Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Hej jestem nowa i jestem w ciąży

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 13:49

Iwona29 pisze:
30 września 2018, o 21:36
Staram się.Dużo ogarnelam w kwestii strachu i tego mechanizmu.
Niestety nerwa podsyca we mnie czarne myśli na temat ciąży....jest to ciezki temat u mnie ale chce zostac mama.Nie chce by ciągle rządził mną stres.Może nie będzie źle aż tak jak każdy mówi i ja sobie wmawiać przez to.

Ty masz dzieci?
Niestety nie, a bardzo bym chciała... leczę się na zaburzenia lękowe 6 lat, 3 razy próbowałam odstawić leki, ale zawsze po kilku miesiącach następuje nawrót. Teraz jestem po kolejnym nawrocie...jestem po rozmowie z psychiatrą i mówiła, że ma kobiety które są na zolofcie, urodziły zdrowe dzieci. Sama nie chciałabym brać leków bo nigdy nie ma 100% pewności, że dziecko będzie zdrowe. Martwi mnie jednak fakt co jak ich nie będę mogła odstawić nigdy? Czy mam zrezygnować z macierzyństwa? :( Bardzo mnie to przygnębia :(
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

6 października 2018, o 14:25

Luna90 pisze:
6 października 2018, o 13:49
Iwona29 pisze:
30 września 2018, o 21:36
Staram się.Dużo ogarnelam w kwestii strachu i tego mechanizmu.
Niestety nerwa podsyca we mnie czarne myśli na temat ciąży....jest to ciezki temat u mnie ale chce zostac mama.Nie chce by ciągle rządził mną stres.Może nie będzie źle aż tak jak każdy mówi i ja sobie wmawiać przez to.

Ty masz dzieci?
Niestety nie, a bardzo bym chciała... leczę się na zaburzenia lękowe 6 lat, 3 razy próbowałam odstawić leki, ale zawsze po kilku miesiącach następuje nawrót. Teraz jestem po kolejnym nawrocie...jestem po rozmowie z psychiatrą i mówiła, że ma kobiety które są na zolofcie, urodziły zdrowe dzieci. Sama nie chciałabym brać leków bo nigdy nie ma 100% pewności, że dziecko będzie zdrowe. Martwi mnie jednak fakt co jak ich nie będę mogła odstawić nigdy? Czy mam zrezygnować z macierzyństwa? :( Bardzo mnie to przygnębia :(
A próbowałas kiedykolwiek poradzić sobie z zaburzeniem bez leków? Masz tutaj mnóstwo materiałów, jak można sobie poradzić, s a przecież także terapie. Próbowałas kiedyś?
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 14:34

Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 14:25
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 13:49
Iwona29 pisze:
30 września 2018, o 21:36
Staram się.Dużo ogarnelam w kwestii strachu i tego mechanizmu.
Niestety nerwa podsyca we mnie czarne myśli na temat ciąży....jest to ciezki temat u mnie ale chce zostac mama.Nie chce by ciągle rządził mną stres.Może nie będzie źle aż tak jak każdy mówi i ja sobie wmawiać przez to.

Ty masz dzieci?
Niestety nie, a bardzo bym chciała... leczę się na zaburzenia lękowe 6 lat, 3 razy próbowałam odstawić leki, ale zawsze po kilku miesiącach następuje nawrót. Teraz jestem po kolejnym nawrocie...jestem po rozmowie z psychiatrą i mówiła, że ma kobiety które są na zolofcie, urodziły zdrowe dzieci. Sama nie chciałabym brać leków bo nigdy nie ma 100% pewności, że dziecko będzie zdrowe. Martwi mnie jednak fakt co jak ich nie będę mogła odstawić nigdy? Czy mam zrezygnować z macierzyństwa? :( Bardzo mnie to przygnębia :(
A próbowałas kiedykolwiek poradzić sobie z zaburzeniem bez leków? Masz tutaj mnóstwo materiałów, jak można sobie poradzić, s a przecież także terapie. Próbowałas kiedyś?
Bez leków nie mogłabym funkcjonować, pracować. Na początku byłam na kilku spotkaniach z terapeutą, ale przerwałam je bo nic nie wznosiły oprócz uszczuplenia portfela...teraz znów zaczęłam terapię, zobaczymy jakie będą rezultaty. W teorii jestem dobra, przeczytałam wiele książek, artykułów, wiem co to jest, na czym polega to zaburzenie. Ja nie wywołuje sobie tych stanów lękowych, to moja podświadomość...
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

