1. Brać antydepresanty przez rok, a potem mieć PSSD(dla tych co nie wiedzą, nie staje ci fujara przez lata albo do konca zycia) i pozbyc sie zycia seksualnego, ale pozbyć się zaburzenia.
2. Nie brać żadnych leków i żyć z przypadłością, która uniemożliwia funkcjonowanie, mając na uwadze to, że fujara na tym nie ucierpi(hura), ale bede cierpial na silne bole glowy i niewyjasnione leki niewiadomo ile czasu (moze latami, kto go tam wie) + majac na uwadze to, ze przy tym zaburzeniu rowniez ma sie pewne zaburzenia seksualne (ale przynajmniej tabletka mi nie zaszkodzi

3. Zainwestowac w dobry sznurek, bo takie zycie nie ma sensu.
Dodam, ze mam 20 lat i zycie jak widac, zapowiada mi sie obiecujaco. Wszystko sie odwrocilo do gory nogami i przez to rozpadl sie zwiazek(wlasciwie sam z niego zrezygnowalem, bo moja partnerka tez nie dawala rady), do pracy nie pojde, bo jestem wykonczony fizycznie przez to, a skupic tez sie na niczym nie moge. Jestem gorąco otwarty na wszelkie wypowiedzi, w szczegolnosci te negatywne.