Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

fagofobia pomocy

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
malutka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18

4 sierpnia 2015, o 22:06

mam ten sam problem.. uczucie, że zanikł odruch połykania. Nawet pić nie umiem normalnymi łykami. Szczerze nie wyobrażam sobie na siłę wpychać jedzenia. Zaczęło się od tego, że jadłam banana i zanikł mi ten odruch przez co ani połknąć ani wypluć. Tak się wystraszyłam wtedy, że od tej pory mam tak przy każdym kęsie. Ciągle liczę na to, że przestanę mieć tą blokadę na połyk i wtedy z powrotem nauczę się wszystko jeść i pić. Póki się blokuje, nie ma opcji by się przemóc. Też już mam wygląd anorektyczki i chodzę głodna. Mnie z kolei do szpitala nikt nie chciał wysłać, już nie wiem co jest gorsze.
GOSIA92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 24 lipca 2015, o 09:09

5 sierpnia 2015, o 11:08

Leki trochę pomagają połykam juz ładnie bez "pajacowania" ale wciąż wszystko popijam wodą... po ssri (dopiero 6dzien) mam większe DD i ciężko mi się z tym pogodzić, glupie mysli cały czas sobie wkrecam ze jestem chora a nie zaburzone :( znalazłam psychoterapeute który wie co to dd I ide do niego w poniedziałek.

-- 5 sierpnia 2015, o 11:08 --
Tez nie jem poza domem bo się boję. To utrudnia życie i bardziej nerwicuje mnie... przez co nie mogę normalnie funkcjonować i czuje się "ulomna" :(
malutka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18

5 sierpnia 2015, o 11:55

A ja to bym chciała umieć popijać. Co chwilę się staram wziąć większy łyk, ale mi nie wychodzi. Na początku też miałam problemy z jedzeniem poza domem a teraz i w domu. Nie sądziłam, że to się będzie tak pogarszać. To mega utrudnia życie a najgorsze, że nie jestem pewna co robić, by z tego wyjść. Mój terapeuta wraca dopiero za 2 tygodnie. To po prostu jakiś kosmos.
GOSIA92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 24 lipca 2015, o 09:09

5 sierpnia 2015, o 12:34

Ja na początku śliny nie mogłam przelknac wody tez nie. Z czasem coraz lepiej idzie. Mam nadzieje ze chociaż popijać będziesz. Ja teraz chociaż jogurty pitnej kaszki jem i miękkie spójne rzeczy a jak parę ja chłopaka który zjada pizze to aż mi się płakać chce... a leki jakieś przyjmujesz? DD tez masz?
malutka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18

5 sierpnia 2015, o 13:15

Też zazdroszczę mojemu chłopakowi jak je lub poje duszkiem smakowite napoje. Biore już 2 tyg trittico ale sama nie wiem czy jest jakas poprawa. Może jestem odrobinę spokojniejsza, ale dalej mam problemy z polykaniem. Na moment myślę ze jest lepiej a za chwilę znowu. Czasem sie zastanawiam czy ja sie nie przyzwyczaje do takiego mechanizmu i mi to nie zostanie. To by byla tragedia. DD chyba nie mam. Nie czytam o tym by sie nie nakręcić ale w sumie te polykanie to mój jedyny problem w tym momencie. Jak to się stalo ze zaczelas znowu pic? To moje najwieksze marzenie w tym momencie.
GOSIA92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 24 lipca 2015, o 09:09

5 sierpnia 2015, o 13:37

W zasadzie nie wiem z dnia na dzień przestalam połykać jedzenie. Tylko piłam ale w małych ilościach bo też się bałam. Poszłam do psychiatry wyplakalam się dala mi elicee i jakoś tak zaczęłam więcej pić i podjadam popijając. Było za dużo ubocznych skutków wiec odstawiłam. Z jedzeniem to różnie bywało lepsze i gorsze dni. Jestem na sertralinie i jakoś bardzo hamuje u mnie jakiekolwiek emocje a denerwuje się tylko moje ciało nie umysł. No i wkrecam sobie różne choroby psychiczne. Lepiej nie czytaj o DD bo ja nie miałam a po przeczytaniu objawy jakoś mnie zaczęły męczyć i teraz mam to całe dd. Jestem bardzo podatna właśnie na takie rzeczy lub opinię innych...
malutka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18

6 sierpnia 2015, o 20:13

I jak tam się trzymasz? Ja powoli odkrywam skąd u mnie te wszystkie lęki i nerwice i po co objawy. Upały nie sprzyjają niczemu, najchętniej bym tylko spała, ale staram się wychodzić z domu, bo siedzeniem w nim tylko pogorszyłam sytuację. A jak Twoje samopoczucie? :)
GOSIA92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 24 lipca 2015, o 09:09

7 sierpnia 2015, o 19:52

Raz lepiej raz gorzej pewnie przez wahania hormonów po serce. Jem dalej tak samo tzn.popijając. ale upał daje czadu i apetytu tak nie ma. Większe tez dd mam i jakaś taka zobojetniala jestem. Ja planuje zapanować nad oddechem i zapisać się na jogę we wrześniu.
malutka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18

10 sierpnia 2015, o 20:56

Joga to super pomysł. Ja sobie nieraz medytuję w domu. Upały staram się spędzać pod wiatrakiem lub w basenie na ogródku. Aktualnie pracuję zdalnie więc mam taką możliwość. Udaje mi się trochę więcej pić, myślę, że to powoli będzie mi odpuszczać. Trzeba być dobrej myśli :) pewnie nie jest Ci łatwo bo masz też te dd, ale staraj się sobie jakoś dogadzać, dużo odpoczywać i akceptować siebie. To są tylko epizody w naszym życiu, które musimy przeżyć i wyciągnąć z nich wnioski, zmienić coś, co do tej pory źle funkcjonowało.
Kaloryfer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 29 października 2015, o 11:43

29 października 2015, o 11:52

Mam to samo co Wy dziewczyny. Czterdzieści lat na karku, rozwalona tarczyca, a teraz te cholerstwo. Zaczęło się w połowie lipca. Podczas jedzenia zacząłem mieć problemy nie tyle z samym przełykaniem, co w ogóle jedzeniem. Zupełnie jakbym utracił umiejętność żucia, przełykania, mało nie straciłem przytomności. Skończyło się pogotowiem i zaczęły się namnażać różne teorie. A to, że alergia pokarmowa, a to że niedobór witaminy D3 i magnezu, a to że tężyczka, a może jednak szyja. Od lipca biegam po lekarzach, zrobiłem masę badań, a objaw pojawia się i zanika, choć czai się z tyłu przez większość czasu. Często bywa tak, że nie kończę zaczętego posiłku, bo wysiłek i stres skutecznie zniechęcają mnie do dalszego jedzenia. Sama przypadłość fatalna, reakcje bliskich też nie pomagają. Niby rozumieją, ale często pada lekceważące „Nie myśl o tym i normalnie jedz”. Jasne… W przyszłym tygodniu idę do psychologa i psychiatry, może będą mieli na to pomysł. Przy silnych objawach unikam jakiegokolwiek jedzenia, jak jestem skrajnie głodny to walę szklankę whisky, a jak już się wyluzuję to jem – tylko jak długo tak można?
ODPOWIEDZ