6 października 2018, o 14:49

Luna90 pisze:
6 października 2018, o 14:34
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 14:25
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 13:49


Niestety nie, a bardzo bym chciała... leczę się na zaburzenia lękowe 6 lat, 3 razy próbowałam odstawić leki, ale zawsze po kilku miesiącach następuje nawrót. Teraz jestem po kolejnym nawrocie...jestem po rozmowie z psychiatrą i mówiła, że ma kobiety które są na zolofcie, urodziły zdrowe dzieci. Sama nie chciałabym brać leków bo nigdy nie ma 100% pewności, że dziecko będzie zdrowe. Martwi mnie jednak fakt co jak ich nie będę mogła odstawić nigdy? Czy mam zrezygnować z macierzyństwa? :( Bardzo mnie to przygnębia :(
A próbowałas kiedykolwiek poradzić sobie z zaburzeniem bez leków? Masz tutaj mnóstwo materiałów, jak można sobie poradzić, s a przecież także terapie. Próbowałas kiedyś?
Bez leków nie mogłabym funkcjonować, pracować. Na początku byłam na kilku spotkaniach z terapeutą, ale przerwałam je bo nic nie wznosiły oprócz uszczuplenia portfela...teraz znów zaczęłam terapię, zobaczymy jakie będą rezultaty. W teorii jestem dobra, przeczytałam wiele książek, artykułów, wiem co to jest, na czym polega to zaburzenie. Ja nie wywołuje sobie tych stanów lękowych, to moja podświadomość...
Przecież nikt sobie sam nie wywołuje stanów lękowych;)

Słuchaj, sama teoria niewiele tu pomoże, metody prezentowane tutaj i w książkach trzeba konsekwentnie wprowadzać w życie, próbować.
Zobacz, ile tutaj jest osób, k tore były w tragicznym stanie, a udało im się wyjść bez leków. Nie przeczę, leki mogą pomóc, a le nie warto opierać się tylko na nich. Powinny być dodatkiem do pracy nad sobą. Chcesz brać leki całe życie? Moim zdaniem nie warto.

Terapię w jakim nurcie miałaś? Pamiętaj, że terapia nie działa jak czarodziejska różdżka, potrzeba trochę czasu i praktykowania, żeby pomogła.
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 15:04

Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 14:49
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 14:34
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 14:25


A próbowałas kiedykolwiek poradzić sobie z zaburzeniem bez leków? Masz tutaj mnóstwo materiałów, jak można sobie poradzić, s a przecież także terapie. Próbowałas kiedyś?
Bez leków nie mogłabym funkcjonować, pracować. Na początku byłam na kilku spotkaniach z terapeutą, ale przerwałam je bo nic nie wznosiły oprócz uszczuplenia portfela...teraz znów zaczęłam terapię, zobaczymy jakie będą rezultaty. W teorii jestem dobra, przeczytałam wiele książek, artykułów, wiem co to jest, na czym polega to zaburzenie. Ja nie wywołuje sobie tych stanów lękowych, to moja podświadomość...
Przecież nikt sobie sam nie wywołuje stanów lękowych;)

Słuchaj, sama teoria niewiele tu pomoże, metody prezentowane tutaj i w książkach trzeba konsekwentnie wprowadzać w życie, próbować.
Zobacz, ile tutaj jest osób, k tore były w tragicznym stanie, a udało im się wyjść bez leków. Nie przeczę, leki mogą pomóc, a le nie warto opierać się tylko na nich. Powinny być dodatkiem do pracy nad sobą. Chcesz brać leki całe życie? Moim zdaniem nie warto.

