebojowych, aż przesadnie towarzyskich itp. bo uznają ich za 100x bardziej interesujących, a pozostałych za nudziarzy. Później kochają na zabój, idealizują, nie widzą żadnych wad i są lojalni nawet jeśli ta druga strona na to nie zasługuje. Czy po rozstaniu z dziewczyną jak już choć trochę przebolejesz, to na siłę szukasz kolejnej dziewczyny, żeby się pocieszyć, wyleczyć rany? Jeśli tak, to lepiej tego nie rób, bo to i tak nie doprowadzi do niczego dobrego.

Te Twoje obsesje zaczęły się po tych zdradach Twojej narzeczonej? Wg mnie miałeś powody żeby być zazdrosnym itp. i nie obwiniaj się o to absolutnie. Jeśli ona rzeczywiście zachowywała się tak jak piszesz, to mnie nie dziwi Twoje zachowanie. Nie była godna zaufania. Wiadomo, trzeba dać tej drugiej połówce trochę swobody, ale są granice, które ona mogła przekraczać. Zresztą jak widzisz Twoje obawy były słuszne. Podświadomie wyczuwałeś, że ona te granice przekracza i miałeś rację, bo piszesz że Cie zdradzała. Jej zachowanie mogłeś odbierać tak, że inni faceci są dla niej bardziej interesujący/pociągający niż Ty.

Też mam problem z tym, że jestem za dobry i się staram niewspółmiernie do starań tej drugiej strony. To jest duży problem, bo jeśli trafisz na dziewczynę, która to będzie bezczelnie wykorzystywać to będziesz krzywdzony.

Straciłeś zaufanie do kobiet, miałeś podejrzenia, i okazały sie one słuszne, zostałeś skrzywdzony, przez to trudno Ci teraz w pełni zaufać każdej kobiecie, bo podświadomie myślisz, że może być z nimi tak samo. Wtedy okazało się, że miałeś rację, więc w każdym kolejnym związku z obawy że będzie tak samo, automatycznie włączasz te podejrzenia itp.

Widać, że bardzo chcesz mieć kogoś bliskiego, może nawet za bardzo, przez to stawiasz to na piedestale i robisz sobie ogromną presję, przez którą nie potrafisz się zachowywać z dystansem, tylko jakby chcesz sobie miłość tej drugiej osoby na siłę zdobyć. Niestety swoim zachowaniem nie zmusisz do miłości tej drugiej osoby, i musi ona to poczuć sama. Ja Ci to piszę, ale sam mam ten sam problem, tylko już dochodzę powoli do tego dlaczego tak się dzieje i będę nad tym pracował. Musisz utrzymywać ten dystans i pamiętać, że jeśli nie ta, to następna i niczego nie traktować jak "ostatnią szansę".

Aa i jeszcze podejrzewam, że jesteś człowiekiem, który na siłę szuka tej bliskości i jara się, ogromnie cieszy i podnieca każdym nawet najmniejszym okazaniem jakiegokolwiek uczucia/bliskości itp. Jeśli dziewczyna sama od Ciebie Cię pocałuje, złapie za rękę, przytuli itp. Mogę się mylić. To jest też spowodowane niską samooceną i głęboką potrzebą czucia się kochanym (bo być może w dzieciństwie Ci tego brakowało) a każdy taki gest Cię przekonuje, że jesteś coś warty i ktoś Cie kocha.

Tak jak pisze mr.DD, musisz stać się mniej impulsywny, i ograniczyć trochę wrażliwość i emocjonalność. Poczytaj to co Ci zaproponował, naucz się podejścia do kobiet, spróbuj zacząć widzieć różne wady w swoich partnerkach, a przede wszystkim nie traktuj bycia w związku jako mus i obowiązek, może nawet lepiej jakbyś zaakceptował, że będziesz sam, wtedy nie będziesz sobie stawiał takiej presji i nie będziesz tak zabiegał o miłość drugiej osoby, nie będziesz natrętem. Musisz zbudować mocne poczucie własnej wartości, wtedy poczujesz, że to dziewczyny powinny się o Ciebie zabiegać a nie Ty o nie :D

