
Już dawno tutaj nie pisałam, ale potrzebuję się wyżalić, ponieważ znów nawiedzają mnie fałszywe wspomnienia. Ponad 2,5 roku temu grzebałam w swoim dzieciństwie, bo chciałam sobie udowodnić tezę, którą sobie postawiłam, że jako dziecko byłam zła. Tak szperałam, że aż chyba sobie coś wymyśliłam, że jako 8,9 czy 10 letnia dziewczynka na pewno zrobiłam krzywdę swojemu koledze z klasy. Na potwierdzenie tego pojawił się obraz w lesie i po prostu myśl, że go zabiłam. Na początku chyba wiedziałam, że raczej to jest wytwór mojej wyobraźni, ale i tak weszłam w analizę. I właściwie od 2,5 roku ta myśl do mnie wraca i ja znowu zaczynam analizować możliwe scenariusze, że jak mogłam mu zrobić krzywdę, czy to był nóż, pistolet, a może go udusiłam? No, ale nic takiego nie pamiętam, żeby było (chociaż czasami mi się to wydaje tak realne, że już nie wiem, czy to prawda, czy fikcja) , nawet nie pamiętam, żebym z nim była w tym lasku, przecież jakbym coś takiego zrobiło, to by było o tym głośno i w mieście i w szkole, a przecież nic takiego nie pamiętam. No, a chyba takich rzeczy to człowiek nigdy nie zapomina, że zrobił? No chyba, że ja to wyparłam ze swojej świadomości? Najgorsze jest to, że ten kolega w 1 czy 3 klasie podstawówki wyjechał do innego miasta, że ja nawet nie mam jak sprawdzić, czy mu się nic nie stało



Jeszcze jedna sytuacja mi też nie daję spokoju, bo przypomina mi się sytuacja z jakieś imprezy sprzed 7 lat i zawsze jak mi się ta impreza przypomina, to mam wrażenie, że coś się na niej wydarzyło, ale nie pamiętam co, mam jakieś złe wspomnienia, że coś mi się nie podobało, że się tam źle czułam (chyba tańczyłam z jakimś facetem i on tak do mnie kleił w tańcu i to mi się nie podobało) ...i zawsze pierwsza myśl się pojawia, że komuś zrobiłam krzywdę, że ktoś pewnie nie żyję, ale jakby się tak stało to chyba bym wiedziała, byłoby o tym głośno, byłoby jakieś przesłuchanie, koleżanka by mi o sprawie powiedziała.
Mimo przy takim logicznym wytłumaczeniu i właściwie braku dowodów, ja dalej nie umiem przestać zawierzać tym myślom, dalej za nimi podążam, bo boję się, że może taka byłam i coś komuś zrobiłam. Psycholog kiedyś mi mówiła, że jestem za dobra, a ja często czuję się się złym człowiekiem. Jak jadę pociągiem, czy autobusem, jak wracam do domu, to zawsze patrzę się wstecz lub wracam się do miejsc, aby sprawdzić, czy się komuś nic nie stało, bo się boję, że może się komuś coś stać przeze mnie.
Jednakże, gdyż ta myśl wraca, czuję się złym człowiekiem

Dziękuję kochani za przeczytanie, proszę Was mocno o jakąś radę, jak sobie z tym radzić? I jak ja mam się dowiedzieć, czy coś zrobiłam, czy kogoś skrzywdziłam, czy nie, jak ja mogę być tego pewna?