Terapię w jakim nurcie miałaś? Pamiętaj, że terapia nie działa jak czarodziejska różdżka, potrzeba trochę czasu i praktykowania, żeby pomogła.
Oczywiście, że nie chce brać leków. Dlatego trzy razy próbowałam je odstawić :( boje się leków, tego jaki wpływ może mieć na mnie ich długotrwałe przyjmowanie :(

Terapia nie była nazwana. Skoncentrowana była na sesjach w takiej pół hipnozie, gdzie przenosiłam się z terapeutą do mojej przeszłości, żeby uspokoić swoje ja i na przekazywaniu informacji do mojej podświadomości.
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

6 października 2018, o 15:24

Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:04
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 14:49
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 14:34


Bez leków nie mogłabym funkcjonować, pracować. Na początku byłam na kilku spotkaniach z terapeutą, ale przerwałam je bo nic nie wznosiły oprócz uszczuplenia portfela...teraz znów zaczęłam terapię, zobaczymy jakie będą rezultaty. W teorii jestem dobra, przeczytałam wiele książek, artykułów, wiem co to jest, na czym polega to zaburzenie. Ja nie wywołuje sobie tych stanów lękowych, to moja podświadomość...
Przecież nikt sobie sam nie wywołuje stanów lękowych;)

Słuchaj, sama teoria niewiele tu pomoże, metody prezentowane tutaj i w książkach trzeba konsekwentnie wprowadzać w życie, próbować.
Zobacz, ile tutaj jest osób, k tore były w tragicznym stanie, a udało im się wyjść bez leków. Nie przeczę, leki mogą pomóc, a le nie warto opierać się tylko na nich. Powinny być dodatkiem do pracy nad sobą. Chcesz brać leki całe życie? Moim zdaniem nie warto.

Terapię w jakim nurcie miałaś? Pamiętaj, że terapia nie działa jak czarodziejska różdżka, potrzeba trochę czasu i praktykowania, żeby pomogła.
Oczywiście, że nie chce brać leków. Dlatego trzy razy próbowałam je odstawić :( boje się leków, tego jaki wpływ może mieć na mnie ich długotrwałe przyjmowanie :(

Terapia nie była nazwana. Skoncentrowana była na sesjach w takiej pół hipnozie, gdzie przenosiłam się z terapeutą do mojej przeszłości, żeby uspokoić swoje ja i na przekazywaniu informacji do mojej podświadomości.
A na lekach się zupełnie dobrze czujesz?
Spróbuj poszukać terapii poznawczo - behawioralnej. To jest terapia bardziej skoncentrowana na działaniu, konfrontowaniu się z lękiem. Powiedz tak szczerze, boisz się lęku i nie jesteś w stanie go zaakceptować, prawda?
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 15:33

Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:24
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:04
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 14:49


Przecież nikt sobie sam nie wywołuje stanów lękowych;)

Słuchaj, sama teoria niewiele tu pomoże, metody prezentowane tutaj i w książkach trzeba konsekwentnie wprowadzać w życie, próbować.
Zobacz, ile tutaj jest osób, k tore były w tragicznym stanie, a udało im się wyjść bez leków. Nie przeczę, leki mogą pomóc, a le nie warto opierać się tylko na nich. Powinny być dodatkiem do pracy nad sobą. Chcesz brać leki całe życie? Moim zdaniem nie warto.

Terapię w jakim nurcie miałaś? Pamiętaj, że terapia nie działa jak czarodziejska różdżka, potrzeba trochę czasu i praktykowania, żeby pomogła.
Oczywiście, że nie chce brać leków. Dlatego trzy razy próbowałam je odstawić :( boje się leków, tego jaki wpływ może mieć na mnie ich długotrwałe przyjmowanie :(