AAAA, zapomniałbym. Ja na Twoim miejscu nie bałbym się psychoterapii. Tak jak kolega wyżej pisze, to niekoniecznie musi być rozdrapywanie przeszłości, a nawet jeśli będzie, to dobry, doświadczony terapeuta rozdrapie te rany tak, żeby wydobyć z nich cały syf, który tam jeszcze siedzi i pozwoli im się zagoić sterylnie czystymi :D

Trzymam kciuki za Ciebie, bo widzę w Tobie bratnią duszę :D Mam nadzieję, że obu nam się uda to przezwyciężyc :D

Ogólnie, jeśli ktoś się w czymś ze mną nie zgadza, to śmiało pisać, bo sam jestem ciekawy ci inni sądzą na ten temat.
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Chillout
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 maja 2014, o 10:06

8 maja 2014, o 23:18

Dziękuje wam chłopaki za ciepłe słowa i za zrozumienie.
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

21 maja 2014, o 21:29

Nie wiem czy tu zaglądasz jeszcze, ale sam zastanawiałem się nad tym wszystkim i odkryłem pewną rzecz, o której wcześniej nie słyszałem. Nie chcę Cie w nic wkręcać, ale znam siebie, swoje objawy, a Ty jesteś bardzo podobny. Miałem ostatnio dużo epizodów z właśnie tymi objawami i doszedłem do czegoś, co mnie aż uderzyło i nawet szukając we wcześniejszych jeszcze dużo przed-nerwicowych sytuacjach z życia zauważyłem że tak jest. Chodzi o cechy osobowości paranoicznej. Tacy ludzie cechują się tym, że doszukują się we wszystkich wrogości do samego siebie, w partnerach zdrady, ciężko znoszą porażki, panicznie boją się porzucenia, nie potrafią się z siebie śmiać. Każdą sytuację analizują, w szczegółach doszukują się ukrytego znaczenia, najczęściej negatywnego, ale i pozytywnego (to też jest zgubne czasami). Najważniejsze, to uświadomić sobie że tak jest, bo największy problem takich ludzi to zaufanie terapeucie, że ten nie ma złych zamiarów i stara się pomóc.

Ja mam niektóre z tych cech, szczególnie to analizowanie szczegółów i lęk przed porzuceniem.
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 maja 2014, o 21:49

Ostrożnie bym podchodził do diagnozowania sobie osobowości paranoicznej moi drodzy, bo to nie wyglada tak prosto jak to definicja opisuje.

Natomiast wszystko to co Zordon wymieniłeś cechuje najczęściej osoby wrażliwe, o zaniżonej odporności na krytykę oraz zaniżonej samoocenie. Czyli około 60 % ludzi z nerwicami, bo takim osoba brak dystansu do siebie oraz świata.
Nie dziwi mnie lęk przed porzuceniem kiedy nie jesteśmy sami dla siebie odpowiednio wartościowi, oraz nie dziwią mnie również wtedy podejrzenia o zdrady osób na którym nam zależy.
Wynika to rozcwhianych emocji i obaw przez tym, ze ktoś nas opuści, zostawi, nie możemy znieść porażki i krytyki.
Sam tak miałem i w żadnym razie nie można nazywać tego osobowością paranoiczną bo to zbyt duża przesada by była.
Jakieś tam cechy z osobowości będa zawsze pasowały, z każdej bez mała coś będzie pasowało ale to nie w tym rzecz.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

21 maja 2014, o 22:09

W takim razie przepraszam bardzo i cofam co napisałem.
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

22 maja 2014, o 11:36

ha! ten temat tez dla mnie, jestem mega zazdrosny o dziewczyne z racji dziwnych jazd i wyobrazen ze ona gdzies pojdzie bedzie z innym itp albo n aprzyklad mam od razu cisnienie jak mnie ktos obraza i przezywam to potem za dlugo. mialem tak przed nerwica ale podczas niej mam to o wiele bardziej nasilone.
sam kiedys myslalem ze to moze jakies paranoje albo obsesje i se wkrecalem chorobe psychiczna (bo mialem bldena diagnoze postawiona przez dd) ale teraz juz kumam czacze :)
ODPOWIEDZ