Terapia nie była nazwana. Skoncentrowana była na sesjach w takiej pół hipnozie, gdzie przenosiłam się z terapeutą do mojej przeszłości, żeby uspokoić swoje ja i na przekazywaniu informacji do mojej podświadomości.
A na lekach się zupełnie dobrze czujesz?
Spróbuj poszukać terapii poznawczo - behawioralnej. To jest terapia bardziej skoncentrowana na działaniu, konfrontowaniu się z lękiem. Powiedz tak szczerze, boisz się lęku i nie jesteś w stanie go zaakceptować, prawda?
Wcześniej jak brałam paroksetyne to czułam się normalnie. Zaburzenie było w remisji. Natrętne myśli, ataki paniki minęły. Czułam się lepiej niż przed rozpoczęciem leczenia, bo stałam się odważniejsza, bardziej skupiona, mniej wrażliwa. Teraz po odstawieniu wszystko było w porządku, aż do początku września, gdzie w pracy złapały mnie dwa ataki lęku (serce wali jak oszalałe, puls wysoki, pocę się, biegunka, mam wrażenie, że zaraz zwariuję). Po tych dwóch atakach myślę sobie - było minęło, ale jednak podświadomość tak do tego nie podeszła. Zaczęłam się robić płaczliwa, drżałam jak galareta. Po konsultacji z lekarzem psychiatra powiedziała że muszę wrócić do leków bo się rozsypie. Zmieniała mi jedynie parogen na zoloft ze względu na moje plany odnośnie macierzyństwa. Teraz powiedzmy że czuje się lepiej. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, bo lęki się nasiliły. Nie mogłam spać, jeść. Teraz wracam do żywych, ale nie czuje się jeszcze tak jak wcześniej...
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

6 października 2018, o 15:39

Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:33
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:24
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:04


Oczywiście, że nie chce brać leków. Dlatego trzy razy próbowałam je odstawić :( boje się leków, tego jaki wpływ może mieć na mnie ich długotrwałe przyjmowanie :(

Terapia nie była nazwana. Skoncentrowana była na sesjach w takiej pół hipnozie, gdzie przenosiłam się z terapeutą do mojej przeszłości, żeby uspokoić swoje ja i na przekazywaniu informacji do mojej podświadomości.
A na lekach się zupełnie dobrze czujesz?
Spróbuj poszukać terapii poznawczo - behawioralnej. To jest terapia bardziej skoncentrowana na działaniu, konfrontowaniu się z lękiem. Powiedz tak szczerze, boisz się lęku i nie jesteś w stanie go zaakceptować, prawda?
Wcześniej jak brałam paroksetyne to czułam się normalnie. Zaburzenie było w remisji. Natrętne myśli, ataki paniki minęły. Czułam się lepiej niż przed rozpoczęciem leczenia, bo stałam się odważniejsza, bardziej skupiona, mniej wrażliwa. Teraz po odstawieniu wszystko było w porządku, aż do początku września, gdzie w pracy złapały mnie dwa ataki lęku (serce wali jak oszalałe, puls wysoki, pocę się, biegunka, mam wrażenie, że zaraz zwariuję). Po tych dwóch atakach myślę sobie - było minęło, ale jednak podświadomość tak do tego nie podeszła. Zaczęłam się robić płaczliwa, drżałam jak galareta. Po konsultacji z lekarzem psychiatra powiedziała że muszę wrócić do leków bo się rozsypie. Zmieniała mi jedynie parogen na zoloft ze względu na moje plany odnośnie macierzyństwa. Teraz powiedzmy że czuje się lepiej. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, bo lęki się nasiliły. Nie mogłam spać, jeść. Teraz wracam do żywych, ale nie czuje się jeszcze tak jak wcześniej...
Oj kochana... moim zdaniem to był błąd, z e wróciłas do leków. Ja tez niedawno odstawiłam i miałam iść na kontrolę, ale byłam w takim stanie, że lekarka na 100% zalecilaby powrót do leków, a tego nie chciałam. Teraz jest już znacznie lepiej, minęły 3-4 miesiące. Do dobrej kondycji brakuje mnóstwo, a le przynajmniej jestem bez leków i działam świadomie.
Moim zdaniem Ty się tak boisz samego lęku, że chcesz od niego uciekać. A kluczem do wyjścia z zaburzenia jest zobaczenie i przekonywanie się, że nie taki ten diabeł straszny, zmniejszenie jego wartości. Z tym, że jest to proces dlugotrwaly. Czytalas materialy tutaj zawarte? Sluchalas nagrań na yt? Ich wdrazanie naprawdę przynosi efekty
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 15:48

Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:39
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:33
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:24


A na lekach się zupełnie dobrze czujesz?
Spróbuj poszukać terapii poznawczo - behawioralnej. To jest terapia bardziej skoncentrowana na działaniu, konfrontowaniu się z lękiem. Powiedz tak szczerze, boisz się lęku i nie jesteś w stanie go zaakceptować, prawda?
Wcześniej jak brałam paroksetyne to czułam się normalnie. Zaburzenie było w remisji. Natrętne myśli, ataki paniki minęły. Czułam się lepiej niż przed rozpoczęciem leczenia, bo stałam się odważniejsza, bardziej skupiona, mniej wrażliwa. Teraz po odstawieniu wszystko było w porządku, aż do początku września, gdzie w pracy złapały mnie dwa ataki lęku (serce wali jak oszalałe, puls wysoki, pocę się, biegunka, mam wrażenie, że zaraz zwariuję). Po tych dwóch atakach myślę sobie - było minęło, ale jednak podświadomość tak do tego nie podeszła. Zaczęłam się robić płaczliwa, drżałam jak galareta. Po konsultacji z lekarzem psychiatra powiedziała że muszę wrócić do leków bo się rozsypie. Zmieniała mi jedynie parogen na zoloft ze względu na moje plany odnośnie macierzyństwa. Teraz powiedzmy że czuje się lepiej. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, bo lęki się nasiliły. Nie mogłam spać, jeść. Teraz wracam do żywych, ale nie czuje się jeszcze tak jak wcześniej...
Oj kochana... moim zdaniem to był błąd, z e wróciłas do leków. Ja tez niedawno odstawiłam i miałam iść na kontrolę, ale byłam w takim stanie, że lekarka na 100% zalecilaby powrót do leków, a tego nie chciałam. Teraz jest już znacznie lepiej, minęły 3-4 miesiące. Do dobrej kondycji brakuje mnóstwo, a le przynajmniej jestem bez leków i działam świadomie.
Moim zdaniem Ty się tak boisz samego lęku, że chcesz od niego uciekać. A kluczem do wyjścia z zaburzenia jest zobaczenie i przekonywanie się, że nie taki ten diabeł straszny, zmniejszenie jego wartości. Z tym, że jest to proces dlugotrwaly. Czytalas materialy tutaj zawarte? Sluchalas nagrań na yt? Ich wdrazanie naprawdę przynosi efekty
Pewnie, że się boję lęku. Wkręcam sobie od razu różne choroby, boje się że dostanę schizofrenii, albo że mam guza mózgu czy stwardnienie rozsiane. Staram się czytać, słuchałam nagrań. Ja to wszystko w teorii wiem, to jest najgorsze że i tak się nakręcam :( A jaki leki przyjmowałaś i przez jaki okres? Odstawilas go sama przy za przyzwoleniem lekarza?
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

6 października 2018, o 15:51

Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:48
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:39
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:33


Wcześniej jak brałam paroksetyne to czułam się normalnie. Zaburzenie było w remisji. Natrętne myśli, ataki paniki minęły. Czułam się lepiej niż przed rozpoczęciem leczenia, bo stałam się odważniejsza, bardziej skupiona, mniej wrażliwa. Teraz po odstawieniu wszystko było w porządku, aż do początku września, gdzie w pracy złapały mnie dwa ataki lęku (serce wali jak oszalałe, puls wysoki, pocę się, biegunka, mam wrażenie, że zaraz zwariuję). Po tych dwóch atakach myślę sobie - było minęło, ale jednak podświadomość tak do tego nie podeszła. Zaczęłam się robić płaczliwa, drżałam jak galareta. Po konsultacji z lekarzem psychiatra powiedziała że muszę wrócić do leków bo się rozsypie. Zmieniała mi jedynie parogen na zoloft ze względu na moje plany odnośnie macierzyństwa. Teraz powiedzmy że czuje się lepiej. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, bo lęki się nasiliły. Nie mogłam spać, jeść. Teraz wracam do żywych, ale nie czuje się jeszcze tak jak wcześniej...
Oj kochana... moim zdaniem to był błąd, z e wróciłas do leków. Ja tez niedawno odstawiłam i miałam iść na kontrolę, ale byłam w takim stanie, że lekarka na 100% zalecilaby powrót do leków, a tego nie chciałam. Teraz jest już znacznie lepiej, minęły 3-4 miesiące. Do dobrej kondycji brakuje mnóstwo, a le przynajmniej jestem bez leków i działam świadomie.
Moim zdaniem Ty się tak boisz samego lęku, że chcesz od niego uciekać. A kluczem do wyjścia z zaburzenia jest zobaczenie i przekonywanie się, że nie taki ten diabeł straszny, zmniejszenie jego wartości. Z tym, że jest to proces dlugotrwaly. Czytalas materialy tutaj zawarte? Sluchalas nagrań na yt? Ich wdrazanie naprawdę przynosi efekty
Pewnie, że się boję lęku. Wkręcam sobie od razu różne choroby, boje się że dostanę schizofrenii, albo że mam guza mózgu czy stwardnienie rozsiane. Staram się czytać, słuchałam nagrań. Ja to wszystko w teorii wiem, to jest najgorsze że i tak się nakręcam :( A jaki leki przyjmowałaś i przez jaki okres? Odstawilas go sama przy za przyzwoleniem lekarza?
No tak, a masz przekonać swoją podświadomość, z e nie ma czego się bać. To, o czym piszesz to są niemal książkowe obawy. A jak chcesz działać i przekonywać podświadomość, jak nie czujesz lęku, bo bierzesz leki? Tak się można z lekami bujać przez całe życie. Oprócz tego, że wiesz w teorii, masz ćwiczyć w praktyce.
Ja brałam wenlafaksyne przez 3.5 roku. Odstawiłam za przyzwoleniem lekarza, które trochę wymusiłam.
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 16:00

Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:51
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:48
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:39


Oj kochana... moim zdaniem to był błąd, z e wróciłas do leków. Ja tez niedawno odstawiłam i miałam iść na kontrolę, ale byłam w takim stanie, że lekarka na 100% zalecilaby powrót do leków, a tego nie chciałam. Teraz jest już znacznie lepiej, minęły 3-4 miesiące. Do dobrej kondycji brakuje mnóstwo, a le przynajmniej jestem bez leków i działam świadomie.
Moim zdaniem Ty się tak boisz samego lęku, że chcesz od niego uciekać. A kluczem do wyjścia z zaburzenia jest zobaczenie i przekonywanie się, że nie taki ten diabeł straszny, zmniejszenie jego wartości. Z tym, że jest to proces dlugotrwaly. Czytalas materialy tutaj zawarte? Sluchalas nagrań na yt? Ich wdrazanie naprawdę przynosi efekty
Pewnie, że się boję lęku. Wkręcam sobie od razu różne choroby, boje się że dostanę schizofrenii, albo że mam guza mózgu czy stwardnienie rozsiane. Staram się czytać, słuchałam nagrań. Ja to wszystko w teorii wiem, to jest najgorsze że i tak się nakręcam :( A jaki leki przyjmowałaś i przez jaki okres? Odstawilas go sama przy za przyzwoleniem lekarza?
No tak, a masz przekonać swoją podświadomość, z e nie ma czego się bać. To, o czym piszesz to są niemal książkowe obawy. A jak chcesz działać i przekonywać podświadomość, jak nie czujesz lęku, bo bierzesz leki? Tak się można z lekami bujać przez całe życie. Oprócz tego, że wiesz w teorii, masz ćwiczyć w praktyce.
Ja brałam wenlafaksyne przez 3.5 roku. Odstawiłam za przyzwoleniem lekarza, które trochę wymusiłam.
Postawię teraz na terapię, zobaczymy jaki będzie jej efekt. Na razie jestem na siebie wściekła, że znów jestem w punkcie wyjścia :( też brałam wenlafaksyne, ale przez kilka miesięcy, bo powodowała u mnie zaburzenia miesiączki. Przykro mi, że coś takiego mnie spotkało :(
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

6 października 2018, o 21:39

Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:33
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:24
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:04


Oczywiście, że nie chce brać leków. Dlatego trzy razy próbowałam je odstawić :( boje się leków, tego jaki wpływ może mieć na mnie ich długotrwałe przyjmowanie :(

Terapia nie była nazwana. Skoncentrowana była na sesjach w takiej pół hipnozie, gdzie przenosiłam się z terapeutą do mojej przeszłości, żeby uspokoić swoje ja i na przekazywaniu informacji do mojej podświadomości.
A na lekach się zupełnie dobrze czujesz?
Spróbuj poszukać terapii poznawczo - behawioralnej. To jest terapia bardziej skoncentrowana na działaniu, konfrontowaniu się z lękiem. Powiedz tak szczerze, boisz się lęku i nie jesteś w stanie go zaakceptować, prawda?
Wcześniej jak brałam paroksetyne to czułam się normalnie. Zaburzenie było w remisji. Natrętne myśli, ataki paniki minęły. Czułam się lepiej niż przed rozpoczęciem leczenia, bo stałam się odważniejsza, bardziej skupiona, mniej wrażliwa. Teraz po odstawieniu wszystko było w porządku, aż do początku września, gdzie w pracy złapały mnie dwa ataki lęku (serce wali jak oszalałe, puls wysoki, pocę się, biegunka, mam wrażenie, że zaraz zwariuję). Po tych dwóch atakach myślę sobie - było minęło, ale jednak podświadomość tak do tego nie podeszła. Zaczęłam się robić płaczliwa, drżałam jak galareta. Po konsultacji z lekarzem psychiatra powiedziała że muszę wrócić do leków bo się rozsypie. Zmieniała mi jedynie parogen na zoloft ze względu na moje plany odnośnie macierzyństwa. Teraz powiedzmy że czuje się lepiej. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, bo lęki się nasiliły. Nie mogłam spać, jeść. Teraz wracam do żywych, ale nie czuje się jeszcze tak jak wcześniej...
A Zoloft jest bezpieczniejszy w ciazy niz inne antydepresanty?mozna go brac przy planowaniu ciazy?
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

6 października 2018, o 21:53

Hej, a nie lepiej jeszcze trochę popracować nad sobą i spróbować stopniowo zejść z leku? Wiesz, nikt Ci nie da stu procent, że akurat w Twoim przypadku lek nie zadziała źle na dziecko. Zawsze będzie jakieś ryzyko, bo leki te przechodzą przez łożysko i powinno się je stosować, kiedy naprawdę nie ma innego wyjścia (np. w ciężkiej depresji). Nie chcę Cię straszyć, nie odbierz tego źle, ale ja sama odstawiłam leki jakieś dwa lata temu i moją najsilniejsza motywacją by stawić czoła lękom bez wspomagania, była właśnie perspektywa posiadania dzieci w przyszłości. To było bardzo trudne, ale na lekach nie miałam możliwości pracy z lękiem, bo go praktycznie nie było. Może dasz sobie szansę i trochę czasu,hmm? Z resztą porozmawiaj o tym nie tylko z psychiatrą, ale i ginekologiem, może są jakieś obarczone bardzo małym ryzykiem terapie. Trzymam kciuki!
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 23:38

Nelkalenka pisze:
6 października 2018, o 21:39
Luna90 pisze:
6 października 2018, o 15:33
Zestresowana pisze:
6 października 2018, o 15:24


A na lekach się zupełnie dobrze czujesz?
Spróbuj poszukać terapii poznawczo - behawioralnej. To jest terapia bardziej skoncentrowana na działaniu, konfrontowaniu się z lękiem. Powiedz tak szczerze, boisz się lęku i nie jesteś w stanie go zaakceptować, prawda?
Wcześniej jak brałam paroksetyne to czułam się normalnie. Zaburzenie było w remisji. Natrętne myśli, ataki paniki minęły. Czułam się lepiej niż przed rozpoczęciem leczenia, bo stałam się odważniejsza, bardziej skupiona, mniej wrażliwa. Teraz po odstawieniu wszystko było w porządku, aż do początku września, gdzie w pracy złapały mnie dwa ataki lęku (serce wali jak oszalałe, puls wysoki, pocę się, biegunka, mam wrażenie, że zaraz zwariuję). Po tych dwóch atakach myślę sobie - było minęło, ale jednak podświadomość tak do tego nie podeszła. Zaczęłam się robić płaczliwa, drżałam jak galareta. Po konsultacji z lekarzem psychiatra powiedziała że muszę wrócić do leków bo się rozsypie. Zmieniała mi jedynie parogen na zoloft ze względu na moje plany odnośnie macierzyństwa. Teraz powiedzmy że czuje się lepiej. Najgorsze były dwa pierwsze tygodnie, bo lęki się nasiliły. Nie mogłam spać, jeść. Teraz wracam do żywych, ale nie czuje się jeszcze tak jak wcześniej...
A Zoloft jest bezpieczniejszy w ciazy niz inne antydepresanty?mozna go brac przy planowaniu ciazy?
Mój psychiatra powiedział, że mogę się starać o dziecko biorąc ten lek. Jak znajdę w ciążę to mam do niego przyjechać i podejmiemy decyzję co dalej. Zaleca się żeby przez pierwszy trymestr kiedy wykształcają się wszystkie narządy nie brać leków. Jeśli jest konieczność włączenia to jedynie później. Lek taki jak Zoloft należy do kategorii B, gdzie nie ma badań na kobietach bo te etycznie są niemożliwe, ale badania na zwierzętach nie wykazały szkodliwego wpływu. Do kategorii B zalicza się również Escitalopram oraz Fluoksetynę. Po zapytaniu o to co z dzieckiem jak będę brała leki zanim dowiem się, że jestem w ciąży lekarz powiedział, że na początku ma zastosowanie zasada wszystko albo nic, więc jeśli zarodek przetrwa to lek nie będzie miał wpływu. Dodatkowo wspomniał o tym, że nie ma na początku łożyska więc zarodek jest chroniony. Takie informacje sama uzyskałam, natomiast warto żeby każdy sam skonsultował się z lekarzem. Odnośnie ginekologa to uzyskałam od niego informacje, że on zajmuje się ciążą i nie ingeruje w leczenie psychiatryczne, które mam ustalić z psychiatrą. Zarówno psychiatra jak i ginekolog sami prowadzili pacjentki, które przyjmowały ww. leki i dzieci są zdrowe. Niemniej jednak strach pozostaje. Zamierzam jeszcze skonsultować się w poradni w Warszawie, która zajmuje się zdrowiem psychicznym kobiet w ciąży. Być może specjaliści będą mieć szerszą wiedzę na ten temat.
Luna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 12 września 2018, o 18:04

6 października 2018, o 23:49

pudzianoska pisze:
6 października 2018, o 21:53
Hej, a nie lepiej jeszcze trochę popracować nad sobą i spróbować stopniowo zejść z leku? Wiesz, nikt Ci nie da stu procent, że akurat w Twoim przypadku lek nie zadziała źle na dziecko. Zawsze będzie jakieś ryzyko, bo leki te przechodzą przez łożysko i powinno się je stosować, kiedy naprawdę nie ma innego wyjścia (np. w ciężkiej depresji). Nie chcę Cię straszyć, nie odbierz tego źle, ale ja sama odstawiłam leki jakieś dwa lata temu i moją najsilniejsza motywacją by stawić czoła lękom bez wspomagania, była właśnie perspektywa posiadania dzieci w przyszłości. To było bardzo trudne, ale na lekach nie miałam możliwości pracy z lękiem, bo go praktycznie nie było. Może dasz sobie szansę i trochę czasu,hmm? Z resztą porozmawiaj o tym nie tylko z psychiatrą, ale i ginekologiem, może są jakieś obarczone bardzo małym ryzykiem terapie. Trzymam kciuki!
Pewnie, że chciałabym zajść w ciążę bez leków. To dlatego już trzy razy próbowałam je odstawić. Jestem negatywnie do nich nastawiona. Niestety po odstawieniu wszystko mi wraca, nie mogę normalnie funkcjonować. Gdyby nie leki to musiałabym zrezygnować z pracy. Nie jem, nie śpię. Teraz liczyłam na to, że tym razem się uda, ale psychiatra kategorycznie kazał wrócić do leków. To mnie przygnębia, bo czuję że znów przegrałam, że poniosłam kolejną porażkę. Daje sobie jeszcze czas, nie rozpoczęłam starań. Przygnębia mnie perspektywa życia na lekach, ale co mam je odstawic jak zaczęłam brać je miesiąc temu? Nie słuchać psychiatry, który jest specjalistą i sama toczyć bój? Boje się, że sobie zaszkodzę...
ODPOWIEDZ